Trudno przypuszczać, że gdyby Rydz-Śmigły bronił się na przedmościu rumuńskim dwa lub trzy tygodnie, to postawa wojskowych i rządów Francji i Wielkiej Brytanii uległaby zmianie. Co do zarzutu o niewypowiedzeniu wojny, to III Rzeszy też jej nie wypowiedzieliśmy, ani III Rzesza Polsce. Hitler, wściekły po przyjęciu przez Polskę gwarancji brytyjskich, wypowiedział nam pakt o niestosowaniu przemocy w stosunkach wzajemnych w jednym ze swoich przemówień, a to niezupełnie to samo.
Za to Anglia i Francja jak najbardziej formalnie 3 września 1939 roku wypowiedziały wojnę III Rzeszy– szybko uzyskała ona nazwę
drôle de guerre, w polskiej literaturze historycznej: „dziwna wojna”, choć dosłowne tłumaczenie to „śmieszna wojna”. Temperaturę działań na froncie zachodnim, czyli granicy francusko-niemieckiej do maja 1940 roku dosadniej tłumaczy niemieckie określenie
Sitzkrieg (wojna na siedząco). A wszystko było jak najbardziej formalnie zakomunikowane i zarejestrowane zgodnie z prawem międzynarodowym.
Rząd II Rzeczpospolitej w kraju nie wypowiedział wojny ZSRR. W Rumunii, która zamiast państwa sojuszniczego okazała się państwem neutralnym, rząd pod naciskiem niemieckim internowano. Powstały po dwóch tygodniach rząd emigracyjny we Francji też nie wypowiedział formalnie wojny, bo już było za późno, walki się skończyły. W wielu dokumentach – korespondencji z aliantami – rząd emigracyjny przedstawia jednak to, co się stało w Polsce jako agresję i stan wojny z dwoma państwami. Czy miało to znaczenie?
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Są historycy, którzy mówią, że formalne wypowiedzenie wojny ZSRR we wrześniu 1939 roku umocniłoby pozycję dyplomatyczną Polski później. O formalnym wypowiedzeniu wojny III Rzeszy nie mówią nic. Oczywiste było, że to wojna, niesprowokowana agresja i żadne formalności nie były potrzebne. Bo w opinii Zachodu w czasie wojny i długo po niej tylko Hitler był agresorem i zbrodniarzem – Stalin dobrym wujkiem. Tyle – no i bagatela, pół Europy – kosztowało wygonienie diabła Belzebubem.
Załóżmy, że do podpisania paktu Sikorski-Majski przywracającego stosunki dyplomatyczne Wielka Brytania namawia Polskę będącą w stanie wojny z ZSRR, po krwawej obronie do końca przedmościa rumuńskiego. Czy nie skłoniliby swojego szanownego sojusznika do zawarcia paktu ze swoim najważniejszym sojusznikiem bez poruszania kwestii Wilna i Lwowa?
Wojnę zapewne zakończyłyby jakieś okrągłe zdania, a gdyby był nieprzejednany opór, to Władysław Sikorski usłyszeć mógłby od Churchilla to, co Władysław Anders usłyszał później, już po konferencji w Jałcie: „Może pan sobie zabrać swoje dywizje”. Zwłaszcza, że nie było jeszcze najliczniejszej w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie armii Andersa.
Formalnie w XX wieku Polska wypowiedziała wojnę tylko jednemu państwu, Cesarstwu Japonii, cztery dni po ataku na Pearl Harbour. Wojna trwała na papierze do 1957 roku.
– Krzysztof Zwoliński
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy