„Make Elizabeth the Last. Abolish the Monarchy” – „Elżbieta niech będzie ostatnia. Trzeba znieść monarchię” – taki napis, wielkimi literami, wita odwiedzających stronę internetową organizacji Republic. Brytyjskie stowarzyszenie antymonarchistów, domagających się – nazwa mówi wszystko – ustanowienia republiki, do tej pory w szczególnych chwilach zachowywało powściągliwość. Tak było po śmierci księcia Filipa. Wyraźnie jednak uznano, że Platynowy Jubileusz, 70-lecie panowania królowej, to ostatni moment, by zamanifestować oczekiwania, zanim na tronie zasiądzie kolejny monarcha – Karol III.
Na stronie Republic nie może więc go zabraknąć. Jest – niemłody już, siwowłosy – w towarzystwie brata Andrzeja i syna Williama. Nie przypadkiem chyba wybrano właśnie ich. Obecność Andrzeja przypomina, że rodzina królewska ma swe czarne owce. Właśnie Andrzej, poza księciem Harry’m (ale jego reputację ratuje żona – wojująca feministka i ekologistka, przy tym „dwurasowa”, jak się teraz mówi), przysporzył jej ostatnio najwięcej kłopotów. Obecność Williama, który za rządów swego ojca będzie następcą tronu, pokazuje, że jeśli monarchia nie zostanie zlikwidowana, na tron będą wstępować kolejne pokolenia – właściwie z jakiej racji?
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Grupa Republic jest mała (ma ok. 5000 członków, jak twierdzi), ale hałaśliwa, co zawdzięcza poparciu ze strony ludzi dobrze znanych szerokiej publiczności: pisarzy (Zadie Smith), filmowców (Danny Boyle, Mike Leigh, Ken Loach), aktorów (Glenda Jackson, Colin Firth) i ludzi nauki (Richard Dawkins). To oni, bardziej niż sama organizacja, zniechęcają do monarchii. Skutek jest jak dotąd mizerny, ale nie należy tracić nadziei. Było już przecież tak – po śmierci księżnej Diany, przypomnijmy – że poparcie dla monarchii znacząco spadło. Jak dotąd po raz ostatni.
Czas świętowania
Z całą pewnością nie stanie się to jednak wkrótce. Uroczystości takie jak obecny Platynowy Jubileusz – już czwarte, dodajmy, obchody rocznicowe, po jubileuszu srebrnym (1977), złotym (2002) i diamentowym (2012) – działają dokładnie odwrotnie: przysparzają monarchii sympatii, poczucia więzi, dumy z historii i dokonań. Tym bardziej, że historia jest wspólna, a dokonania w pewnej mierze również, w myśl idei: królowa z narodem, naród z królową. Można sie spodziewać, że po zakończeniu uroczystości poziom sympatii i uznania dla Elżbiety przekroczy obecny wskaźnik 76-80 proc., który daje jej bezapelacyjnie pierwsze miejsce w rodzinie królewskiej.
Rozpoczęty właśnie długi weekend jest więc w Wielkiej Brytanii wyjątkowy. Przez cztery dni, od 2 do 5 czerwca (Brytyjczycy otrzymali dodatkowe wolne dni w czwartek i piątek) cały kraj wspólnie świętuje, zarówno oficjalnie, jak swobodnie i nieformalnie, na tzw. street parties – przyjęciach ulicznych. To specyficzny brytyjski obyczaj, który zrodził się na fali radości po zakończeniu drugiej wojny światowej, gdy ludzie spontanicznie wylegli na ulice, organizując sąsiedzkie spotkania. Od tej pory przy wszelkich ważnych okazjach na ulicach ustawiane są stoły, przygotowywany poczęstunek i wszyscy wspólnie sią bawią.