Kultura

Każdy chce zabić smoka. Rycerze w Warszawie

Z każdego tysiąca ludzi „wybrany został jeden mąż najmilszy, najmędrszy, najuczciwszy, najsilniejszy i najszlachetniejszego ducha, z największą ogładą i najlepiej wychowany pomiędzy wszystkimi”. Ze wszystkich zwierząt zaś wybrano konia, bo „jest najpiękniejszy i najprędszy w biegu, i największe trudy znieść potrafi”. I dano go mężowi wybranemu, który z tej przyczyny zwie się rycerzem.

Nie tylko Ketling, Wołodyjowski, Zagłoba – i nie tylko szczęk bitewnego oręża, średniowieczne stroje, dzielne konie i waleczni woje oraz dobry scenariusz przesądzają o tym, że komputerowe gry rycerskie cieszą się wielką popularnością. Zwłaszcza wśród młodych i bardzo młodych ludzi. Wielowiekowy model życia Obrońcy Wielkiej Sprawy wciąż ma wzięcie, nawet jeśli tylko w wirtualnym świecie. Dlatego jest dla Was nietypowa propozycja na Dzień Dziecka.

– A ja bym chciał im pokazać, że to nie tylko gry komputerowe i nie tylko emocje – deklaruje dr Piotr Kopszak, dyrektor Muzeum Archidiecezji Warszawskiej (MAW), które zaprasza na nietypową, za to całkowicie realną ekspozycję „Księga Stanu Rycerskiego”.

Niemal od wejścia na wystawę w oczy rzucają się malowane sceny bitewne, jakby znane, bo budzą skojarzenia ze słynnymi – ciekawe, czy także dla najmłodszych – obrazami. Skojarzenie jest nieprzypadkowe, ale autor jest całkowicie współczesnym malarzem. To Mariusz Kozik, artysta po wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych, niemal nieznany w Polsce, a światowej sławy! Choć znany być powinien, bowiem jeden tylko jego obraz – „Husaria” – jest obecny niemal wszędzie, także na niezliczonych tatuażach, nie mówiąc o tabletach, kubkach, pudełkach i innych akcesoriach. Prace Kozika otwierają czasopisma historyczne, znajdują się także w szkolnych podręcznikach.

– To wybitny twórca – zaznacza dr Kopszak – związany z najlepszymi producentami gier, znany z dbałości o szczegóły historyczne. Z jego zarówno tradycyjnych, jak i komputerowych obrazów można się wiele nauczyć.

Tuż obok – niestety w gablocie i otwarty tylko na jednej stronie, także niestety – praprzodek komiksu rycerskiego, jeśli można tak nazwać „Księgę turniejową” z XVI wieku (choć tutaj ręczna reprodukcja z XIX). Dokumentuje ona – w kolorowym rysunku – kolejne pojedynki rycerskie na dworze Wilhelma IV Bawarskiego, z datami i zapisami walk. Księga otwarta jest na stronie walki Wolffa von Scheltenberga i naprawdę jest na co popatrzeć.

Młody miłośnik gier rycerskich odnajdzie się w tej przestrzeni natychmiast. Tu obok, z czarno–białego portretu spogląda surowym wzrokiem… tak, Stefan Batory z komiksu Huberta Czajkowskiego, absolwenta z kolei warszawskiej ASP. Jego zasługi dla popularyzacji historii i etosu rycerskiego, chyba również jak Mariusza Kozika – niedocenione, są dla kuratora wystawy oczywiste: – Zaczynamy od tego, z czym młody człowiek ma do czynienia na co dzień, od tego co widzi na swoim ekranie i chcemy, aby poprzez wystawę próbował głębiej wniknąć w to, co znaczy być rycerzem.

Uważaj, giermku, co czynisz, gdy zostaniesz już pasowany na rycerza, bowiem jako rycerz przyjmujesz tak zaszczyty, jak i obowiązki należne przyjaciołom rycerstwa. A ponieważ masz najszlachetniejsze początki, jesteś też najbardziej zobligowany do bycia dobrym i miłym Bogu i ludziom. Zaś jeśliś jest podły, stajesz się największym wrogiem rycerstwa w największej sprzeczności z jego początkami i zaszczytami – tekst z Księgi Stanu Rycerskiego

Nie tylko z okazji Dnia Dziecka warto zabrać synów i córki, harcerzy i ministrantów czy po prostu nastolatków na tę wystawę. Choćby dla tych cudownych, całkowicie niedzisiejszych – a jednak poruszających współczesne serce – głębokich cytatów o stanie rycerskim, które wyskakują spomiędzy obrazów i zmuszają do przetrzepania myśli. Że o co tutaj chodzi?

– To wypisy z wyjątkowego średniowiecznego dzieła „Księga stanu rycerskiego” Rajmunda Lulla – mówi z dumą dyrektor muzeum – do tej pory nieznanego w polskim tłumaczeniu, a które teraz prezentujemy na wystawie w pięknym tłumaczeniu z katalońskiego oryginału. Autorką przekładu jest Rozalia Sasor.

Rajmund Lull (ok.1232–ok.1315) był świeckim – o dziwo – twórcą, choć związanym z zakonem franciszkańskim, o niebywale rozległych zainteresowaniach. Był medykiem, prawnikiem, filozofem, poetą, logikiem i teologiem, matematykiem i misjonarzem. Napisał ponad 250 książek, w tym podręcznik do nawigacji. Pielgrzymował, studiował – także islam – i ewangelizował, przede wszystkim wyznawców islamu. Został określony terminem Doctor Illuminatus po tym, jak w 1274 roku doznał objawienia – jak można przeczytać w jego dziele – „o charakterze intelektualnym, pozwalającym na scalenie w jeden spójny system filozoficzny elementów dotychczas powiązanych ze sobą luźno”.

Jego „Księga stanu rycerskiego” towarzyszy gościom przez całą wystawę i niejako podprowadza młodego widza do osobistych konkluzji: że „rycerstwo to nie tylko historia. To przede wszystkim szlachetność i wierna służba Panu. Walka rozgrywa się w sercu człowieka, który wie komu służy. I każdy może tu odnosić prawdziwe zwycięstwa, odnajdując radość życia i godność rycerskiej służby”. Znajdziemy te słowa na okładce „Kodeksu rycerskiego” złożonego z 33 rozbudowanych sentencji Rajmunda Lulla. Przygotował i wydał go ojciec dr Andrzej Zając, franciszkanin, obok dyrektora MAW także kurator wystawy, specjalista od spraw franciszkańskich. I miłośnik spraw rycerskich. I twórczości Lulla.

Rajmund Lull uważał, że kiedy na świecie zabrakło „miłosierdzia, uczciwości, sprawiedliwości i prawdy”, i „nastał czas wrogości, nieuczciwości, krzywdy i kłamstwa”, trzeba było przywrócić „poszanowanie dla sprawiedliwości przez bojaźń”. Dlatego podzielono lud, aby z każdego tysiąca „wybrany został jeden mąż najmilszy, najmędrszy, najuczciwszy, najsilniejszy i najszlachetniejszego ducha, z największą ogładą i najlepiej wychowany pomiędzy wszystkimi”. Ze wszystkich zwierząt zaś wybrano konia, bo „pomiędzy wszystkimi zwierzętami jest najpiękniejszy i najprędszy w biegu, i największe trudy znieść potrafi”. I dano go mężowi wybranemu, który z tej przyczyny zwie się rycerzem [tu zaczyna się gra słów wiążąca katalońskie słowo rycerz – cavaller – ze słowem koń – cavall; ta sama gra słów jest w językach hiszpańskim (kastylijskim) i francuskim: koń – cheval, rycerz – chevalier].

– Cała wystawa jest więc podróżą w głąb sensu bycia rycerzem – podkreśla dyrektor i zwraca uwagę na maleńki szczegół zbroi króla Stefana Batorego: na piersi króla widnieje ukrzyżowany Chrystus. – To właśnie chciałem pokazać, to powinni zauważać młodzi „rycerze”, którzy przychodzą tutaj czegoś więcej się dowiedzieć, więcej niż w komiksie czy w grze.
Dzielną niewiastę któż znajdzie Fot. Magdalena Chudzicka
Nie bez powodu znalazła się na wystawie fotograficzna praca Magdaleny Chudzickiej „Niewiastę dzielną któż znajdzie”. Franciszkańskie czasopismo „Rycerz Niepokalanej” umieściło ją w 2019 na okładce, czym wywołało burzliwą dyskusję. Bo jakże to – krzyknęli znawcy – dziewczynka trzyma karabin, oparty w dodatku o wizerunek Matki Bożej? Cóż to ma znaczyć? – Ano, pomyśl, człowieku – zaprasza dyrektor.

I to jest ten „szczegół”, który tak bardzo jest obecny w wielkiej sztuce rycerskiej: na wystawie bardzo szybko pojawia się Joanna d’Arc, przede wszystkim w nieznanych – a pięknych – grafikach Wiktorii Goryńskiej (1902–1945). Jej prac jest więcej, uderzają delikatnością, jak choćby nietypowa w swej subtelności sylwetka marszałka Józefa Piłsudskiego.

Ta przedwojenna artystka to zresztą dodatkowy przykład rycerstwa. Uprawiała szermierkę jako jedna z pierwszych polskich zawodniczek – była wybitną florecistką – i popularyzowała ją w prasie oraz w radiu. Zaprzysiężona w Armii Krajowej, była najpierw łączniczką przy Komendzie Głównej AK, potem wchodziła w skład sławnego Biuletynu Informacyjnego. Walczyła w Powstaniu Warszawskim, skąd poszła do obozu przejściowego, a w rezultacie do KL Ravensbrück, gdzie zginęła. Jest wzorem kobiety spełnionej artystycznie, pięknej patriotki, która realizowała religijne cnoty na co dzień. – Jest wzorem rycerza – mówi wprost dr Piotr Kopszak.

ODWIEDŹ I POLUB NAS
– W dwudziestoleciu międzywojennym – zwraca uwagę – etos rycerski wraca do sztuki i jest w niej stale obecny, co widać także na naszej wystawie. Była przecież wtedy wielka potrzeba budowania polskiej państwowości, a co za tym idzie – takich postaw społecznych, które mogłyby ją obronić.

I z satysfakcją pokazuje cudowne znaleziska w przepastnych szafach Muzeum Narodowego w Warszawie (MNW): drzeworyty do „Parsifala” Stefana Mrożewskiego, wybitnego grafika, który po wojnie osiadł w Kalifornii, całkowicie w kraju niedoceniony. Oglądamy „Świętego Michała Archanioła, patrona żołnierzy” autorstwa – co za odkrycie! – Janiny Konarskiej, żony Antoniego Słonimskiego. Innym odkryciem jest – powszechnie niemal znany, także ze szkolnych podręczników – rysunek Michała Elwiro Andriollego „Śmierć Konrada Wallenroda”. Andriolli sam powielał swój udany rysunek, bo miał on szalone wzięcie wśród publiczności – i okazało się teraz, że egzemplarz z MNW to podmalowana odbitka fotograficzna. Brawo Andriolli za wykorzystanie nowych technik!

I brawo Stanisław Wyspiański, Jan Matejko, Leon Wyczółkowski, Jacek Malczewski i tylu innych przed nimi – i po nich. W ich dziełach motyw rycerski zawsze jest obecny, choć może nie w pierwszej chwili. Na przykład młodziutki Wyspiański – proszę, tu są rysunki z 1896 roku – i ornament z tarczą herbową, i szczegóły wyposażenia rycerskiego. A tu kolejne odkrycie: projekt konkursowy Matejki do witrażu z Matką Bożą Ostrobramską z 1893 roku, ze szczegółami heraldyki. I jeszcze Wyczółkowski i jego „Skamieniały druid”, z którego być może narodzili się „śpiący rycerze”. I jeszcze tyle pięknych prac, o których nie napiszę, bo trzeba pójść i je zobaczyć.

Mit rycerski się zdemokratyzował. Nawet dzielnie walczący buldog może być dżentelmenem

Gdy koncepcję honoru uwolni się od arystokratycznej buty i skłonności do gwałtu, zostanie w niej coś, co pomaga człowiekowi zachować osobistą prawość – mówi socjolog kultury Marcin Darmas.

zobacz więcej
Ale trzeba jeszcze koniecznie wskazać na wielki – uniwersalny – motyw świętego Jerzego, który zabija smoka i jest tak bardzo obecny w sztuce nie tylko dawnej. W latach stanu wojennego, kiedy artyści przenieśli się do kościelnych sal i klasztornych krużganków, święty Jerzy pojawił się nagle wśród nas. Taki jego wizerunek jest na tej wystawie, autorstwa artystki wciąż twórczo obecnej, mimo przekroczonej dziewięćdziesiątki i w dodatku córki Jana Brzechwy. Krystyna Brzechwa w 1984 roku – zapewne zanim zginął – namalowała księdza Jerzego Popiełuszkę w taki sposób, że nie ma najmniejszych wątpliwości: on też jest rycerzem, który zabija smoka.

Dr Piotr Kopszak nie ukrywa, że pomysł wystawy poddała mu dawno temu pani Maria Patynowska, z którą współpracował dawniej w Galerii Średniowiecznej MNW. I już wtedy pomyślał o swoim nieżyjącym przyjacielu z Ruchu Wiara i Światło, który to ruch opiekuje się „muminkami”, czyli dziećmi z niepełnosprawnością umysłową. Ten przyjaciel, Paweł Krauze, zginął w pożarze domu opieki ratując „muminki”.

Gdyby młodociany widz wychodząc z wystawy jeszcze nie rozumiał, co to znaczy być rycerzem, trzeba mu pokazać ukrytą na samym końcu ekspozycji dedykację: pamięci śp. Pawła Krauzego . I wyjaśnić młodym ludziom, że jego życie i śmierć to właśnie był czyn rycerski.

– Barbara Sułek–Kowalska

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Wystawa „Księga Stanu Rycerskiego” w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej, ul. Dziekania 1 jest czynna do 25 czerwca 2023 (niedostępna w sobotę 3 czerwca).

Ekspozycja została przygotowana we współpracy z Wydawnictwem Franciszkańskim Bratni Zew oraz Instytutem Studiów Franciszkańskich.
Kuratorzy: o. Andrzej Zając OFM Conv, Piotr Kopszak

Jako wydarzenie towarzyszące wystawie, 13 czerwca o godz. 17:30 odbędzie się spotkanie z o. Andrzejem Zającem „Duch i porządek. O duchowości rycerskiej”.

SDP2023
Tygodnik TVP jest laureatem nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Zdjęcie główne: Bitwa pod Kircholmem, Mariusz Kozik 2011, ©Mariusz Kozik
Zobacz więcej
Kultura wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Flippery historii. Co mogło pójść… inaczej
A gdyby szturm Renu się nie powiódł i USA zrzuciły bomby atomowe na Niemcy?
Kultura wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Strach czeka, uśpiony w głębi oceanu… Filmowy ranking Adamskiego
2023 rok: Scorsese wraca do wielkości „Taksówkarza”, McDonagh ma film jakby o nas, Polakach…
Kultura wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
„Najważniejsze recitale dałem w powstańczej Warszawie”
Śpiewał przy akompaniamencie bomb i nie zamieniłby tego na prestiżowe sceny świata.
Kultura wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Najlepsze spektakle, ulubieni aktorzy 2023 roku
Ranking teatralny Piotra Zaremby.
Kultura wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Anioł z Karabachu. Wojciech Chmielewski na Boże Narodzenie
Złote i srebrne łańcuchy, wiszące kule, w których można się przejrzeć jak w lustrze.