Uczestniczył we własnym pogrzebie tak precyzyjnie sfingowanym, że nagrobek stał nietknięty przez następne sto lat. Potem dostał się do słynnej akademii sztuki – i w obu sytuacjach udało mu się ukryć brak obu dłoni! Jedną stracił w bitwie, drugą odrąbał mu carski żołdak.
Ludomir Benedyktowicz (1844-1926), powstaniec styczniowy, z życiorysem wielokrotnie „filmowym”, nie uniknął jednak powstańczego losu. Kiedy po dziesięciu latach od wybuchu walk i już po studiach w Akademii Sztuk Pięknych w Monachium wrócił do kraju, został przez jakiegoś donosiciela rozpoznany w Broku nad Bugiem, aresztowany i wtrącony do Cytadeli Warszawskiej.
– I tam powstał rysunek „Dziewczyna z konwią”, bo obserwował modelkę jako więzień, patrząc przez wiele miesięcy na ten sam widok za oknem – opowiada Katarzyna Haber, kuratorka wystawy w warszawskiej Kordegardzie, galerii Narodowego Centrum Kultury, na której możemy podziwiać ów niezwykły obrazek. Rysowany piórkiem, do dziś zachwyca precyzją w ukazaniu ruchu ręki, skupienia na twarzy, kroju gorsecika.
Katarzyna Haber nie kryje fascynacji tym artystą i jego dziełem. Z zachwytem pokazuje też „Wnętrze lasu ze starym dębem” – gęstwinę drzew, na którą patrząc, można wprost poczuć dotyk liści. Ale nie można zrozumieć, jak artysta był w stanie tak rysować, nie mając ołówka czy piórka w palcach, tylko w jakiejś przyczepionej do kikuta ręki metalowej obręczy.
– Każdym rysunkiem czy obrazem pokazuje, że wszystko tkwi w głowie, a nie w odciętej dłoni czy w amputowanej nodze – podkreśla Katarzyna Haber. Jego obecność na tej wystawie ma więc – jak dodaje kuratorka – dodatkowe znaczenie: to może być wielkie wsparcie dla tych wszystkich ludzi, którym przeróżne ograniczenia fizyczne nie pozwalają na wykorzystanie talentów, realizacje marzeń i ambicji.
– Benedyktowicz od dziecka chciał być malarzem, ale ojciec widział w nim leśnika, bo i sam był leśnikiem. I jak to w tamtych czasach, chłopak po szkole średniej wylądował w Zakładzie Praktyk Leśnych w Feliksowie koło Broku nad Bugiem, bo to była wtedy prawdziwa akademia leśnictwa – opowiada Katarzyna Haber. – Stąd znał bardzo dobrze las i mógł być świetnym przewodnikiem dla powstańców, do których się natychmiast przyłączył. A kiedy stracił obie ręce, już naprawdę nie mógł zostać leśnikiem, ale za to mógł wreszcie zostać malarzem.
By nie narazić go na prześladowania ogłoszono, że zginął w potyczce z Kozakami pod Kaczkowem i usypano mogiłę, która istnieje do dzisiaj. A on ukryty przed carskimi szpiegami, wyleczony i podszkolony nieco w warszawskiej szkole Wojciecha Gersona, wyjechał – zapewne na podrabianych papierach – do Monachium. Egzamin do tamtejszej Akademii Sztuk Pięknych zdawał w specjalnie uszytej kapocie z długimi rękawami, aby zasłaniały brak dłoni. Kiedy jednak przyszło do ogłoszenia listy przyjętych, jeden z profesorów chciał uścisnąć rękę tak świetnemu kandydatowi, jakiego upatrywał w Benedyktowiczu. Ten musiał wtedy przyznać, że nie może podać ręki, bo jej nie ma.
Scena jak z najlepszego filmu. I może kiedyś taki film powstanie.
W II RP weterani powstania styczniowego otoczeni zostali szczególną opieką.
zobacz więcejNamawiam naprawdę każdego, żeby zaszedł do tej małej galerii na Krakowskim Przedmieściu. I wstąpił do tamtego – a jednak naszego – świata.
– Barbara Sułek-Kowalska
Wystawa „Powstanie Styczniowe. Droga do niepodległości” – od 12 stycznia do 12 lutego 2023. Kordegarda – Galeria Narodowego Centrum Kultury, ul. Krakowskie Przedmieście 15, Warszawa. Godziny otwarcia: wtorek–niedziela 11:00 - 19:00.
Na ekspozycji upamiętniającej 160. rocznicę wybuchu powstania styczniowego prezentowane są rysunki, grafiki i akwarele artystów, którzy brali w nim czynny udział, m.in. Kazimierza Alchimowicza, Michała Elwiro Andriollego, Adama Chmielowskiego, Ludomira Benedyktowicza, Maksymiliana Gierymskiego, Edwarda Jürgensa, Antoniego Maksymiliana Oborskiego, Alfreda Izydora Römera, Stanisława Witkiewicza . Jak i tych, którzy powstanie wspierali, mieszkając w tym czasie za granicą, jak Walery Eljasz-Radzikowski, czy Artur Grottger. W Kordegardzie pokazano też prace Franciszka Streitta, Adriana Głębockiego, Józefa Chełmońskiego i Antoniego Kamieńskiego oraz instalacje dwojga współczesnych artystów – Teresy Murak i Mateusza Murak Rembielińskiego.