Niedługo później, w 1981 roku Hanssen został przeniesiony do siedziby głównej FBI w Waszyngtonie i otrzymał jeszcze większy dostęp do tajemnic służb specjalnych USA.
Odcinek drugi: KGB/SWR
Wkrótce stał się jednym z najlepszych ekspertów ds. służb szpiegowskich Kremla i ich globalnej działalności. W październiku 1985 roku wysłał anonimowy list do KGB w zamian za tajemnice kontrwywiadowcze, domagając się 100 tys. dolarów; jako próbkę swych bezcennych – z punktu widzenia Łubianki – możliwości wymienił w liście nazwiska trzech oficerów KGB, którzy szpiegowali dla amerykańskiego wywiadu. Te trzy nazwiska podane na tacy przekonały Sowietów.
Tym razem Hanssen był dużo ostrożniejszy. Nie ujawnił Sowietom swoje tożsamości. Zacierał ślady, używał szyfrowanej komunikacji i innych tajnych metod. W Moskwie znali go tylko jako „B”, a później „Ramona Garcię”.
W 1991 roku upad Związek Sowiecki, KGB zostało rozwiązane. Ale dawny sowiecki wywiad, czyli Pierwszy Zarząd Główny, pozostał nietknięty. Zmienił nazwę na Służbę Wywiadu Zagranicznego (SWR) i działał dalej jak gdyby nigdy nic. Hanssen ze wznowieniem dostarczania tajemnic Moskwie czekał jednak aż do 1999 roku.
Potem jeszcze przez blisko dwa lata był drogocennym źródłem dla Rosji, którą rządził już Władimir Putin. Nadal odmawiał bezpośrednich spotkań z Rosjanami, kontaktując się ze swoimi oficerami prowadzącymi wyłącznie za pośrednictwem „martwych skrzynek”. Rosjanie analizując otrzymane od niego informacje, w końcu doszli do wniosku, że musi pracować dla FBI, ale nie odkryli jego tożsamości. Hanssen pozostawał nieuchwytny dla obu stron, bo jako wysoki rangą, doświadczony agent kontrwywiadu miał wgląd w to, co przeciwnicy w tej szpiegowskiej wojnie wiedzą o sobie nawzajem.
Operacja Graysuit
Do dziś FBI opisuje go jako „najbardziej szkodliwego szpiega w historii biura”. Przekazał Moskwie ponad 6000 dokumentów, z których wiele miało status ściśle tajnych. Szkody, jakie wyrządził amerykańskiemu wywiadowi, były ogromne, ponieważ miał dostęp nie tylko do raportów kontrwywiadowczych FBI, ale też do danych wywiadowczych z innych agencji.
Ujawnił, że Amerykanie wykopali pod budynkiem ambasady sowieckiej w Waszyngtonie tunel, w którym zainstalowali aparaturę podsłuchową. Przekazał dane trzech oficerów KGB pracujących dla Amerykanów – dwóch z nich zostało później straconych.
Niektóre ze ściśle tajnych dokumentów, które Hanssen przekazał, zawierały ocenę amerykańskiego wywiadu dotyczącą sowieckich prób gromadzenia danych wywiadowczych na temat amerykańskich programów nuklearnych.
Po aresztowaniu Aldricha Amesa FBI i CIA zdały sobie sprawę, że Rosji tajne informacje dostarczał ktoś jeszcze. Rozpoczęła się operacja pod kryptonimem „Graysuit”: polowanie na nieznanego podwójnego agenta. Obie agencje początkowo skupiły się – jak się okazało, niesłusznie – na weteranie CIA, który był sprawdzany przez prawie dwa lata.
Pracownicy FBI byli początkowo poza podejrzeniem. Dlaczego? Otóż, gdy odszyfrowano tajne sowieckie depesze wywiadowcze z lat 40. XX wieku, okazało się, że podczas II wojny światowej Moskwa spenetrowała niemal wszystkie agencje wywiadowcze i bezpieczeństwa (tylko w Biurze Służb Strategicznych, będącym poprzednikiem CIA, było co najmniej tuzin sowieckich szpiegów) z wyjątkiem FBI i Biura Wywiadu Marynarki Wojennej.
Jak pisał były pracownik służb amerykańskich John Schindler, „zostało to potraktowane przez J. Edgara Hoovera i jego następców jako dowód na to, że Biuro, zdyscyplinowana i elitarna kadra, z natury było odporna na penetrację i pozostawało poza podejrzeniami. W kontrwywiadzie, podobnie jak we wszystkim innym, pycha kroczy przed upadkiem i było tylko kwestią czasu, zanim KGB dostanie się również do FBI”.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
I faktycznie, w następnych dekadach także w szeregach Biura znaleźli się zdrajcy tacy jak Richard Miller (aresztowany w 1984) czy Earl Edwin Pitts (aresztowany w 1996). Ten drugi wyszedł zresztą na wolność w 2019 roku. Miller, pierwszy zdemaskowany kret Sowietów w FBI, zmarł sześć lat wcześniej, także na wolności.
Dossier za miliony
Punkt zwrotny nastąpił w 2000 roku. Amerykanie zwerbowali byłego oficera wywiadu KGB Aleksandra Szczerbakowa, który w zamian za 7 mln dolarów (!) i nowe życie w USA wyniósł z siedziby rosyjskiego wywiadu i przekazał im kompletną dokumentację współpracy z agentem używającym pseudonimu Ramon Garcia w latach 1985-1991. W materiałach było nagranie rozmowy telefonicznej. Dwóch analityków FBI, którzy znali Hanssena, rozpoznało jego głos. W materiałach były też worki na śmieci, w których Hanssen zostawiał Rosjanom materiały w martwych skrzynkach. A na nich jego odciski palców.
W listopadzie 2000 roku FBI nie miało już wątpliwości. Hanssen miał przejść na emeryturę, więc śledczy działali szybko. Chodziło o złapanie zdrajcy na gorącym uczynku.
Robert Hanssen był wtedy przydzielony do Biura Misji Zagranicznych w Departamencie Stanu. Kierownictwo FBI zdecydowało, że łatwiej będzie go monitorować, jeśli powróci do kwatery głównej biura. Neil Gallagher, ówczesny wicedyrektor Wydziału Bezpieczeństwa Narodowego, zadzwonił do Hanssena, aby poinformować go o przydziale do jego personelu jako specjalnego asystenta ds. projektu technologicznego. Powiedział również Hanssenowi, że ówczesny dyrektor FBI Louis Freeh zatwierdził dwuletnie przedłużenie jego służby i awans do Senior Executive Service.
Ale kluczowa rola w operacji przypadła dwóm agentom. Richard Garcia odegrał rolę przełożonego Hanssena. Eric O'Neill, 26-letni tajny agent operacyjny, spec od hakowania, wcielił się w administracyjnego asystenta Hanssena.
Na celowniku
W styczniu 2001 roku Hanssen wprowadził się do małego biura w kwaterze głównej FBI, wcześniej wyposażonego w ukryte kamery i mikrofony. Jego asystent opisywał go jako narcyza z ogromnym ego: „Chciał być mentorem. Chciał przekazać komuś całą swoją wiedzę”. Dzięki temu łatwiej mu było się do Hanssena zbliżyć. O'Neill zaczął towarzyszyć rodzinie Hanssena nawet w wyjściach do kościoła.
Z kolei Garcia zabierał podwładnego (którego opisywał jako „świra na punkcie broni”) na strzelnicę, a w tym czasie agenci przeszukiwali m. in. jego samochód. Innego dnia O'Neill skopiował zawartość należącego do szpiega Palm Pilota – urządzenia elektronicznego będącego prekursorem BlackBerry i smartfonów.
Do lutego 2001 roku około 300 osób pracowało nad śledztwem i monitorowało Hanssena. Był inwigilowany 24 godziny na dobę, w pracy i w domu. Agenci ustalili, że ma dokonać „martwego zrzutu” 18 lutego 2001 roku. Ekipa FBI zajęła pozycje w Foxstone Park, w którym Hanssen był już wcześniej obserwowany.