Jeśli jeden z najpoważniejszych tygodników opinii na świecie „The Economist” anonsuje coś na okładce to wiedz, że dzieje się to, co albo będzie kosztować wielkie pieniądze, albo równie wielkich, a nawet większych dostarczy. 4 marca 2023 numer otwierał… hot-dog z musztardą, który zamiast parówki miał plastikowy pen, taki jak ten do zastrzyków podskórnych. Na owym penie tajemnicza nazwa „Ozempic” oraz lapidarny tytuł: „Zjedz, wstrzyknij, powtórz”. Redaktorka naczelna Zanny Minton Beddoes w pierwszym zdaniu swego wprowadzenia zapewniła, że okładka wreszcie podaje dobre wiadomości, bowiem przez kilka ostatnich miesięcy wyzierały z niej raczej wojna na Ukrainie, tureckie staczanie się w autorytaryzm, destrukcja globalizacji, nie dająca się ograniczyć inflacja itp.
O jakie dobre wieści chodzi? Wiele wskazuje na to, że na rynek z przytupem weszła nowa grupa leków odchudzających. Poważna biznesowo tak bardzo, jak gigantyczny jest jej potencjalny rynek.
Mediami wstrząsają kolejne opowieści o śmierci nastolatków z otyłością olbrzymią, typu piętnastolatka z masą ciała niemal 150 kg, że nie wspomnę od emitowanych od wielu lat telewizyjnych serialach dokumentalnych typu „My 600 lb life”. Według WHO, liczba otyłych dzieci i młodzieży na świecie wzrosła z 11 milionów w roku 1975 do 124 mln w 2016. Dodatkowe 213 milionów miało nadwagę. Jeśli obecne trendy utrzymają się, to do 2025 roku na świecie będzie również ok. 70 mln dzieci do piątego roku życia z nadmierną masą ciała. Na tym tle Polska na razie nie wypada najgorzej, ale szybko pnie się ku górze w tych smutnych rankingach, zwłaszcza dotyczących dzieci. Nadwagę ma już trzech na pięciu dorosłych Polaków. Co czwarty jest otyły. Narodowy Fundusz Zdrowia szacuje, że za 6 lat otyły będzie co trzeci z nas, skoro dziś otyłych i z nadwagą jest około 10 proc. małych dzieci (1-3 lata), 30 proc. w wieku wczesnoszkolnym i niemal 22 proc. młodzieży do 15. roku życia.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Problem przestał dotyczyć społeczeństw tzw. krajów wysoko uprzemysłowionych, ponieważ śmieciowa żywność i fast-foody są najtańszą i globalnie dostępną alternatywą żywnościową. Dla populacji wcześniej regularnie głodujących, mających organizmy jak najbardziej energetycznie wydajne, ta zmiana to dosłownie gwóźdź do trumny (bo otyłość jest czynnikiem ryzyka groźnych chorób, od raka przez cukrzycę po zawał serca). Niestety, cywilizacyjny postęp krajów tzw. Trzeciego czy Drugiego Świata objawia się powszechnym dostępem do tłustego burgera z frytkami i słodzonego napoju gazowanego, a nie poprawą infrastruktury medycznej i dostępu do niej najbiedniejszych warstw społecznych. A to one właśnie karmią siebie i swoje dzieci tym chłamem.
Ci wszyscy ludzie, a nie tylko hollywoodzkie gwiazdy z tendencją do nadwagi, będą potrzebowały taniego i skutecznego leku przeciw otyłości, który w dodatku działa cudownie, czyli nie wymaga podczas terapii ani żadnych wyrzeczeń dietetycznych, ani dodatkowej aktywności fizycznej. Na taki cud liczy dziś zatem okrągły miliard osób.