W wieloetnicznej i wieloreligijnej Polsce było odwrotnie – to tolerancja jednoczyła szlachtę przeciwko królowi. W czasach konfederacji warszawskiej zaczęło się akurat tworzenie ustroju republikańskiego z wybieranym królem – kimś w rodzaju dzisiejszego prezydenta – i waśnie religijne działałyby przeciwko jedności politycznej szlachty.
Podobny ustrój do tego w Rzeczpospolitej szlacheckiej z władcą (Staathouder) podporządkowanym parlamentowi powstał w Niderlandach, ale tam duże znaczenie w ustaleniu zasad ustrojowych miała walka wyznawców różnych odłamów chrześcijaństwa.
Mariaże dynastyczne sprawiły, że Niderlandy dostały się pod panowanie Habsburgów hiszpańskich, zachowując autonomię. W 1566 roku kalwińska Północ wystąpiła przeciwko hiszpańskiej dominacji. Protestanci zbuntowali się przeciwko rządzącym katolikom, a do buntu przyłączyły się prowincje południowe, w większości katolickie.
Sytuację zaogniły rzezie uprawiane na Północy przez hiszpański korpus ekspedycyjny. Prowincje północne zdetronizowały Filipa II i ogłosiły się Republiką Zjednoczonych Prowincji z funkcją Staathoudera dziedziczoną w dynastii Orańskiej. Południe pogodziło się z dworem hiszpańskim.
Przyczyny wojny w Niderlandach także były czysto i klasycznie polityczne, Hiszpanie byli tu obcy ze wszystkimi tego konsekwencjami, a Niderlandy bogate i było co zawłaszczać. Jednak różnice religijne obu głównych walczących stron dolewały oliwy do ognia i motywowały do wytrwałości i męstwa. Zbuntowana Północ to dzisiejsza Holandia, a Południe to obecnie Belgia.
Pod wspomnianą nadmorską twierdzę La Rochelle okręty z pomocą hugenotom wysyłała Elżbieta I, królowa Anglii. Była głową odłączonego od Rzymu Kościoła Anglii i pomagała wszystkim protestantom na kontynencie. W kraju podtrzymywała atmosferę zagrożenia katolickimi spiskami, które miały sprowadzić na Wyspy inwazję „papistów” i kiedy rzeczywiście wyruszyła w kierunku Anglii hiszpańska Wielka Armada, to miało to charakter samospełniającej się przepowiedni. Po odparciu okrętów hiszpańskich realne zagrożenie minęło, co nie oznacza, że na Wyspach przestano katolików okładać grzywnami, skazywać na więzienie i ścinać.
Kościół w Anglii wymówił posłuszeństwo papieżowi, gdyż Henryk VIII musiał zmienić kilka żon w oczekiwaniu na męskiego potomka, a Rzym nie uznawał rozwodów. Za Henryka VIII Kościół angielski odłączył się administracyjnie, różnice doktrynalne przyszły później. Za jego następcy Edwarda VI rozpoczęły się prześladowania hierarchii i wiernych. Dotyczyły elit, a kraj pozostawał katolicki, co w królowej Marii, następczyni Edwarda zrodziło nadzieję na rekatolizację kraju. O jej metodach wszystko mówi przydomek „krwawa Maria” nadany królowej przez współczesnych.
Po sześcioletnim panowaniu królowej Marii na tron wstąpiła jej przyrodnia siostra Elżbieta I. Panowała czterdzieści lat i postępowała konsekwentnie w niszczeniu katolicyzmu. Obecność na mszach niedzielnych w świątyniach anglikańskich stała się obowiązkowa. Katolicki kult był początkowo dozwolony w domowym zaciszu, później ścigany. W zwycięstwie anglikanizmu nad katolicyzmem pomagała armia donosicieli, a ofiary liczy się w dziesiątkach tysięcy.
Wiliam Szekspir był katolikiem, a raczej kryptokatolikiem, i pisząc w „Hamlecie”, że „Dania jest więzieniem”, zupełnie inny kraj miał na myśli. Duszna atmosfera osaczenia, jakiej doświadcza Hamlet, była codziennością autora. Tęsknotę do swobody odwiecznego wyznania Anglii współcześni badacze odnaleźli i w innych sztukach Szekspira. Wskazują na fragmenty wersetów tradycyjnych pieśni, szczególnie żałobnych i psalmów katolickich lekko tylko zakamuflowane.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Szekspir był ostrożny w swojej twórczości. Prywatnie zdobył się na zakupienie domu w Londynie z wieloma tajnymi przejściami i skrytkami, gdzie chowali się księża katoliccy. Dożył swych dni w spokoju, czemu pewnie pomogły koneksje w najwyższych sferach i zwykłe szczęście. Inni pisarze, na przykład polscy – zachowując proporcję – Jan Kochanowski i Mikołaj Rej nie musieli niczego kamuflować.
Katolik Kochanowski bywał na dworach protestanckich magnatów, niekiedy przyjmując różne funkcje, co nie podkopywało jego pozycji na dworze katolickiego króla. Mniej aktywny politycznie jawny protestant Rej był jednak posłem na sejm i obrońcą sądowym, a katoliccy wielmoże przyjmowali go u siebie. W Anglii Elżbiety I rzeczy nie do wyobrażenia.
W Wielkiej Brytanii wiele nastrojów, już nie mówiąc o instytucjach, trwa zastanawiająco długo. Niedawny premier brytyjski Tony Blair ogłosił, że przeszedł na katolicyzm, ale stało się to dopiero po złożeniu urzędu. Gdyby zrobił to wcześniej, a tajemnicą poliszynela było, że ma takie skłonności, Brytania by zapewne zatonęła. A poważnie, byłby kryzys konstytucyjny, bo w Wielkiej Brytanii, to król, czyli w praktyce premier, mianuje biskupów. Naród by nie zniósł, że robi to katolik, zupełnie co innego, gdy będzie to czynił hinduista.
„Papiści” powrócili do parlamentu Wielkiej Brytanii w 1829 roku, a w roku 1850 pozwolono na przywrócenie hierarchii Kościoła katolickiego. Od czasów Elżbiety I angielski katolicyzm zniknął z życia publicznego, stając się religią prywatną przez prawie trzy stulecia.
Protestanckie kolonie angielskie w Ameryce Północnej przejęły z metropolii przekonanie, że katolik to potencjalny zdrajca i powstałe z nich Stany Zjednoczone długo nie pozbyły się tego lęku. Gdy w latach 60. XX wieku prezydentem po raz pierwszy został tam katolik, uznano to powszechnie za epokowy przełom.
Polskie czarownice palono na podstawie kodeksów niemieckich. Na szczęście nie importowano wojen religijnych ze Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, które jeszcze przed wojną trzydziestoletnią przyniosły ponad sto tysięcy ofiar.
Luteranizm szybko rozprzestrzeniał się w Niemczech i oprócz wojny chłopskiej, stłumionej przez feudałów obu wyznań, dawał paliwo ideologiczne wojnie szmalkadzkiej(1546-1547). Wojna wybuchła, gdy część luterańskich książąt i miast odmówiła cesarzowi zwrotu zsekularyzowanych właśnie dóbr kościelnych.
Katolickie, pod berłem cesarza katolika, pozostały jedynie kraje austriackie i Bawaria, więc wojna była nieunikniona. Cesarz Karol V nie odwojował tego, co chciał i musiał się zgodzić na pokój w Augsburgu w 1555 roku. Przyjęta tam zasada: „cuius regio, eius religio” (czyja ziemia, tego religia) obowiązywała w Rzeszy przez wieki. Kto był innej religii niż władca, miał dwa lata na sprzedanie majętności i przeprowadzkę do innego suwerena. Najsławniejszy przesiedleniec to Fryderyk Schiller – już dużo później, bo w czasach Oświecenia.
Konfederacja warszawska nie miała przepisów wykonawczych i negujący polską tolerancję mogą wnioskować z jej ogólnych postanowień, że było to jakieś odzwierciedlenie zasady – czyja ziemia, tego religia. Owszem, był sposób sądzenia chłopów przez pana według wyznawanych przez niego zasad. Nie było jednak zachęty do nawróceń. Nie mówiąc już o nawracaniu wolnych obywateli, czyli szlachty.