Cywilizacja

Obcy u bram. Plenią się bujnie i wygrywają z tubylcami

Co decyduje o tym, że gatunki inwazyjne, czyli nieznane w miejscowym środowisku, są w stanie przetrwać? I które z nich zagrażają polskiej florze i faunie?

Nawłoć kanadyjska (Solidago canadensis) oraz nawłoć późna ( Solidago gigantea) rozpleniły się ostatnio bujnie – na Facebooku. Zatroskani inwazją nowych roślin obywatele tradycyjnie wzywają do działań, piętnują nieodpowiedzialność rodaków i załamują ręce nad przyszłością planety. Nagłe wzmożenie dziwi o tyle, że pierwszy z gatunków jest w Polsce obecny od drugiej połowy XIX wieku, a jego masowe jesienne kwitnienie to powszechne zjawisko od co najmniej dziesięciu lat.

Temat jednak jest rozwojowy. Na swoją kolej w roli jeźdźców apokalipsy czekają następni kandydaci. Stosunkowo skromną liczebność – stanowią poniżej jednego procenta ogólnej liczby przedstawicieli flory naczyniowej Polski, czyli 30 gatunków z 3,5 tysiąca – nadrabiają nadzwyczajnym talentem przystosowawczym. Stąd ich nazwa: inwazyjne gatunki obce, czyli IGO.

Galeria przestępców

W fachowym zestawieniu najeźdźców na stronie rządowej dane.gov.pl pierwsze miejsce – jako gatunek zarazem bardzo inwazyjny i szeroko rozprzestrzeniony – zajmuje bożodrzew gruczołowaty (Ailanthus altissima). Na Dalekim Wschodzie uchodził za drzewo święte i często był sadzony przy świątyniach. W Europie sadzi się go do ozdoby w parkach – tyle że często z nich ucieka, a jego silne korzenie potrafią uszkodzić fundamenty budynków lub sieć kanalizacyjną.

Zaraz za nim plasuje się ambrozja bylicolistna (Ambrosia artemisiifolia) – ziele o działaniu antybakteryjnym, ale zarazem silny alergen i niszczyciel upraw: tworzy zwarte połacie, zagłuszając rodzime gatunki.

Dalej mamy jedne z największych roślin zielnych na świecie: dorastające do pięciu metrów barszcze Mantegazziego (Heracleum mantegazzianum) i Sosnowskiego ( Heracleum Sosnowskyi). Znane oczywiście z silnie fototoksycznych furanokumaryn – spotkanie z nimi może się skończyć oparzeniem i długo gojącymi się ranami. Choć, ciekawostka, na Litwie można kupić zupełnie nieszkodliwy miód z ich kwiatów.

I kolejne spore byliny: rdestowce japoński, sachaliński i czeski (Reynoutria japonica, sachalinensis, bohemica) – paskudne, wielkolistne krzaczyska zapuszczające korzenie na trzy metry w głąb ziemi i potrafiące odrosnąć nawet z fragmentu kłącza długości centymetra.
Na kolejnych miejscach można znaleźć powszechniej znane, jak mało inwazyjny klon jesionolistny (Acer negundo), pospolicie sadzony w parkach i rozprzestrzeniający się na własną rękę na przykład wzdłuż linii kolejowych. Oraz niecierpek drobnokwiatowy (Impatiens parviflora), który praktycznie wyparł znacznie ładniejszego tubylczego krewniaka, niecierpka gajowego (Impatiens noli-tangere), czy niecierpek gruczołowaty o fioletowych kwiatach – jedną z najwyższych jednorocznych roślin w Europie, jeśli nie liczyć pnączy.

Strategia podboju

W normalnych warunkach gatunek trafiający w nowe środowisko najczęściej ginie. Wedle tak zwanej reguły dziesiątek jedynie 10 procent przybyszów potrafi się zadomowić, a z tych zaledwie co dziesiąty wykazuje cechy inwazyjne (chociaż nie wszyscy badacze uznają tę zasadę za prawdziwą).

Co decyduje o inwazyjności? Przede wszystkim odporność na klimat i warunki siedliskowe połączona z szybkim wzrostem, krótkim cyklem życiowym, wytwarzaniem dużych ilości nasion, zdolnością do rozmnażania wegetatywnego i tworzenia zwartych łanów oraz łatwością krzyżowania się z tubylcami. A w wielu wypadkach także wydzielanie do gleby substancji blokujących rozwój innych gatunków.
        ODWIEDŹ I POLUB NAS     Gatunki inwazyjne zajmują zwykle najpierw silnie zmienione i zdegradowane siedliska w pobliżu siedzib człowieka, nazywane wdzięcznie „ruderalnymi”. Dopiero w następnej kolejności przenoszą się w miejsca bardziej odpowiadające swoim oryginalnym preferencjom. Ponieważ nie spotykają tam naturalnych wrogów, plenią się bujnie i wygrywają rywalizację z tubylcami: w niektórych wypadkach potrafią wyprzeć z podbitego terenu 70 procent miejscowych rywali.

Wydawałoby się, że to wystarczająco zła wiadomość: bioróżnorodność to Święty Graal specjalistów od ochrony przyrody. Jednak modyfikacje środowiska wywołane przez obcych sięgają znacznie dalej: potrafią oni zmienić stosunki wodne i bilans świetlny, a nawet wpłynąć na właściwości fizykochemiczne gleby, co ma wręcz konsekwencje gospodarcze i może prowadzić do ograniczeń w użytkowaniu gruntów rolnych.

Mroczna strona postępu

A mimo to migracje są równie stare jak samo życie na Ziemi. Problem polega na tym, że obecnie ich skala raptownie wzrosła. Bezprecedensowe nasilenie kontaktów gospodarczych, łatwość i powszechność podróży oraz apetyt na egzotykę we wszelkich odmianach stworzyły organizmom żywym warunki do ekspansji, o jakich w przeszłości mogły tylko pomarzyć (co swoją drogą można by uznać za zdecydowanie korzystną zmianę wywołaną przez człowieka – niestety, tylko dla wybranych).

Uczą się, wymieniają się informacjami i pamiętają dłużej niż niejeden owad. Czy manipulują też ludźmi?

Niektóre rośliny wzbogacają swój nektar w niewielkie ilości kofeiny, by poprawić pszczołom pamięć.

zobacz więcej
Inne są także zbiorowiska, do jakich trafiają przybysze. Postęp technologiczny i jeden z jego przejawów – wielkopowierzchniowe rolnictwo – sprawiły, że liczba naturalnych środowisk mocno się skurczyła. Coraz większą powierzchnię zajmują monokulturowe uprawy – choćby bananów, awokado czy innych owoców i warzyw nieodzownych w codziennej diecie współczesnego modnego Europejczyka. Co gorsza, tego typu obszary oddziaływują pośrednio także na sąsiednie, bardziej naturalne tereny. Wskutek tego pula środowisk podatnych na inwazję rośnie.

To realia bardzo odległe od całkiem niedawnego świata, kiedy ludzi było niewielu, a podróże stanowiły ryzykowne przedsięwzięcie podejmowane najczęściej pod wpływem konieczności. I gdzie wędrowano przez naturalne, bogate zbiorowiska. W biocenozach wielogatunkowych, gdzie istnieją całe sieci wzajemnych zależności, przywleczonemu gatunkowi znacznie trudniej było się przebić i utrzymać.

Ponura przyszłość?

Problem na tyle zaniepokoił Unię Europejską, że w 2016 roku stworzyła wykaz gatunków inwazyjnych, których nie wolno sprowadzać ani hodować; w Polsce we wrześniu 2021 roku przyjęto Ustawę o gatunkach obcych. Jeśli jednak spojrzeć na skalę problemu, inicjatywy urzędników wypadają dość blado.

Można oczywiście wpadać w katastroficzne tony. Ale można też po prostu skromnie przyznać, że pewnym skutkom działań człowieka tenże człowiek nie potrafi zaradzić w żaden sposób. I oddać choć trochę inicjatywy przyrodzie. Nie każda inwazja kończy się sukcesem. I nie każda jest trwała. W wielu wypadkach gatunek zdawałoby się, nieźle zadomowiony w nowym środowisku, nagle się z niego wycofuje. Bujna monokultura jest jak zastawiony stół czekający na gościa – niekiedy trzeba po prostu na niego poczekać.

Zawsze też można podumać o wyzwaniach, z jakimi ziemskie organizmy mierzyły się w przeszłości. W prekambrze (3,7 mld lat temu) metan wytwarzany przez bakterie omal nie zakończył historii życia. Przed 2,4 mld lat dla odmiany na skutek działalności sinic stężenie tlenu wzrosło 10 tys. razy na przestrzeni 200 mln lat, co wyeliminowało liczne organizmy beztlenowe. Ożywiona aktywność wulkanów pod koniec permu 252 mln lat temu doprowadziła do tego, że sporą część dzisiejszej Azji pokryła warstwa lawy o grubości od 400 do 3 tys. metrów (to tak zwane trapy syberyjskie). Nie zapominajmy też o meteorycie, który uderzył w okolicach Gubbio 66 mln lat temu, kładąc kres epoce dinozaurów.

Gatunki, nawet najsympatyczniejsze, mają swój „okres przydatności do życia” – przeciętnie około 5 milionów lat. Na przestrzeni dziejów wyginęło ich 90 procent, a każde wymieranie stało się okazją do powstania nowych, niewyobrażalnych wcześniej stworzeń.

–Hanna Pasierska

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Źródła:
   

  * Michael J. Benton, Gdy życie prawie wymarło, Prószyński i S-ka, Warszawa 2017.
*Zygmunt Dajdok, Michał Śliwiński, Maciej Romański, Anna Krzysztofiak, Lech Krzysztofiak, Gatunki inwazyjne jako zagrożenie dla bioróżnorodności, Materiały dla pracowników parków narodowych, https://www.wigry.org.pl/inf_i_rozw/budowa_por/por4_4.htm. https://dane.gov.pl/pl/dataset/1760/resource/21068,inwazyjne-gatunki-obce-roslin-i-zwierzat/table?page=1&per_page=50&q=&sort=col5.
*Głowaciński Z. (red.), Gatunki obce w faunie Polski. Tom II. Zagadnienia problemowe i syntezy. Wydawnictwo Instytutu Ochrony Przyrody PAN w Krakowie, 2011, https://www.iop.krakow.pl/gatunkiobce/pliki/12.pdf.
* Lech Krzysztofiak i Anna Krzysztofiak (red.), Inwazyjne gatunki obcego pochodzenia zagrożeniem dla rodzimej przyrody, Krzywe 2015. Materiały pokonferencyjne, https://czlowiekiprzyroda.eu/wp-content/uploads/2017/07/inwazyjne_gatunki.pdf.
* Strona internetowa projektu Opracowanie zasad kontroli i zwalczania inwazyjnych gatunków obcych wraz z przeprowadzeniem pilotażowych działań i edukacją społeczną, http://projekty.gdos.gov.pl/igo-reynoutria-japonica.
* https://kopalniawiedzy.pl/katastrofa-tlenowa-Ziemia-oliwin-tlen,27055

 
Zdjęcie główne: Nawłoć kanadyjska rozpleniła się na ukraińskiej części Polesia. Fot. PAP/Alamy
Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.