Świadomość elit litewskich i ruskich była litewska i ruska, ale jako świadomość małych ojczyzn. Wszyscy ponadto czuli, że należą do większej wspólnoty – Polski, bo tak w skrócie nazywano Koronę i Litwę razem z Rusią, zarówno Białą, jak i Czerwoną. Co nie przeszkadzało temu, że „Litwin” mówił o sobie etniczny Litwin i etniczny Polak z dawnego Wielkiego Księstwa, nie przestając być w szerszym znaczeniu Polakami. Tak odczuwał naród polityczny przed powstaniem styczniowym, czyli szlachta. Kiedy warstwy niższe zaczęły czuć narodowo, naród polityczny Rzeczypospolitej zastąpiły cztery narody etniczne.
Proces ten zaczął się po powstaniu styczniowym, które było ostatnim powstaniem antyrosyjskim o wolność dla całej Rzeczypospolitej w granicach z 1772 roku. To zabór rosyjski gnębił jednocześnie ziemie dawnej Korony, Litwy i dawne województwa ruskie. Gdyby powstanie się udało, to o innych zaborcach pomyślano by później.
Ostatni „mus” wolnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów
Ostatni raz Polacy mogli śpiewać: „Obok Orła znak Pogoni”, dalej to może nie cytować („Poszli nasi w bój bez broni”). Sami powstańcy zdawali się czuć, że „sensu nie było, ale był mus”, jak miał powiedzieć Romuald Traugutt pytany o sens powstania. Był ostatni raz „mus” wolnej Rzeczypospolitej, symbolizowanej na trójdzielnej tarczy powstańczych pieczęci – górne pola: Orzeł i Pogoń, na dole św. Michał, patron Ukrainy.
Nie wszyscy w przedrozbiorowej Rzeczypospolitej byli całkiem równi nawet w narodzie politycznym. Polacy kulturalnie byli braćmi starszymi. Teraz już etniczni spadkobiercy braci młodszych wszystkich i wszystko, co niegdyś było wspólne i wyrażało się w kulturze i języku polskim, bezceremonialnie przyswajają sobie, byle tylko działo się lub żyło w granicach ich dzisiejszych państw. Współczesnym kluczem geoetnicznym czyta się tam niezrozumiałą dla tego narzędzia rzeczywistość. A żeby ten klucz działał, to pochodzenie ważnych postaci się przemilcza lub zakłamuje.
I dlatego dzisiaj w Wilnie polska delegacja na najwyższym szczeblu, z prezydentem Andrzejem Dudą, usłyszała Sierakauskas, Kalinouski a może nawet Kalinouskas, ale to ostatnie to już nie nasze zmartwienie, tylko sprawa pomiędzy braćmi niegdyś młodszymi. Pogrzeb 20 powstańców styczniowych, w tym dowódców Zygmunta Sierakowskiego i Wincentego Konstantego Kalinowskiego, rozpoczął się 22 listopada w południe mszą świętą w Katedrze wileńskiej, pod przewodnictwem abp. Gintarasa Grušasa, koncelebrowanej przez biskupów i kapelanów wojskowych z Litwy, Polski i Białorusi. Trumny ze szczątkami bohaterów do bazyliki archikatedralnej św. Stanisława i św. Władysława wyprowadzono wcześniej uroczyście z Pałacu Wielkich Książąt Litewskich. Po mszy kondukt żałobny przeszedł trzykilometrową trasę, po drodze mijając Ostrą Bramę, na stary cmentarz na Rossie, gdzie w kaplicy cmentarnej spoczęły ciała powstańców. Napisy w kryptach są w trzech językach: białoruskim, litewskim i polskim. W tej ceremonii uczestniczyły najwyższe władze Polski i Litwy, w tym prezydent Gitanas Nausėda, oraz oficjalne delegacje Białorusi, Ukrainy i Łotwy.