Historia

Mieli prawo żyć dwa miesiące

W KL Dachau byli więzieni obywatele 37 narodowości, w tym liczna grupa duchownych, a wśród nich 95 proc. stanowili księża katoliccy. Najwięcej było Polaków – 1777, na drugim miejscu Niemcy – ponad 400 i na trzecim Francuzi – ponad 50.

– Uciekaj stąd natychmiast – usłyszał jesienią 1939 roku ksiądz Stefan Wyszyński od swojego biskupa. – I to jest polecenie, które masz wykonać z rygorem posłuszeństwa. Wyszyński był już na niemieckich listach proskrypcyjnych, biskup Kozal zaś miał jeszcze nadzieję, że dostanie zgodę okupanta na powrót kleryków do seminarium we Włocławku. Ale nic już nie było tak jak przedtem: Włocławek stał się „niemieckim miastem”, Kujawy i Wielkopolska jako Warthegau – Kraj Warty – zostały przyłączone do Rzeszy.

I choć nie chodzi o licytację polskiego cierpienia, mordów, zniszczeń i wysiedleń, to jednak sytuacja Polaków na terenach przyłączonych do Rzeszy była znacznie bardziej dramatyczna, by nie powiedzieć tragiczna, niż w okupowanej Generalnej Guberni. Prawie natychmiast rozpoczęły się na tych terenach masowe rozstrzeliwania według przygotowanych list.

Strzelali z bliska, grzebali ludzi żywcem, główki dzieci rozbijali o drzewa. Tajemnica „Pomorskiego Katynia”

W lasach piaśnickich, niedaleko Wejherowa, Niemcy zabili od 12 do 14 tysięcy ludzi. Ich tożsamość – w większości – do dzisiaj nie jest znana.

zobacz więcej
Przykładem wciąż szokująco mało znanym jest nadmorska Piaśnica, gdzie w celowo przez Niemców nieoznakowanych – i wciąż nie do końca zidentyfikowanych – grobach spoczywają szczątki kilku tysięcy polskiej inteligencji, księży, nauczycieli, działaczy społecznych, lekarzy, sędziów, leśników, inżynierów, zakonnic takich jak bł. siostra Alicja Kotowska z Wejherowa, często z kaszubskim rodowodem. Ich egzekucje zaczęły się już pod koniec października 1939.

Ale wracajmy do Włocławka, do jesieni 1939 roku. Kilka dni później, wraz z duchownymi i klerykami, bp Michał Kozal został zaaresztowany. Zginął w styczniu 1943 roku w niemieckim obozie KL Dachau zamordowany zastrzykiem z fenolu.

Jego jesienny płaszcz, który przechowała siostra, dostał po wojnie ks. Stefan Wyszyński (o jego wojennych losach pod zmienionym nazwiskiem, bo Niemcy nie zrezygnowali z poszukiwań, opowiada m. in. film „Wyszyński – zemsta czy przebaczenie”). I w tym płaszczu wyjechał w 1953 roku z Warszawy, zaaresztowany przez ubowców na trzy lata nazwane przez nich internowaniem. Po powrocie, podczas spotkania w Kaliszu z ocalałymi z niemieckich kacetów kapłanami, powiedział, że jest jedynym księdzem ze swojego rocznika, wyświęconego w 1924 roku, który nie został wtedy aresztowany i uwięziony przez Niemców. Jedynym! Dziś i on, i bp Kozal są beatyfikowani, ale to już inny wątek.

Diecezja włocławska straciła podczas II wojny światowej ponad 50 proc. swego duchowieństwa, najwięcej ze wszystkich polskich diecezji: w sumie 225 księży oraz 8 kleryków i biskupa pomocniczego Michała Kozala. Przez obóz koncentracyjny KL Dachau przeszło 211 księży diecezjalnych z diecezji włocławskiej, z czego 144 straciło tam życie.

Jesteście humusem

Przed laty, 20 sierpnia 1972 roku na zewnętrznej ścianie kaplicy „Śmiertelnego Lęku Pana Jezusa”, znajdującej się na terenie Muzeum KL Dachau, księża polscy, byli więźniowie tego miejsca z abp. Kazimierzem Majdańskim i bp. Ignacym Jeżem, umieścili tablicę z czterojęzycznym napisem, w tym w języku polskim: „Tu, w Dachau co trzeci zamęczony był Polakiem. Co drugi z więzionych tu Księży Polskich złożył ofiarę z życia. Ich świętą pamięć czczą Księża Polscy – Współwięźniowie”.

Do dziś jest to jedyna tablica w języku polskim w tym obozie, który – jakkolwiek strasznie to brzmi – był „wzorcem z Sevres” dla następnych niemieckich obozów koncentracyjnych, ponieważ zaczął działać jako pierwszy, dokładnie 90 lat temu. Zastosowane w nim rozwiązania były powielane w następnych miejscach kaźni. Bardzo szybko stał się „głównym” obozem dla duchownych, choć nie tylko tam oni ginęli, bo akurat święty Maksymilian Maria Kolbe czy liczni błogosławieni z listy 108 męczenników II wojny światowej zostali zamordowani w KL Auschwitz, nierzadko rozstrzelani czy zakatowani. Biskup płocki Antoni Julian Nowowiejski i biskup pomocniczy Leon Wetmański zginęli w niemieckim KL Soldau w dzisiejszym Działdowie. Pierwszy prawdopodobnie rozstrzelany 28 maja 1941 roku, drugi w październiku tego samego roku po epidemii tyfusu.
Fragment tablicy poświęconej polskim kapłanom zamordowanym w Dachau. Fot. Wlodzimierz Pietka / Gość Niedzielny / Forum
W KL Dachau byli więzieni obywatele 37 narodowości, w tym liczna grupa duchownych, a wśród nich 95 proc. stanowili księża katoliccy. Najwięcej było Polaków – 1777, na drugim miejscu Niemcy – ponad 400 i na trzecim Francuzi – ponad 50. I jedynie Polacy nie mieli prawa do odprawiania Mszy Świętej.

Na skutek – bo trudno w tej sytuacji napisać „dzięki” – pertraktacjom Watykanu, w KL Dachau księża niemieccy mieli prawo do odprawiania mszy w obozowej kaplicy. Polscy księża więźniowie też przez chwilę mieli takie oprawo, kiedy jednak odmówili uznania narodowości niemieckiej – a nie zgłosił się żaden z ponad tysiąca księży stojących na placu apelowym – zostali pozbawieni wszelkich praw.

Oczywiście próbowali sobie z tym radzić, sprawując ją przed pobudką dzięki przemycanym do obozu hostiom czy odrobinie wina, w naczyniach wykonanych potajemnie z obozowej blachy, a nawet z drewna. Zachowały się wzruszające – i wstrząsające – świadectwa takiego ukrytego życia kapłańskiego, także piękne opowieści o potajemnej posłudze dla chorych czy umierających niesionej przez zagrożonych śmiercią księży.

Dość wspomnieć, że spośród ocalałych więźniów KL Dachau spisane wspomnienia zostawili kardynał Adam Kozłowiecki SJ, abp Ignacy Jeż (nominowany na kardynała w dniu śmierci, która zabrała go akurat w Rzymie), abp Kazimierz Majdański (dodatkowo ofiara okrutnych eksperymentów pseudomedycznych, z których powodu cierpiał do końca życia) czy ks. Marian Żelazek SVD, wybitny misjonarz w Indiach, nazywany ojcem trędowatych. Znacznie liczniejsi są jednak ci, którzy w KL Dachau zginęli lub zmarli, choć nie wiadomo, do jakiego stopnia śmiercią z wycieńczenia, a do jakiego śmiercią zadaną.

Miał wyraziste rysy i wyrazistą duchowość. Został zamęczony w KL Auschwitz

Niemcy bardzo szybko określili polskie duchowieństwo jako „zbiorowego wroga”.

zobacz więcej
Znakomita badaczka obozowych losów księży, dr Anna Jagodzińska z IPN, jest siostrzenicą ks. Leona Stępniaka, więźnia KL Dachau z nr 22036 . Do włocławskiego seminarium duchownego przyjmował go właśnie bp Michał Kozal, a w obozie młodziutki ksiądz był świadkiem jego śmierci.

Dr Jagodzińska dotarła do dokumentów obozowych pokazujących los księży tak zniszczonych potworną pracą na plantacji (byli siłą napędową dla wozów, pługów, bron, do walca ugniatającego aleje), że kierowano ich do tzw. bloku inwalidów, skąd wywożono ich na „leczenie”, czyli na śmierć zadawaną często już w autobusie spalinami, od których się dusili, a do którego wsiadali odurzeni jakimiś środkami. Tak zginęli m. in. ksiądz Franciszek Drzewiecki, nr obozowy 22666 i ksiądz Edward Detkens, nr 27931 – dziś patron znanej z pięknych działań duszpasterskich stołecznej parafii w Lesie Bielańskim.

Ks. Leon Stępniak był do końca życia, a zmarł w 2013 roku w wieku 100 lat, „kustoszem pamięci” o byłych więźniach – mówi często dr Anna Jagodzińska. Wierna duchowemu testamentowi wuja badaczka poprowadziła w 2015 roku wstrząsającą konferencję „Dachau – niemiecki obóz koncentracyjny miejscem martyrologii duchowieństwa polskiego (1939-1945)”, zorganizowanej przez IPN. Przypomniała wtedy, że po przekroczeniu bramy obozowej KL Dachau, z napisem „Arbeit macht frei”, mówiono polskim księżom: „Stąd się nie wychodzi. Jedynym wyjściem jest komin krematorium” oraz że „Żyd ma prawo żyć miesiąc, polski klecha – dwa miesiące”. Każdy z nich słyszał wielokrotnie: „Nie jesteście zwierzętami, nie jesteście nawet rzeczą, bo rzecz ma swoją wartość, rzecz się oszczędza, konserwuje. Wy jesteście tylko numerem, można go w każdej chwili wydrzeć i zmienić. Jesteście humusem”. – Dla Niemców Kościół katolicki był wrogiem. Pamiętali jeszcze z czasów zaboru pruskiego, że to Kościół przeszkodził im zgermanizować Polaków – mówiła dr Jagodzińska.

Cud w Dachau

Od 2002, w rocznicę wyzwolenia KL Dachau, 29 kwietnia, Kościół w naszym kraju obchodzi Dzień Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego. W 2015 roku do Dachau udała się wielka pielgrzymka duchownych. Abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski powiedział wtedy, że wśród 2794 duchownych różnych wyznań chrześcijańskich największą grupę stanowili Polacy. Spośród 1780 polskich duchownych zamordowano 868.

Była to Kapłańska Golgota Zachodu. Prawdziwa szkoła męczenników – powiedział hierarcha, przywołując określenie abp Kazimierza Majdańskiego. Przypomniał też, że w czasie II wojny światowej zginęło 2801 osób duchownych z naszego kraju (w tym 6 biskupów, 1863 kapłanów i 63 kleryków diecezjalnych, 289 kapłanów, 86 kleryków i 205 braci zakonnych oraz 289 zakonnic, co stanowiło 28 procent ówczesnego duchowieństwa polskiego. – W polskiej świadomości zbiorowej nie ma wiedzy o tym, iż to polskie duchowieństwo poniosło w czasie II wojny światowej największe procentowe straty spośród wszystkich grup zawodowych w kraju – powiedział abp Gądecki.
29 kwietnia 1945, o godzinie 17.25 do obozu dotarli amerykańscy żołnierze. Fot. PAP/Alamy
Obóz KL Dachau został wyzwolony stosunkowo późno i – jak uważali więźniowie – cudem. Więźniowie byli już skazani na śmierć, w dodatku w obozie zalegały stosy 7,5 tysiąca zwłok. Więźniowie powtarzali wiadomość, że w związku z rozkazem Heinricha Himmlera z 14 kwietnia 1945, cały obóz ma być zniszczony, a więźniowie wymordowani. Księża prowadzili modlitwy – trwała wśród nich nowenna o wstawiennictwo św. Józefa z Cudownego Wizerunku w Kaliszu, a 22 kwietnia ślubowali, że będą pielgrzymować do Kalisza w podziękowaniu za wyzwolenie, o które się modlili. Krążyła wieść, że 29 kwietnia wieczorem obóz ma być zniszczony, a więźniowie wymordowani.

I w niedziele 29 kwietnia, o godzinie 17.25 do obozu dotarł niewielki oddział 7. Armii gen. George’a Pattona.

Przestroga

W 1970 r., w 25. rocznicę wyzwolenia obozu, księża byli więźniowie Dachau ufundowali w podziemiach kaliskiego sanktuarium Kaplicę Wdzięczności i Męczeństwa oraz utworzyli Muzeum i Archiwum, w których zgromadzone zostały dokumenty i przedmioty z ich lat obozowych. Ostatni świadkowie już nie żyją, ale w sanktuarium św. Józefa w Kaliszu wciąż pamięta się o ich ślubach.

Jak co roku 29 kwietnia spotkamy się w bazylice św. Józefa, aby wspominać niezwykłe wyzwolenie kapłanów z obozu w Dachau za przyczyną św. Józefa. Chcemy podejmować ich zobowiązanie, które złożyli św. Józefowi. Chcemy pamiętać o kapłanach męczennikach i prosić świętego patrona, żeby kapłani byli gotowi do mężnego wyznawania wiary tak jak ich poprzednicy – powiedział KAI bp kaliski Damian Bryl.
        ODWIEDŹ I POLUB NAS     W tym roku uroczystości poprzedzi dwudniowa III edycja Kongresu 108. Błogosławionych Męczenników II Wojny Światowej, po raz pierwszy organizowanego w diecezji kaliskiej, po Gdańsku i Fromborku – organizatorem jest Pomorskie Stowarzyszenie Wspólna Europa z Gdańska.

Czy Kongres 108. Błogosławionych Męczenników II Wojny Światowej jest odpowiednim forum, aby poruszyć sprawę upamiętnienia wszystkich Polaków w Muzeum KL Dachau na tablicy w języku polskim, takiej samej, jakie upamiętniają męczeństwo przedstawicieli innych narodów w pięciu językach? Starania podejmowane są od lat, ale dziwnym trafem Międzynarodowy Komitet Dachauowski nie ma „czasu”, aby się tym zająć – choć podobno zarząd Muzeum KL Dachau nie miałby nic przeciwko takiej tablicy. Sprawa jest zbyt poważna, aby sprowadzić ją do prostego pytania, „o co znowu tutaj chodzi?”. Czy wystarczy jakiś rodzaj dyplomatycznego „walnięcia pięścią w stół” czy potrzebny jest inny rodzaj nacisku? Może powinien interweniować Międzynarodowy Komitet Oświęcimski, skoro inne działania są ignorowane?

W ubiegłym roku głośna była sprawa wpisu do księgi pamiątkowej prof. Piotra Glińskiego, któremu kierownictwo Muzeum KL Dachau odmówiło możliwości takiego wpisu – a który jednak powstał. Polski minister napisał 29 kwietnia 2022 roku: „Doświadczenie KL Dachau miało być przestrogą dla nas wszystkich, aby okrucieństwo, dokonywane tu przez Niemców, już nigdy więcej się nie powtórzyło. Szczególnie boleśnie wybrzmiewa ono dziś, gdy w Europie ponownie wybuchają bomby, a rosyjski agresor zabija bezbronnych cywilów na Ukrainie”.

A przecież o to właśnie chodzi: że doświadczenie KL Dachau czy KL Auschwitz-Birkenau i innych miejsc pamięci miało i ma być przestrogą dla nas wszystkich. Jeśli takie miejsca nie są przestrogą, to co nią będzie? I za czyją zgodą?

– Barbara Sułek-Kowalska

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

SDP 2023
Zdjęcie główne: Wrzesień 1939. Aresztowani Polacy na Starym Rynku w Bydgoszczy czekają na rozstrzelanie. Fot. Wikimedia
Zobacz więcej
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Bankiet nad bankietami
Doprowadził do islamskiej rewolucji i obalenia szacha.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Cień nazizmu nad Niemcami
W służbie zagranicznej RFN trudno znaleźć kogoś bez rodzinnych korzeni nazistowskich, twierdzi prof. Musiał.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kronikarz świetności Rzeczypospolitej. I jej destruktor
Gdy Szwedzi wysadzili w powietrze zamek w Sandomierzu, zginęło około 500 osób.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Burzliwa historia znanego jubilera. Kozioł ofiarny SB?
Pisano o szejku z Wrocławia... Po latach afera zaczęła sprawiać wrażenie prowokacji.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Ucieczka ze Stalagu – opowieść Wigilijna 1944
Więźniarki szukały schronienia w niemieckim kościele… To był błąd.