Cywilizacja

Piramida mocy Djokovića. Tenisista kontroluje to, co wprowadza do ciała

W Serbii „australijska afera” błyskawicznie stała się tematem politycznym. By podkreślić swe oburzenie, serbski rząd cofnął koncesję na wydobycie litu australijskiemu potentatowi w tej branży Rio Tinto. Premier Ana Brnabić powiedziała, że jej rząd zgodził się z apelami ekologów o wstrzymanie wartego 3,3 mld dolarów projektu Jadar.

Wszystko wskazuje na to, że najlepszy tenisista świata Novak Djoković nie zagra na drugim z rzędu turnieju zaliczanym do Wielkiego Szlema. 15 lutego we Francji wchodzą w życie bardziej rygorystyczne przepisy dotyczące pandemii koronawirusa. Wjazd do kraju umożliwi cudzoziemcom zaświadczenie o szczepieniach lub dowód przebycia choroby. Różnica w przepisach polega na tym, że skrócono ważność drugiego dokumentu z pół roku do czterech miesięcy. W wypadku Djokovića ta zmiana praktycznie uniemożliwia mu udział w majowym turnieju na kortach Roland Garros.

Po raz pierwszy w czasach pandemii wymóg złożenia zaświadczenia o przebyciu COVID-19 przez zdrowych lecz niezaszczepionych tenisistów został wprowadzony przed słynnym Australian Open. Serb zaraził się 13 grudnia 2021, co stosownie udokumentował. Ale, jak wiadomo, nie został wpuszczony do Australii. Teraz, by wziąć udział w drugich zawodach wielkoszlemowych, będzie chyba musiał się zarazić po raz drugi. A jak tak dalej pójdzie, by wystartować w Wimbledonie i w US Open, będzie się musiał zarażać co dwa miesiące.

Ponieważ Djoković, jak mało który sportowiec na świecie wręcz przesadnie dba o zdrowie, zapewne tego nie zrobi. Wyjścia ma więc dwa: zawiesić karierę na czas pandemii, a to kosztowałoby go fortunę, albo się złamać i poddać się szczepieniom.

Z najnowszych informacji wynika, że jednak Novak ma wkrótce przyjąć szczepionkę. Tak twierdzi Daniel Mueksch, autor biografii Serba, który powołuje się na informacje z bliskiego otoczenia tenisisty. Jednym z powodów, dla których Djoković zdecydował się na zmianę decyzji, miało być ostateczne rozstrzygnięcie rywalizacji w Melbourne.

Jeśli Djoković rzeczywiście się zaszczepi, zapewne stanie się to w Belgradzie. Dwa razy nie popełnia się tych samych błędów.

U Wasyla Cudotwórcy

Novak „Nole” Djoković urodził się 22 maja 1987 r. w Belgradzie. W tenisa gra od czwartego roku życia, a w wieku 16 lat rozpoczął karierę profesjonalną. Dotąd wygrał 86 turniejów. Obecnie, od 358 tygodni, utrzymuje się na szczycie rankingu najlepszych tenisistów. Mówi płynnie po serbsku, angielsku, włosku, niemiecku i francusku.

Powszechnie wiadomo, że jest on zwolennikiem medycyny alternatywnej. Wierzy w homeopatię, uzdrawianie za pomocą energii życiowej, siłę kryształów i bośniackich piramid mocy…

Po powrocie z Australii poleciał do Czarnogóry, gdzie odwiedził monastyr Ostrog należący do Serbskiego Kościoła Prawosławnego. Tam spotkał się z patriarchami i pokłonił się szczątkom świętego Wasyla Cudotwórcy.

Ponoć między innymi dzięki kontroli tego, co spożywa i jakie związki chemiczne wprowadza do swego ciała (np. w postaci odżywek) odnosi tak nieprawdopodobne sukcesy.

„Na Bałkanach uważa się, że w sporcie ważniejszym od zwycięstwa za wszelką cenę jest pokazanie pięknej gry. Postawa Novaka Djokovića zawsze była tego przeciwieństwem. Piękno gry zastępuje on nieludzką fizyczną i psychiczną sprawnością” – komentował najpopularniejszy włoski dziennik „Corriere della Sera”.
Po powrocie z Australii Novak Djoković został honorowym obywatelem miasta Budva w Czarnogórze. Na zdjęciu z burmistrzem Marko Careviciem. Fot.STEVO VASILJEVIC / Reuters / Forum
Djoković dzień rozpoczyna od wypicia szklanki wody z cytryną i szklanki soku z selera. Ze swej diety wyeliminował gluten, produkty mleczne czy czerwone mięso. Cukier zastąpił miodem manuka. Przeszedł terapię biofeedback, dzięki której kontroluje swe zachowania psychofizyczne, w tym umie sobie radzić z depresją. Może dlatego z takim sceptycyzmem podchodzi do szczepień...

Czempion wszech czasów

Ale to przez brak szczepień właśnie stał się bohaterem głośnej afery, którą żył cały świat, nie tylko ten sportowy. Rozpoczęła się ona 5 stycznia, kiedy Djoković przybył do Melbourne, by bronić tytułu międzynarodowego mistrza tego kraju. Trofeum to zdobył wcześniej dziewięciokrotnie, czym nie może się poszczycić żaden inny tenisista.

Tegoroczny turniej miał dodatkowy aspekt rozpalający emocje mediów i kibiców. Mianowicie w wypadku zwycięstwa Hiszpana Rafaela Nadala lub Serba jeden z nich nosiłby nieformalny tytuł najlepszego tenisisty wszech czasów. Oczywiście najlepiej by było, aby pojedynek między rywalami miał miejsce w finale. Tak się nie stało, gdyż, jak wcześniej napisałem, serbskiego czempiona zawrócono z granicy.

Odesłani do lamusa. Końcówka kariery bywa smutna

Maria Szarapowa kończy karierę. Słynna tenisistka na sportową emeryturę przechodzi w wieku 32 lat. Ale co to jest wiek sportowca?

zobacz więcej
Zanim wrócę do „australijskiej afery”, przytoczę kilka informacji, dzięki którym nieobeznany w tenisie czytelnik zrozumie, dlaczego tegoroczny Australian Open był tak ważny.

Przed turniejem w Melbourne na szczycie rankingu ATP (Stowarzyszenia Zawodowych Tenisistów) był Djoković, a Nadal zajmował piątą pozycję. Wprawdzie nie istnieje podsumowanie klasyfikujące najlepszych tenisistów wszech czasów, ale przyjęto, że za takowego uważa się sportowca, który wygrał największą liczbę turniejów wielkoszlemowych. Do Grand Slam zaliczane są międzynarodowe mistrzostwa Australii, Francji, Anglii i Stanów Zjednoczonych.

Cztery lata temu Roger Federer wygrał Australian Open, zdobywając tym samym swój dwudziesty tytuł wielkoszlemowy. Dwa lata temu Hiszpan, Rafael Nadal, zdobył tytuł mistrza Francji i zrównał się pod względem trofeów z Szwajcarem.

Ubiegły rok należał do Novaka Djokovića. Szedł jak burza. Wygrał Australian Open, French Open i Wimbledon. W tym momencie został trzecim członkiem klubu „20”. Dzięki zwycięstwu w US Open zostałby samodzielnym liderem. Jednak w nowojorskim finale 34-letni Serb przegrał 0:3 z jedenaście lat młodszym Rosjaninem Daniiłem Miedwiediewem.

Australijska afera

Novak Djoković wylądował na lotnisku w Melbourne 5 stycznia około północy. Posiadał wizę i potwierdzony przez organizatorów status „wyjątku medycznego”. Co to za termin? W związku z pandemią odwiedzać Australię mogą wyłącznie osoby zaszczepione. Rolę furtki dla niezaszczepionych uczestników Australian Open miało stanowić zaświadczenie o przebyciu choroby w ciągu ostatniego półrocza. Dzięki niemu tenisista stawał się „wyjątkiem medycznym”. Informację o wymogu dostarczenia zaświadczeń tenisiści otrzymali 7 grudnia.
Mecz koszykówki Crvena Zvezda – FC Barcelona, który stał się głośny i jego najsłynniejszy widz Novak Djoković. Fot. Srdjan Stevanovic/Euroleague Basketball via Getty Images
Serb nie był szczepiony i nie chorował na COVID-19. W grudniu przebywał w Belgradzie więc… pięć dni po otrzymaniu zawiadomienia „udało” mu się zarazić podczas meczu koszykówki Crvena Zvezda – Barcelona.

Ku swemu zdziwieniu, w Australii został jednak zatrzymany przez straż graniczną i osadzony w centrum dla imigrantów nielegalnie przekraczających granicę. Spędził pięć dni w odosobnieniu, bez możliwości kontaktu z kimkolwiek.

W tym czasie w australijskich mediach rozpoczęła się przeciwko niemu kampania oszczerstw. Serb został przedstawiony jako wojujący antyszczepionkowiec, kłamca, a nawet jako butny milioner, który podróżuje lotniczą pierwszą klasą (?!). Na stronach tytułowych gazet najczęściej widocznym słowem było „OUT” – „WYNOCHA”.

Po jedenastu dniach Djoković został wydalony. Co więcej, za swój czyn został dodatkowo ukarany zakazem wjazdu do Australii na trzy lata.

Po pozbyciu się intruza premier Scott Morrison triumfalnie oznajmił: „Decyzja (o deportacji – przyp. G.B.) została podjęta w interesie publicznym w celu zapewnienia ochrony zdrowia, bezpieczeństwa i porządku. Umacnia ona nasze granice, a Australijczycy mogą czuć się bezpieczni. (...) Przez okres pandemii wspólnie osiągnęliśmy jeden z najniższych na świecie wskaźników śmiertelności, mamy najwyższy procent zaszczepionych obywateli oraz jedną z najbardziej stabilnych gospodarek. Strzeżenie granic jest podstawą australijskiego stylu życia i rządów prawa”.

Murem za Novakiem

W Serbii sprawa błyskawicznie stała się tematem politycznym. Prezydent Aleksandar Vučić, odpowiedział Morrisonowi: „Ci, którzy myśleli, że zbudowali jakieś pryncypia, tylko pokazali, że do żadnych pryncypiów się nie stosują. (…) Djoković zrobił wszystko, do czego był zobowiązany. Wtedy ruszyło szykanowanie i maltretowanie oraz niespotykany lincz medialny. To było dosłownie polowanie na czarownicę. Skierowane przeciwko jednej osobie i jednemu krajowi. Na przykładzie Novaka chcieli pokazać, jak funkcjonuje światowy porządek. Pokazali, że mogą zniszczyć każdego”.

Telewizyjna kronika agonii

Trudno w najnowszej historii znaleźć przykład konfliktu lepiej udokumentowanego audiowizualnie niż rozpad Jugosławii.

zobacz więcej
By podkreślić swe oburzenie, serbski rząd cofnął koncesję na wydobycie litu australijskiemu potentatowi w tej branży Rio Tinto. Premier Ana Brnabić powiedziała, że jej rząd zgodził się z apelami ekologów o wstrzymanie wartego 3,3 mld dolarów projektu Jadar. W obronie swojego bohatera stanął cały serbski naród. No, może nie cały, bo opozycyjny tygodnik „Vreme” w opublikowanym po dziennikarskim śledztwie artykule napisał: „Istnieją bardzo przekonujące dowody, że test PCR Novaka Djokovića został sfalsyfikowany. (…) Z analizy oficjalnych danych ze strony www.covid19.rs wynika, że test datowany na dzień 16 grudnia (stwierdzający zarażenie – przyp. G.B.) tak naprawdę został wpisany do systemu 26 grudnia”.

Dodatkowo okazało się, że tenisista przed wylotem do Melbourne mimo choroby odwiedził Hiszpanię. Sprowokowało to premiera Pedro Schancheza do publicznego pouczenia Novaka, że przybywając do jego kraju, musi na granicy okazać potwierdzenie o przebyciu COVID-19 lub negatywny test PCR. Nie miało znaczenia, że Serb od wielu lat jest właścicielem posiadłości w miejscowości Marbella.

Niewątpliwie są dowody na mataczenie ze strony serbskich oficjeli i można mieć zastrzeżenia do przedstawionych przez ekipę Djokovića dokumentów. Skłonny jestem nawet uwierzyć, że zaświadczenie o zakażeniu tenisisty wirusem zostało naprędce spreparowane. Nie takie rzeczy w Serbii widzieli. Tylko czy w całej tej historii rzeczywiście chodzi o praworządność, bezpieczeństwo obywateli i zdrowie?

Scenariusz kampanii

W maju w Australii odbędą się wybory parlamentarne. Afera z Djokovićem idealnie wpisywała się w scenariusz kampanii wyborczej rządzącej Partii Liberalnej. Należało pokazać wyborcom, jak premier Scott Morrison troszczy się o obywateli.

W listopadzie 2021 r. poparcie dla premiera było najniższe od 18 miesięcy, a jego ugrupowanie traciło do opozycyjnej Partii Pracy 6 punktów procentowych. Pierwszym ruchem Morrisona ku zjednaniu sobie wyborców było otworzenie granic Australii, które przez półtora roku były zamknięte. Drugi ruch nastąpił 5 stycznia.

Nagle okazało się bowiem, że 29 listopada australijskie Ministerstwo Zdrowia poinformowało federację tenisa, że samo zaświadczenia bez odbycia kwarantanny nie upoważnia do wjazdu do Australii. Tę sensacyjną wiadomość podał na konferencji prasowej sam premier Scott Morrison. Szkoda tylko, że była ona ściśle tajna przez siedem tygodni. Powołując się na te same przepisy, wcześniej uniemożliwiono wjazd chorwackiemu trenerowi Filipowi Serdarušićowi. Podobny los spotkał rosyjską tenisistkę Datalię Vihjancevą, tyle że jej przewinienie polegało na zaszczepieniu się Sputnikiem.
Czy australijski premier Scott Morrison potrzebował „afery Djokovića” w kampanii? Fot. Rohan Thomson/Getty Images
Sęk w tym, że te przypadki nie zostały nagłośnione. Tak, jakby na rozpoczęcie spektaklu czekano do chwili przybycia najlepszego tenisisty świata. To, rzecz jasna, teoria spiskowa, ale mająca znamiona prawdopodobieństwa. Bo czyż nie byłoby uczciwiej, gdyby rząd Australii, jeszcze przed wydaniem Serbowi wizy ogłosił, że zgodnie z przepisami możliwość udziału w Australian Open mają wyłącznie tenisiści zaszczepieni? Rzecz w tym, że tamtejsi rządzący najwyraźniej potrzebowali „afery Djokovića”.

Ta gra zapewne szybko zostałaby rozszyfrowana przez światowe media, gdyby nie istniał rzeczywisty problem o nazwie „Novak Djoković”. Tenisista całą swą postawą sprzeciwia się przyjętym we współczesnym świecie regułom, choć otwarcie nigdy nie opowiedział się po stronie antyszczepionkowców. Co więcej, w trzech krajach zasilił kwotą ponad miliona euro fundacje zajmujące się walką z koronawirusem, a na międzynarodowych zawodach tenisowych w Belgradzie ufundował bezpłatne szczepienia dla uczestników.

Na marginesie można tylko dodać, że w obronie Djokovića wystąpiła międzynarodowa federacja tenisowa ATP oraz m.in. tak utytułowani tenisiści jak Amerykanin John McEnroe, Chorwat Nikola Pilić, Rosjanin Danil Medvedev, Niemiec Alexander Zverev, Włoszka Flavia Pennetta czy zwyciężczyni 18 turniejów wielkoszlemowych Amerykanka Chris Evert.

Andrea Petković, niemiecka tenisistka, napisała w artykule dla tygodnika „Die Zeit”: „Jedna strona uważa, że Novak jest butnym egomaniakiem, który jest sam sobie winien, bo nie chce się zaszczepić. Druga strona przedstawia go jako ofiarę i polityczny symbol, na którym testuje się srogość. Prawda jest taka, że obie opinie są prawdziwe, tylko prawda jest bardziej złożona. Kiedy po dwóch tygodniach ciężkich treningów mam ochotę napić się piwa, to to robię. Novak nie. On od 18 lat kontroluje to, co wprowadza do ciała”.

***


Dodajmy na koniec, że w finale Australian Open spotkali się Rafael Nadal i Daniił Miedwiediew, ten sam, który pokonał Djokovića w Nowym Jorku. Rosjanin prowadził 2:0, a mimo to, po pojedynku trwającym blisko pięć i pół godziny, przegrał spotkanie.

Na Instagramie Djoković, zwracając się do Nadala, napisał: „Gratulacje za wygranie 21. turnieju wielkoszlemowego. Niesamowite osiągnięcie. Zwyciężył imponujący duch walki”.

– Grzegorz Brzozowicz

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zdjęcie główne: Mural z podobizną Novaka Djokovića na jednym z budynków w Belgradzie w czasie osławionej „australijskiej afery”. Fot. Vladimir Zivojinovic/Getty Images
Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.