Współczesny system sprawowania władzy w Rosji wywodzi się z czasów Gorbaczowa, chociaż nie sądzę, żeby on dążył do tego, aby miał właśnie taką formę. Nie mam jednak wątpliwości, że polityczne skutki reform Gorbaczowa okazały się fatalne.
Podobnie rzecz się ma ze skutkami wprowadzanych przez niego reform w innych sferach życia publicznego.
Podobnie jak przy aktywnych działaczach politycznych, również przy rzutkich biznesmenach pojawiali się oficerowie KGB. Wyszło to na jaw przy okazji sprawy Michaiła Chodorkowskiego. Stało się bowiem jasne, kto na niego donosił i ujawnił poufne informacje z wnętrza firmy, co umożliwiło jego skazanie.
Co pan sądzi o pomyśle Michaiła Gorbaczowa wprowadzenia systemu rządów prezydenckich?
W Związku Sowieckim ani w Rosji nigdy wcześniej nie było prezydentury. Jedynie w czasach rządów Józefa Stalina toczono wstępne dyskusje o utworzeniu takiego urzędu. Była to kluczowa zmiana polityczna przeprowadzona przez Gorbaczowa. Jest więc pamiętany jako pierwszy i jedyny prezydent Związku Sowieckiego, ale też jako pierwszy prezydent w Rosji. Również i z tej jego reformy nic nie wyszło. Dzisiaj, dzięki jego reformie, mamy w Rosji typowe moskiewskie samodzierżawie.
Czy można więc stwierdzić, że Michaił Gorbaczow utorował polityczną drogę Władimirowi Putinowi? Czy przygotował podwaliny pod system panujący w putinowskiej Rosji?
Można tak stwierdzić na zasadzie skrótu myślowego. Pewna kontynuacja i ciągłość władzy jest widoczna, nawet pomimo rzucających się w oczy różnic i tego, że Gorbaczow dość ostro krytykował Putina. Zwracał głównie uwagę na ograniczanie swobód polityczno-obywatelskich, które w jego czasach były znacznie szersze niż we współczesnej Rosji.
Podkreśla pan niejednoznaczność polityki pierwszego prezydenta ZSRR. Ta niejednoznaczność była widoczna również wobec Ukrainy.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Gorbaczow jako pierwszy rosyjski przywódca podjął próbę oderwania Krymu od Ukrainy. Wystąpił z inicjatywą polityczną utworzenia autonomicznej Republiki Krymu. Porozumiał się z lokalną nomenklaturą, która doprowadziła do ogłoszenia autonomii półwyspu. Sądził, że w ten sposób powstrzyma dążenie Ukrainy do niepodległości. Gorbaczow nie jest bezpośrednio odpowiedzialny za wojnę na Ukrainie, ale zapoczątkował proces osłabiania tego państwa przez Rosję.
A jednocześnie przestrzegał przed eskalacją konfliktu na Ukrainie.
Tak. Wracając do wysłania przez Gorbaczowa wojska do Wilna czy Tbilisi, on rzeczywiście podjął te decyzje, ale później się z nich wycofał. To jest oczywiście gdybanie, ale sądzę, że Gorbaczow nie zdecydowałby się na wojnę z Ukrainą. Był za bardzo doświadczonym i przewidującym politykiem, dlatego zdawał sobie sprawę z katastrofalnych konsekwencji takiego czynu.
Ale poparł rosyjską aneksję Krymu w 2014 r.
Z dzisiejszej perspektywy jest to kluczowy problem, bo złe dziedzictwo pozostało. Gorbaczow starał się anektować Krym środkami pokojowymi, ale przegrał tę rozgrywkę. Łeonid Krawczuk dość umiejętnie spacyfikował tendencje separatystyczne. Borys Jelcyn w rozmowach z Łeonidem Krawczukiem też domagał się zwrotu Krymu. Kiedy Krawczuk odmawiał, nie wszczynał ostrego konfliktu, jak Putin. Na tym przykładzie widzimy ciągłość rosyjskiego dążenia, oczywiście przy zastosowaniu różnych środków, by nie dopuścić do usamodzielnienia Ukrainy.
Co najbardziej obciąża Michaiła Gorbaczowa, działania wobec Krymu, Czarnobyl, wojna azersko-ormiańska?