Rozmowy

Stołu na ostatniej wieczerzy nie było. Chleb był macą. A Chrystus nie dźwigał krzyża

Pierwsi chrześcijanie byli przede wszystkim dobrymi Żydami. Pierwsi apostołowie głosili nauki w synagogach, a różnili się od pozostałych wyznawców jedynie przeświadczeniem, że na ziemi był właśnie Mesjasz. Zasadniczo nie burzyło to dogmatów i nie przeszkadzało innym Żydom. Ich religia de facto była nadal judaizmem – mówi dr hab. Maciej Münich, historyk, profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II.

TYGODNIK TVP: Jaka jest najciekawsza i nadal intrygująca tajemnica Nowego Testamentu, a może nawet niespójność między Ewangeliami?

MACIEJ MÜNNICH:
Niespójności jest mnóstwo. Mamy do czynienia z czterema tekstami, z których trzy to ewangelie synoptyczne, wywodzące się z jednego źródła i powstałe w kilkadziesiąt lat po wydarzeniach z życia Jezusa w Judei (ewangelie według św. Mateusza, św. Marka i św. Łukasza – przyp. red.), a czwarta jeszcze później (św. Jana). Wszystkie prezentują nieco inne wersje wydarzeń. Tylko że to dla nas paradoksalnie dowód na ich wiarygodność. Gdyby sprzeczności nie było, mielibyśmy niezbity dowód na to, iż jeden autor przepisywał wprost od drugiego, a tu jest zgoła inaczej.

Odnośnie zagadki, która mnie osobiście nadal zastanawia, to źródło opisu „rzezi niewiniątek”, czyli wydanego w czasie narodzin Jezusa rozkazu zabicia chłopców z Betlejem. Wiemy, że Herod Wielki był człowiekiem opanowanym obsesją władzy i faktycznie mordował własne dzieci i żony w obawie przed zdetronizowaniem. Czy zatem wspominana zagłada noworodków jest symbolem jego polityki dynastycznej? Nie ma na temat tego wydarzenia żadnych wzmianek w dokumentach, choć nie jestem przekonany, że taki czyn, czyli skazanie na śmierć dzieci z jakiejś małej wioski pod Jerozolimą, akurat byłoby gdzieś opisane. Zatem nadal nie wiemy, jakie to mogło być wydarzenie.

Przechodząc do spraw bardziej przyziemnych: nie zastanawiało pana na przykład, jakie wino pito w czasie ostatniej wieczerzy? Białe czy czerwone, słodkie czy wytrawne?

Z pewnością nie wytrawne, a słodkie, do tego rozcieńczone wodą. Wino w tamtych czasach nie było pite tak jak dziś. Dodawano do niego miód, doprawiano ziołami i przede wszystkim podawano rozwodnione w stosunku nawet 1 do 1. Mało tego, ktoś pijący wino bez wody w społeczności Żydów mógłby zostać uznany za kogoś, kto chce się upić, a nie napić. Pozostałości tego mamy przecież w dzisiejszej mszy w Kościele katolickim, gdzie do wina także dodaje się symbolicznie kilka kropelek wody. Odnośnie rodzaju wina, czyli czerwonego lub białego, to też oczywiście nie jest nigdzie wyraźnie opisane, ale skoro najwcześniejsze zapisy mówią o „krwi winogron”, to możemy założyć, że odpowiedź na pytanie brzmi: wino czerwone.
„Ostatnia wieczerza” Leonardo Da Vinci. Fot. Domena publiczna, Wikimedia
Wino nie do końca pełniło funkcję, z jaką kojarzymy dziś alkohol.

Napoje alkoholowe na Bliskim Wschodzie służyły przede wszystkim zaspokojeniu pragnienia, ale także jako napój dużo bardziej bezpieczny dla zdrowia niż marnej jakości woda, powodująca zatrucie. Odrobina alkoholu sprawiała, że zagrożenie zdrowotne stawało się mniejsze, stąd tak duże ilości piwa czy wina wypijane w dawnych wiekach. Ale były to alkohole inne niż te, które znamy dziś – przede wszystkim były mętne i słabsze. W klimacie, w którym się znajdujemy, wszystko szybko fermentuje. Wino zatem od początku jest po prostu sfermentowanym sokiem z winogron, a później staje się bardziej szlachetnym trunkiem podawanym na uroczystościach. Skoro mówimy o ostatniej wieczerzy, to tu także jest motyw wina wychodzący bezpośrednio z tradycji Paschy i czterech kielichów, wypijanych w trakcie uczty na pamiątkę wyzwolenia Żydów z niewoli egipskiej. Tyle, że w czasie tej uczty Jezusa i apostołów kielichy były trzy. Czwartym był ten w Getsemani, o którego oddalenie prosił Jezus, wiedząc, że kończy on świętowanie i zaczyna mękę.

A chleb, którym łamano się w czasach Jezusa?

To z pewnością także nie bochenek, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Pieczywem spożywanym w tym czasie i miejscu musiała być raczej pita – okrągły, wyrośnięty placek pszenny, wypiekany na Bliskim Wschodzie. Choć i tu pojawiają się wątpliwości, w zależności od tego, którą Ewangelię weźmiemy. W jednej będziemy mieli chleb paschalny, niekwaszony i niewyrośnięty, zatem nie ową pitę a macę, czyli wypiek jedynie z mąki i wody. To właśnie niekwaszone pieczywo w czasie wieczerzy paschalnej jej najstarszy uczestnik maczał w sosie z pieczeni baranka, przekazując kawałek najmłodszemu. To także symbolika znana z ostatniej wieczerzy, gdy Jezus mówi o zdradzie tego, komu podaje umoczony kawałek chleba.

Nasze wyobrażenie o tym momencie jest ukształtowane przez dzieło Leonarda da Vinci. Ile prawdy jest w tym obrazie?

„Ostatnia wieczerza” to obraz tak samo piękny, jak nierealistyczny w kontekście kultury Żydów w I wieku naszej ery. Apostołowie siedzą grzecznie przy stole, tymczasem wtedy po prostu siadano na ziemi w pozycji tzw. po turecku. Ze świata hellenistycznego przyszła moda na niskie ławy i wieczerze w pozycji półleżącej. Wydaje się, że bardziej wystawna, uroczysta wieczerza mogłaby być spożywana w ten sposób. Natomiast na pewno nie przy tradycyjnym stole. Zwróćmy uwagę na scenę, w której jawnogrzesznica obmywa nogi Jezusa łzami i wyciera je włosami. Przecież to absurdalne, gdyby szukała ich gdzieś pod stołem pomiędzy nogami innych.

Co do samego stołu, to ostatnio mieliśmy w gronie redakcyjnym ożywioną dyskusję na temat innej sceny, a mianowicie fragmentu z „Pasji” Mela Gibsona, w którym Jezus jako stolarz wykonuje taki mebel. A przecież cieśla, którym był, to nie to samo co stolarz.

Faktycznie jest taka scena w filmie Mela Gibsona, a stół zrobiony przez Jezusa bardziej przypomina nasz współczesny mebel, którego przecież wtedy Żydzi nie używali. Nie zmienia to mojej oceny, iż sam film jest niezwykle udany w kontekście oddania realiów tego czasu, ale i choćby z tego powodu, że Jezus – jak w żadnym innym wcześniejszym filmie – mówi po aramejsku, nie zaś po angielsku. Co do zawodu cieśli i stolarza, to wtedy nie istniało w języku aż tak wyraźne rozróżnienie pomiędzy nimi. Słowo, którym określano zawód Jezusa z Galilei, oznaczało każdego, kto pracuje w drewnie: i tego, kto ścina to drzewo oraz przygotowuje do wykorzystania, i tego, kto wytwarza radło albo element powozu, i tego, kto wstawiał belkę pod stropem.

Gdzie jest miejsce Zmartwychwstania?

I turyści, i pielgrzymi chcą wiedzieć, czy naprawdę chodzą śladami Jezusa.

zobacz więcej
Albo belkę na krzyż? Nasze wyobrażenie o ukrzyżowaniu, jak się okazuje, także jest troszkę błędne.

Była to kara zarezerwowana jedynie dla niewolników i buntowników. Jeżeli nawet obywatel rzymski popełnił duże przewinienie i miał być skazany na śmierć, to zachowywał przywilej dużo bardziej humanitarnej egzekucji, a mianowicie ścięcia mieczem. Tak zginął w Rzymie św. Paweł. Krzyż, jaki sobie dziś wyobrażamy, symbol chrześcijaństwa, niekoniecznie musiał być krzyżem. Gdy służył do jednorazowego wykonania wyroku, mógł być choćby palem. Zatem, jeżeli Golgota miała być stałym miejscem wykonywania takich wyroków, to można oczekiwać, że były tam już na stałe osadzone pale. Skazaniec dźwigał więc nie krzyż, ale poprzeczną belkę, którą zakładano na wkopany pal albo na specjalne wgłębienie, tworząc faktyczny krzyż, albo wkładając ją na górę, co by przypominało literę „T”.

A kto chłostał i przybijał? Dlaczego mamy sądzić, że byli to rzymscy legioniści?

Tu wchodzimy w dość skomplikowany temat polityki w Judei w I wieku naszej ery. W latach 30., gdy Jezus został ukrzyżowany, ziemie te nie miały statusu osobnej rzymskiej prowincji, lecz należały do prowincji Syrii. Judea była pod zwierzchnictwem rzymskiego prokuratora, Poncjusza Piłata. Wcześniej, za panowania Heroda Wielkiego, Judea miała swoją armię, która miała status sojuszniczy wobec armii Rzymu. Żołnierze byli rekrutowani głównie spośród mieszkańców Cezarei, Sebaste i raczej nie było wśród nich Żydów. Czy wyrok wykonywali Rzymianie? Tego nie wiemy. W Jerozolimie w tym czasie nie stacjonowały rzymskie legiony, a jeżeli byli tam żołnierze, to mogła być jedynie ochrona Piłata, który przybył doglądać przebiegu święta Paschy. Rzymski prokurator nie mieszkał bowiem w Jerozolimie, a w Cezarei Nadmorskiej. W Nowym Testamencie są wymienieni rzymscy żołnierze, tacy jak setnik Korneliusz z kohorty italskiej, ale to także nie oznacza legionistów pochodzących z Rzymu. Zatem na pytanie, kim byli żołnierze na Golgocie, odpowiem: nie wiemy, nie mamy na ten temat żadnych źródeł.

Czy są jakieś wątpliwości co do samego przebiegu drogi krzyżowej, męki i lokalizacji Grobu Pańskiego?

Zacznijmy od początku, czyli od miejsca sądu i wydania wyroku: mamy dwie możliwe lokalizacje. Biorąc pod uwagę wersję ewangeliczną, że wyrok został wydany przez Piłata, czyli władzę rzymską, która gdzieś musiała stacjonować, to mógł być to Pałac Heroda. Dziś jest tam tzw. cytadela Dawida, która z samym królem Dawidem nie ma wiele wspólnego, to mamelucka twierdza zbudowana na fundamentach siedziby Heroda. Ale jest też inna możliwa lokalizacja miejsca, w którym Piłat „umywał ręce”. To twierdza Antonia na północnym skraju płaskowyżu świątynnego, to tam mógł przybyć na tych kilka dni namiestnik Rzymu. Gdy już rozpoczęła się droga krzyżowa, można zakładać, że wiodła na teren kamieniołomu. Dziś, gdy idziemy Via Dolorosa w Jerozolimie, nie opuszczamy zabudowań miasta, ale kiedyś miejsce straceń było poza nim. Przy obecnej siódmej stacji wychodzimy poza mury miejskie, dochodząc aż na Golgotę. Co ciekawe, później na szczycie wzgórza cesarz Hadrian wzniósł świątynię Afrodyty wraz z posągiem bogini, co dla chrześcijan było solą w oku. Całość została zlikwidowana dopiero za rządów Cesarza Konstantyna Wielkiego. Później w niecce kamieniołomu znaleziono groby, z których jeden mógł być grobem skazanego na śmierć Jezusa. Jeżeli chcemy się poruszać w topografii Jerozolimy, to ten szlak mniej więcej pasuje do zapisów w Nowym Testamencie.
Ołtarz z Isenheim, Matthias Grünewald i Nikolaus Hagenauer (ok. 1506-15): Ukrzyżowanie i Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Fot. Praca własna, Domena publiczna, Wikimedia
Sam Jezus, zanim został skazany na śmierć, musiał być dla Żydów dość osobliwą postacią. Człowiek, który w czasie okupacji mówi głośno, żeby kochać wrogów, a nie z nimi walczyć.

Przyjmujemy, że w tym czasie wojna z okupantem była dla Żydów etycznym nakazem, ale to nie jest takie proste. Ich postawy wobec Rzymian były różnorodne, w zależności od statusu społecznego, czy podejścia do kwestii religijnych. Dziś możemy wymienić aż cztery ugrupowania będące niczym dzisiejsze stronnictwa polityczne. Mieliśmy Saduceuszy, elitę ekonomiczną, która z pewnością nie była zainteresowana żadnym powstaniem, a współpraca z Rzymianami nie stanowiła dla niej problemu. Faryzeuszy, takich przedstawicieli religijnej klasy średniej, dla których głównym problemem były sprawy wyznaniowe i fakt, że rządzą nimi nieczyści-Goje, ale nie byli z tego powodu skłonni do buntu. Trzecia grupa to Zeloci – wywodzili się z biedoty i ze względu na to, że nie mieli nic do stracenia, byli najbardziej radykalni. Dla nich powstanie przeciwko Rzymianom było najważniejszym dogmatem. Czwarte ugrupowanie, tzw. Esseńczycy, stanowili religijny odłam judaizmu, żyjący w wyodrębnionych, zamkniętych społecznościach podporządkowanych przełożonym, mający wspólnotę dóbr materialnych. Zobaczmy zatem, że nauczanie Jezusa praktycznie dla trzech najważniejszych grup było w jakiś sposób niewygodne. Dla Saduceuszy był on nowatorskim rewolucjonistą, dla Faryzeuszy niebezpiecznym przywódcą podważającym sprawy religijne, a dla Zelotów – zaprzeczającym konieczności krwawej walki z okupantem. Oczywiście jeżeli spojrzymy na ten konflikt od strony wzmianek w Nowym Testamencie, to najwięcej jest sporów o podłożu religijnym z Faryzeuszami.

Jak później funkcjonowała w Jerozolimie piąta grupa, czyli chrześcijanie?

Byli przede wszystkim dobrymi Żydami. Pierwsi apostołowie głosili nauki w synagogach, a różnili się od pozostałych wyznawców jedynie przeświadczeniem, że na ziemi był właśnie Mesjasz. Zasadniczo nie burzyło to dogmatów i nie przeszkadzało innym Żydom. Ich religia de facto była nadal judaizmem. Głową wspólnoty i pierwszym biskupem Jerozolimy był Jakub, którego na śmierć przez ukamienowanie skazali Saduceusze, a bronili Faryzeusze.

ODWIEDŹ I POLUB NAS
Pierwsze dekady chrześcijaństwa w Judei były czasem wyjątkowo brutalnym. Dominowały postawy raczej dalekie od miłosiernego Samarytanina, wręcz były to akty terrorystyczne.

Sykaryjczycy – czyli radykalni przeciwnicy władzy rzymskiej, mordujący w skrytobójczy sposób kolaborantów, jak to dziś byśmy powiedzieli – to faktycznie krwawy rozdział w historii Izraela. Ale w czasach Jezusa jeszcze nie było tak strasznie. Słynny Herod Wielki był dość sprawnym władcą, trzymającym wszystko silną ręką. Okres późniejszy, pierwsze dekady I wieku przypadające na działalność Jezusa, to czas przejściowy. Wtedy dochodzi do podziału królestwa i poszczególni synowie Heroda władają państwami o wielkości naszych trzech powiatów. Władcy Judei mają też coraz mniejsze znaczenie. Gdy Herod Antypas zostaje pozbawiony władzy przez cesarza Kaligulę na rzecz Heroda Agryppy I, w historii Judei zaczyna się bardzo niespokojny okres. Ma to swoje odzwierciedlenie w życiu mieszkańców, rośnie chaos i przestępczość. Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie także nie jest jakąś bajką, ale wiąże się z wcześniejszą rzeczywistością grasujących na drogach band, napadających na ludzi. Już kilkanaście lat po Jezusie narastają niepokoje społeczne, zaczynają się napięcia rzymsko-żydowskie aż do powstania przeciwko imperium w roku 66. Zarzewiem konfliktów są zarówno kwestie polityczne (władza Rzymian), jak i sprawy kulturowe i polityczne. Miasta takie jak Cezarea, przypominały coś, co dziś nazwalibyśmy „multikulti” – tygiel rozmaitych wyznań, języków, tożsamości grecko-fenicko-rzymsko-hebrajsko-bóg wie jakich. To właśnie spór Greków z Żydami przed rokiem 66. był jednym z powodów powstania.

To hellenizacja była dla Żydów największym problemem? Podobno największe wzburzenie budził fakt, że nieobrzezani chłopcy ćwiczą na modłę grecką: nago w gimnazjonie.

Od tego zaczęło się powstanie Machabeuszy, ale to było wcześniej, w II wieku przed naszą erą. Hellenizacja świata żydowskiego miała miejsce już od czasu podbojów Aleksandra Wielkiego, ale tu też wystrzegajmy się uproszczeń na zasadzie czarno-białego obrazu „opresyjnej” hellenizacji versus obrony tradycji przez Żydów. Dowodem na to są choćby greckie imiona żydowskich kapłanów. Hellenizowały się elity, dla których taki – jak dziś byśmy powiedzieli – nowoczesny styl życia był w jakimś stopniu atrakcyjny. Herodion, czyli miejsce zbudowane przez żydowskiego króla, wyglądał w ten sposób, że u stóp żydowskiej fortecy znajduje się willa w stylu rzymskim.

Co dzieje się z chrześcijanami po zburzeniu Jerozolimy w roku 70.?

Wydarzenia związane ze stłumieniem żydowskiego powstania przez Tytusa to prawdziwa hekatomba Żydów, którzy rozlewają się po świecie. Część chrześcijan uciekła z miasta już wcześniej i w kolejnych dekadach prym w rozwoju nowej religii będą wieść chrześcijanie o rodowodzie hellenistycznym, ludzie wyznający Chrystusa, ale bez całego bagażu związanego z judaizmem. Gdy zostają ustanowieni diakoni, wszyscy mają greckie imiona, a ostatni Mikołaj jest prozelitą, czyli człowiekiem nieposiadającym wcale żydowskiego pochodzenia. Później, po kolejnym żydowskim powstaniu w latach 132-135 n.e., Jerozolima zostaje zamieniona w rzymskie miasto, włącznie z nową nazwą Aelia Capitolina, a sami Żydzi mają do tego miejsca zakaz wstępu pod karą śmierci. Kolejne klęski Żydów oznaczają znaczące osłabienie nurtu judeo-chrześcijańskiego. Prym w rozwoju nowej religii zaczynają wieść Helleniści.

– rozmawiał Cezary Korycki

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy


Dr hab. Maciej Münnich – badacz początków hebrajskiej państwowości oraz archeologii Izraela, autor m.in. książek „Obraz Jahwe jako władcy choroby w Biblii Hebrajskiej, na tle bóstw bliskowschodnich” (2004) oraz „Reszef – bóg starożytnego Orientu” (2011), wydanej także w języku angielskim pod tytułem “The God Resheph in the Ancient Near East” (2013), a także wielu artykułów naukowych poświęconych historii i kulturze Ziemi Świętej i Bliskiego Wschodu.
SDP2023
Zdjęcie główne: Jacopo Tintoretto, „Ukrzyżowanie”, obraz z 1565 r. Fot. The Yorck Project (2002) 10.000 Meisterwerke der Malerei (DVD-ROM), distributed by DIRECTMEDIA Publishing GmbH. ISBN: 3936122202., Domena publiczna, Wikimedia
Zobacz więcej
Rozmowy wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Zarzucał Polakom, że miast dobić wroga, są mu w stanie przebaczyć
On nie ryzykował, tylko kalkulował. Nie kapitulował, choć ponosił klęski.
Rozmowy wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
W większości kultur rok zaczynał się na wiosnę
Tradycji chrześcijańskiej świat zawdzięcza system tygodniowy i dzień święty co siedem dni.
Rozmowy wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Japończycy świętują Wigilię jak walentynki
Znają dobrze i lubią jedną polską kolędę: „Lulajże Jezuniu”.
Rozmowy wydanie 15.12.2023 – 22.12.2023
Beton w kolorze czerwonym
Gomułka cieszył się, gdy gdy ktoś napisał na murze: „PPR - ch..e”. Bo dotąd pisano „PPR - Płatne Pachołki Rosji”.
Rozmowy wydanie 8.12.2023 – 15.12.2023
Człowiek cienia: Wystarcza mi stać pod Mount Everestem i patrzeć
Czy mój krzyk zostanie wysłuchany? – pyta Janusz Kukuła, dyrektor Teatru Polskiego Radia.