Narutavičius i Narutowicz. Dwaj bracia, dwie kultury. Życie obu zakończył strzał
piątek,
20 grudnia 2019
Stanisław stał się jednym z ojców litewskiej państwowości – we wrześniu 1917 roku został członkiem Rady Litewskiej – Taryby, a kilka miesięcy później podpisał Akt Niepodległości Litwy. Inaczej niż pozostali sygnatariusze dokumentu, podpisał się po polsku. Gabriel, gdy interesy Warszawy i Kowna się ścierały, zawsze stawał po polskiej stronie.
Zanim nadeszła era nacjonalizmów, na terenie dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego doszła do głosu era rusyfikacji. Język rosyjski w prawie, język rosyjski w urzędzie, język rosyjski w szkole – w odpowiedzi rdzenni mieszkańcy tych ziem zaczęli się konsolidować. Tyle, że nie w ramach jednej, a kilku wspólnot narodowych – motorem napędowym tego procesu okazał się rozwój piśmiennictw: litewskiego, białoruskiego i ukraińskiego.
O ile w przypadku Polaków świadomość narodowa płynęła od szlacheckich elit ku chłopskim masom, o tyle wśród Litwinów przybrała kierunek odwrotny. To włościanie, którzy w międzyczasie przerodzili się w duchowieństwo lub inteligencję, zaczęli szerzyć wśród litewskiego ludu poczucie odrębności. Warto podkreślić, że rodzącej się litewskości początkowo nie towarzyszył antypolonizm – dowodem powstanie styczniowe i oddział Zygmunta Sierakowskiego (jednego z powstańców pochowanych w wileńskiej Katedrze) walczący na Żmudzi. „Wszyscy żołnierze byli ubrani w żmudzkie sukmany, oficerowie i szeregowcy dzielili niewygody życia obozowego, jedząc razem z kotła […], a niemal we wszystkich batalionach kosynierów komenda była żmudzka”.
„Litwin" i „litwoman”
Mimo klęski powstania, pamięć o nim trwała na całej Litwie – w tym w Brewikach, gdzie dzieciństwo spędzili pierwszy prezydent Polski, Gabriel (urodzony w 1865 roku) i jego brat, Stanisław (ur. 1862). W styczniowym zrywie wzięły zresztą udział dwa pokolenia Narutowiczów: ojciec Jan i syn, Kazimierz (przyrodni brat Gabriela i Stanisława).
Spośród pięciu wnuków Aleksandra Fredry, dwóch uważało się za Ukraińców, trzech za Polaków. Metropolita Andrzej (Andrej), zwierzchnik kościoła greckokatolickiego i Stanisław, generał Wojska Polskiego zapisali się trwale na kartach historii.
zobacz więcej
Karząca ręka zaborcy dosięgła tylko Jana, ale w drastyczny sposób – Narutowicz senior spędził kilka miesięcy w zatęchłej celi, a po wyjściu na wolność nie odzyskał już zdrowia i zmarł w 1866 roku. Na Litwie dopiero co zakończyły się rządy Michaiła „Wieszatiela” Murawjowa – generał-gubernatora, który poddał popowstaniowym represjom niemal 10 000 osób. Za politykę kija i stryczka został przez carat nagrodzony tytułem hrabiego…
Po śmierci Jana ciężar wychowania dzieci spadł na jego żonę, Wiktorię, która zadbała o ich patriotyzm. Wspólne czytanie dzieł Mickiewicza i Słowackiego, rozmowy o powstaniu toczone z pociechami, wskazywanie bohaterów i zdrajców sprawy narodowej – to wszystko sprawiło, że Gabriel „już jako dziecko […] nosił w sobie tęsknotę za walką zbrojną z wrogami ojczyzny”. Swoje zrobiły też opowieści brata powstańca, Kazimierza i, choć przyszły prezydent wybrał karierę inżyniera, sentyment do żołnierskiego munduru pozostał. Do tego stopnia, że podczas studiów w Zurychu ukończył dobrowolny, kilkumiesięczny kurs wojskowy, a za ulubionego bohatera historycznego uznał Napoleona Bonaparte. Po latach portrety „boga wojny” znalazły nawet odpowiednie miejsce w ministerialnych gabinetach Narutowicza.
A Stanisław? Na jego osobowości piętno odcisnęły domowe lekcje z udziałem litewskiego wydawcy kalendarzy i działacza oświatowego, Laurynkasa Ivinskisa. To dzięki niemu młodzieńcze fascynacje starszego Narutowicza skierowały się w stronę żmudzkiego folkloru i litewskiego języka. Zainteresowanie litewskością towarzyszyło też Stanisławowi jako uczniowi gimnazjum w Lipawie (dzisiejsza Łotwa) – namiętnie kolekcjonował wówczas litewskie pieśni i podania ludowe.
Młodszy brat (również uczęszczający do lipawskiej szkoły) wolał spędzać czas w domu najlepszego przyjaciela, Stanisława Rechniewskiego – miejscu, gdzie na wielogodzinnych dyskusjach spotykała się lokalna polska społeczność, w tym byli powstańcy.
Choć także Gabriel był podopiecznym Ivinskisa, w przeciwieństwie do Stanisława pozostał człowiekiem jednej kultury.
Skąd u starszego z braci tak silna fascynacja litewskością? Być może, jak sugeruje biograf pierwszego prezydenta RP Marek Białokur, z przekory wobec Gabriela. Zresztą, z podobną historią mamy do czynienia u Józefa i Bronisława Piłsudskich (blisko skoligaconych zresztą z Narutowiczami). Gdy obaj działali w tajnym kółku samokształceniowym „Spójnia”, Bronisław, zazdrosny o pozycję brata, stał się zajadłym „litwomanem” (litewskim nacjonalistą). „Próbował uczyć litewskiej mowy członków „Spójni”, a także czeladników i dorożkarzy pracujących u Piłsudskiego-ojca, który po pożarze Zułowa uruchomił coś w rodzaju przedsiębiorstwa konnych taksówek”. Niemniej, zamiłowanie Bronisława do litewszczyzny nie było długie – przetrwało do momentu pogodzenia się z Ziukiem.
Jak określić tożsamość starszego z braci Narutowiczów? Wydaje się, że Stanisław łączący w sobie polskość i litewskość, najlepiej odnajdywał się w grupie, która przeszła do historii jako środowisko „krajowców”.
„Krajowcy” skupieni wokół takich postaci jak Michał Rӧmer czy Roman Skirmunt głosili, że od przynależności kulturowej ważniejsza jest wierność ziemi ojczystej. W związku z tym, bez względu na to, czy ktoś mówi po polsku, czy po białorusku, czy litewsku, a mieszka na terenie dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego, współtworzy „naród Litwinów”.
Dawnym braciom młodszym potrzeba zabiegów z Sierauskasami i kultem Kalinouskogo, żeby nie czuli się zagrożeni w swojej tożsamości.
zobacz więcej
Odmienną drogą podążyli Gabriel Narutowicz i Piłsudscy, którzy identyfikowali się z narodowością polską, a jeśli mówili o sobie „Litwin”, traktowali to jako przynależność historyczno-geograficzną (jak np. Wielkopolanin). Tak czy siak, wszyscy byli zgodni, że pod litewskim dachem starczy miejsca dla każdego.
Europejska kariera Gabriela
„Iście litewska wytrwałość”, wsparta talentem i pracą, pozwoliła Gabrielowi zrobić karierę, i to na skalę europejską. Jako specjalista od hydroenergetyki zatrudnił się w szwajcarskim biurze znanego inżyniera Louisa Kürsteinera. Przepracował u niego 13 lat, najpierw jako współpracownik, a potem partner; jego projekty dwukrotnie nagrodzono złotymi medalami na wystawach w Paryżu. Potem przeszedł do pracy na własny rachunek.
Założone przez Narutowicza biuro inżynierskie przyjmowało zlecenia z wszystkich stron Starego Kontynentu – od Szwajcarii po Hiszpanię i, choć sam właściciel nie zawsze bywał na miejscu (jako ekspert podróżował m.in. do Portugalii, Finlandii, Francji i Algieru), rozwijało się z roku na rok. Do tego doszły jeszcze, od 1907 roku, obowiązki profesora na Politechnice Zuryskiej.
W tej sytuacji niejeden zapomniałby o ojczyźnie, ale Narutowiczowi woda sodowa nie uderzyła do głowy, ani myślał też wyprzeć się polskości. Przeciwnie, o czym świadczą słowa jego przyjaciela Waltera Wysslinga: „Kiedyśmy pewnego razu rachowali zawzięcie, usłyszałem kilka niezrozumiałych wyrazów, wypowiedzianych po polsku. Na moje zapytanie, Gabriel odparł, że on, tak w duszy, najczęściej myśli po polsku i inaczej, niż po polsku, rachować nie umie”.
Jeszcze przed I wojną światową późniejszy prezydent zaangażował się w organizację w Zurychu szkoleń wojskowych dla polskich studentów – prowadzonych przez członków Związku Walki Czynnej. A gdy wybuchła Wielka Wojna, Narutowicz współorganizował tymczasowe kwatery dla kilkudziesięciu polskich robotników i ich rodzin, wydalonych z Niemiec. Z czasem liczba Polaków korzystających z jego pomocy przeszła w setki…
Litewskie zaangażowanie Stanisława
Stanisław w przeciwieństwie do brata nie podróżował po Europie. Po studiach prawniczych w Petersburgu i Kijowie osiadł na stałe w rodzinnych Brewikach, z kilkuletnią przerwą na dyrektorowanie gazowni miejskiej w Kaliszu. W dalszym ciągu sympatyzujący z litewską kulturą, popularyzował ją wśród okolicznych chłopów, a ci odwdzięczyli mu się w 1905 roku.
Wówczas w Brewikach pojawili się carscy żandarmi, aby zabrać Stanisława na przesłuchanie – sąsiedzi wzięli ich na furmankę i wozili tak długo aż ostrzeżony Stanisław zdołał uciec. Wizyta funkcjonariuszy nie była przypadkowa, bowiem Narutowicz, korzystając z rewolucyjnego chaosu, utworzył na Żmudzi tzw. Republikę Olsiadzką z niezależnymi od caratu samorządem i policją. Ostatecznie nie uniknął więzienia, ale dzięki przyjaciołom spędził w nim tylko kilka miesięcy.
„Na wezwanie rządu polskiego, rzucę wszystko”
Odzyskanie przez Polskę niepodległości Gabriel powitał z radością, a swój entuzjazm wyraził m.in. w rozmowie z Władysławem Baranowskim (działaczem związanym z obozem piłsudczykowskim w Szwajcarii): „Na wezwanie rządu polskiego w każdej chwili rzucę wszystko i pożegnam na zawsze mą przybraną ojczyznę”.
Wileńskie uroczystości nie były pogrzebem, ale początkiem przywracania do życia Orła i Pogoni.
zobacz więcej
Nie było to jednak takie proste – z jednej strony na przeszkodzie stały niezakończone zamówienia, realizowane przez jego biuro, z drugiej, choroba żony, zmagającej się z nowotworem. Dopiero po jej śmierci, w 1920 roku, młodszy z Narutowiczów wrócił do kraju i to od razu na ministerialne stanowisko – szefa resortu robót publicznych. Piastował je przez niemal dwa lata, kolejne pół roku poświęcając na przewodzenie polskiej dyplomacji. Zwieńczeniem politycznej kariery miała być, nieoczekiwana zarówno dla niego, jak i dla Polaków, prezydentura, ale strzały w Zachęcie sprawiły, że trwała zaledwie 5 dni…
Ze względu na miejsce urodzenia wśród klasy politycznej Gabriel był postrzegany jako ekspert w sprawach polsko-litewskich. Zwolennik odbudowy Polski jako federacji Korony i Litwy, z żalem musiał pożegnać tę koncepcję – niemniej, gdy interesy Warszawy i Kowna się ścierały, zawsze stawał po polskiej stronie.
Przykładem 22 sierpnia 1922 roku, gdy Narutowicz, w nocie do Ligi Narodów, domagał się zniesienia pasa neutralnego między Polską i Litwą – upublicznił wówczas przypadki 14 napadów litewskich na Polaków w tej strefie i zażądał wprowadzenia, zamiast niej, linii demarkacyjnej. Wspierał też polską mniejszość na Litwie – zażądał od rządu 2 milionów marek na wsparcie tamtejszych Polaków w kampanii przed wyborami samorządowymi. „Dotychczasową negację powagi żywiołu polskiego w Kowieńszczyźnie opierają Litwini na fakcie, że wybory do Konstytuanty, dzięki agitacji, terrorowi i niepomyślnej geografii wyborczej, dały nam tylko 3 mandaty” – tłumaczył.
Ojciec litewskiej państwowości
Tymczasem Stanisław stał się jednym z ojców litewskiej państwowości – we wrześniu 1917 roku został członkiem Rady Litewskiej – Taryby, a kilka miesięcy później podpisał Akt Niepodległości Litwy. Inaczej niż pozostali sygnatariusze dokumentu, Narutowicz podpisał się po polsku.
Demonstracja polityczna? Pewnie tak, gdyż starszy z braci, mimo fascynacji litewskością, nigdy nie zerwał z polską kulturą i wpajał ją swoim dzieciom – jego obie córki kształciły się w Warszawie, a jeden z synów doktoryzował się w Poznaniu.
Co ciekawe, w 1919 roku Stanisław o mały włos nie został premierem rządu w Kownie – miał objąć to stanowisko po zamachu stanu dokonanym przez Polską Organizację Wojskową i propolskich Litwinów (za wiedzą i zgodą Piłsudskiego). Pucz się jednak nie powiódł, a zamiast nowego gabinetu, doszło do procesu 21 członków POW-uczestników spisku.