Najgorszą ocenę wystawił Skrzyneckiemu w okresie PRL-u historyk Jerzy Łojek (prześladowany przez komunistów, opozycjonista, autor cennych książek i publikacji wydawanych poza cenzurą). W ocenzurowanych „Szansach powstania listopadowego” wydanych w kraju, nazywa go „żałosnym indywiduum, które miało strwonić i zniweczyć cały wysiłek narodowy, dowódczym antytalentem bez elementarnego wojskowego wykształcenia, inteligencji, orientacji, samokrytycyzmu, odwagi podejmowania decyzji, zaufania do współpracowników, z pożerającą go ambicją i roznoszącym snobizmem, a także swoistym curiosum, starającym się nadrobić niedostatki socjalnego pochodzenia krańcowym, zgoła maniackim obskurantyzmem i wstecznictwem, u którego ultramontanizm i klerykalizm graniczyły z doktrynerskim obłąkaniem”.
Zdaniem Jerzego Łojka był dziwną indywidualnością, chorobliwie ambitny, łączył z ambicją głębie rozgoryczenia z powodu niezasłużonej cesarskiej niełaski, upodobanie do komedianckich demonstracji i przekonanie o niezawodnej politycznie skuteczności wszelkiego tzw. trzymania za mordę. Człowiek o takiej mentalności, w odczuciu Łojka, musiał oczywiście skompromitować się doszczętnie w oczach opinii publicznej.
Jerzy Łojek powtarzał inwektywy i obelgi formułowane przez wrogów współczesnych generałowi, dodając swoje. Negatywne opinie polskich historyków o Skrzyneckim ukształtowały się przede wszystkim pod wpływem pamiętników generała Ignacego Prądzyńskiego (awansowanego przez Skrzyneckiego do tego stopnia w czasie wojny polsko-rosyjskiej), napisanych po upadku powstania, dzięki pomocy finansowej carskiego zaborcy. I po złożeniu przez Prądzyńskiego imperatorowi Rosji przysięgi na wierność. Nie tylko dla Łojka, ale też innych polskich historyków kolaborant Prądzyński (nie umniejszając jego zdolności i umiejętności strategiczno-wojskowych oraz zapiekłej nienawiści do wodza naczelnego) stał się wyrocznią wiedzy o Skrzyneckim, który żadnych wspomnień, pamiętników nie opublikował, pozostawiając luźne, odręcznie poczynione zapiski. Zarówno one jak i dokumenty w archiwach belgijskich czekają na biografa Jana Zygmunta Skrzyneckiego.
– Maciej Kledzik TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy