Kultura

Jesteśmy tym, kogo udajemy

Autor „Matki nocy” napisał o jej bohaterze ze współczuciem, że był on człowiekiem, „który służył złu zbyt otwarcie, a dobru zbyt skrycie, co było zbrodnią jego czasów”.

11 listopada 2022 roku mija 100. rocznica urodzin amerykańskiego prozaika Kurta Vonneguta.

To bardzo ponura książka, choć pełna błyskotliwego czarnego humoru. „Matkę noc” Kurt Vonnegut napisał w roku 1961. Stanowi ona zredagowany przez niego zapis wspomnień amerykańskiego dziennikarza i dramaturga Howarda W. Cambpella jr., na którego życiu zaciążył fakt, że mieszkał w III Rzeszy i trudnił się propagandą nazistowską.

Człowiek ów osiadł w Niemczech już jako jedenastolatek. Był to rok 1923. Ojciec przyszłego pisarza otrzymał wtedy pracę w berlińskim oddziale General Electric. Sam Campbell – jak twierdził – wręcz wrósł w niemieckość. I kiedy po wybuchu drugiej wojny światowej jego rodzice wrócili do USA, on Niemiec nie opuścił. Zresztą z krajem tym był związany poprzez małżeństwo – z aktorką Helgą Noth, córką szefa berlińskiej policji.

Campbell występował w nadawanych po angielsku audycjach radiowych, w których próbował przekonywać Amerykanów do nazizmu. Z tego powodu został przez aliantów uznany za przestępcę wojennego. I ta jego działalność mogłaby przesądzić o tym, że tuż po klęsce III Rzeszy skończyłby na szubienicy, gdyby nie to, że… jednocześnie szpiegował dla USA. A został zwerbowany już w roku 1938.
Kurt Vonnegut (1922 - 2007) pod koniec lat 80. w Nowym Jorku. Podczas drugiej wojny światowej późniejszy autor wielu powieści (między innymi „Kociej kołyski” i „Śniadania mistrzów”) walczył na froncie w Europie. W roku 1944, w czasie ofensywy w Ardenach, został wzięty do niemieckiej niewoli i osadzony w Dreźnie. Nocą był przetrzymywany w podziemiach starej rzeźni i przeżył bombardowanie miasta przez aliantów, co było inspiracją do napisania powieści „Rzeźnia numer pięć”. Fot. Catherine McGann/Getty Images
Tak naprawdę audycje Campbella zawierały zaszyfrowane komunikaty. „Szyfr – wyjaśniał on – polegał na manieryzmach, pauzach, zmianach akcentowania, kaszlnięciach i pozorowanych zająknięciach w pewnych kluczowych zdaniach. Otrzymywałem instrukcje od nieznanych mi osób, informujących mnie, w jakich zdaniach audycji miały się te sygnały znaleźć. Do dzisiaj nie wiem, jakie informacje przeze mnie przekazywano” (polski przekład książki to zasługa znakomitego tłumacza Lecha Jęczmyka).

Następnie w tym fragmencie wyznań Campbella czytamy: „Z prostoty moich instrukcji wnioskuję, że zwykle przesyłałem odpowiedzi »tak – nie« na pytania postawione aparatowi szpiegowskiemu. Bardzo rzadko, jak na przykład podczas przygotowań do inwazji w Normandii, otrzymywałem bardziej skomplikowane instrukcje i wówczas miałem dykcję jak w ostatnim stadium obustronnego zapalenia płuc”.

Nie da się ukryć, że narrator „Matki nocy” potrafił sytuacje poważne relacjonować w sposób dowcipny.

Po drugiej wojnie światowej Campbell trafił do niewoli amerykańskiej. Ale z racji swoich zasług dla USA po jakimś czasie został potajemnie zwolniony, choć w świetle prawa nadal ciążyła na nim wina, ponieważ jego status amerykańskiego szpiega nie został oficjalnie udowodniony.

ODWIEDŹ I POLUB NAS
I tak Campbell udał się do Nowego Jorku, gdzie w samotności i anonimowości przechodził – jak sam ów etap swojego życia określił – „czyściec”. Tyle że w tym okresie nadeszły wydarzenia będące dla niego udręką. W pewnym momencie bowiem Campbell został uwikłany w polityczne intrygi, których rezultat doprowadził go do rozpaczy. Targany poczuciem beznadziei, postanowił oddać się w ręce władz izraelskich. I ostatecznie wylądował w więzieniu w Jerozolimie.

Czy Campbell był szczerym nazistą? Odpowiedź na to pytanie zawarł on w słowach: „Jesteśmy tym, kogo udajemy, i dlatego musimy bardzo uważać, kogo udajemy”.

Jego autobiografia jest na tyle niesamowita i pasjonująca, że nie warto jej dalej spoilerować. Rzecz jednak w tym, że człowiek nazywający się Howard W. Cambpell jr. to postać fikcyjna, a „Matka noc” jest po prostu powieścią. Tyle że – i to jest właśnie intrygujące – w rzeczywistości istnieli ludzie, którzy mogliby uchodzić za prototypy jej bohatera.

Chciał obronić Amerykę przed nią samą. Nie udało się

Fundamentalny antykomunizm był traktowany w kręgach opiniotwórczych USA jako łagodna paranoja. Tego się „nie nosiło”.

zobacz więcej
Chodzi tu między innymi o Lorda Hau-Hau. Tym przezwiskiem określono w mediach brytyjskich w roku 1939 grupę agitujących za III Rzeszą prezenterów radiowych, którzy prowadzili nadawaną z Hamburga dla słuchaczy z Wielkiej Brytanii audycję „Germany Calling”.

Najsłynniejszym z nich był mieszkający w Wielkiej Brytanii amerykański dziennikarz William Joyce. W latach 30. XX wieku początkowo działał w Brytyjskiej Unii Faszystów. Był doceniany przez jej lidera Oswalda Mosleya jako żarliwy mówca. Ale z upływem czasu coraz bardziej się radykalizował, zwłaszcza jeśli chodzi o antysemityzm. Z Mosleyem się poróżnił i stanął na czele marginalnego ugrupowania Liga Narodowo-Socjalistyczna. Tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej dotarł do niego przeciek, że władze brytyjskie planują go internować. Uciekł więc do Niemiec.

W roku 1945 został schwytany przez wojska brytyjskie pod Flensburgiem. W Wielkiej Brytanii oskarżono go o zdradę stanu (choć kwestia jego brytyjskiego obywatelstwa była przedmiotem kontrowersji), skazano na śmierć i w roku 1946 powieszono.

Dużo jednak bardziej znanym człowiekiem niż Joyce i inni prezenterzy radiowi okrzyknięci przezwiskiem Lord Hau-Hau jest Ezra Pound. Ten wybitny amerykański poeta modernista z jednej strony inspirował się literaturą dalekowschodnią, z drugiej zaś – „Boską komedią” (do poematu Dantego Alighieriego nawiązywał w cyklu „Cantos”).

W latach 20. Pound zamieszkał we Włoszech. Poparł faszyzm, był zwolennikiem dyktatury Benita Mussoliniego. W czasie drugiej wojny światowej prowadził we włoskim radiu audycje po angielsku, które adresował do swoich rodaków zza oceanu. Chciał ich przekonać, że USA są wyzyskiwane przez Żydów.

Pound pozował na miłośnika klasycznej kultury śródziemnomorskiej. Dawał wyraz przeświadczeniu, że ufundowaną na niej cywilizację – firmowaną przez dorobek takich gigantów, jak William Szekspir czy Jan Sebastian Bach – zaatakowali barbarzyńcy, którzy posiadali prawo, ale nie znali moralności. Poeta miał na myśli Żydów, których obwiniał z jednej strony za zachodnią plutokrację, z drugiej zaś – za sowiecki komunizm. Twierdził, że Jezus Chrystus został ukrzyżowany, ponieważ psuł im „geszeft”. Epitetów i knajackiego języka w odniesieniu do nich Pound nie szczędził (standardem u niego były takie określenia, jak „żydłactwo”). Niewątpliwie antysemityzm przybrał w tym przypadku charakter obsesji.
Ezra Pound w 1969 roku w Wenecji. Fot. Archivio Cameraphoto Epoche/Getty Images
Po upadku reżimu Mussoliniego Pounda zatrzymali włoscy antyfaszystowscy partyzanci. Przekazali go Amerykanom, a ci z kolei umieścili poetę w obozie jenieckim w Pizie. Głośnym epizodem stało się zamknięcie tam Pounda na około trzy tygodnie w klatce. Potem został on uznany za chorego psychicznie i wylądował w szpitalu psychiatrycznym w Waszyngtonie, gdzie przebywał do roku 1958.

Ale w roku 1967 Pound w rozmowie między innymi z Allanem Ginsbergiem, amerykańskim poetą o żydowskich korzeniach, ikoną hipisowskiej kontrkultury, dokonał samokrytyki. Mianowicie oznajmił, że za swój najgorszy błąd uważa to, że uległ uprzedzeniom antysemickim.

Można zatem przyjąć, że Howard W. Campbell jr. w jednej sprawie chyba różnił się jednak od Williama Joyce’a i Ezry Pounda. Chodzi o szpiegostwo dla USA.

I znamienne, że autor „Matki nocy” napisał o jej bohaterze ze współczuciem, że był on człowiekiem, „który służył złu zbyt otwarcie, a dobru zbyt skrycie, co było zbrodnią jego czasów”. Trzeba tylko pamiętać, że sam Kurt Vonnegut stał się sławny między innymi jako mistrz ironii. A nawet autoironii.

– Filip Memches

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zdjęcie główne: Nick Nolte jako Howard Campbell w scenie z filmu „Mother Night” (1996, reżyseria – Keith Gordon) – ekranizacji powieści Kurta Vonneguta. Pisarz dedykował książkę Macie Hari, a tytuł zaczerpnął z „Fausta” Johanna Wolfganga Goethego. Campbell występuje też w późniejszej powieści Vonneguta – „Rzeźni numer pięć”. Fot. New Line Cinema/Getty Images
Zobacz więcej
Kultura wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Flippery historii. Co mogło pójść… inaczej
A gdyby szturm Renu się nie powiódł i USA zrzuciły bomby atomowe na Niemcy?
Kultura wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Strach czeka, uśpiony w głębi oceanu… Filmowy ranking Adamskiego
2023 rok: Scorsese wraca do wielkości „Taksówkarza”, McDonagh ma film jakby o nas, Polakach…
Kultura wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
„Najważniejsze recitale dałem w powstańczej Warszawie”
Śpiewał przy akompaniamencie bomb i nie zamieniłby tego na prestiżowe sceny świata.
Kultura wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Najlepsze spektakle, ulubieni aktorzy 2023 roku
Ranking teatralny Piotra Zaremby.
Kultura wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Anioł z Karabachu. Wojciech Chmielewski na Boże Narodzenie
Złote i srebrne łańcuchy, wiszące kule, w których można się przejrzeć jak w lustrze.