Wiem, że zna pan dobrze Rosjan, przez lata odbył z nimi dużo rozmów. Czy nie odniósł pan wrażenia, że kłamstwo to element życia w tym społeczeństwie?
Dotknął pan najbardziej frustrującej sprawy, związanej z moją pracą nad książką. Pisząc ją, odbywałem wiele rozmów i wiele z nich ostatecznie nie zostało wykorzystanych. Kręciły się wokół opinii rozmówców czy ich uzasadnienia, że oni muszą zabijać Ukraińców dla dobra i ratunku samej Ukrainy. Mówiłem im, że to nie ma sensu, że nawet jeżeli bardzo chcą podporządkować sobie ten kraj, to w dzisiejszym świecie mają inne sposoby, jak choćby wpływ na politykę, sprzedaż surowców, a niekoniecznie mordowanie ludzi. Ale nie było zrozumienia z ich strony, tylko nadal przekonanie o słuszności agresywnej wojny. Wtedy pytałem: to jak uzasadniasz tą wojnę, będąc chrześcijaninem, do tego prawosławnym i dobrym człowiekiem, dlaczego popierasz zabijanie ludzi? W odpowiedzi słyszałem, że to właśnie Rosja jest dobra, a świat zachodni popełnia ludobójstwo.
Te rozmowy często przypominały dyskusję z przedstawicielami jakiejś religijnej sekty. My na Zachodzie troszkę możemy zrozumieć ten obłęd, bo przecież przez ostatnie lata zostaliśmy wessani w jakieś bańki zwolenników teorii spiskowych, czy ruchy antyszczepionkowe, wszystkie dziwactwa głoszące rzekomo ukrytą prawdę. Jeżeli coś takiego dzieje się na Zachodzie, gdzie mamy edukację i wolne media, to co dopiero w Rosji sterowanej przez propagandę i kłamstwo. Gdy pomyślę, jak to państwo wykorzystuje ten niebezpieczny potencjał mediów społecznościowych, to jestem przerażony. Dotknąłem ludzi, którzy żyją w innej rzeczywistości, nie mającej nic wspólnego z prawdą, których myślenie jest w jakimś alternatywnym świecie. Do tego, gdy po pierwszym kontakcie w sumie pozytywnie podchodzili do człowieka z zagranicy, który chce porozmawiać, to później po kilku moich pytaniach słyszałem, że jestem kłamliwym zachodnim propagandystą. Dyskusja była skończona.
Jaka jest przyszłość społeczeństwa zainfekowanego w ten sposób?
Wspomniałem, że nie ma czegoś takiego, jak determinizm kulturowy. Nie ma powodu, dla którego Rosjanie muszą wyznawać te wszystkie wartości. Jest sporo Rosjan, którzy w to wszystko nie wierzą i to oni powinni być dla nas punktem wyjścia. Do nich powinniśmy dotrzeć, ich wspierać, także finansowo i budować alternatywną „rosyjskość” w mediach społecznościowych. To ogromnie odpowiedzialne zadanie i konieczne do realizacji. Oczywiście dziś priorytetem jest wygranie wojny na Ukrainie i powstrzymanie przemocy Rosji. Tylko, że sam problem wtedy nie zniknie, podobnie jak w wyniku przegranej wojny nie zniknie reżim Putina, a ludzie w Rosji nadal będą akceptować przemoc, albo sami ją stosować. Do tego dochodzi społeczna apatia, ludzie, których nic nie obchodzi, przymykają oko na przemoc i zupełnie się jej nie przeciwstawiają.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
A czy nie ma pan wrażenia, że zaczynamy żyć na odrębnych planetach? W Polsce czy Kanadzie dzieci są wychowywane bez kultu przemocy, w poszanowaniu pokoju i tolerancji. Tu mamy do czynienia z krajem, który wtłacza młodym ludziom zupełnie inne wartości.
Dlatego tak ważne jest to dotarcie do ludzi w Rosji. Wspomina pan o Kanadzie i to jest dobry przykład, bo właśnie tu powinniśmy sprawę traktować bardzo poważnie. Nasz kraj ceni pokój, angażuje się w tworzenie norm prawnych dotyczących pokoju, ale także bardzo aktywizuje się w działania pokojowe, przypomnę choćby zaangażowanie w Rwandzie. Dziś Kanada wydaje pieniądze na obronne wsparcie Ukrainy, przyjmuje uchodźców z tego kraju. Ale co robimy, żeby zatrzymać pogłębiające się problemy w Rosji? Prawie nic. Nie inwestujemy w to środków, nie słyszałem, żeby dyskutował o tym parlament, politycy tym się nie interesują, podobnie opinia publiczna. Wszystko dlatego, iż uważamy, że problemem jest Ukraina. To prawda, wojna jest problemem, ale jeżeli się skończy, to przemoc Rosji zwróci się w innym kierunku, tak do wewnątrz, jak i na zewnątrz. Może być skierowana przeciwko Mołdawii, przeciwko krajom bałtyckim lub Polsce, albo Kazachstanowi, którego północ określana jest tam jako tradycyjnie rosyjskie ziemie. W tym myśleniu nie będzie żadnej logiki, nie wiemy kogo na celownik weźmie Rosja, ale będzie to nieuchronnie problem, z którym tak czy inaczej będziemy musieli się zmierzyć. Nie możemy chować głowy w piasek i uważać, że ta kwestia sama się rozwiąże. Ja deklaruję się jako humanista, zależy mi na ludziach, mimo wszystko także na Rosji i Rosjanach i nie chciałbym też widzieć, jak ten kraj pogrąży się w brutalnej wojnie domowej, w której celem mogą być mniejszości etniczne czy homoseksualiści, bo może nastąpić także taki konflikt wewnętrzny. Powinniśmy bardziej się angażować i starać pomóc tym ludziom, bo wierzę, że możemy.
– rozmawiał Cezary Korycki
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
Dr Ian Garner – kanadyjski historyk i specjalista od spraw związanych z Rosją, absolwent uniwersytetów w Toronto i Bristolu, a także studiów gitary klasycznej państwowego konserwatorium w St Petersburgu. Jego zainteresowania badawcze to kultura i mity Związku Radzieckiego oraz dzisiejszej Rosji, związane z Wielką Wojną Ojczyźnianą. Jest autorem książek „Stalingrad Lives: Stories of Combat and Survival” oraz „Z Generation: Into the Heart of Russia's Fascist Youth” – premiera drugiej z książek będzie miała miejsce w lipcu 2023 roku.