Bo Owsiak sprzedaje młodym pacyfkę, antyprawicowy bunt, a zamiast egalitaryzmu ekonomiczny elitaryzm wymierzony w mniej zamożną część społeczeństwa, czyli w dużej mierze również bywalców sierpniowego festiwalu. Idee walki z „nacjonalizmem” czy „dyskryminacją” różnorakich mniejszości mieszają się u niego z hasłami leseferystycznymi, co w skrócie oznacza akceptację najbardziej skrajnych form neoliberalizmu.
Ze sceny wzywa on więc do prywatyzacji szpitali i służby zdrowia (w Stanach Zjednoczonych doprowadziło to do tego, że miliony obywateli pozbawione zostały opieki medycznej). A wezwanie to jest tym bardziej absurdalne, że przecież Woodstock jest jakby pobocznym projektem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy organizowanej po to, żeby zbierać pieniądze na sprzęt medyczny.
Niemniej jednak układa się to wszystko w pewną spójną całość, jeśli przypomnimy sobie słowa Jerzego Owsiaka w reakcji na działania rządu zmierzającego do podwyższenia podatków i składki zdrowotnej dla lepiej zarabiających obywateli. Celebryta powiedział wtedy, że teraz ze swoich pieniędzy musi łożyć dodatkowe kwoty dla tych, którym się nie chce pracować. Gdyby takie słowa padły z ust typowego neoliberała, trudno by się dziwić, jednak kto jak kto, ale będąc blisko tematyki zdrowotnej, Owsiak powinien wiedzieć, że to z podatków finansowana jest polityka społeczna oraz właśnie służba zdrowia. I mieć świadomość, że programy socjalne, do których w tej wypowiedzi wyraźnie nawiązywał, pozwalają obywatelom przeznaczać większe kwoty na reperowanie zdrowia.
Ponadto neoliberalna wizja kultu pracy, gdzie lenistwo można zarzucić nawet osobom aktywnym zawodowo, stoi w zdecydowanej sprzeczności z krytyką kapitalistycznego wyścigu szczurów zawartej w hasłach ruchu hipisowskiego z lat 60. XX wieku.
Paradoks? Z perspektywy zwykłego człowieka jak najbardziej, ale neoliberałowie nie pierwszy raz promują akcje charytatywne jako zamiennik państwa, po to, żeby to państwo osłabiać, zablokować transfer środków od bogatych do biednych, a siebie kreować na osoby wrażliwe społecznie. Tym samym Owsiak działa na szkodę również tych, do których bezpośrednio się zwraca na Woodstocku, czyli osób młodych.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Oczywiście skutki wprost postulowanego przez niego „planu Balcerowicza w służbie zdrowia” nie od razu mogłyby być tak bardzo odczuwalne przez osoby młode i zdrowe, ale już inne pomysły guru polskiego neoliberalizmu jak najbardziej. Bo przecież to Leszek Balcerowicz jest zwolennikiem tzw. śmieciówek, ograniczania pomocy socjalnej dla młodych rodzin i jednym z głównych z twórców zjawiska prekaryzacji rynku pracy, a co za tym idzie powstania armii młodych bez stałego etatu, którzy są uzależnieni od pomocy rodziców.
Chyba nie bez powodu Balcerowicz jest dość często przywoływany przez Owsiaka. W 2008 roku polityk osobiście gościł na Woodstocku i nie dość, że przez organizatorów i uczestników festiwalu był przyjmowany z honorami, to jeszcze, według świadków, wszelkie próby podważania jego ekonomicznych dogmatów były szybko uciszane przez muzyka Zbigniewa Hołdysa i Jerzego Owsiaka. Festiwal z założenia mający być świętem wolności, stał się więc oazą neoliberalnego betonu.
Cokolwiek absurdalny był też widok młodych osób z długimi włosami i pacyfkami na koszulkach ślepo zapatrzonych w człowieka, który poprzez plan schładzania gospodarki i dewastacji polskiego przemysłu doprowadził do bezrobocia i nędzy wielu rodaków.
Zresztą problemem jest nie tylko to, że były minister finansów był na Woodstocku, lecz to, iż Jerzy Owsiak odważnie promuje jego idee podczas różnych wystąpień na festiwalu. Bardziej przypomina to więc parodię buntu niż jest prawdziwym buntem wobec konformizmu, którym w teorii miał być pierwszy Woodstock z 1969 roku. A może od początku właśnie taki był plan?
Przekierowanie młodzieńczego gniewu
Nie ma co ukrywać, że liberalnemu establishmentowi jest w smak, żeby młody człowiek zamiast organizować się w związkach zawodowych, walczyć o prawa pracownicze oraz poprawę własnego bytu ekonomicznego, zwalczał „polskiego kołtuna” i był przekonany, że to on stoi na drodze społecznego postępu i „fajnej Polski”. Organizatorzy polskiego Woodstocku poszli nawet dalej i próbują wmówić młodym, że gwarantem skutecznej ochrony zdrowia i odpowiedniego poziomu życia jest balcerowiczowska terapia szokowa w postaci cięć wydatków publicznych oraz prywatyzacji szpitali.