Fragmenty książki „Zełenski” drukujemy dzięki uprzejmości wydawnictwa Wielka Litera.
Tut buw Wowa Ze („Tu był Wowa Z.”) – taki napis po ukraińsku krótko po tym, jak Zełenski został prezydentem, ktoś nabazgrał białą kredą przy drzwiach wejściowych do dawnego Centrum Kultury „Współczesny” przy Alei Gagarina 46 w Krzywym Rogu.
Wowa to zdrobnienie od imienia Wołodia – Wołodymyr. Ze to inicjał nazwiska Zełenski. Właśnie tu początkujący student prawa ekonomicznego Wołodia Zełenski wraz z kolegami układał pierwsze żarty do studenckiego kabaretu.
W drugiej dekadzie obecnego stulecia budynek centrum, zbudowany jeszcze w socjalistycznej architekturze czasów sowieckich, został zamknięty na głucho. Przed drzwiami wejściowymi walały się kawałki szkła z wybitych szyb. Wciąż dobrze zachował się mural w kolorach umbry i beżu, w konwencji sowieckiej sztuki ulicznej, ukazujący ludzi pracy, mężczyzn i kobiety w strojach, które nawiązują do ludowej kultury ukraińskiej. Pod muralem wymalowano współczesne graffiti.
Switłana Sowa była kierowniczką miejscowej kawiarni. Pamięta, że studenci – wśród nich Zełenski – przychodzili tu, ale prawie nigdy nic nie kupowali, bo nie mieli pieniędzy. Nikt ich jednak nie wyganiał – stanowili miłe i wesołe towarzystwo. Kiedy już coś zamawiali, Wołodia Zełenski brał bułkę zapiekaną z serem. W rozmowie z telewizją TSN Sowa wspomina, że to była jego ulubiona potrawa.
Pamięta też jeden z pierwszych żartów, którymi ją tu rozbawił. Gdy podeszła do stolika, zagadnął ją:
– A wie pani, jak zostać gwiazdą?
– Nie wiem.
Wowa wstał, stanął w rozkroku i rozłożył ręce szeroko na boki, wyprostował głowę.
– Ot i gwiazda – powiedział.
WAR IN UKRAINE
Czy już wtedy przeczuwał, że w ciągu kilku lat zostanie najbardziej rozpoznawalną postacią show-biznesu w Ukrainie i zyska wielką popularność w innych krajach byłego Związku Sowieckiego, także w Rosji?
Mógł marzyć o takiej przyszłości. Nie wiedział, jak potoczy się jego kariera, jednak – jak zawsze, tak i tym razem – stawiał sobie zadania wymagające wysiłku. Takim wyzwaniem było wstąpienie na pierwszym roku studiów do Studenckiego Teatru Miniatur Estradowych – STEM [Studentskyj Teatr Estradnych Miniatiur].
Jak mówił później w wywiadach, sukcesy osiągnął dzięki własnej pracy i determinacji. Dodać trzeba jeszcze jedno – dzięki odwadze podejmowania ryzyka, którego się nie bał, gdy widział szansę na sukces. Być może ta cecha jest najważniejsza w całej jego karierze – w show-biznesie i później, w polityce.
Studencki Teatr Miniatur Estradowych był pierwszym sprawdzianem jego talentu. W STEM występowali, przygotowywali program na studenckie konkursy. W końcu zawiodło ich to do progów prawdziwego show-biznesu – KWN.
To były romantyczne i szalone lata. Studenci z kabaretu zbierali się w rodzinnych domach i w swoich pokojach, a czasami na balkonach i do białego rana wymyślali skecze, piosenki, układali program. – Och, jego przyjaciele byli tu przez cały czas! Tutaj, w salonie i w jego pokoju odbywały się próby. Najpierw szkolnego KWN, a następnie w instytucie – opowiadała Rimma Zełenska „KP w Ukrainie”. – Czasami brali gitarę i coś komponowali. Przesiadywali tu bez końca – jedli, nocowali – opowiadała pani Rimma.