Cywilizacja

Młodzi Izraelczycy wolą radykalną prawicę. Dzięki nim Netanjahu wraca do władzy

Nowy-stary premier nie ukrywał nigdy, że dużo bliżej mu do Trumpa niż do Bidena. I jeszcze przed wyborami dostawał sygnały od obecnej administracji USA, że koalicja z religijnymi syjonistami będzie przez Demokratów bardzo źle widziana.

Kiryat Arba. Jakieś siedem tysięcy mieszkańców. Tutaj nie dziwi na ulicy widok mężczyzn z pistoletami u boku, w rytualnych koszulach z frędzlami. Żydowskie osiedle w sąsiedztwie palestyńskiego Hebronu. Niedaleko stąd, w Grocie Patriarchów, w 1994 roku Baruch Goldstein otworzył ogień do modlących się muzułmanów. Zabił 29 Palestyńczyków, zranił 125.

Jego portret jeszcze do niedawna wisiał na honorowym miejscu w domu najbardziej dziś znanego mieszkańca Kiryat Arba. To 46-letni Itamar Ben Gewir. Były działacz ekstremistycznej – uznanej za terrorystyczną – organizacji założonej przez nieżyjącego już rabina Meira Kahane. Prawnik i szef partii Otzma Yehudit (Żydowska Siła), jeden z liderów trzeciej siły w wyborach parlamentarnych 1 listopada 2022. Kandydat na szefa Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Jest kluczowym sojusznikiem Benjamina Netanjahu, ale może być powodem kłopotów w relacjach Izraela z Amerykanami i Arabami. A równocześnie to polityk, od którego zależy powstanie prawicowego rządu i oczyszczenie starego-nowego premiera z zarzutów korupcji.

Młodzież za syjonistami

Netanyahu stracił władzę – po ośmiu latach jej sprawowania – rok temu. Ale już dziś ją odzyskuje. Partia Likud, którą żelazną ręką rządzi polityk nazywany pieszczotliwie przez zwolenników Bibim, zdobyła 32 miejsca w 120-osobowym Knesecie. Ale jak to w Izraelu, ważny jest wynik całego bloku: z jednej strony prawicowego, z drugiej centrolewicowego.

Tym razem wygrali ci pierwsi. Trzecie miejsce zajęła lista pod nazwą Partia Religijnego Syjonizmu (14 mandatów), zaś piąte i szóste pozycje to tradycyjni koalicjanci Likudu, listy religijnej prawicy: Szas (11 mandatów) i Zjednoczony Judaizm Tory (7 mandatów). Łącznie 64 miejsca, a więc czteromandatowa większość w Knesecie, co w tamtejszych warunkach jest przewagą znaczącą.

Dla porządku: drugie miejsce zajęła centrowa lista Yesh Atid (Jest Przyszłość) dotychczasowego premiera Yaira Lapida (24 mandaty), czwarte również centrowa Jedność Narodowa ministra obrony Benny’ego Gantza (12 mandatów). Próg 3,25 proc. przekroczyły jeszcze odwołująca się do imigrantów z Rosji partia Nasz Dom Izrael Awigdora Liebermana (6 mandatów), dwie listy arabskie Ra’am i Hadash-Ta’al (po 5 mandatów), wreszcie niegdyś potężna lewicowa Partia Pracy (4 mandaty). Likud jest największą partią nowego Knesetu, ale tak wyraźne zwycięstwo prawicowego bloku możliwe stało się dzięki najlepszemu w historii wynikowi sprzymierzonych z nim religijnych syjonistów.

Partia Religijnego Syjonizmu to koalicja trzech ugrupowań: niewielkiej partyjki Noam znanej głównie z wrogości do LGBT, a przede wszystkim ugrupowania Otzma Yehudit (Żydowska Siła) i Partii Religijnego Syjonizmu. Liderem tej ostatniej jest Becalel Smotricz, zaś Żydowskiej Siły – Itamar Ben Gewir. Przewodzą oni dziś radykalnej prawicy, która popiera użycie siły przeciwko Palestyńczykom, i – jak uważają niektórzy – jest bliska jawnemu rasizmowi.

Religijni syjoniści chcą aneksji części okupowanego Zachodniego Brzegu, większej obecności żydowskiej w świętych miejscach Jerozolimy i silnej ekspansji żydowskiego osadnictwa na Zachodnim Brzegu. Smotricz i Ben Gewir jednocześnie popierają wiele postulatów religijnej prawicy i chcą ograniczyć niezależność sądownictwa i prokuratury.

Skąd wziął się sukces religijnych syjonistów? Choćby z rosnącej popularności prawicowych poglądów wśród młodych Izraelczyków. Już niemal 70 proc. wyborców w najmłodszej grupie identyfikuje się z prawicą, wynika z badań jerozolimskiego think-tanku Israel Democracy Institute. Wielu z nich opowiada się za radykalnymi siłowymi działaniami wobec oporu palestyńskiego na Zachodnim Brzegu.

Jednym z punktów programu wyborczego Ben Gewira jest zmiana wojskowych zasad zaangażowania i pozwolenie żołnierzom i policjantom na otwieranie ognia do Palestyńczyków mających w ręku kamienie czy koktajle Mołotowa, nawet zanim spróbują nimi rzucić – obecnie obowiązuje w takich sytuacjach zakaz strzelania bez rozkazu. Nic dziwnego, że Ben Gewir chce zostać ministrem nadzorującym m.in. policję.
Ortodoksyjni Żydzi w kolejce do głosowania w Jerozolimie 1 listopada 2022. Fot. RONEN ZVULUN / Reuters / Forum
Jednak ta kandydatura budzi największe kontrowersje w nowym układzie rządzącym. Itamar Ben Gewir jest bowiem ideologicznym następcą zamordowanego w 1990 roku ultranacjonalisty rabina Meira Kahane, który założył Jewish Defense League w Stanach Zjednoczonych i którego partia Kach została zdelegalizowana w Izraelu i uznana za organizację terrorystyczną.

Oko za oko

Meir Kahane urodził się na Brooklynie w rodzinie żydowskich ortodoksów. Został rabinem i syjonistą już jako młody człowiek. W 1968 roku stworzył Żydowską Ligę Obrony (Jewish Defense League), paramilitarną organizację uważającą się za kontynuację Beitaru (nacjonalistycznego ruchu żydowskiego, który działał w Europie od lat 20. XX wieku do powstania państwa Izrael). JDL miała bronić społeczność żydowską przed atakami antysemickimi, ale już w styczniu 1971 roku sama przeprowadziła zamach bombowy na sowiecki ośrodek kultury w Waszyngtonie. To był początek całej serii takich ataków na placówki ZSRR w USA. Organizacja obrała sobie za cel Sowietów, bo utrudniali oni emigrację Żydów z Kraju Rad.

W tym samym 1971 roku Kahane przeprowadził się do Izraela i założył partię Kach. Rabin liczył na obalenie ustroju demokratycznego i ustanowienie państwa teokratycznego, w którym naród żydowski byłby uprzywilejowany. Domagał się też wysiedlenia z kraju ludności arabskiej. – Każdy Arab chcący wyjechać, otrzyma pełną rekompensatę za swój majątek, co jest bardziej szczodre niż to, co oni sami dawali Żydom opuszczającym Egipt i Irak – mówił Kahane do swych zwolenników na wiecu w 1984 roku. Wyznawał zasadę „oko za oko” wobec Arabów atakujących Żydów w Izraelu. – Muszą zrozumieć, że bomba rzucona w żydowski autobus oznaczać będzie bombę rzuconą w autobus arabski – ostrzegał.

Partia Kach dopiero w 1984 roku zdołała zdobyć po raz pierwszy jedyny mandat dla swojego deputowanego do Knesetu. Nigdy potem to się nie powtórzyło, ale nie dlatego, że kandydaci ugrupowania nie otrzymali wystarczającej liczby głosów. W kolejnych wyborach, w 1988 r., nie zostało ono dopuszczone do startu na mocy nowego prawa wyborczego, które nakazywało eliminację organizacji promujących rasizm. A w 1994 roku partia została zdelegalizowana zgodnie z nowym prawem antyterrorystycznym Izraela. Stało się tak dlatego, że pozaparlamentarne stronnictwo jeszcze bardziej się zradykalizowało, a jego aktywiści brali udział w atakach na izraelskich Arabów.

Kach była zresztą też na amerykańskiej liście organizacji terrorystycznych, z której w maju 2022 ją skreślono, uznając, że organizacja ta jest od dawna nieaktywna.

Wracając do Meira Kahane. Kto mieczem wojuje… W 1990 roku w Nowym Jorku zginął z rąk zamachowca, egipskiego imigranta El Sayyida Nosaira. Jednak zwolennicy rabina byli nadal aktywni. Jeszcze w 2001 roku w Kalifornii doszło do ataków bombowych na meczety, a także na biuro republikańskiego kongresmena Darrella Issy, podejrzewanego o sympatyzowanie z Hezbollahem. Issa jednak nie był muzułmaninem. Jego ojciec był katolickim maronitą z Libanu, matka zaś mormonką. Kongresmen do dziś bez przerwy zasiada w Izbie Reprezentantów, w niedawnych wyborach bez problemu utrzymał swój mandat z z Kalifornii.

FBI schwytało zamieszanych w zamachy aktywistów Jewish Defense League: Earla Krugera i Irva Rubina. Ten drugi popełnił samobójstwo w areszcie. Krugera skazano na 20 lat i w 2005 roku trafił do więzienia federalnego w Arizonie, gdzie po trzech dniach pobytu został zamordowany przez współwięźnia.

Reforma sądownictwa

W młodzieżówce partii Kach swoje pierwsze polityczne doświadczenia zdobywał wspomniany Itamar Ben Gewir. Z powodu skrajnych poglądów nie powołano go do wojska. Ale został prawnikiem i zyskał popularność, broniąc izraelskich ekstremistów takich jak Baruch Goldstein, zamachowiec z Hebronu. Był wielokrotnie karany za podżeganie do rasizmu i przemocy. Groził publicznie premierowi Icchakowi Rabinowi zaledwie dwa tygodnie przed tym, jak inny prawicowy ekstremista Yigal Amir zamordował szefa rządu za podjęcie pokojowych negocjacji z Libanem, Jordanią i Palestyńczykami.

Polska, raj dla Żydów?

„Jeśliby Bóg nie dał Żydom Polski jako schronienia, los Izraela byłby rzeczywiście nie do zniesienia” – pisał rabin Mojżesz ben Izrael Iserles.

zobacz więcej
Zwolennicy Ben Gewira znani są z hasła „śmierć Arabom”. On sam mówi, że zdystansował się wobec niektórych najbardziej ekstremalnych poglądów Meira Kahane, ale nadal go podziwia. Kahane chciał obalić państwo, Ben Gewir chce je zmieniać od środka. Kahane chciał przymusowej deportacji wszystkich Palestyńczyków z Izraela i Zachodniego Brzegu, Ben Gewir jest za deportacją tylko tych obywateli Izraela, którzy walczą z jego żydowskim charakterem – w tym większości arabskich parlamentarzystów. Inaczej niż Kahane, Ben Gewir nie jest zwolennikiem teokracji. Ale jest przeciwny uznaniu przez państwo innych form judaizmu niż tylko ten ortodoksyjny.

Oczekuje się, że sojusznicy Netanjahu z Partii Religijnego Syjonizmu będą domagać się daleko idących zmian w sądownictwie oraz wysokich stanowisk ministerialnych. Smotricz przedstawił już kompletny plan reformy systemu prawnego, ograniczający pozycję sądów na rzecz parlamentu. To akurat odpowiada Netanjahu, który ma od dłuższego czasu kłopoty z wymiarem sprawiedliwości.

Ben Gewir zapowiedział, że będzie domagał się stanowiska szefa Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, które nadzoruje policję. Smotricz wyraził zainteresowanie ministerstwami finansów, sprawiedliwości, a zwłaszcza obrony, choć uważa się, że Netanjahu – z racji na negatywne stanowisko Amerykanów i arabskich partnerów wobec jego ekstremistycznych sojuszników – jest bardziej skłonny powierzyć tę ostatnią funkcję deputowanemu Likudu Yoavowi Gallantowi, byłemu generałowi Sił Obronnych Izraela.

Należy jednak przypuszczać, że Ben Gewir i Smotricz zostaną ważnymi ministrami w rządzie, a nawet zasiądą w jego komitecie bezpieczeństwa. Biorąc pod uwagę siłę ich partii, otrzymają też co najmniej kolejne dwie teki. Netanjahu będzie musiał znaleźć takie, które nie spowodują zbyt wielu problemów ze społecznością międzynarodową, a zwłaszcza ze Stanami Zjednoczonymi.

Niezależnie od podziału foteli ministerialnych Ben Gewir i Smotricz na pewno nie będą skłonni do kompromisów w kwestiach programowych. Palestyńczycy przeprowadzili w ostatnich miesiącach dziesiątki ataków na izraelskie wojsko i cywilów na Zachodnim Brzegu i na terenie Izraela. Religijni syjoniści prawdopodobnie narzucą więc Netanjahu nową politykę. Uważają bowiem, że wyszukiwanie pojedynczych osób podejrzewanych o terroryzm wśród populacji Arabów jest nieskuteczne i nie wystarcza. Trzeba podjąć intensywne działania przeciwko wszystkim palestyńskim mieszkańcom Zachodniego Brzegu.

Na ratunek religijna prawica?

Krytyką w kraju nowy-stary szef rządu się nie przejmuje. Gorzej, że na obecność ekstremistów w rządzie nieprzychylnie zapatruje się główny sojusznik Izraela. I bez tego relacje Bidena z Bibim nie należą do najlepszych. Netanyahu nie ukrywał nigdy, że dużo bliżej mu do Trumpa i republikanów. Jeszcze przed wyborami dostawał sygnały z USA, że koalicja z religijnymi syjonistami będzie przez Demokratów bardzo źle widziana.
ODWIEDŹ I POLUB NAS Obecność Ben Gewira w rządzie skomplikuje też ambitne plany Netanyahu zacieśniania współpracy z sunnickimi monarchiami Zatoki Perskiej. Podczas niedawnej wizyty w Izraelu szef dyplomacji Emiratów Arabskich Szejk Abdullah bin Zayed ostrzegał przed włączaniem ultraprawicowych ekstremistów do nowego rządu.

Netanjahu może do częściowego przynajmniej spacyfikowania i ograniczenia ambicji Ben Gewira i Smotricza wykorzystać trzeci element koalicyjnej układanki, którym są dwa religijna ugrupowania ultraortodoksyjne mające razem 18 mandatów: Partia Szas (głównie środowiska Żydów sefardyjskich) i Partia Tory (głównie Żydzi aszkenazyjscy). Ben Gewir i Smotricz są syjonistami, dla których kwestie wiary nie mają zasadniczego znaczenia.

Weźmy za przykład gorący w Izraelu temat: służbę wojskową haredim, czyli religijnych ultraortodoksów. To nie jest kwestia marginalna i egzotyczna, bo obecnie stanowią oni kilkanaście procent Izraelczyków, a ponieważ w ich środowiskach rodzi się najwięcej dzieci, to liczebność tej grupy od dekad wzrasta. Spór więc wciąż się zaognia.

Partia Otzma Yehudit (bliski sojusznik Ben Gewira i Smotricza) uważa, że „patriotyczny obowiązek” dotyczy wszystkich Żydów, bez względu na to, czy wierzą, czy nie wierzą, lub do jakiego odłamu judaizmu należą. Natomiast ultraortodoksi są za utrzymaniem obecnych zasad, które zwalniają z wojska młodych ludzi studiujących w jesziwach, czyli tradycyjnych szkołach religijnych.

Paradoksalnie na siły wywodzące się z haredim liczą także zachodni sojusznicy Izraela. Zaraz po wyborach ambasador USA poprosił o rozmowę telefoniczną z Arje Derim, szefem Partii Szas (Biden do Netanyahu zadzwonił dopiero po kilku dniach). Deri, choć stoi na czele ultraortodoksyjnego ugrupowania religijnego, jest uważany za przywódcę pragmatycznego, który niechętnie angażuje się w zbrojne awantury i jest znacznie bardziej umiarkowany w poglądach niż wielu innych uczestników nowej rządowej koalicji.

– Grzegorz Kuczyński

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zdjęcie główne: Święto Namiotów (Szałasów) czyli Kuczki - upamiętniające koczowanie Żydów w szałasach i namiotach podczas ucieczki z Egiptu i wędrówki do Kanaanu. Na zdjęciu obchody w Jerozolimie 10 października 2022. Tego dnia tradycyjnie zbiera się druga sesja Knesetu, izraelskiego parlamentu. Fot. Saeed Qaq/NurPhoto via Getty Images
Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.