Co na to wszystko Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego?
W kwietniu tego roku na Redutę Ordona przyjechał prof. Piotr Gliński, minister kultury i dziedzictwa narodowego. Widać było, że ma dosyć stagnacji i zapowiedział dwie kluczowe decyzje, które muszą zapaść. Reduta Ordona ma zostać do końca przebadana archeologicznie, a tym samym szczątki żołnierzy, po których obecnie można spacerować, zostaną wydobyte z ziemi. To pierwsza zapowiedź wicepremiera Glińskiego. To niby oczywiste, ale kiedy pomyślimy, że Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków od września 2022 r. wydaje Państwowemu Muzeum Archeologicznemu decyzję na dokończenie badań z 2013 r. i po ponad pół roku nie wydał tak prostej decyzji, zasłaniając się wciąż jakimiś problemami natury administracyjnej, to nie dziwię się, że w końcu minister Gliński lekko tupnął nogą.
Jaki jest cel aktywistów, co powinno się znaleźć w tym miejscu?
Granica pomiędzy byciem dumnym Polakiem, a byciem krzykaczem z flagą Polski jest cienka. Uczestniczyłem w badaniach na Reducie Ordona od 2010 do 2013 roku. Razem z przyjaciółmi spędziliśmy tam setki godzin. Brałem udział w zakładaniu Komitetu Obrony Reduty Ordona. Relacjonowałem sprawy badań w mediach od samego początku. Kiedyś wierzyłem w wykup tej ziemi w całości. Obecnie wierzę już tylko, że ktoś ponad podziałami partyjnymi, prywatno-publicznymi, usiądzie do stołu i zrobi dobry krok.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Wiadomo, że po okresie pandemicznym i w czasie wojny na Ukrainie kołdra jest bardzo krótka, zwłaszcza, jeśli chodzi o środki na kulturę. To zrozumiałe, ale przez dekadę nie potrafiliśmy nawiązać partnerstwa publiczno-prywatnego w Warszawie. Czytałem ostatnie wystąpienie Stowarzyszenia Przyjaciół Reduty Ordona. Domagają się w pierwszej kolejności dokończenia badań archeologicznych i wspólnych spotkań władz rządowych, samorządowych, Tremonu i służb konserwatorskich, żeby ustalić plan dla Reduty Ordona i w końcu, ponad podziałami politycznymi, przerwać okres wstydu. Czy to jednak możliwe? Może okres przedwyborczy będzie tu dodatkową motywacją. Czas pokaże. Na pewno ważny jest ruch ze strony ministerstwa. Jeśli jego urzędnicy pójdą tropem mądrego upamiętnienia, a nie planów wielkiego cmentarzyska, czyli kolejnych lat procedowań, zapali się światło nadziei…
Czy najprostszym planem nie jest np. kwatera wojenna i izba pamięci?
I tu mamy kluczową sprawę. Jeśli przez kwaterę wojenną rozumiemy ossuarium, czyli grobowiec zawierający szczątki, będący jednocześnie miejscem pamięci – to idealny pomysł, prosty do zrealizowania. Jeśli jednak kwatera wojenna miałaby być rozpatrywana de iure, to mamy nowy problem. Kości, które i tak są w dużej mierze zmieszane i nie da się często odseparować Polaka od Rosjanina, mają stosunkowo małą kubaturę jak na stu kilkudziesięciu ekshumowanych. Jeśli potraktowane będą jako cmentarz, to jak każdy inny cmentarz będą musiały wejść w szereg procedur, zaingerować w miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, a na koniec spełnić przepisy sanepidu. Dodając jeszcze konieczną tu współpracę władz centralnych i miasta, a więc obecnie politycznych przeciwników, od razu można powiedzieć, że ta propozycja oznacza kilka lat papierkowej przepychanki i kolejnych ton śmieci na Reducie. Jeśli jednak minister Gliński miał na myśli izbę pamięci z miejscem specjalnym dla ossuarium, to jego zapowiedź budzi potężne nadzieje, że w końcu szczątki żołnierzy wyjdą z kartonów magazynów, gdzie leżą od ponad dekady.
– rozmawiał Cezary Korycki
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
Robert Wyrostkiewicz jest archeologiem, byłym dziennikarzem Polskiego Radia, członkiem rady programowej Radia dla Ciebie.