Rozmowy

Gorbaczow przed Putinem podjął próbę oderwania Krymu od Ukrainy

Żaden z władców Rosji nie dożył tak sędziwego wieku. W sumie opłacało mu się przegrać, bo zachował życie – mówi prof. Włodzimierz Marciniak, były ambasador RP w Moskwie.

TYGODNIK TVP: Zmarły we wtorek, 30 sierpnia Michaił Gorbaczow według Zachodu jest niezwykle pozytywną postacią. Ale przecież to człowiek, który w latach 80. starał się ocalić sowieckie imperium zła. Czy w tej zachodniej ocenie nie ma sprzeczności?

WŁODZIMIERZ MARCINIAK:
Tak, ale nie widzę w tym żadnej sprzeczności.

Dlaczego?

Większość przywódców Zachodu była zaniepokojona perspektywą upadku Związku Sowieckiego. Liczyli na odpowiedzialność Gorbaczowa i współpracowali z nim. Między innymi dlatego Gorbaczow ma znacznie lepszą opinię za granicą, zwłaszcza w Niemczech, niż w swojej ojczyźnie. Ale coraz więcej osób w Rosji wspomina go z dużym sentymentem. Swobody polityczne i obywatelskie, zwłaszcza w ostatnim okresie jego rządów były większe niż obecnie. Gorbaczow kojarzy się również z decyzją o wycofaniu się Związku Sowieckiego z wojny w Afganistanie.

Zdecydował o tym, ponieważ Sowietom skończyły się pieniądze na wojnę. Ostatni Sekretarz Generalny Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego odpowiada również za krwawe próby stłumienia dążeń niepodległościowych Litwy, Łotwy, Gruzji czy Kazachstanu.

Ale jak sam pan zauważył były to nieudane próby tłumienia dążeń niepodległościowych byłych sowieckich republik. Zwracam na to uwagę, ponieważ jest to ważna okoliczność. Ludzie pokroju Władimira Putina zarzucali Michaiłowi Gorbaczowa, że nie był dostatecznie konsekwentny i nie udało mu się stłumić ruchów niepodległościowych. Zasadniczo opinia o Gorbaczowie jest niejednoznaczna. Na jego skroniach spoczęły niezasłużone laury za niedokonane zasługi.

Co ma pan na myśli?

To nie Gorbaczow doprowadził do upadku Związku Sowieckiego. Chciał ten proces powstrzymać, ale nie udało mu się. Dlatego też wiele osób zarzuca mu niekonsekwencję. Dążył do zjednoczenia Niemiec, za co jest przede wszystkim ceniony na Zachodzie, ale miał inną wizję polityczną tego procesu. Liczył na zjednoczenie Niemieckiej Republiki Demokratycznej z Republiką Federalną Niemiec. Ale nie udało się. NRD rozpadło się i poszczególne landy zostały przyjęte do RFN. Rozpoczął w Związku Sowieckim proces decentralizacji, zmianę systemu zarządzania w gospodarce i organizacji politycznych władz terenowych. Podjęte przez niego reformy zakończyły się niepowodzeniem i rozpadem Związku Sowieckiego. Poniósł same niepowodzenia, ale jest ceniony.

Paradoks.

Tak, ale proszę na to spojrzeć z innej strony. Żaden z władców Rosji nie dożył tak sędziwego wieku. Sporą część życia spędził na emeryturze politycznej, na którą przeszedł w grudniu 1991 r. W sumie opłacało mu się przegrać, bo zachował życie.

Za co pan ceni Gorbaczowa?

Nie mogę powiedzieć, że go cenię. On ma bardzo niejednoznaczny bilans. Był protegowanym szefa KGB Jurija Andropowa, który uważał, że system komunistyczny należy gruntownie zmienić. Pozostawił po sobie program reform realizowany później właśnie przez Gorbaczowa.

… który miał zostać szefem partii od razu po śmierci swojego patrona, Jurija Andropowa.

Operacja „Następca” wtedy nie doszła do skutku, bo władzę przechwycił Konstantin Czernienko, więc jej mechanizm doszlifowano. W pierwszym okresie rządów Gorbaczowa żartowano, że demokratyzacją kraju zajmują się funkcjonariusze KGB. W czasie pierestrojki jak grzyby po deszczu powstawały klubu dyskusyjne, a potem partie polityczne. Przy każdym wyróżniającym się liderze społecznym i politycznym pojawiał się oficer KGB. Para Anatolij Sobczak-Władimir Putin działająca w Leningradzie też nie była przypadkowa i wyjątkowa. Taka była norma w tamtych czasach.

Czym wtedy zajmował się funkcjonariusz KGB Władimir Putin?

Tego nie wiemy, ale prawdopodobnie zajmował się pilnowaniem Sobczaka. Trudno uwierzyć w historyjkę, którą opowiadał Putin, że Sobczak mu zaproponował współpracę, a on się na nią zgodził. Oczywiście najpierw zapytał przełożonych, czy może współpracować z Sobczakiem. Nie znamy treści instrukcji, które wtedy otrzymał.
Warszawa 1985 r. Spotkanie Państw Stron Układu Warszawskiego. Sekretarz generalny KPZR Michaił Gorbaczow i przewodniczący Rady Państwa PRL Wojciech Jaruzelski podczas toastu. Fot. PAP/Ireneusz Radkiewicz
Współczesny system sprawowania władzy w Rosji wywodzi się z czasów Gorbaczowa, chociaż nie sądzę, żeby on dążył do tego, aby miał właśnie taką formę. Nie mam jednak wątpliwości, że polityczne skutki reform Gorbaczowa okazały się fatalne.

Podobnie rzecz się ma ze skutkami wprowadzanych przez niego reform w innych sferach życia publicznego.

Podobnie jak przy aktywnych działaczach politycznych, również przy rzutkich biznesmenach pojawiali się oficerowie KGB. Wyszło to na jaw przy okazji sprawy Michaiła Chodorkowskiego. Stało się bowiem jasne, kto na niego donosił i ujawnił poufne informacje z wnętrza firmy, co umożliwiło jego skazanie.

Co pan sądzi o pomyśle Michaiła Gorbaczowa wprowadzenia systemu rządów prezydenckich?

W Związku Sowieckim ani w Rosji nigdy wcześniej nie było prezydentury. Jedynie w czasach rządów Józefa Stalina toczono wstępne dyskusje o utworzeniu takiego urzędu. Była to kluczowa zmiana polityczna przeprowadzona przez Gorbaczowa. Jest więc pamiętany jako pierwszy i jedyny prezydent Związku Sowieckiego, ale też jako pierwszy prezydent w Rosji. Również i z tej jego reformy nic nie wyszło. Dzisiaj, dzięki jego reformie, mamy w Rosji typowe moskiewskie samodzierżawie.

Czy można więc stwierdzić, że Michaił Gorbaczow utorował polityczną drogę Władimirowi Putinowi? Czy przygotował podwaliny pod system panujący w putinowskiej Rosji?

Można tak stwierdzić na zasadzie skrótu myślowego. Pewna kontynuacja i ciągłość władzy jest widoczna, nawet pomimo rzucających się w oczy różnic i tego, że Gorbaczow dość ostro krytykował Putina. Zwracał głównie uwagę na ograniczanie swobód polityczno-obywatelskich, które w jego czasach były znacznie szersze niż we współczesnej Rosji.

Podkreśla pan niejednoznaczność polityki pierwszego prezydenta ZSRR. Ta niejednoznaczność była widoczna również wobec Ukrainy. ODWIEDŹ I POLUB NAS Gorbaczow jako pierwszy rosyjski przywódca podjął próbę oderwania Krymu od Ukrainy. Wystąpił z inicjatywą polityczną utworzenia autonomicznej Republiki Krymu. Porozumiał się z lokalną nomenklaturą, która doprowadziła do ogłoszenia autonomii półwyspu. Sądził, że w ten sposób powstrzyma dążenie Ukrainy do niepodległości. Gorbaczow nie jest bezpośrednio odpowiedzialny za wojnę na Ukrainie, ale zapoczątkował proces osłabiania tego państwa przez Rosję.

A jednocześnie przestrzegał przed eskalacją konfliktu na Ukrainie.

Tak. Wracając do wysłania przez Gorbaczowa wojska do Wilna czy Tbilisi, on rzeczywiście podjął te decyzje, ale później się z nich wycofał. To jest oczywiście gdybanie, ale sądzę, że Gorbaczow nie zdecydowałby się na wojnę z Ukrainą. Był za bardzo doświadczonym i przewidującym politykiem, dlatego zdawał sobie sprawę z katastrofalnych konsekwencji takiego czynu.

Ale poparł rosyjską aneksję Krymu w 2014 r.

Z dzisiejszej perspektywy jest to kluczowy problem, bo złe dziedzictwo pozostało. Gorbaczow starał się anektować Krym środkami pokojowymi, ale przegrał tę rozgrywkę. Łeonid Krawczuk dość umiejętnie spacyfikował tendencje separatystyczne. Borys Jelcyn w rozmowach z Łeonidem Krawczukiem też domagał się zwrotu Krymu. Kiedy Krawczuk odmawiał, nie wszczynał ostrego konfliktu, jak Putin. Na tym przykładzie widzimy ciągłość rosyjskiego dążenia, oczywiście przy zastosowaniu różnych środków, by nie dopuścić do usamodzielnienia Ukrainy.

Co najbardziej obciąża Michaiła Gorbaczowa, działania wobec Krymu, Czarnobyl, wojna azersko-ormiańska?

Czy Putin jest rosyjskim Pinochetem?

W KGB pojawiały się pomysły otwierania Związku Sowieckiego na świat.

zobacz więcej
Masa krwawych regionalnych konfliktów w republikach sowieckich. Wspierał separatystów w Naddniestrzu, w Osetii czy w Abchazji. Większość tych konfliktów miała podłoże historyczne, ale na poziom polityczny zostały podniesione z inicjatywy Gorbaczowa. Niestety, wiele z nich się zakończyło się wojną. Jest to bilans wyjątkowo obciążający laureata Pokojowej Nagrody Nobla. Polityków oceniamy za skutki ich działań, a nie za chęci.

Michaił Gorbaczow otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla niezasłużenie?

Często tak się z tą nagrodą dzieje. Otrzymał ją głównie z powodu zjednoczenia Niemiec. Jak już mówiłem, Zachód zupełnie inaczej patrzy na dokonania Gorbaczowa niż my. Był nadzieją na pokojową przemianę Związku Sowieckiego. Wprowadzane przez niego reformy, które wymyślił Andropow, polegały na prostej zasadzie: wprowadzeniu takich zmian w Związku Sowieckim, które zaowocują materialnym wsparciem z Zachodu, które zostanie wykorzystane do modernizacji systemu komunistycznego. Putin podejmował podobne działania stosując inne środki. Działania Gorbaczowa i Putina charakteryzuje ta sama cecha.

Jaka?

Obu nie wyszła modernizacja imperium. Ale ona nie mogła się udać, ponieważ opierała się na nierealnym pomyśle politycznym. O ile Gorbaczow mógł żyć złudzeniami, że modernizacja się uda, o tyle jego następcy powinni wyciągać wnioski z historii.

Dlaczego reforma sowieckiego i rosyjskiego imperium okazała się niemożliwa?

Wprowadzane zmiany nie były zbyt gruntowne. Te, które dokonały się w czasach Gorbaczowa były skutkiem błędów, a nie zamierzonych działań, co fatalnie skutkuje do dziś. Wolność zwaliła się mieszkańcom Związku Sowieckiego na głowę. Poza narodami, które o nią walczyły, pozostali nie wiedzieli, co z nią zrobić. W efekcie mamy rządy Putina i Łukaszenki.

– rozmawiał Tomasz Plaskota

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy


Włodzimierz Marciniak jest politologiem, sowietologiem i rosjoznawcą, doktorem habilitowanym nauk humanistycznych, nauczycielem akademickim, dyplomatą. W latach 2016–20 był ambasadorem Rzeczypospolitej Polskiej w Federacji Rosyjskiej.
Zdjęcie główne: Były prezydent ZSRR i Rosji Michaił Gorbacziow oraz prezydent Rosji Władimir Putin podczas konferencji Niemiecko-Rosyjskiego Dialogu Petersburskiego w Dreźnie w październiku 2006 roku. Fot. Andreas Rentz/Getty Images
Zobacz więcej
Rozmowy wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Zarzucał Polakom, że miast dobić wroga, są mu w stanie przebaczyć
On nie ryzykował, tylko kalkulował. Nie kapitulował, choć ponosił klęski.
Rozmowy wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
W większości kultur rok zaczynał się na wiosnę
Tradycji chrześcijańskiej świat zawdzięcza system tygodniowy i dzień święty co siedem dni.
Rozmowy wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Japończycy świętują Wigilię jak walentynki
Znają dobrze i lubią jedną polską kolędę: „Lulajże Jezuniu”.
Rozmowy wydanie 15.12.2023 – 22.12.2023
Beton w kolorze czerwonym
Gomułka cieszył się, gdy gdy ktoś napisał na murze: „PPR - ch..e”. Bo dotąd pisano „PPR - Płatne Pachołki Rosji”.
Rozmowy wydanie 8.12.2023 – 15.12.2023
Człowiek cienia: Wystarcza mi stać pod Mount Everestem i patrzeć
Czy mój krzyk zostanie wysłuchany? – pyta Janusz Kukuła, dyrektor Teatru Polskiego Radia.