Cywilizacja

Z Maroka najbliżej jest na Fuertaventurę. Przystanek na drodze do raju

Turyści nie powinni widzieć imigrantów: Wyspy Kanaryjskie mają kojarzyć się im z wszystkim, co miłe i przyjemne. Gdyby było inaczej, mogliby nie chcieć przyjeżdżać. A wystarczyła już jedna katastrofa związana z pandemią Covid-19. – Z początku nielegalni imigranci wydawali się nam czymś ciekawym i nowym. Ale teraz jesteśmy już nimi zmęczeni – mówi Felipe, student jednej z uczelni na Gran Canaria.

Ostatni przystanek wielu linii autobusowych na północnym skraju miasta Las Palmas de Gran Canaria to „Puerto” – port. Turyści docierają tam, by obejrzeć stary zamek Castillo de la Luz, ale dalej się nie zapuszczają. Znajduje się tam bowiem dzielnica portowa, a w niej niespecjalnie piękne warsztaty i składy. Wśród nich – teren otoczony starym, grubym murem, z wyblakłymi napisami „Zona Militar” – „Strefa Wojskowa”, koszary. Znad muru wystają dachy ogromnych, białych namiotów, jednego z ośrodków dla uchodźców na Wyspach Kanaryjskich.

W sezonie na lotniskach Gran Canaria, Teneryfy, Lanzarote i Fuerteventury co chwilę lądują czarterowe samoloty pełne turystów. Ci rozjeżdżają się potem po „resortach”, by skorzystać z pięknej, nie za gorącej pogody i wspaniałego, ciepłego morza. Tymczasem do brzegów wysp usiłują dotrzeć nielegalni imigranci z Afryki. Płyną na małych, marnych łodziach, z pozornie nieodległego kontynentu.

– W tym tygodniu mieliśmy dwa takie przypadki: w środę dotarło czterysta osób, a we czwartek sto pięćdziesiąt – mówi Francisco Suarez Alamo, dyrektor Informaciones Canarias SA, wydawcy gazety „Canarias7”. Z okien redakcji miejscowego dziennika widać sporą część dzielnicy portowej oraz koszary, a w nich ogromne, białe namioty. – Teraz nie ma tam wielu ludzi, ale w przeszłości te namioty były pełne – opowiada.

Łodzie widma

Agencja AP opisywała niedawno dramatyczną historię sprzed dwóch lat. Na Karaibach, na brzegu Tobago, znaleziono pustą łódź, a w niej zwłoki kilkunastu czarnoskórych. Okazało się, że łódź wypłynęła z Mauretanii z 43 osobami na pokładzie, a celem były Wyspy Kanaryjskie. Niestety; zamiast dotrzeć do celu, błąkała się przez dwa miesiące, docierając na drugi koniec Oceanu Atlantyckiego. Autorzy opisywali, co mogło się dziać po drodze: rozpacz, strach, głód, odwodnienie, hipotermia...

Tylko w 2021 r. na Karaibach i u brzegów Brazylii pojawiło się siedem „łodzi-widm”, których pierwotnym celem z pewnością były Wyspy Kanaryjskie. Ile nie dotarło w ogóle?... „Canarias7” komentując tę historię, podkreślało, że na Atlantyku panują wyjątkowo trudne warunki, a mieszkańcy Afryki wsiadają na marnej jakości, nadmuchiwane pontony z przyczepnymi silnikami, zabierając bardzo niewiele jedzenia i wody. Są narażeni na ryzyko awarii silnika czy pomylenia kursu.

Według organizacji pozarządowej Caminando Fronteras, tylko w 2021 r. na tzw. szlaku migracyjnym na Wyspy Kanaryjskie zginęły 4 tys. osób.
Z Wysp Kanaryjskich do Afryki jest niepokojąco blisko. Infografika Anna Tybel-Chmielewska/TVP
Bo z Maroka najbliżej jest na Fuertaventurę – zaledwie około 90 kilometrów. Ale opisana przez AP łódź wypłynęła z Nawazibu, około tysiąc kilometrów na południowy zachód. Oznacza to, że na Wyspy Kanaryjskie trzeba było płynąć ponad cztery doby. Tyle że feralna łódź zamiast na północny wschód, popłynęła na północny zachód. W maju 2021 roku dostrzeżono ją w pobliżu Tobago. AP cytowała miejscowego rybaka, Lance’a Biggarta opisującego, że na dziobie widział martwego człowieka.

Łódź została doholowana do brzegu, wyciągnął ją traktor. Znaleziono czternaście ciał, częściowo wysuszonych przez słońce, a po części przegniłych. Znaleziono też odzież, tysiąc franków CFA (waluta dawnych francuskich kolonii w Afryce, równowartość 7 złotych) i kilka euro oraz parę telefonów komórkowych z kartami SIM z Mali i Mauretanii. Policja na Trynidadzie i Tobago przekazała numery tych kart do MSZ, które usiłowało skontaktować się z rządem Mauretanii. Nigdy nie otrzymali odpowiedzi.

Do 2023 r. udało się ustalić nieco szczegółów, pisał o tym PBS News. Dziennikarze AP dzwonili pod numery telefonów, zapisanych na kartach SIM odnalezionych na łodzi. Okazało się, że z Nawazibu wypłynęła łódź z młodymi mężczyznami z Mauretanii, Mali i Senegalu. Dziennikarze dotarli do ich rodzin, które nie miały pojęcia, co się stało z bliskimi…

Poszukiwanie szlaku

W 2023 r. nielegalna imigracja na Wyspy Kanaryjskie nieco się zmniejszyła. W styczniu 2022 r. dotarło tam 3194 imigrantów. W tym samym okresie w 2023 roku przybyło „tylko” 566 osób. Trudno jednak powiedzieć, czy ta tendencja się utrzyma. Poprzednie lata wskazywały na coś zupełnie innego. O ile w 2019 r. dotarło tam ok. 2700 osób, to w 2020 r. 23 tys., w 2021 r. 22 tys., a w 2022 r. – 16 tys.

– Mamy ogromny problem logistyczny – mówi Francisco Suarez Alamo. – Co z tymi ludźmi zrobić? Z Maroka dociera niewielu, przede wszystkim przybywają z Afryki subsaharyjskiej, z dawnych kolonii francuskich. Mają rodziny i znajomych we Francji i chcą tam dotrzeć, a nasze wyspy w założeniu mają być tylko „przystankiem” do celu. Ale trzeba ich zakwaterować, nakarmić… – dodaje.

Pucz cyrylicą pisany. „France out, Russia in”

Za chwilę wejdą wagnerowcy?

zobacz więcej
Szczególnie wielu imigrantów pochodzi z Mali, kraju, w którym trwa wojna domowa. W 2020 r. doszło tam do zamachu stanu, w 2021 r. do kolejnego. Nowe władze z tymczasowym prezydentem, pułkownikiem Assimim Goitą na czele, zerwały współpracę z Francją i nawiązały ścisłe kontakty z Rosją. Do kraju przybyli najemnicy z rosyjskiej grupy Wagnera; w marcu 2022 r. wagnerowcy zamordowali podobno 300 cywilów. W lutym tego roku malijską stolicę Bamako odwiedził szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow. Mali było jednym z siedmiu krajów głosujących w ONZ przeciwko rezolucji w sprawie wycofania wojsk rosyjskich z Ukrainy.

Pensja minimalna wynosi w Mali 40 tys. kwach malawijskich, czyli 163 złote; za dobre zarobki uważa się 200 tys. kwach, a więc 818 złotych… Uchodźcy, by dotrzeć do morza, muszą przedostać się przez Mauretanię. W Mauretanii wsiadają na łodzie i usiłują dotrzeć do Europy. A najbliżej nich położony fragment Unii Europejskiej – to właśnie Wyspy Kanaryjskie.

Ale zdarzają się inne sposoby. Na płynącym pod maltańską banderą tankowcu „Alithini II” znaleziono jakiś czas temu trzech pasażerów na gapę. Ukrywali się nad dnem statku, tuż za sterem. W Las Palmas trafili do szpitala, bo wykazywali objawy odwodnienia i hipotermii. Statek wypłynął z nigeryjskiego Lagos i przepłynął 2800 mil morskich. W minionych latach było kilka podobnych przypadków. W 2020 roku 14-letni Nigeryjczyk opowiadał hiszpańskiej gazecie „El País” o dwutygodniowej podróży z Lagos, spędzonej w ciasnym pomieszczeniu za sterem statku.

Uchodźcy, którym udało się dostać na którąś z kanaryjskich wysp, próbują dotrzeć do portu – czy to w Las Palmas, czy Santa Cruz de Tenerife – by wejść na statek płynący na kontynent. Niektórzy usiłują włamać się do tirów czy kontenerów, które mają być załadowane na któryś ze statków. Jeśli się nie uda, nocują w pobliskich śmietnikach, gotowi do kolejnej próby następnego dnia. Gdy zostaną złapani przez policję, trafiają do jednego z obozów. Ale starają się za wszelką cenę tego uniknąć.

– Z początku nielegalni imigranci wydawali się nam czymś ciekawym i nowym. Ale teraz jesteśmy już nimi zmęczeni – mówi Felipe, student jednej z uczelni na Gran Canaria. Trudno się dziwić: w pobliżu portów i ośrodków dla nielegalnych imigrantów stało się niespokojnie, pojawili się handlarze narkotyków, dochodzi do bójek.

Próby dopomożenia uchodźcom nie przynoszą rezultatów, bo Wyspy Kanaryjskie są miejscem szczególnym. 70 proc. miejscowej gospodarki związane jest z turystyką; wszelka inna działalność jest właściwie traktowana jako poboczna. Na wyspach jest produkowane wino, a także – głównie w cieśninie między wyspami i kontynentem – łowi się kalmary i ośmiornice, przede wszystkim na eksport.

Trudno się więc dziwić, że głównym przedsięwzięciem Hiszpańskiej Komisji ds. Pomocy Uchodźcom na Wyspach Kanadyjskich jest projekt, którego celem jest wyuczenie nielegalnych imigrantów zawodu kucharza. Mają się też nauczyć języka hiszpańskiego i m. in. obsługi komputera. Koszt: ponad sto tysięcy euro, pochodzących ze środków europejskich. Niewiele? No, ale liczba osób, którym przyznana została taka pomoc, jest znikoma: uzyskało ją zaledwie piętnastu przybyszy z pobliskiego, targanego wojnami kontynentu…
Na ulicach większych kanaryjskich miast widać ludzi przybyłych z Afryki. Nie jest ich może wielu, ale są widoczni nawet na nadmorskich promenadach, gdzie próbują sprzedawać płachty kolorowej tkaniny, przypominającej wielkie chusty i służącej do rozkładania na plaży, noszą też naręcza podróbek markowych zegarków.

Łatanie, nie rozwiązywanie

Na Wyspach Kanaryjskich są też uchodźcy z Ukrainy, ale z oczywistych względów jest ich bardzo niewielu. Według lokalnej TV Canaria ich liczbę szacuje się na około 4 tys. (czyli tak jakby w Polsce było ich 80 tys.). Szefowa miejscowej organizacji ukraińskiej Ołesia Łyłak mówiła w związku z rocznicą rosyjskiej agresji, że jej rodaków przyjęto bardzo gościnnie, a społeczeństwo na wyspach „dało z siebie wszystko”.

Ale to nie Ukraińcy są problem. W komentarzu dla gazety „Canarias7” Silvia Fernández pisała, że od przybycia pierwszej łodzi wiozącej nielegalnych imigrantów z Afryki na Wyspy minęło właśnie trzydzieści lat. I podkreśliła, że to, co robią władze – czy to lokalne, czy Hiszpanii, czy Unii Europejskiej – to jedynie „łatanie” gigantycznych problemów. „Potrzebna jest długoterminowa strategia, określająca to, co i jak należy robić, by migracja odbywała się w sposób uporządkowany, a zarazem, by były jakieś sensowne limity przybywających migrantów” – podkreśliła.

Francisco Suarez Alamo mówi dokładnie to samo. – Owszem, pomagamy Ukraińcom, trzeba się z tego cieszyć. Do Unii Europejskiej, w tym i do nas, przybywają bowiem ludzie z kraju ogarniętego wojną. Ale wojny są też gdzie indziej, chociażby w Mali. Tego jednak nikt nie dostrzega – podkreśla. A z punktu widzenia mieszkańców Wysp Kanaryjskich Ukraina jest bardzo daleko (ponad 5 tys. kilometrów!), a Mali blisko.
        ODWIEDŹ I POLUB NAS     Warto zauważyć, że na wyspy docierają też migranci jak najbardziej legalni – z Ameryki Łacińskiej. To zupełnie odwrotny trend niż sto, i więcej, lat temu. Dawniej to mieszkańcy Wysp Kanaryjskich wyjeżdżali na Kubę czy do Wenezueli, szukając pracy w przemyśle cukrowniczym lub tytoniowym. Migracja na Kubę ostatecznie zakończyła się w 1959 roku wraz z przejęciem władzy przez Fidela Castro. Dojście do władzy komunistów i nacjonalizacja gospodarki spowodowały, że wielu potomków przybyszy z wysp pośpiesznie wracało na Kanary. Wenezuela w połowie XX wieku dawała możliwości zarabiania w związku z rozwojem przemysłu naftowego. Z Wysp Kanaryjskich wyjechało tam około 100 tys. osób. Ale od lat 90. trend odwrócił się całkowicie.

Tego wszystkiego nie dostrzegają odpoczywający na plażach turyści. Bo i nie powinni dostrzegać: Wyspy mają kojarzyć się im z wszystkim, co miłe i przyjemne. Gdyby było inaczej, mogliby nie chcieć tu przyjeżdżać – a wystarczyła jedna katastrofa związana z pandemią Covid-19. Gdyby nie pomoc państwa hiszpańskiego, gospodarka kanaryjska po prostu by zbankrutowała. Dla uchodźców z Afryki, Islas Canarias z kolei też nie są celem; w założeniu mają być tylko krótkim postojem na drodze do raju, jakim jest kontynentalna Europa.

– Piotr Kościński

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

SDP 2023
Zdjęcie główne: Wyspy Kanaryjskie, raj dla turystów: piękna, nie za gorąca pogoda i wspaniałe, ciepłe morze. Fot. Piotr Kościński
Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.