Historia

Szybsza bywa śmieciarka. Jak ocalić dokumenty z Powstania Warszawskiego?

W jaki sposób archiwum znalazło się na Ukrainie? Prawdopodobnie zostało wywiezione po 1945 roku przez Rosjan, a po 1990 roku znalazło się w rękach Ukraińca, który się nawet nie domyślał, jaką wartość ten zbiór stanowi dla Polaków. Początkowo żądał on za archiwum 50 tys. zł. Kiedy z reakcji kolekcjonerów zorientował się, co posiada, podnosił cenę aż zatrzymał się na milionie złotych.

Otworzyć komputer i znaleźć w nim zeskanowane dokumenty, zdjęcia i inne pamiątki z przeszłości jest dla każdego czymś fascynującym i niezwykłym. Ale mimo, że skanów przybywa, przybywa też archiwaliów, stan digitalizacji polskiej archiwistyki utrzymuje się na poziomie jednego procenta. Co trzeba zrobić, by digitalizację przyspieszyć?

Problem jest widoczny i drażliwy, ale niewiele się o nim mówi i nie próbuje rozwiązać. Posłużę się moim przykładem.

Jako historyk przesiedziałem wiele godzin w archiwach krajowych i zagranicznych, poszukując dokumentacji do moich kilkunastu wydanych książek i wielu publikacji naukowych i popularnonaukowych. Dostęp do archiwów jest coraz bardziej utrudniony, na przykład w Biurze Badań Historycznych Centralnego Archiwum Wojskowego w Rembertowie na dostęp do dokumentacji czeka się w kolejce wiele tygodni.

Po co zmieniono sygnatury?

Profesor Stefan Kieniewicz, nieżyjący znakomity histroyk powiedział kiedyś, że dogłębne źródłowo, krytyczne opracowanie historycznego tematu wymaga półwiecza poszukiwań i badań. Już dawno minęło pół wieku, a Powstanie Warszawskie nie może się doczekać pełnej monografii. Z prostej przyczyny: Ogromna dokumentacja powstańcza, jaka się zachowała po wojnie, jest rozproszona w różnych instytucjach archiwalnych, muzealnych i w prywatnych rękach. W kraju i zagranicą. Dotarcie do niej jest czasochłonne i trudne.
        ODWIEDŹ I POLUB NAS     Pisząc na przełomie XX i XXI wieku monografię powstańczego Zgrupowania AK mjr „Bartkiewicza”, bazowałem na nielicznych zachowanych dokumentach, ale głównie na relacjach, wspomnieniach, pamiętnikach itp. Z jednym wyjątkiem. Powstańcy z 3. (1150) kompanii Zgrupowania po wojnie odnaleźli ukryte archiwum kompanijne z wykazami stanów osobowych plutonów, broni, wnioskami awansowymi i odznaczeniowymi. Przechowywał je w swoim warszawskim mieszkaniu nieżyjący już powstaniec Romuald Jan Luterek „Marynarz”. Po konsultacji z kolegami i koleżankami z kompanii przekazał całe zachowane archiwum do Muzeum Armii Krajowej w Krakowie. Musiałem więc poświęcić czas i pojechać na kilka dni do Krakowa, by się z tą dokumentacją zapoznać.

Zbierając powstańczą dokumentację do moich publikacji, wiele godzin przesiedziałem w trzech największych archiwach, do których rozparcelowana została powstańcza dokumentacja po likwidacji w 1956 roku archiwum Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego PRL. Najwięcej dokumentacji przekazano do Wojskowego Instytutu Historycznego (WIH-u) w Rembertowie, sporo do Zakładu Historii Partii (PZPR), przekształconego późnej w Archiwum KC PZPR z siedzibą w podziemiach Sejmu przy ul. Wiejskiej w Warszawie. Najcenniejsze dokumenty, będące pod stałą ochroną cenzuralną i praktycznie niedostępne zwykłym historykom, przeniesiono do archiwum Ministerstwa Spraw Wewnętrznych PRL. Komunistycznym władzom chodziło o to, by nigdy nie zostały ze sobą połączone. Ich działania były do tego stopnia zakłamane i perfidne, że dzielono zawartość jednej teczki na kilka części i umieszczano osobno w tych trzech archiwach w zależności od ich wartość źródłowej.

Na początku lat 90. XX wieku, po upadku komunizmu dokumentacja, w tym powstańcza, przeniesiona została z piwnic Sejmu do Archiwum Akt Nowych, z zachowaniem starych sygnatur, które obowiązują do chwili obecnej (oznaczone AAN). Przy przenosinach część cennych dla historyków, ale nie dla komunistów dokumentów – trudno dziś ustalić, ile i jakie – została zniszczona. Żyją jeszcze świadkowie, którzy mogą to potwierdzić. Dyrekcja AAN szacuje, że posiada w zbiorach około 50 tysięcy stron dokumentacji z Powstania Warszawskiego.
Ilustracja z wtórnika rozkazowego znajdującego się w zasobach Muzeum Pamięci Powstania Warszawskiego. Notatka płk. „Radwana”(Edward Franciszek Pfeiffer) do majora „Bartkiewicza” (Włodzimierza Zawadzkiego). Fot. Maciej Kledzik
Większy zbiór jest tylko w Rembertowie, obliczany na 70 tysięcy stron dokumentów powstańczych. W 2002 roku dokumentacja została przekazana do archiwum utworzonego wówczas Wojskowego Biura Badań Historycznych (WBBH) w Warszawie.

Pamiętam, że korzystałem ze zbiorów specjalnych Biblioteki Naukowej Wojskowego Biura Badań Historycznych. W 2010 roku władze wojskowe RP zamieniły WBBH w Wojskowe Centrum Edukacji Obywatelskiej, by w sześć lat później wróciło ono do Rembertowa jako Wojskowe Biuro Historyczne z Centralnym Archiwum Wojskowym. W tym czasie szef ewidencji zasobów, płk Andrzej W., w sposób całkowicie nieodpowiedzialny, wręcz karygodny, zmienił sygnatury wszystkich dokumentów. Nie zaprotestował nikt z władz ówczesnego Biura. Pułkownik odszedł po dwóch latach, pozostawiając w sytuacji kuriozalnej wszystkich korzystających z zasobów Biura. Czy we wcześniejszych publikacjach mają wprowadzać erratę do zmienionych sygnatur? Na szczęście pułkownik nie zarządził usunięcia starych sygnatur i na teczkach dokumentacji figurują stare i nowe. Tyle, że nie ma do nich dostępu internetowego. Są zeskanowane, ale w tak kiepskiej jakości, że część jest wyblakła i zupełnie nieczytelna lub ledwo czytelna i WBH CAW nie udostępnia ich w postaci zdigitalizowanej.

Nauczycielom wygodniej jest mówić o Sumerach niż o bezpiece

Historia – obok kultury i języka – tworzy wspólnotę.

zobacz więcej
Trzeci, ale bardzo ważny zbiór przekazany ze zlikwidowanego archiwum UB do MSW, znajduje się obecnie w Instytucie Pamięci Narodowej. Oblicza się go na około tysiąca stron dokumentów powstańczych, ale do tego trzeba dodać strony przesłuchań byłych powstańców, nie tylko z AK, po 1945 roku, do połowy lat 50. Nie zostały jeszcze zewidencjonowane jako pomocne przy opracowywaniu historii Powstania Warszawskiego.

Ukrainiec zniknął ze zbiorem

Na trzecim piętrze w oficynie Banku Polskiego, powstańczej reduty przy ul. Bielańskiej 10-12 mieści się Muzeum Pamięci Powstania Warszawskiego. Powołane zostało przez zarząd Grupy Historycznej Zgrupowania „Radosław” w lutym 2017 roku, a rok później wpisane do rejestru Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Prowadzone jest przez trzech entuzjastów Powstania Warszawskiego: Tomasza Karasińskiego, Bogdana Bednarczyka i Marka Ziarkowskiego.

Całe piętro do ekspozycji udostępniło Wojskowe Przedsiębiorstwo Handlowe, które pokrywa koszty użytkowania. Muzeum zgromadziło niezwykłe eksponaty, które przychodzą oglądać wycieczki przyprowadzane przez warszawskich przewodników. Prowadzący muzeum penetrują giełdy staroci, m.in. na warszawskim Kole, antykwariaty, aukcje i często dowiadują się jako pierwsi o pojawiających się powstańczych dokumentach i eksponatach.

Dwa lata przed otwarciem muzeum do jednego z polskich kolekcjonerów pamiątek z Powstania Warszawskiego zgłosił się Ukrainiec z propozycją sprzedaży zbioru dokumentów – korespondencji, meldunków, rozkazów, legitymacji, pieczątek itd. z powstańczego Śródmieścia Północ. Przedstawił na dowód skany kilkudziesięciu wybranych dokumentów i eksponatów. Proponowane przez Ukraińca zbiory zawierały, oprócz dokumentacji i legitymacji akowskich, także pieczątki Komendy Obszaru Warszawskiego AK.

Niewątpliwie było to poszukiwane w kraju przez ponad 70 lat archiwum generała „Łaszcza” Albina Skroczyńskiego, dowódcy Komendy AK Obszaru Warszawskiego. W jaki sposób znalazło się na Ukrainie? Prawdopodobnie zostało wywiezione po 1945 roku przez Rosjan, a po 1990 roku znalazło się w rękach Ukraińca, który się nawet nie domyślał, jaką wartość ten zbiór stanowi dla Polaków. Początkowo zażądał za archiwum 50 tys. zł. Kiedy z reakcji kolekcjonerów zorientował się, co posiada, podnosił cenę aż zatrzymał się na milionie złotych.
Depesza dowódcy powstania Warszawskiego gen. „Bora” Tadeusza Komorowskiego pochodząca z archiwum generała „Łaszcza” Albina Skroczyńskiego, dowódcy Komendy AK Obszaru Warszawskiego. Fot. Archiwum Macieja Kledzika
Powiadomiona dyrekcja Archiwum Akt Nowych natychmiast poinformowała o tym ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Nie zareagowały one jednak, a Ukrainiec z powstańczym archiwum ze Śródmieścia zniknął. Nie pomogły kilkuletnie poszukiwania z zaangażowaniem do nich warszawskiej prokuratury.

Jeżeli zbiór trafi w ręce Rosjan na okupowanych przez nich terenach Ukrainy, możemy go już zapisać na straty wojenne. Pozostało ponad trzydzieści skanów przesłanych jako oferta sprzedaży z tego archiwum.

Wyrzucone do kosza

Dla mnie, historyka powstańczej Warszawy, bezcennym eksponatem w Muzeum Pamięci Powstania Warszawskiego jest wtórnik rozkazowy (notatnik) płk. Franciszka Edwarda Pfeiffera „Radwana”, dowódcy Śródmieścia. Pan Tomasz Karasiński wypatrzył go i nabył do muzeum w „Poliarcie” największym wiejskim antykwariacie w Polsce, w Kotach w gminie Tworóg.

Przebywając na początku lat 90. ubiegłego stulecia na trzymiesięcznym stypendium Fundacji Armii Krajowej im. F. Miszczaka w Londynie, penetrując zasoby Studium Polski Podziemnej, nie znalazłem dokumentacji i pamiątek po płk. Pfeifferze. Dowiedziałem się, że po śmierci w 1964 roku właścicielka domu, w którym mieszkał, wystawiła rzeczy po nim w workach na ulicę. Kustosze ze Studium Polski Podziemnej spóźnili się. Szybsza od nich była śmieciarka, dlatego tak cenne są nieliczne zachowane pamiątki po pułkowniku-generale.

Kilka miesięcy temu w czasie rozbiórki pieca kaflowego w jednym z mieszkań w Warszawie przypadkowo odnaleziono po 78 latach archiwum oddziałów walczących w południowym Śródmieściu. Około 600 dokumentów wystawionych zostało przez znalazcę na sprzedaż. Muzeum Pamięci Powstania Warszawskiego nabyło 400 stron dokumentacji. Pozostałe dwieście zostały rozproszone. Znalazca żądał tysiąc złotych za jedną stronę dokumentu.

Duma i godność wymagały, by stolica była wyzwolona polskimi rękoma...

Latem 1944 roku Niemcy byli już w odwrocie

zobacz więcej
Z digitalizacją dokumentów nabytych przez Muzeum Pamięci nie będzie problemu. Pomoże je zeskanować Archiwum Akt Nowych. A pozostałych dwieście? Czy i w jakiej postaci trafią do historyków Powstania? Bez całości trudno będzie napisać pełną monografię południowego Śródmieścia. Dotychczas żaden z historyków nie podjął się tego zadania.

Czekając na digitalizację

Plan digitalizacji dokumentacji Powstania Warszawskiego opracowało jedno z kilkunastu polskich archiwów i muzeów – Archiwum Akt Nowych. Dyrektor Mariusz Olczak powoli realizuje już ten projekt, rozszerzając go o dokumentację Polskiego Państwa Podziemnego. Niedawno kupił dodatkowo trzy skanery i z ośmioma zrównał się już z podobnym sprzętem do digitalizacji w Instytucie Pamięci Narodowej.

Pozostaje nierozwiązany problem, kto i jak będzie koordynował prace digitalizacyjne? Po rozmowach z dyrektorami, muzealnikami i historykami ustaliliśmy, że minister kultury powinien powołać zespół koordynujący i propagujący digitalizację dokumentacji Polskiego Państwa Podziemnego i Powstania Warszawskiego. Przecież już za dwa lata obchodzić będziemy 80. rocznicę wybuchu powstania.

– Maciej Kledzik, prof. historii UWM, dr hab.

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zdjęcie główne: W jaki sposób archiwum generała „Łaszcza” Albina Skroczyńskiego, dowódcy Komendy AK Obszaru Warszawskiego, znalazło się na Ukrainie? Fot. Archiwum Macieja Kledzika
Zobacz więcej
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Bankiet nad bankietami
Doprowadził do islamskiej rewolucji i obalenia szacha.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Cień nazizmu nad Niemcami
W służbie zagranicznej RFN trudno znaleźć kogoś bez rodzinnych korzeni nazistowskich, twierdzi prof. Musiał.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kronikarz świetności Rzeczypospolitej. I jej destruktor
Gdy Szwedzi wysadzili w powietrze zamek w Sandomierzu, zginęło około 500 osób.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Burzliwa historia znanego jubilera. Kozioł ofiarny SB?
Pisano o szejku z Wrocławia... Po latach afera zaczęła sprawiać wrażenie prowokacji.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Ucieczka ze Stalagu – opowieść Wigilijna 1944
Więźniarki szukały schronienia w niemieckim kościele… To był błąd.