Prawdziwi uczeni rosyjscy, zwłaszcza eksperci w zakresie genetyki, to ludzie normalni i uczciwi zawodowo. Zwalczaniem z pozycji naukowych tej obłędnej teorii spiskowej zajął się profesor Rosyjskiej Akademii Nauk Oleg Bałanowski. Walki z nonsensem nie dokończył, bo wkrótce utonął podczas wakacyjnej kąpieli. Inni naukowcy nadal wyjaśniali, dlaczego niemożliwe jest stworzenie „etnicznej broni genetycznej”. Mimo to jednak, w roku 2020 w serwisie mail.ru pojawił się artykuł o procesie Norwega Ingvara Thomassena, oskarżonego o eksport rosyjskiego materiału biologicznego za granicę.
W artykule powołano się na opinię Bolanowskiego, że „celem zbierania danych biologicznych może być badanie genetyki populacji Ziemi, która może dać wyobrażenie o pochodzeniu ludzkości, jej zasiedleniu na planecie i adaptacji do warunków środowiskowych. Ponadto ludzki genom może wyjaśniać związek genów z rozwojem chorób”. I na kanwie tego rozkręcono kolejną spiralę oskarżeń.
To, że genetycy badają DNA różnych populacji mieszkańców Ziemi (oraz
archaiczny DNA ) nie oznacza, że każdy Rosjanin różni się genetycznie od Amerykanina (a co dopiero Ukraińca) wystarczająco, aby dało się zabić czy uszkodzić jednego, a nie tknąć drugiego. Nie sposób tego zrobić – nawet, gdyby ktokolwiek nauczył się „programować” wirusy.
Nie ma markerów narodowych
Tymczasem, jak tłumaczył na łamach magazynu „Forbes” w roku 2018 wspomniany wyżej Bolanowski, sama koncepcja „celowanej” broni wirusowej mogłaby być, owszem, dla ludzi o mentalności rasistów i ludobójców, pociągająca. „Bierzemy na cel cechę genomu (tzw. marker), którą posiadają przedstawiciele tylko jednego narodu – i tworzymy wirusa, który atakuje jedynie osoby z tym markerem!”.
Jak jednak tłumaczy rosyjski uczony, „ta koncepcja jest niemożliwa do zrealizowania, ponieważ znaczniki »narodowe« po prosu NIE ISTNIEJĄ. Jako specjaliści genetyki populacyjnej dopuszczaliśmy taką możliwość teoretycznie, ale teraz, po rozszyfrowaniu całych genomów ludzi różnej narodowości, przekonaliśmy się w praktyce, że żadna z trzech miliardów liter sekwencji DNA naszego genomu nie koduje takiej informacji”.
Po prostu: jesteśmy zbyt jednorodni. Cała euroazjatycka populacja świata to potomkowie kilku tysięcy migrantów z Afryki z kilkoma domieszkami, które zawdzięczamy np. neandertalczykom. Pierwotna populacja amerykańska czy australijska (Aborygeni) też pochodzi w największej mierze z pierwotnej migracji afrykańskiej. Za sprawą niewolnictwa afrykańskie geny zostały mocno domieszane do innych etnosów. W konsekwencji – wszyscy jesteśmy genetycznie podobni do siebie. Jakikolwiek wirus „nacelowany” na konkretny marker – trafiałby transgraniczne, transnarodowościowo, transetnicznie nawet.