Kiedy i dlaczego powrócił do Polski? I akurat do Włocławka?
Z Włocławka pochodziła jego matka. Już raz odwiedził z nią Polskę, by w końcu na stałe razem z nią powrócić nad Wisłę w roku 1928. To była decyzja mamy, która coraz gorzej czuła się w Stanach. Chorowała, przypuszczalnie nie chciała umierać na obczyźnie. Szklarski dobrze odnalazł się w nowych realiach, po kilku latach zaczął studia w Warszawie, zakochał się…
Marzył o pracy w dyplomacji?
Na pewno taka praca go interesowała. Był znawcą stosunków amerykańsko-japońskich, ale życie inaczej pokierowało jego karierą.
Z czego utrzymywał się na studiach?
Studia ukończył, choć nie było mu łatwo wiązać koniec z końcem. Myślę, że Ameryka nauczyła go zaradności i tego specyficznego sposobu myślenia: „you can”. Był inteligentny, obrotny, przedsiębiorczy, dorabiał jak mógł, a to korepetycje, a to inna fucha. Dał radę.
Do Stanów Zjednoczonych powrócić nie zamierzał?
Kto wie, co by było, gdyby nie żona. On jednak uważał, że Ameryka nie jest dla Krystyny. Natomiast, gdy wybuchła wojna, ambasada USA oferowała mu możliwość ewakuacji, lecz tylko jemu, nie jego małżonce, która nie miała obywatelstwa amerykańskiego. Nie chciał jej zostawić w kraju ogarniętym konfliktem zbrojnym. Mnie osobiście tym zaimponował, zresztą to był człowiek niesłychanie lojalny, z zasadami.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Wybuch II wojny światowej zatrzymał w Warszawie jego ojca, obywatela USA…
Tak, na ponad dwa lata. Znalazł się bezpiecznie w Stanach dzięki wymianie jeńców ze stroną niemiecką.
W tym czasie Alfred Szklarski debiutował w piśmiennictwie. Na łamach prasy koncesjonowanej przez niemieckiego okupanta!
Wydaje mi się, że nie do końca zdawał sobie sprawę z tego kroku. Miał ambicje literackie, a te periodyki dały mu szansę zaistnienia. Trudno mu było podjąć pracę fizyczną, ponieważ chorował. Nie był jedynym człowiekiem kultury, który w jakiś sposób pracował dla Niemców. Choćby liczna grupa naszych uznanych aktorów z Adolfem Dymszą na czele. Ba, dla tych samych gazet co Szklarski pracował – jako grafik – ojciec Wojciecha Manna. Takich ludzi było dużo. Po prostu wykonywali swój zawód, tak jak kolejarz, tramwajarz czy sklepikarz.
Co tam publikował i jak często? Używał pseudonimu?
Był jednym z najpłodniejszych autorów, ale trzeba jasno powiedzieć, że nie tworzył tekstów propagandowych, nie wychwalał niemieckich sukcesów czy polityki. Dostarczał teksty przygodowe, kryminalne, czasami nawet półerotyczne, które przecież dawały Polakom chwilę wytchnienia od wojennych realiów… To taka zbrodnia? Niektóre sygnował pseudonimami.
Jednocześnie działał w konspiracji i uczestniczył w powstaniu warszawskim?
Otóż to. Dostarczał informacje ludziom podziemia, czego potem komunistyczny sąd nie uwzględnił. Z bronią w ręku walczył w powstaniu warszawskim, na Ochocie, pod pseudonimem „Szklarz”. Jego dowódca wydał o nim jak najlepszą opinię.