Tylko tu nauczycielki obowiązywał celibat. Autonomia Górnego Śląska
piątek,
13 maja 2022
Sto lat temu Polska i Niemcy podpisały w Genewie umowę na temat statusu regionu. II Rzeczpospolita zgodziła się na autonomię. Utworzono jedyny w ówczesnej Polsce samorządowy sejm wojewódzki o szerokich kompetencjach oraz Skarb Śląski.
Choć na Śląsku – jeszcze według przedwojennych danych niemieckich – 70% ludności deklarowało posługiwanie się językiem polskim, to nie wszystkich mówiących po polsku można było automatycznie traktować jak Polaków. Według dyktatora trzeciego powstania śląskiego, Wojciecha Korfantego, co najmniej 1/3 polskojęzycznych mieszkańców Śląska czuła się nieokreślona narodowościowo - czuli się miejscowymi, Ślązakami.
Śląsk za czasów piastowskich stanowił część Królestwa Polskiego, ale już rozbicie dzielnicowe państwa spowodowało orientację Piastów Śląskich na koronę czeską i cesarstwo niemieckie. Fakty dokonane potwierdził Kazimierz Wielki w XIV wieku stosownym aktem zrzekając się Śląska na rzecz Czech. Śląsk stanowił później kraj Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, jedną z domen austriackich Habsburgów i po wojnie śląskiej w 1741 roku przypadł Prusom Fryderyka Wielkiego. Po zjednoczeniu Niemiec, w 1871 roku, był częścią Cesarstwa Niemieckiego aż do końca pierwszej wojny światowej.
Anglia swoje, Francja swoje.,..
Jak widać ci, co nawet czuli się Polakami na Śląsku nie mieszkali w państwie polskim od sześciu wieków. Odrębność narodowa, językowa i kulturowa od Niemiec przetrwała cudem, a właściwie dzięki niemieckojęzycznemu kolonializmowi. Prusacy i Austriacy – ci na Śląsku Cieszyńskim – nie dopuszczali Polaków do urzędów i stanowić oni musieli zarządzaną przez obcych warstwę plebejską, co z kolei cementowało poczucie obcości wobec używających niemieckiego przybyszy.
W nowoczesnym państwie, jakim były wilhelmińskie Niemcy w XIX wieku Ślązak nie deklarujący niemieckości nie mógł marzyć o zostaniu pisarzem w gminnym urzędzie, majstrem w fabryce, czy nawet policjantem. Tak podział narodowościowy pokrywał się z podziałem klasowym.
Polskość Śląska jednak trwała. Kiedy w 1821 roku Julian Ursyn Niemcewicz odwiedził Śląsk nasunęły mu się następujące spostrzeżenia: „wszystko takie jak u nas: taż sama mowa, strój, obyczaje, położenie kraju, wszystko świadczy, że Polska i Śląsk jednym narodem , jedną były krainą. Mimo przez tyle wieków, ciągłych usiłowań Niemców, została mowa polska szczególnie w pospólstwie taką, jaką była za Piastów”.
Żywioł polski wzmocnił się pod koniec XIX wieku i na początku XX, kiedy na Śląsk przybywali licznie emigranci zarobkowi z Królestwa i Galicji i zostawali.
Po przegranej przez Cesarstwo Niemieckie pierwszej wojnie światowej powstająca z niebytu porozbiorowego Polska chciała przyłączyć Górny Śląsk – jak wtedy pisano - „do Macierzy”. Spodziewano się oporu Niemiec, ale sprawa Śląska miała szerszy kontekst międzynarodowy. Francja chciała trwałego osłabienia Niemiec, czemu sprzeciwiała się Anglia bojąc się wzrostu znaczenia Francji, szczególnie wspartej o sojuszniczą Polskę.
Francja zatem była za polskimi zamiarami wobec Śląska, Anglia przeciw, do sprzeciwu dołączyły się Włochy. W traktacie wersalskim z czerwca 1919 roku postanowiono, że na Górnym Śląsku odbędzie się plebiscyt, który zdecyduje o przynależności państwowej regionu.
Jeden karabin na czterech powstańców
Niemcy i polskie organizacje na Śląsku zaczęły agitację i organizację swoich zasobów. Na razie w sensie państwowym były to jeszcze Niemcy, więc przewaga promocji niemczyzny była oczywista. Na Śląsku stacjonowały jednostki niemieckiej armii, a policja i administracja była oczywiście niemiecka.
Już w dniach 16-24 sierpnia 1919 roku doszło do pierwszego powstania śląskiego w reakcji na brutalne traktowanie polskich mieszkańców Śląska. Bezpośrednią przyczyną były strzały pod kopalnią „Mysłowice” oddane do bezbronnego tłumu przez wojsko (a właściwie straż graniczną: Grenzschutz). Wszystko wskazywało na prowokację. Dyrekcja opóźniała należne wypłaty, a gdy tłum oczekujących się wzburzył, padły strzały, zginęło dziesięć osób.
Zapewne jakaś próba demonstracji zbrojnej na terenie plebiscytowym i tak by nastąpiła. Przygotowywała się do tego Polska Organizacja Wojskowa Górnego Śląska od lutego 1919 roku. Śląskim Polakom marzyło się powtórzenie sytuacji z Wielkopolski – zwycięskie powstanie i zgoda na fakty dokonane przez mocarstwa zachodnie. Jednak na Śląsku nie było po stronie polskiej regularnych oddziałów, a jeden karabin przypadał na czterech powstańców.
II Rzeczpospolita ratyfikowała traktat wersalski i nie mogła otwarcie reagować i była zaangażowana w wojnę na Wschodzie. Powstanie upadło nie opanowawszy żadnego powiatowego miasta, a wielu powstańców ratowało się ucieczką do Polski. Terror niemiecki wobec Polaków jeszcze się wzmógł, czemu nie przeciwdziałały skutecznie wojska francuskie, włoskie i brytyjskie przybyłe na tereny plebiscytowe na początku 1920 roku, jako siła zbrojna działającej także na Śląsku Międzysojuszniczej Komisji Rządzącej i Plebiscytowej.
Nie trzeba było długo czekać na drugie powstanie śląskie, które wybuchło 19 i trwało do 25 sierpnia 1920 roku. Realistyczne cele powstania, czyli chęć zwrócenia uwagi państw sygnatariuszy traktatu wersalskiego na sytuację na Śląsku spowodowały jego sukces. Niemców zmuszono do wycofania wojska ze Śląska, a policję niemiecką zastąpiła Polsko-Niemiecka Policja Plebiscytowa. Od tej pory bojówki niemieckie nie mogły już liczyć na pomoc wojska i policji. Nie można było zakazywać zebrań polskich organizacji pozwalając na działanie niemieckim. Wychodziła swobodnie prasa w języku polskim, której nakłady w ponad milionowym regionie dochodziły do kilkuset tysięcy egzemplarzy. Równie zmasowaną propagandę plebiscytową prowadzili Niemcy.
Plebiscyt wygrały Niemcy
Na Śląsku nie było działań wojennych, pozostał niezniszczony, a produkcja przemysłowa po wojnie była nieco większa, niż przed wojną. Porównanie w rozwoju cywilizacyjnym Śląska z Królestwem Polskim, czy Galicją, nawet z tymi nie zniszczonymi działaniami wojennymi częściami, było korzystne dla Śląska rządzonego przecież dotąd z Berlina.
Odpowiedzią w propagandzie polskiej – jeśli mowa tylko o argumentach odwołujących się do rozsądku – było zaznaczanie faktu, że Śląsk niemiecki także zapłaci olbrzymie reparacje nałożone na Niemcy przez zwycięzców w pierwszej wojnie światowej. Z obu stron nie brakowało, oczywiście, argumentów odwołujących się do emocji narodowych.
21 marca 1921 roku odbył się plebiscyt, w którym głosowało prawie milion dwieście tysięcy wyborców, co stanowiło 97% uprawnionych. Głosy rozłożyły się – 40% za Polską, 60% za Niemcami. Niemcy wygrywały w miastach, Polska na terenach wiejskich. Do obszaru plebiscytowego dołączone były trzy powiaty, o które Polska nie zabiegała, zdecydowanie proniemieckie.
Polska delegacja na konferencji pokojowej w Paryżu zabiegała o możliwość głosowania dla emigrantów urodzonych na Śląsku. Przyjechało ich prawie dwieście tysięcy, z czego 90% głosowało za Niemcami. Bez głosów emigranckich opcja niemiecka też by wygrała, ale nie tak znacznie. Bez emigrantów i trzech powiatów z ludnością głównie niemiecką wygrała by opcja polska.
Józef Mackiewicz: „Druja wygląda strasznie. Domy są oberwane, jak stare żebraczki. Na rynku stoją gmachy bez okien, dachów, ruiny tutejszego mieszczaństwa. Otóż przyszły port zamienić ma tę Druję w Eldorado handlu”.
zobacz więcej
Pozostawiając na boku ahistoryczne „co by było, gdyby” – plebiscyt wygrały Niemcy i Polska nie godziła się z wynikiem. Niemcy też nie, obie strony chciały cały Górny Śląsk dla siebie. Faktycznie region był silnie zintegrowany gospodarczo, społecznie i pod względem infrastruktury. Jego niepodzielność była argumentem obu stron przed Międzysojuszniczą Komisją i jej mocodawcami. Wielka Brytania przeforsowała przyznanie Polsce powiatów pszczyńskiego i rybnickiego, co było znacznie poniżej osiągniętego przez Polskę wyniku plebiscytowego.
Ochotnicy dobrze dozbrojeni
Po takiej decyzji w nocy 2 na 3 maja 1921 roku wybuchło trzecie powstanie śląskie.
Tym razem walki trwały do 5 sierpnia i była to lokalna wojna obejmująca prawie cały teren plebiscytowy. Wieść gminna głosiła wprawdzie, że rozkochany w kresach wschodnich Naczelnik Państwa, Józef Piłsudski, indagowany o sprawę Śląska miał powiedzieć, że „Śląsk to stara niemiecka kolonia” i że „ w d.... ma ten cały Śląsk”, ale pomoc dla powstania z Rzeczypospolitej była. Przysłano sporo broni, oficerów i ochotników, co bez akceptacji Piłsudskiego nie mogło by się zdarzyć. Dozbrojenie miejscowych konspiratorów w artylerię i pociąg pancerny tym bardziej.
Ochotnicy, tym razem dobrze uzbrojeni, zorganizowani w Dowództwo Ochrony Plebiscytu (dawne POW GŚ) w krótkim czasie zajęli ponad połowę obszaru plebiscytowego z Górnośląskim Okręgiem Przemysłowym. Wydawało się, że Polska wygrała, Anglicy nawet po pięciu dniach walk rozpoczęli mediację.
Jednak ruszyła niemiecka kontrofensywa. Niemcy na Śląsku ściągnęli ochotników, artylerię i pociągi pancerne z głębi kraju. Powstańcy śląscy musieli się cofać i po krwawej obronie oddali Górę św. Anny i Górę Chełmską – kluczowe pozycje na froncie. Nie dopuścili jednak Niemców do Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego na wschodzie Śląska. Tym razem mediacja brytyjska przyniosła rozejm 5 lipca 1921 roku.
Oficjalny przedstawiciel rządu RP mający organizować plebiscyt ze strony polskiej, Wojciech Korfanty, jako dyktator powstania chciał zmienić wyniki plebiscytu, a szczególnie spowodować odejście od przyznania Polsce dwóch powiatów rolniczych, drogą faktów dokonanych i szantażu wobec Zachodu.
Granica dzieliła chodniki kopalń
Pomimo strat w ludziach większych, niż niemieckie i oddania pozycji na Górze św. Anny, cel został osiągnięty. Sto lat temu, 15 maja 1922 roku Polska i Niemcy podpisały w Genewie Polsko-Niemiecką Konwencję Górnośląską dotyczącą terenu plebiscytowego, która regulowała dwustronne stosunki i prawa mniejszości narodowych. Uroczyście Akt Objęcia Górnego Śląska przez Polskę podpisano w Katowicach 16 lipca 1922 roku.
W wyniku powstania, uznawanego przez wielu za przegrane, Polska otrzymała na mocy Konwencji 29% terytorium plebiscytowego i 46% ludności. Spośród 67 kopalni węgla kamiennego dostaliśmy 53, ponadto wszystkie kopalnie rud żelaza, 2/3 kopalń rud cynku i ołowiu, a także większość przemysłu hutniczego. Większość Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego z Katowicami przypadła Polsce.
Uzyskane terytorium było mniejsze, niż ogólny wynik plebiscytu, ale wartość i potencjał gospodarczy nabytku znacznie przewyższał to, co z niego mogło wynikać. Można bez dużego ryzyka powiedzieć, że bez polskiego Śląska nie byłoby Gdyni, magistrali kolejowej na Wybrzeże i środków na Centralny okręg Przemysłowy. Ze Śląska stanowiącego 1,1% ziem II RP pochodziło 80% jej eksportu nie rolniczego.
Podział Śląska, z punktu widzenia Polski, na mapie wyglądał dobrze. W rzeczywistości granica dzieliła linie tramwajowe, wodociągi, podwórka, a nawet chodniki kopalń, co kopalnie zaznaczały pod ziemią. W praktyce karty stałego przekraczania granicy, odnawiane co roku, pozwalały mieszkać w Polsce, a pracować w Niemczech i odwrotnie. Można było także zarządzać przedsiębiorstwem z biura w innym kraju.
Jeszcze gdy nie było wiadomo czyj i w jakich proporcjach będzie Śląsk, Sejm Rzeczypospolitej 15 lipca 1920 roku uchwalił statut Organiczny Województwa Śląskiego.
Podatkowy wzór matematyczny
Dla przyszłego województwa uchwalono autonomię, jako ważny argument dla głosowania za Polską. Była to także odpowiedź na podobne, planowane dla Śląska prawo niemieckie.
Gwarantem autonomii był Sejm Śląski, wybierany w powszechnych wyborach i sam wybierający członków Rady Województwa, organu tworzącego wraz z wojewodą władzę wykonawczą.
Kompetencje ustawodawcze Sejmu Śląskiego obejmowały ustrój śląskich władz administracyjnych i samorządowych wszystkich szczebli, podatki, także podział administracyjny Śląska, ustrój sił policyjnych i żandarmerii oraz prawo budowlane i organizację straży ogniowej. Dla ustawodawstwa Sejmu Śląskiego były zastrzeżone sprawy utrzymywaniu dróg lądowych, szkolnictwa, polityki społecznej.
Poza kompetencjami Sejmu Śląskiego była polityka zagraniczna, sprawy wojskowe i obronność, cła, ochrona granic i sądownictwo. Jednak ustawodawstwo śląskie było „zawsze uprawnione do wydawania przepisów cywilnych i karnych w sprawach zastrzeżonych dla ustawodawstwa śląskiego”.
Własny był nie tylko Sejm, ale i Skarb Śląski. Podatki – przede wszystkim z przemysłu – zostawały w całości na Śląsku jeżeli przeciętny dochód na mieszkańca w danym roku równał się przeciętnemu dochodowi w reszcie kraju. Gdy dochód na mieszkańca Śląska był wyższy, to połowę nadwyżki trzeba było odprowadzić do Warszawy. Gdyby dochód na mieszkańca był wyższy poza Śląskiem, to w podobnym wymiarze reszta RP miała wesprzeć Śląsk, co się nigdy nie wydarzyło.