To, co nazywamy Romantyzmem, było po części kulturą wymuszoną, lecz walczącą o powrót do suwerenności, walczono, czym się dało, stosując zaskoczenie i maskowanie ataków. Działania oświatowe czy ekonomiczne nierzadko stanowiły zasłony dymne – uzbrojono nawet polszczyznę. Chwała Mickiewiczowi za ballady, ale kto wie, czy nie większa za to, że wynalazł wallenrodyzm, a także specyficznie polski dialekt – ten do oszukiwania cenzury.
Inne narody nie miały tego problemu. Ich kultura miała inną hierarchię wartości – często tych samych, ale inaczej ustawionych, funkcjonujących w innym kontekście. Romantyzm Zachodu stawiał na szczycie – świadomie lub nie – werteryzm i lirykę osobistą, nasz – tyrteizm i wartości wspólnotowe, wywodzące się z etyki rycerskiej.
Ponurą stroną tyrteizmu była poezja więzienna, której początki sięgają więzienia Niemcewicza i Kołłątaja, potem Mickiewicza i innych. Czas dopisze nazwiska Obertyńskiej, Broniewskiego, Porayskiego… W liryce miłosnej pojawiło się nieproporcjonalnie dużo utworów na poły lamentacyjnych – o rozstaniu, o śmierci kochanka-żołnierza, w liryce religijnej – prośby, a nawet pretensje do Boga za niesprawiedliwość względem obrońców wiary. Jako pociechę i nadzieję przywoływano porównanie Polski do Chrystusa, który przed zmartwychwstaniem musiał cierpieć i znaleźć się w grobie.
Chociaż Romantyzm zwrócił uwagę na znaczenie wolności kulturowej, religijnej, ekonomicznej – jako wolności niejako rekompensacyjnych, nie zmieniło to faktu, że walka o niepodległość polityczną pozostawała głównym postulatem, że w celu jej wywalczenia i obrony przypominano kodeks rycerski/…/
Zarówno tajne, jak i jawne nauczanie, zarówno literatura krajowa, jak i emigracyjna, pierwsze fabryki, jak i oficyny wydawnicze, niezależnie od stopnia ich trwałości, były okopami wojny o przetrwanie. W przeciwieństwie do nadpełzającego neopozytywizmu i czającego się za materializmem nihilizmu, Romantyzm penetrował nowe dziedziny wiedzy, intensyfikował poszukiwania religijne, a nawet sięgał do krainy snów.
Była to ciągła walka. Po stracie jednej broni wymyślano natychmiast drugą, po utracie jednego pola bitwy – przerzucano się na następne. Zgadzając się więc na określenie „Romantyzm”, trzeba pamiętać, że to tylko połowa definicji zjawisk zachodzących w naszej kulturze ostatnich dwustu lat. Konieczna jest
differentia specifica: „ polski”.
– Bohdan Urbankowski
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
Tytuł i śródtytuły od redakcji; zdjęcie autora PAP /Andrzej Rybczyński