Kultura

Specyficznie polski dialekt – ten do oszukiwania cenzury

W przeciwieństwie do nadpełzającego neopozytywizmu i czającego się za materializmem nihilizmu, Romantyzm penetrował nowe dziedziny wiedzy, intensyfikował poszukiwania religijne, a nawet sięgał do krainy snów.

Dzięki uprzejmości wydawnictwa Biały Kruk prezentujemy na zakończenie Roku Romantyzmu fragment książki „Romantyzm polski”.

Przypisy na ogół umieszcza się po tekście, ja jednak nie chcę i nie mogę czekać tak długo, rozpoczynam więc od przypisu. Chodzi oczywiście o tyrteizm. Termin pochodzi od imienia greckiego poety z VII wieku p.n.e. – tak poważna forma uwiecznienia zdarza się rzadko, lecz się zdarza. Mówi się o eposie homeryckim, o byronizmie, gongoryzmie czy petrarkizmie.

Życie Tyrteusza da się zamknąć w jednym obrazie – zrobiło to wielu malarzy z Gustave’em Moreau na czele, ale wszystkie opowiadają to samo: Peloponez, Spartanie toczą wojnę ostatkiem sił, ocalić mogą ich tylko posiłki. Za poradą Pytii, przez której usta przemawia bóg Apollin, zwracają się o pomoc do Attyki. Lecz wojna trwa, a oni wciąż daremnie wyglądają ateńskich oddziałów. Zamiast nich zjawia się jeden człowiek, do tego kulawy – Tyrteusz.

Zaczynają się kpiny, złorzeczenia, oskarżenia o zdradę – głosy te milkną, gdy zaczyna śpiewać. Uskrzydleni jego poezją wojownicy rzucają się na wrogów. Zwycięstwo. Poeta zostaje wniesiony na rękach do Sparty. Tyle legenda.

Pogarda dla tchórzy

Historykom udało się ustalić niewiele więcej. Tyrteusz (Τυρταῖος, Tyrtaios) – poeta i śpiewak, rzeczywiście żył w siódmym stuleciu – wiek po Homerze. Pochodził z Aten, zmarł w Sparcie. Z jego twórczości zachowało się niewiele – głównie pojedyncze fragmenty cytowane przez innych autorów. Na przełomie III i II wieku uczeni aleksandryjscy podzielili je na 5 ksiąg – oczywiście były to zwoje papirusu. Być może jego utwory były przekształcane, sklejane z odległych pieśni – na pewno były patriotyczne i wzniosłe, to one zapoczątkowały etos rycerski.

Pisał nie zwykłym, lecz sympatycznym atramentem

Na pozór używał tej samej polszczyzny, którą posługiwali się jego krewni czy znajomi – w istocie poddawał ją dodatkowej obróbce.

zobacz więcej
Przyjmuje się, że co najmniej 150 linijek to autentyki – nie po każdym poecie pozostanie aż tyle. Najczęściej przytaczany jest dwuwers:

Rzecz to piękna zaprawdę, gdy krocząc w pierwszym szeregu
Ginie człowiek odważny, walcząc w obronie ojczyzny.


Horacy w jednej z ód streści te słowa do krótkiego: dulce et decorum est propatria mori – słodko i zaszczytnie jest umrzeć za ojczyznę. Może lepiej byłoby użyć określenia „słodko i honorowo”, ale i tak wiemy, o co chodzi.

Wróćmy zatem do Tyrteusza. Za przytoczonymi wersami szły, czy może kroczyły żołnierskim krokiem, następne:

Kiedy atoli swe miasto i ziemię żyzną porzuca,
Wnet żebrakiem się staje
– los to najgorszy ze wszystkich –
Jako że z miłą swą matką i z ojcem staruszkiem się błąka,
Dzieci maleńkie przy sobie mając i prawą małżonkę.


Osobie, która nie dba o dobro swego kraju, grozi powszechna pogarda, a nawet wrogość. Taki człowiek pozostaje zhańbiony i ignorowany przez swoich i obcych:

Przed niedostatkiem uchodząc, biedą nieszczęsną trapiony,
Hańbą rodzinę okrywa, zeszpeca wygląd swój świetny,
Wszelka niesława, a także zło tuż za nim podąża.
Skoro więc błędny wygnaniec żadnego nie budzi współczucia,
Żadną czcią się nie cieszy, przyszłość też rodu niweczy,
Walczmy mężnie w obronie tej naszej ziemi i dzieci,
Choćbyśmy zginąć musieli, życia swojego nie szczędźmy.


Tyrteusz mówi także o poświęceniu i śmierci, wprowadza rycerski honor i głosi pogardę dla tchórzy. Wnikliwsza lektura odsłania także inne wartości tyrteizmu: w ocalałych fragmentach jest też mowa o roli Boga (Apollina), nie brak fragmentów lamentacyjnych i potępienia tchórzostwa – choćby było ubrane w najbardziej racjonalne ideologie.

Można być także pewnym, że prócz wojennych apeli pisał coś więcej – może na wzór Homera – o bohaterach walk, o miejscach zamieszkania i bitwie, że stworzył coś w rodzaju poetyckich reportaży. Wszystkie te wątki wrócą także w polskim tyrteizmie – w czasach insurekcji i Legionów, potem powstań – i znowu Legionów.

Bez względu na to, na ile opowieść o poecie i przesłanie zachowane we fragmentach zgodne są z historią Europy i historią literatury, tyrteizm jest od 2700 lat częścią składową kultury – tej kultury, która czyni nas ludźmi, budowniczymi i obrońcami ojczyzn.

Kończąc przypis i przechodząc do zasadniczego tekstu, wspomnijmy, że podczas okupacji, w 1942 roku, ukazał się „Tyrtej” – dodatek literacki do „Biuletynu Kujawskiego”, redagowanego przez Tadeusza Sarneckiego i Grzegorza Timofiejewa konspiracyjnego organu łódzkiego okręgu AK. Ukazało się pięć numerów – do momentu aresztowania redaktorów. Na tym kończymy przypis o antycznym Tyrteuszu, zaczynamy szkic o polskim tyrteizmie.

Tyrtej razy dwa

XIV
Ileś zwał się tym lub owym w czasie,
Lub byłeś zwany imieniem twych dziadów.
Widzisz – i ile nabrałeś sam na się
Z tradycji, tonu, stylu lub przykładów.

XV
Coraz to z ciebie, jako z drzazgi smolnej,
Wokoło lecą szmaty zapalone;
Gorejąc, nie wiesz, czy stawasz się wolny,
Czy to, co twoje, ma być zatracone.

XVI
Czy popiół tylko zostanie i zamęt,
Co idzie w przepaść z burzą? Czy zostanie
Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament,
Wiekuistego zwycięstwa zaranie?

(Norwid, „Tyrtej – Za kulisami, Prolog”, ok. 1865/66)

Te słowa zostały napisane w latach 60. XIX stulecia, lecz mogłyby towarzyszyć wszystkim prawie polskim dziełom – od końca XVIII wieku począwszy. Gdy Niemcy fascynowali się romantyzmem jenajskim, Anglicy powieściami grozy– Polacy w tym samym czasie zmuszeni byli walczyć i tworzyć inny rodzaj poezji – tę towarzyszącą walce: tyrtejską. Jeśli czasem mówiła o klęskach – to po to, aby przynieść nadzieję. Ujmując rzecz dosadniej: Romantyzm Zachodu był modą, był kolejnym – po klasycyzmie – teatrem, dla Polaków był walką o życie, o narodową tożsamość.
Poezja polskiego Romantyzmu przybierała różne formy – od żołnierskich pieśni do modlitw, od dramatów do wizji sennych. Zawsze była jednak jak nie mieczem, to tarczą.

Tę rolę pełniły także inne dziedziny życia – można powiedzieć, że Polacy próbowali zmilitaryzować rolnictwo, ekonomię, pedagogikę i rzecz jasna literaturę. Czasami wyglądało to na rozpaczliwe szukanie oręża – po utracie innego…

Największym przedstawicielem poezji tyrtejskiej był w Polsce Adam Mickiewicz, autor takich arcydzieł jak „Konrad Wallenrod”, „Do Matki Polki”, „Reduta Ordona”. Lecz nie był ani jedynym, ani pierwszym. Nie od niego więc opowieść zaczniemy. Od kogo? – to wskazał sam Mickiewicz. W Księdze I „Pana Tadeusza” znajduje się wzruszająca scena: Tadeusz wraca po studiach do rodzinnego dworku, wchodzi do swego dawnego pokoju

/…/ I z dziecinną radością pociągnął za sznurek,
By stary Dąbrowskiego usłyszeć mazurek.


Można powiedzieć, że „Pan Tadeusz” zaczyna się od dźwięków późniejszego hymnu polskiego. Szkic o polskim tyrteizmie trzeba zacząć od tego właśnie utworu – od hymnu narodowego./…/

Ponad granicami

Romantyzm w Polsce był kulturą broniącego swojej niepodległości kraju i zarazem wartości Zachodu. Do tego był nową syntezą – przydatną w warunkach politycznego zniewolenia, posługującą się różnymi rodzajami broni, od ekonomii po religię i od literatury po malarstwo. Stąd nakaz konspiracji, stąd hasło gotowości do walki, a to znaczy do kolejnych powstań. Romantyzm stanowił zarazem czas przebudowy narodowego charakteru – zgodnie z zasadą Hoene-Wrońskiego, iż kreacja jest autokreacji.

Nowymi wynalazkami były sposoby ukrywania rezerw poza zasięgiem wroga – Legiony, szkoły żołnierskie we Francji, literatura Wielkiej Emigracji. Ważną umiejętnością stało się polityczne i oświatowe wykorzystywanie różnic między zaborcami: druk książek antypruskich w Kongresówce, antyrosyjskich – w Galicji.

Nowymi arsenałami polskości stają się Towarzystwo Przyjaciół Nauk w Warszawie, zreformowany w duchu Księstwa Uniwersytet Jagielloński, pozostające pod opieką Czartoryskiego Wilno, a po latach, już na wychodźstwie – Batignolles i Rapperswil.
        ODWIEDŹ I POLUB NAS    
To, co nazywamy Romantyzmem, było po części kulturą wymuszoną, lecz walczącą o powrót do suwerenności, walczono, czym się dało, stosując zaskoczenie i maskowanie ataków. Działania oświatowe czy ekonomiczne nierzadko stanowiły zasłony dymne – uzbrojono nawet polszczyznę. Chwała Mickiewiczowi za ballady, ale kto wie, czy nie większa za to, że wynalazł wallenrodyzm, a także specyficznie polski dialekt – ten do oszukiwania cenzury.

Inne narody nie miały tego problemu. Ich kultura miała inną hierarchię wartości – często tych samych, ale inaczej ustawionych, funkcjonujących w innym kontekście. Romantyzm Zachodu stawiał na szczycie – świadomie lub nie – werteryzm i lirykę osobistą, nasz – tyrteizm i wartości wspólnotowe, wywodzące się z etyki rycerskiej.

Ponurą stroną tyrteizmu była poezja więzienna, której początki sięgają więzienia Niemcewicza i Kołłątaja, potem Mickiewicza i innych. Czas dopisze nazwiska Obertyńskiej, Broniewskiego, Porayskiego… W liryce miłosnej pojawiło się nieproporcjonalnie dużo utworów na poły lamentacyjnych – o rozstaniu, o śmierci kochanka-żołnierza, w liryce religijnej – prośby, a nawet pretensje do Boga za niesprawiedliwość względem obrońców wiary. Jako pociechę i nadzieję przywoływano porównanie Polski do Chrystusa, który przed zmartwychwstaniem musiał cierpieć i znaleźć się w grobie.

Chociaż Romantyzm zwrócił uwagę na znaczenie wolności kulturowej, religijnej, ekonomicznej – jako wolności niejako rekompensacyjnych, nie zmieniło to faktu, że walka o niepodległość polityczną pozostawała głównym postulatem, że w celu jej wywalczenia i obrony przypominano kodeks rycerski/…/

Zarówno tajne, jak i jawne nauczanie, zarówno literatura krajowa, jak i emigracyjna, pierwsze fabryki, jak i oficyny wydawnicze, niezależnie od stopnia ich trwałości, były okopami wojny o przetrwanie. W przeciwieństwie do nadpełzającego neopozytywizmu i czającego się za materializmem nihilizmu, Romantyzm penetrował nowe dziedziny wiedzy, intensyfikował poszukiwania religijne, a nawet sięgał do krainy snów.

Była to ciągła walka. Po stracie jednej broni wymyślano natychmiast drugą, po utracie jednego pola bitwy – przerzucano się na następne. Zgadzając się więc na określenie „Romantyzm”, trzeba pamiętać, że to tylko połowa definicji zjawisk zachodzących w naszej kulturze ostatnich dwustu lat. Konieczna jest differentia specifica: „ polski”.

– Bohdan Urbankowski



TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy


Tytuł i śródtytuły od redakcji; zdjęcie autora PAP /Andrzej Rybczyński
Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Biały Kruk
O książce

Kończy się Rok Romantyzmu. Wciąż trwają wystawy, wciąż mamy koncerty i spektakle – w 200. rocznicę publikacji „Ballady i Romanse” Adama Mickiewicza doczekały się licznych nowych, często zaskakujących, interpretacji - wśród których zapamiętamy koncert Biura Niepodległa z okazji Święta Niepodległości. Trwałą pamiątką pozostanie trzypłytowy album z blisko dwugodzinnym słuchowiskiem wyreżyserowanym przez zdobywającą coraz więcej sukcesów Aleksandrę Głogowską, a zrealizowanym przez Radio dla Ciebie z udziałem wielu wybitnych aktorów i muzyką prof. Marii Pomianowskiej.

O romantyzmie dyskutowało i pisało w tym roku wielu znakomitych autorów, polonistów, historyków i filozofów. Na pewno jednym z najważniejszych jest wśród nich znany teoretyk i historyk literatury, sędziwy Bohdan Urbankowski, który z właściwą sobie erudycją w albumie „Romantyzm polski” robi przegląd zasłużonych dla tamtej epoki postaci, przede wszystkim poetów i pisarzy, ale tez malarzy i muzyków. Wyciąga z niepamięci i ustawia obok Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego, Zygmunta Krasińskiego i Cypriana Kamila Norwida jakże poruszających Cypriana Godebskiego, Marcina Molskiego, Maurycego Mochnackiego, Andrzeja Brodzińskiego, Wincentego Reklewskiego i innych wartych naszej uwagi. Pisze o sile malarstwa Januarego Suchodolskiego, Artura Grottgera, Marcina Zaleskiego i znowu – kilku innych, niesłusznie zapomnianych. I pieczętuje aktualną oceną.

„Polski etos rycerski przez wieki się nie zmienia, staje się częścią charakteru – bo Polska wciąż jest państwem frontowym, bo jej rycerstwo wciąż osłania Europę przed kolejnymi najazdami barbarzyńców. Od lat tysiąca Polacy wykonują w kulturze pracę podwójną: budują własne państwo i bronią państw Zachodu. Rzeczpospolita czuje się Przedmurzem Chrześcijaństwa (de facto jest raczej gniazdem uwitym na Przedmurzu); każde pokolenie Polaków musi prowadzić wojny o charakterze obronnym, przeważnie z obcymi nam cywilizacyjnie hordami Wschodu– z Tartarią, Moskwą, Turcją i znów Moskwą. Ataki tatarskie miały charakter głównie łupieżczy – rabunek, jasyr, tureckie – religijny i zaborczy, rosyjskie – tak i taki. (Rosjanie wciąż pozostają narodem, który nie zagospodarował własnych bogactw naturalnych i nie nauczył się wytwarzać dóbr). Ta geopolityczna sytuacja sprawiała, że Polska była wciąż polem bitwy, i to bitwy cywilizacji, a nie państwem obywateli dbających o kieszeń i przeżywających kieszonkowe dramaty. Tak zresztą jest do dzisiaj”.

– BSK
Zdjęcie główne: Fragment obrazu pędzla Jana Ostoi Mioduszewskiego. Fot. Mat. wydawnictwa Biały Kruk
Zobacz więcej
Kultura wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Flippery historii. Co mogło pójść… inaczej
A gdyby szturm Renu się nie powiódł i USA zrzuciły bomby atomowe na Niemcy?
Kultura wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Strach czeka, uśpiony w głębi oceanu… Filmowy ranking Adamskiego
2023 rok: Scorsese wraca do wielkości „Taksówkarza”, McDonagh ma film jakby o nas, Polakach…
Kultura wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
„Najważniejsze recitale dałem w powstańczej Warszawie”
Śpiewał przy akompaniamencie bomb i nie zamieniłby tego na prestiżowe sceny świata.
Kultura wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Najlepsze spektakle, ulubieni aktorzy 2023 roku
Ranking teatralny Piotra Zaremby.
Kultura wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Anioł z Karabachu. Wojciech Chmielewski na Boże Narodzenie
Złote i srebrne łańcuchy, wiszące kule, w których można się przejrzeć jak w lustrze.