8. Perły z Lamusa. W starym kinie
Dziś mamy dostęp do wszelkich możliwych filmów i seriali – albo na setkach kanałów telewizyjnych, albo na platformach streamingowych, takich jak
VOD.TVP.PL. Arcydzieła srebrnego ekranu są na wyciągnięcie ręki. Podobnie jak serwisy filmoznawcze, gdzie kilka kliknięć wystarczy do sprawdzenia obsady legendarnych tytułów, karier aktorów, a użytkownik może opublikować własną recenzję. Ale w czasach, gdy do tego wszystkiego dostępu nie było, to właśnie „Perły z lamusa” dawały milionom Polaków możliwość poznania klasyki światowego kina, najważniejszych filmów w jego historii.
Prowadzona od 1990 roku przez ekspresyjny duet Zygmunt Kałużyński-Tomasz Raczek audycja miała szerokie grono widzów. Także młodych, których intrygował zwłaszcza nietuzinkowy Kałużyński. „Kim jest ten szczerzący zęby, dziwny facet w pogniecionej koszuli, który witając się prawie uderza głową w stół?” – to pytanie padało w domach, Znany był bowiem nie tylko z ogromnej wiedzy filmowej i ostrego pióra, ale z niedbałej prezencji i zaskakujących na owe czasy zachowań (np. pokazywał na wizji język, drapał się w głowę, stękał).
Duet krytyków prowadził na wizji wciągającą odbiorców pogadankę, mającą często formę słownej szermierki. „Po emisji pierwszego wydania «Pereł z lamusa» redakcja została dosłownie zasypana listami. Co ciekawe, większość z nich dotyczyła nie samego filmu, lecz kilkuminutowej rozmowy, jaką przed nim przeprowadziliśmy” – wspominał po latach Tomasz Raczek. Jedna z anegdot mówi też, że aby wypełnić misję programu, zaangażowany prowadzący pewnego razu musiał nawet na Okęciu ukraść celnikom zatrzymaną na odprawie taśmę z dziełem Alfreda Hitchcocka „Północ, północny-zachód”.
Ex æquo w tej kategorii musi znaleźć się inny kultowy i niesłychanie ważny cykl prezentujący klasykę gatunku, a mianowicie „W starym kinie”. Był to najdłużej emitowany program filmowy w polskiej telewizji, goszczący na ekranach w latach 1967-1999. Najbardziej kojarzonym elementem programu – poza autorem i prowadzącym Stanisławem Janickim, który na ekranie pojawiał się w ciemnych okularach – była czołówka z muzyką z piosenki „W małym kinie” Władysława Szpilmana.