Brzmi absurdalnie? Nie dla wszystkich. Wystarczy poczytać oficjalne białoruskie media lub np. portale takie jak „Wmiestie z Rossijej” („Razem z Rosją”), organ organizacji rosyjskich na Białorusi. Tam można przeczytać, że „Armia Krajowa była organizacją nazistowską” i „opartą na nazistowskiej ideologii”. A to, że walczyła z Niemcami, niewiele znaczy – prowadzone na tym portalu rozważania na temat Powstania Warszawskiego („dlaczego polscy naziści walczyli z niemieckimi nazistami”) można skomentować jako totalny bełkot.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Ale oficjalny Mińsk podtrzymuje swoje tezy. Rektor Akademii Administracji Publicznej przy prezydencie Białorusi Wiaczesław Daniłowicz mówił niedawno, cytowany przez oficjalną agencję BiełTA, że „potwierdzono fakty współpracy Armii Krajowej z hitlerowskimi okupantami”. Jak przekonuje, „głównym celem AK było przywrócenie granic Polski we wrześniu 1939 roku”. W efekcie, twierdził Daniłowicz, „doszło do starć z białoruską partyzantką, a po oficjalnym rozwiązaniu Armii Krajowej tzw. żołnierze wyklęci nadal angażowali się w ludobójstwo miejscowej ludności, w tym Białorusinów”.
Oczywiście, gdy Daniłowicz mówi o „białoruskiej partyzantce”, chodzi mu o partyzantów sowieckich. Rektor prezydenckiej uczelni mówi o rzekomych „faktach współpracy między AK i nazistowskimi okupantami”, choć ani jednego nie przytacza. Podkreśla natomiast, że „ludobójstwo narodu białoruskiego zostało dokonane zarówno przez nazistowskich najeźdźców, jak i ich wspólników” (w domyśle – AK), a to oczywiste, że nie wolno ich gloryfikować. W domyśle – groby polskich partyzantów są gloryfikacją „wspólników nazistów”. Trzeba je więc zniszczyć…
Polacy błagają o kaszę
Aleksander Łukaszenko przekonywał już, że w Polsce panuje bieda, a Polacy przyjeżdżają nad białoruską granicę i błagają o sól i kaszę gryczaną. Czemu akurat o to – nie wiadomo. Przez polski internet przelała się fala kpin, ale białoruskie media państwowe brną dalej.
Nieoczekiwanie Mińsk wprowadził jednak ruch bezwizowy dla obywateli RP i kilku innych państw, m.in. Litwy. Polskie MSZ odradziło wyjazdy i przejścia graniczne dalej świecą pustkami.
Inaczej w białoruskiej telewizji: tam twierdzą, że sytuacja zmieniła się diametralnie. Portal tej telewizji głosił niedawno, że w krótkim czasie na Białoruś dotarło już „sto tysięcy Europejczyków”. „Większość jedzie krótką trasą – do najbliższych sklepów i stacji benzynowych. Tutaj liczba polskich klientów wzrosła o jedną trzecią, a sprzedaż wzrosła 2-3-krotnie. Powodem jest rekordowy wzrost cen paliw, nośników energii i produktów w Polsce. Sankcje okazały się bumerangiem” – czytamy.
Potwierdza to cytat „Zbyszka z Warszawy”: „W Polsce ceny wzrosły, wzrosły bardzo mocno. Gaz, prąd, jedzenie, wszystko poszło w górę, [także] paliwo. Podwyżka cen o 300%, [na] pojedyncze towary. Jeśli nie 300%, to na pewno 100% - 150%. To wszystko z powodu sankcji. To najprawdopodobniej Ameryka, to jej wina”.