Jak Amerykanie szpiegowali Sowietów. Przedwojenny wywiad USA w Polsce i nie tylko
piątek,
19 sierpnia 2022
Bogaty bywalec europejskich salonów i – oficjalnie – pierworodny syn zamożnej rodziny piwowarów z St. Louis w rzeczywistości był tajnym agentem Waszyngtonu i – najprawdopodobniej – nieślubnym synem księcia Rudolfa Habsburga.
Często mówi się, że informacja to potęga. Dobre informacje muszą oczywiście pochodzić z wiarygodnych źródeł. Tematem tego tekstu są niezwykłe działania wywiadowcze sprzed wieku. W stulecie tamtych wydarzeń, wielu historyków rozpozna powtarzający się schemat. Dziś nagłówki gazet pełne są wydarzeń z Ukrainy, a instytucje wywiadowcze starają się je zrozumieć i zapobiec przyszłym katastrofom. Przyczyny obecnego konfliktu na Ukrainie są dziwnie podobne do tych sprzed stu lat: chodzi o zasoby naturalne, o sojusze, władzę i dominację militarną.
Jak większość krajów Europy Wschodniej, Ukraina weszła w XX wiek, należąc do wielkich imperiów. Kiedy Rosja, Niemcy i Austro-Węgry zaczęły się rozpadać w wyniku Wielkiej Wojny, zachodnia część Ukrainy została włączona do odradzającej się Polski. Natomiast losy większości kraju były uzależnione od wyniku walk między Polską, Rosją Sowiecką i różnymi armiami „białych” Rosjan.
Władimir Putin wskazuje dziś najdalej wysunięte w historii granice carskiej Rosji jako dowód, że Ukraina „zawsze” należała do tego kraju i daje jasno do zrozumienia, że dąży do przywrócenia dawnej chwały niegdysiejszego imperium. Sto lat temu Amerykanom było bardzo trudno uzyskać dokładne informacje wywiadowcze z tej słabo im znanej części świata.
Część tego typu informacji dotarła do Stanów Zjednoczonych przez Polskę za kadencji Hugha S. Gibsona jako posła USA w Warszawie latach 1919-24. Doświadczenie Gibsona zdobyte podczas Wielkiej Wojny ułatwiło mu gromadzenie, potwierdzanie, interpretowanie i przekazywanie informacji wywiadowczych.
Po tym, gdy był on świadkiem niemieckiej inwazji na Belgię w 1914 r., a później pełnił funkcję łącznika dyplomatycznego przy kierowanej przez Herberta Hoovera Komisji Pomocy w Belgii, Gibson został przeniesiony do Londynu, aby w 1916 roku pracować w samym sercu wywiadu dyplomatycznego.
Tajemniczy Horodyski
Gdy Stany Zjednoczone w 1917 roku przystąpiły do pierwszej wojny, Gibson został przydzielony jako łącznik dyplomatyczny do misji wojennych Wielkiej Brytanii, Belgii oraz Polskiego Komitetu Narodowego w Waszyngtonie. Służył jako doradca brytyjskiego ministra spraw zagranicznych lorda Arthura Balfoura. Oprócz współpracy z przyjaciółmi z Belgii, Gibson skorzystał z okazji do nawiązania znajomości z polskim muzykiem Ignacym Paderewskim. Światowej sławy pianista wyemigrował do Stanów Zjednoczonych i lobbował teraz za zaangażowaniem USA w Wielkiej Wojnie i w sprawie polskiej niepodległości.
W kwietniu 1918 Gibson został wysłany do Paryża z wieloma różnymi zadaniami. Kontynuował pracę wywiadowczą jako łącznik dyplomatyczny generała Johna Pershinga i koordynował współpracę wywiadu wojskowego i dyplomacji pod kierownictwem generała Dennisa Nolana. Wyprawy na front przeplatał podróżami po całej kontrolowanej przez aliantów Europie. Powiedzieć, że Gibson dobrze wiedział, co się w Europie dzieje, byłoby skromnym opisem rzeczywistości!
Pewnego dnia w Paryżu zaskoczyło go pojawienie się Jana Horodyskiego, członka Polskiej Misji Wojennej, którego spotkał rok wcześniej w Waszyngtonie. Horodyski był dość tajemniczą postacią; w jakimś zakresie współpracował z brytyjskim wywiadem i oferował Gibsonowi różne informacje dotyczące Polski.
Gdy latem 1918 r. szala wojny przechyliła się na korzyść aliantów, Polacy i Czesi (a także wiele innych grup etnicznych) utworzyli w Paryżu swoje Komitety Narodowe w nadziei na niepodległość. Gibson został 26 września przydzielony jako oficjalny łącznik USA zarówno do polskiego, jak i czeskiego Komitetu Narodowego.
Nadszedł 11 listopada 1918. Rozejm uciszył strzały w Europie Zachodniej, a Polska i Czechosłowacja pojawiły się jako niepodległe państwa. Gibson kontynuował swoje kontakty z obydwoma krajami, gdy tymczasem rozpoczęła się walka o kształt nowych państw na zniszczonych przez wojnę terytoriach. Objął także rolę doradcy dyplomatycznego Hoovera i powstającej Amerykańskiej Administracji Pomocy.
Wywiad pozostał znaczącą częścią zajęć Gibsona. To Gibson miał zebrać informacje od Williama Rose'a, kanadyjskiego wolontariusza YMCA, który spędził lata wojny w pobliżu Krakowa – i miał ważne informacje, którymi mógł się podzielić z aliantami.
Pracę Gibsona w wywiadzie ceniono tak bardzo, że zaproponowano mu utworzenie i poprowadzenie nowej amerykańskiej sieci wywiadowczej z siedzibą w Wiedniu. On jednak odrzucił tę propozycję. Zamiast tego w kwietniu 1919 roku przyjął nominację na pierwszego amerykańskiego posła w Polsce. Przybył do Warszawy w samą porę, aby być świadkiem obchodów pierwszego od ponad stulecia Święta Konstytucji 3 maja.
Polacy stanęli w obliczu różnych problemów zagrażających właśnie odzyskanej przez nich niepodległości. Trwała walka o granice, poza którymi pozostawały ważne surowce takie jak węgiel; problematyczna była polityka wewnętrzna, ludności wciąż doskwierały różne kłopoty, narastało też zagrożenie ze strony Rosji Sowieckiej – a były to tylko najważniejsze z problemów.
Oficer marynarki Hugo Koehler
Podobnie jak Paryż, Londyn, Wiedeń i inne duże miasta europejskie, Warszawa była ważnym miejscem aktywności wywiadów. Gibson w dalszym ciągu zdobywał informacje z pewnych i godnych zaufania źródeł, a losy ludzi, którzy mu je przekazywali były zazwyczaj niezwykłe.
Jednym z informatorów był amerykański pilot myśliwski Merian Cooper, który służył w Wojsku Polskim i pomagał tworzyć lotnictwo podczas wojny polsko-bolszewickiej. Innym był „szpieg”, który współpracował z Gibsonem w działaniach wywiadowczych przeciwko Rosji w latach 1921-22.
17 grudnia 1920 r. komandor amerykańskiej marynarki wojennej USA Hugo Koehler wracał do USA. Dotarł do Warszawy po rocznym zbieraniu informacji wywiadowczych za frontami rosyjskiej wojny domowej, gdzie trafiał do różnych obozów wojskowych.
Wędrówki Koehlera zaprowadziły go do takich miast jak Kijów, Odessa, Charków, Sewastopol i Noworosyjsk. Dziś nazwy tych miast są bardziej znane na Zachodzie niż w wówczas.
W tychże miastach i wokół nich, a także w niektórych miejscach odnotowanych przez niego jako „gdzieś w Rosji”, Koehler pojawiał się w sztabach różnych rosyjskich watażków. Spędzał tygodnie z białymi rosyjskimi generałami takimi jak Anton Denikin, Piotr Wrangel, Aleksander Kołczak, Nikołaj Judenicz i Aleksander Kutepow. Chociaż ci ludzie mieli różne wizje przyszłości tych ziem, wszyscy byli wrogami bolszewików.
Widząc jakość informacji przekazanych w grudniu przez Koehlera, Gibson natychmiast rozpoznał jego wartość jako źródła informacji o Rosji i zaprosił go do pełnienia funkcji morskiego attaché poselstwa USA w Polsce.
Nieślubny syn Rudolfa Habsburga?
W czasie gdy spotkał się z Gibsonem, Koehler odgrywał dwie role: tajnego agenta i bogatego bywalca salonów. Zanim powstała CIA, w Stanach Zjednoczonych funkcjonowała jedynie Naval Intelligence – wywiad marynarki wojennej. A Koehler był jego czołowym agentem operacyjnym w południowej Rosji podczas I wojny światowej i po niej. Co wyjaśnia jego rolę jako szpiega. Nieco bardziej skomplikowana była ta druga rola – majętnego światowca…
Jak napisał P.J. Capelotti w książce „Our Man in the Crimea” („Nasz człowiek na Krymie”, 1991), oficjalnie Koehler był pierworodnym synem zamożnej rodziny piwowarów z St. Louis. Istnieje jednak uporczywa plotka, że w rzeczywistości pochodził z nieślubnego związku Rudolfa Habsburga. Dziadek Hugona ze strony ojca, Heinrich Koehler senior (1828-1909) wyemigrował do USA z Niemiec w 1849 roku.
Jako chłopiec Hugo kilkakrotnie podróżował do Europy ze swoim dziadkiem, poznając arystokratów i elity Londynu, Paryża i całego kontynentu. Odwiedził także dwór Habsburgów w Wiedniu. Opowieści jego dziadka, który też zapoznał go z członkami europejskich rodzin królewskich oraz istnienie austriackiego funduszu powierniczego, który został założony dla Hugona (jako jedynego pośród rodzeństwa), wskazują, iż wersja Heinricha o jego pochodzeniu może być wiarygodna.
To Muszkieterowie pierwsi przesłali na Zachód meldunki o zbrodniach niemieckich na Polakach i Żydach, zdobywali fotografie tajnych doków dla U- Botów i plany operacji Barbarossa (ataku na ZSRR). Niestety, wprawiali dowództwo ZWZ w irytację.
zobacz więcej
Hugo miał dowiedzieć się, że rodzina Habsburgów założyła za zgodą Watykanu trust na jego utrzymanie – ponieważ był nieślubnym synem wspomnianego Rudolfa, następcy tronu Austrii, i jego kochanki, baronowej Marii Vetsery. Rudolf i Maria zginęli w wyniku morderstwa lub, jak wolą inni, samobójstwa w Mayerlingu w styczniu 1889 roku.
Przypuszczano, że ich syn Hugo (urodzony w 1886 roku) został oddany do adopcji i wychowany przez rodzinę Koehlerów w Ameryce. Fundusz powierniczy, który mu zostawiono, był na tyle duży, że Hugona w 1909 roku uznano za najbogatszego człowieka w marynarce wojennej Stanów Zjednoczonych.
Istnieje również inna uporczywa plotka, że Koehler pomógł wywieźć rosyjską carską rodzinę Romanowów z Rosji w 1917 roku. Guy Richards w 1975 r. opublikował historię wyczynów Koehlera – „Rescue of the Romanovs”. Istnieje wiele podobnych opowieści o ucieczce Romanowów, ale obecne dowody wydają się niepodważalne – wszyscy członkowie rodziny zostali zamordowani przez bolszewików w centralnej Rosji 17 lipca 1918 roku.
By dodać sprawie wiarygodności, wypada podkreślić, że badania nad biografią Koehlera sfinansował senator Claiborne Pell z Rhode Island, najlepiej pamiętany za jego program stypendiów dla studentów. Jak się okazało, Koehler poślubił matkę Pella, Matyldę, w 1927 roku, a więc był ojczymem Pella.
Attaché marynarki wojennej i szpieg
Koehler został powołany na stanowisko attaché marynarki wojennej w Warszawie, dokąd przybył latem 1921 r. Natychmiast przystąpił do reaktywowania nawiązanych wcześniej kontaktów i tworzenia nowej siatki. On i Gibson dostarczyli informacji wywiadowczych, które stały się podstawą polityki USA wobec Polski i jej sąsiadów do 1922 roku.
Gdy traktat ryski zakończył wojnę polsko-sowiecką w marcu 1921 r., w Europie Wschodniej zapanował pełen napięcia pokój. Zagrożenia zarówno ze strony sowieckiej Rosji, jak i Niemiec wciąż były jednak aktualne. Doświadczenia wojenne Koehlera w obu tych kwestiach pozwoliły uzyskać bardzo interesujące dane wywiadowcze.
Od września 1921 r. raporty Koehlera były zamieszczane w cotygodniowych politycznych raportach Gibsona (Weekly Political Reports) i zostały potem opublikowane w „An American in Warsaw” (2018, zarówno po angielsku, jak i po polsku). Treść tych informacji często jest bardzo podobna do dzisiejszych, codziennych nagłówków prasowych.
Oto fragmenty tych raportów:
8 września 1921 doniesiono, że zarówno Niemcy, jak i Sowieci zwiększyli ostatnio wrogi wydźwięk swojej propagandy przeciwko rządowi polskiemu. Trocki ogłosił, że „wojna musi być prowadzona przeciwko Polsce i wszystkim innym państwom sąsiednim wszelkimi środkami, jakimi dysponuje rząd sowiecki, z wyjątkiem operacji wojskowych – poprzez morderstwa i terroryzm, podżeganie do strajków i zamieszek, naciski gospodarcze i wywrotową propagandę ”.
Słusznie zauważono, że wobec podobieństwo retoryki niemieckiej i sowieckiej „pojawia się pytanie, czy nie może dojść do porozumienia między Berlinem a Moskwą w celu obalenia rządu polskiego”. Koehler i Gibson w 1921 r. zdawali sobie sprawę z niebezpieczeństwa zagrażającego niepodległości Polski.
Osiemnaście lat później, we wrześniu 1939 r., Rosja Sowiecka i nazistowskie Niemcy rzeczywiście spiskowały przeciwko Polsce – i dokonały na nią inwazji zarówno ze wschodu, jak i zachodu. Czy powtórzenia tych wydarzeń udało się uniknąć dzięki członkostwu Polski i Niemiec w NATO?
1 grudnia 1921 coraz wyraźniej stawało się jasne, że Polska od swoich zachodnich sojuszników otrzymywała bardzo zróżnicowane wiadomości. Koehler prześledził historię francuskiego wsparcia polskiej ekspansji militarnej. Podczas gdy USA i Brytyjczycy zdecydowanie nalegali na powściągliwość zbrojnych działań Polski, szczególnie w Galicji, Francuzi zachowywali się raczej dwulicowo.
Polski premier Paderewski powiedział Gibsonowi, że „francuski poseł [Pralon] poinformował go poufnie, iż życzenia wyrażone podczas Konferencji Pokojowej nie powinny być traktowane zbyt poważnie; że Polacy mogą iść naprzód i robić, co im się podoba, licząc na pełne poparcie… rządu francuskiego”.
Tymczasem Koehler donosił, że „francuskie władze wojskowe wyraźnie podsycały polskie obawy… Działające w Polsce ukraińskie organizacje antybolszewickie są absolutnie niezdolne do obalenia [rosyjskiego] reżimu bolszewickiego, ale mogą wyrządzić poważną szkodę krajowi, w którym działają. Jestem poinformowany z wiarygodnych źródeł, że organizacje te są wspierane głównie przez Francuzów”.
Tyle teorii ilu ekspertów
2 lutego 1922 Gibson zastanawiał się nad obawami zachodnich przywódców, że polski rząd celowo polonizuje zachodnie regiony Ukrainy, koncentrując się na reformie rolnej, edukacji, a zwłaszcza na Kościele. Gibson stwierdził, że „istnieją dowody na bardzo wyraźne pragnienie ze strony polskiego rządu, aby zapewnić pełną kontrolę nad Kościołem prawosławnym i jego strukturami w Polsce; wyrwać go całkowicie spod kontroli hierarchii w Rosji i być może nawet postarać się o poddanie go bezpośredniej władzy Rzymu…”
Nowy prawosławny arcybiskup warszawski Jerzy Jaroszewski (1872-1923) pełnił od 1919 roku funkcję arcybiskupa charkowskiego. Był ogólnie nielubiany przez Polaków i uważany za „bardzo przekupnego”. Jego znane związki z „osławionym Rasputinem (1869-1916)”, rosyjskim mistykiem i powiernikiem rodziny Romanowów, też wywołały nieufność.
Gibson i Koehler donosili: „Wydaje się, że [Jaroszewski] doszedł do konkretnego porozumienia z rządem polskim, którego dokładnego charakteru nie jestem w stanie określić. Przejął jednak kierownictwo Kościoła prawosławnego w Polsce i przez pewien czas prowadził negocjacje w sprawie konkordatu”.
9 lutego 1922 Koehler rozpoczął datowany na ten dzień raport od żartów na temat różnych plotek o Rosji, krążących wśród przywódców na całym świecie.
„Wydaje się, że jest mniej więcej tyle teorii na temat Rosji, ilu jest tak zwanych rosyjskich ekspertów i tyle szkół, ile rosyjskich ośrodków za granicą… Chociaż teorie te bardzo różnią się od siebie i często są nie do pogodzenia, wątpliwe jest, czy nie różnią się tak bardzo od rzeczywistej sytuacji w Rosji”. Wśród haseł, które Koehler znalazł w różnych teoriach, były: „rewolucja się skończyła, rozpoczęła się ewolucja” i „głód jest błogosławieństwem dla Rosji”.
Koehler całkowicie odrzucił pierwsze sformułowanie. W kwestii drugiego stanowczo stwierdził, stwierdził, że „prawdziwą przyczyną powszechnego głodu jest po prostu fakt, że zboże nie wyrośnie w komunistycznej atmosferze”. Tak jak Gibson i Herbert Hoover, Koehler był zagorzałym antykomunistą. Niemniej jednak wszyscy oni opowiadali się za pomocą humanitarną niezależnie od sytuacji politycznej i współpracowali z różnymi agencjami pomocy działającymi pod parasolem American Relief Administration.
Na prośbę Hoovera Kongres USA zatwierdził 20 milionów dolarów na żywność w ustawie o pomocy dla rosyjskich ofiar głodu z 1921 roku. Gibson przez cały czas swojej kadencji ułatwiał działalność Hoovera w Polsce.
Wesele, pogrzeb i agentura
W poniedziałek, 20 lutego 1922 Gibson i Koehler opuścili Warszawę, wyruszając na zachód. Z Koehlerem za kierownicą (Gibson nigdy nie nauczył się prowadzić samochodu) jeździli po polskich i niemieckich wsiach, zbierając po drodze wrażenia i informacje.
Ich celem była Bruksela, a ściśle, towarzyskie wydarzenie sezonu – ślub Gibsona z Ynés Reyntiens, córką majora Roberta Reyntiensa, adiutanta Leopolda II, króla Belgów. Koehler i Rodrigo Villalobar, ambasador Hiszpanii w Belgii, byli ich drużbami.
Po ślubie Koehler wrócił do Polski, a Gibson i Ynés połączyli miesiąc miodowy z rozmowami w Waszyngtonie i wizytą u jego matki w Kalifornii. W czerwcu kontynuowano tygodniowe raporty polityczne.
15 czerwca 1922 Koehler odniósł się do pogłosek o przygotowaniach bolszewików do kolejnego ataku na Polskę wiosną 1922 roku. „Zwykło się co roku na wiosnę rozpoczynać dyskusje o nowej kampanii bolszewickiej”. Jednak Koehler przypisywał większość obecnego niepokoju „różnym groźnym wypowiedziom Lenina i Trockiego – które równie dobrze mogły być starannie wykalkulowanymi próbami wprowadzenia zachodnich narodów w pożądany stan umysłu…”
Przyjaźnił się z Leninem, spotykał się z Jaruzelskim, budował dla ZSRR siatkę szpiegowską w USA i handlował podrobionymi jajami Fabergé.
zobacz więcej
Była też „duża koncentracja sił bolszewickich na polskiej granicy na Ukrainie, mniej więcej w czasie otwarcia konferencji w Genui”. Kwestią sporną była również francuska polityka „podtrzymywania niepokojów w tej części świata i obaw przed militarnym zagrożeniem ze strony Rosji”. Po rozważeniu zebranych informacji, Koehler doszedł do wniosku, że nic nie wskazuje na to, by dyskusje na ten temat były oparte na jakichkolwiek „poważnych, agresywnych intencjach bolszewików”.
14 września 1922 Koehler donosił o zamieszkach w Galicji, gdzie Polacy sprawowali faktyczną kontrolę pomimo wciąż nieustalonego statusu terytoriów na obszarze, który dziś znamy jako Ukraina zachodnia. Niepokoje dotyczyły przede wszystkim Rusinów, „zachęcanych propagandą i pomocą z zewnątrz do żądania utworzenia niepodległej republiki”.
Koehler donosił również, że większość „rusińskich patriotów” przebywa za granicą. Uznał, iż nie widać „przejawów bezprawia, a brak jest dowodów na to, że Polacy przymuszają ludność [do posłuszeństwa]. Moje informacje na ten temat pochodzą z różnych źródeł, głównie brytyjskich, co do których można śmiało założyć, że nie są w istocie nastawione przychylnie wobec Polaków”.
Spotkanie z Cziczerinem
Ostatni raport Koehlera został wysłany 28 września 1922 r.: Minister spraw zagranicznych Rosji Sowieckiej Gieorgij Cziczerin odwiedził w poprzednim tygodniu Warszawę. Oprócz spotkań z przedstawicielami polskich władz, spotkał się prywatnie z Koehlerem. Minister „zaczął od omówienia możliwości rewolucyjnych ataków na reżim sowiecki…”. Jego zastępca, Litwinow zaledwie miesiąc wcześniej „szczerze się obawiał agresywnych zamiarów Polski”. Ale Cziczerin wyraził przekonanie, że „obecnie nie ma powodów do obaw”.
Cziczerin następnie wygłosił tyradę będącą krytyką amerykańskiej administracji, „stwierdzając, że nie jest w stanie zrozumieć jego podejścia”. Skarżył się, że chociaż Amerykanie „mają sporą dozę zdrowego rozsądku… w odniesieniu do kwestii rosyjskich zachowywali się jak chłopcy w szkole…” „odmawiali spojrzenia na fakty takimi, jakimi były…”
Następnie Cziczerin „zapytał wprost”, dlaczego Ameryka odmówiła współpracy z rządem rosyjskim, skoro jest „tak przychylna narodowi rosyjskiemu”.
Koehler odpowiedział, że „wydawało się dość oczywiste z powtarzanych kilkakrotnie oficjalnych oświadczeń, że rząd amerykański nie uważa Sowietów za prawdziwych przedstawicieli narodu rosyjskiego”. Wywołało to kolejną tyradę o amerykańskich doktrynerach zachowujących się jak dzieci. Jednak Cziczerin zakończył rozmowę wystosowaniem przyjacielskiego zaproszenia Koehlera do Rosji i wyraził chęć wyjazdu do USA.
Ostatnie miesiące 1922 r. obfitowały w wydarzenia dla Koehlera, Gibsona i Polski. W październiku Koehler wziął udział w konferencji w Berlinie, aby omówić ściślejszą współpracę między krajami Europy Środkowej i Wschodniej w ramach przygotowań do swych kolejnych zadań.
On i Gibson ściśle współpracowali z polskim ministrem spraw zagranicznych Gabrielem Narutowiczem, który wkrótce został pierwszym wybranym prezydentem Polski. 26 listopada Gibson i jego żona Ynes przeżyli śmierć ich maleńkiej córeczki. Kolejna tragedia wydarzyła się 16 grudnia. Prezydent Narutowicz został brutalnie zamordowany w szóstym dniu sprawowania urzędu.
Po przełomowym 1922 roku Koehler trafił do marynarki wojennej, obracając się w wyższych sferach i wśród agentów wywiadu. Gibson kontynuował swą coraz lepiej rozwijającą się karierę dyplomatyczną. Nigdy nie zapomniał czasu spędzonego w Polsce ani przyjaźni z Polakami.
Łącznik dyplomatyczny
Być może najbardziej uderzającym elementem działań wywiadowczych Gibsona i Koehlera jest podobieństwo do dzisiejszego rozwoju wydarzeń na Ukrainie. Wtedy Rosja zachowywała się drapieżnie, działała w sposób bezwzględny i prowadziła kampanie dezinformacyjne. Sto lat później obserwujemy te same zachowania. Ukrainie przyniosło to straszliwe cierpienia.