Czyli to też jest takie miejsce pojednania?
To jest wpisane w misję hospicyjną, to jest wpisane w misyjność każdego z nas. Zawsze musimy dążyć do pojednania i wzajemnie pokonywać trudności. Jako przykład przywołałabym wspólne uczestnictwo Polski i Litwy w NATO. Szukamy czegoś, co nas łączy, jednoczy i przygotowuje do wspólnego działania na wypadek jakiegoś zagrożenia. Obustronne obwinianie, ranienie, wyciskanie łez i zadawanie cierpienia już było. Teraz jest czas na budowanie pokoju i nadzieję.
Doświadczasz tego, spotykając się czy z urzędnikami litewskimi, czy z Polakami pracującymi na Litwie, że rzeczywiście istnieje dążenie do tego, by być ponad tymi ranami, ponad tymi wszystkimi złymi rzeczami?
Nie dokonuje się to jeszcze w pełni, ale jest coraz lepiej. Bardzo mnie to cieszy. Ufam, że ostatecznie nastąpi pełne pojednanie. (…)
Kościół litewski was wspiera? Czy to wy wspieracie ten Kościół, dając świadectwo miłości, służby, oddania drugiemu człowiekowi?
To nie jest Kościół litewski. To jest Kościół Chrystusowy. W Kościele nie ma narodowości. Jest język, w którym mówię do Boga. Ja jako Polka modlę się po polsku. Litwin będzie się modlił w swoim języku. Ale Kościół to Chrystus. On nie ma narodowości.
Współpracujecie z miejscowym episkopatem?
Oczywiście. To jest niesamowite wsparcie. Raz w miesiącu wszystkie organizacje charytatywne, instytucje kościelne, spotykają się w katedrze na wspólną modlitwę. My nie mamy być korporacją, nie mamy być wykonawcami zawodu. Mamy być świadkami ewangelicznymi, apostołami na obecne czasy. Tu nie ma konkurencji, jest przyjaźń.
Pamiętam sytuację, kiedy dostaliśmy telefon z naszej kurii biskupiej, że w Wilnie będzie prawa ręka Ojca Świętego, kardynał Pietro Parolin, i że chciałby spotkać się z naszymi chorymi. W program oficjalnej wizyty zostało wpisane hospicjum. Podobnie w program oficjalnej wizyty naszej pary prezydenckiej. Kiedy urząd prezydenta Litwy pełniła pani Dalia Grybauskaitė, regularnie spotykała się z chorymi, z pracownikami hospicjum. Przyjeżdżali do nas mnisi buddyjscy z Myanmaru, którzy chcieli u siebie stworzyć placówkę hospicyjną. Jako eksperci bierzemy udział w posiedzeniach komisji zdrowia litewskiego sejmu. Uczestniczymy w konferencjach, szkoleniach, jesteśmy w szkołach, na uczelniach, wszędzie tam, gdzie potrzebne są nasze doświadczenie i świadectwo.
Czujesz się tutaj u siebie czy obca?
Jestem u siebie. Wyjeżdżam do Polski, tu wracam.
Nosisz w swoim sercu Litwę?
Ja symbolicznie to określam, że tak jak serce ma dwie komory, tak ja mam dwie komory: polską i litewską, ale jedno serce. I jedno bez drugiego nie może żyć. Zawsze połączone, w relacji z krzyżem.
– rozmawiała Małgorzata Terlikowska
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Tytuł od redacji, zdjęcie autorki PAP/Marcin Obara.