ODWIEDŹ I POLUB NAS
Próbę czasu najlepiej zniosła Zofiówka, 160-hektarowy park w malowniczym jarze rzeki Kamionki. Pomnik miłości Szczęsnego do greckiej żony miał rywalizować z Arkadią Radziwiłłów i Puławami Czartoryskich, więc magnat nie żałował grosza. Kosztem 15 milionów złotych powstał obiekt, który od razu stał się jednym z symboli Kresów. Marmury i rzeźby sprowadzone z Francji oraz Włoch, fontanny, sztuczne stawy i kanały, egzotyczne drzewa i krzewy opiewał słowem wiązanym Stanisław Trembecki, którego Potoccy przygarnęli po śmierci króla Stasia. W filozoficzny poemat zręcznie wplótł pochlebstwa dla nowych chlebodawców i carycy Katarzyny – głównej sprawczyni zagłady Rzeczpospolitej, tudzież aktualnie panującego jej wnuka.
Gdy ulubiony syn hrabiny, Aleksander, zaangażował się w powstanie listopadowe, rząd rosyjski skonfiskował dobra humańskie. Zofiówkę przechrzczono na Carycyn Sad, potem na park Trzeciej Międzynarodówki, ale jakimś cudem przetrwała i dziś jest przedmiotem dumy Ukraińców. Kto wie, może po wojnie odbudują pomniki Tadeusza Kościuszki i księcia Józefa Poniatowskiego, wzniesione w parku przez ostatniego z polskich właścicieli?
Początkowo hrabina namawiała męża, by Zofiówkę umiejscowić na Krymie. No cóż, odebrany Tatarom półwysep był oczkiem w głowie rosyjskich władz, w jego „cywilizowaniu” pomagało wielu cudzoziemców. Wiodące rody imperium wznosiły nad morzem Czarnym letnie rezydencje. Czemuż Potoccy mieliby zachować się inaczej, skoro oświecona Europa jawnie lub po cichu kibicowała poczynaniom Potiomkina i Katarzyny? Los Polski wzruszył dopiero następne, mniej kosmopolityczne pokolenie.
Elity, przymykające oczy na konduitę urodziwej Greczynki, miały słabość do filozofii, ale z moralnością były na bakier. Co inteligentniejsi jeszcze przed wybuchem francuskiej rewolucji zdali sobie sprawę, że bal dobiega końca. Gdy dawny ład się walił, pociechy dostarczył niezawodny wierszokleta Trembecki: „Biorąc miarę powrotów z wieczności obrazów/ Byliśmy, czym jesteśmy, miliony razów/ I póki potrwa ziemia, póki starczy słońca/ Żyć, gasnąć, odradzać się będziemy bez końca”.
– Wiesław Chełminiak
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy