Rozmowy

Rzeź wołyńska. Jak Rosja rozgrywa polsko-ukraiński spór o historię

Czyjeś zbrodnie popełnione w przeszłości nie uzasadniają zbrodni popełnianych współcześnie przez Rosjan. To absurdalna figura retoryczna – mówi prof. Włodzimierz Marciniak, sowietolog, rosjoznawca, ambasador RP w Moskwie w latach 2016-2020.

TYGODNIK TVP: Czy Rosjanie mają jakiś pogląd na temat rzezi wołyńskiej?

WŁODZIMIERZ MARCINIAK:
Rosjanie przywiązują małą wagę do historii innych narodów, jednak temat rzezi wołyńskiej jest bardzo często podejmowany w mediach rosyjskich. W tej narracji pojawiają się dwa wymiary, historyczny i współczesny.

Na czym polegają te narracje?

Historyczna opiera się na eksponowaniu najbardziej ciemnych stron dziejów Ukrainy i historii ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego. Przejawia się on w prezentowaniu dokładnych opisów rzezi wołyńskiej, na przykład artykuł opublikowany w rosyjskiej Wikipedii zawiera szczegółowe informacje na temat narzędzi, jakimi mordowano ofiary. Szczegółowość jest bardzo dokładna.

Ale wymiar historyczny nie ogranicza się do popularnych publikacji. W 2018 r. wydano w Rosji monografię naukową pod tytułem „Wołyń ‘43” autorstwa profesora Grzegorza Motyki.

Natomiast wymiar współczesny narracji jest ważniejszy, ponieważ Rosjanie wyprowadzają z niego uzasadnienie agresji na Ukrainę. Przekonują, że Rosja musi dokończyć dzieło Armii Czerwonej zniszczenia ludobójczego ukraińskiego nacjonalizmu. Bez wahania w rosyjskiej literaturze używa się określenia ludobójstwo w stosunku do rzezi wołyńskiej.

Choć Rosjanie nigdy nie zrobią tego w stosunku do zbrodni katyńskiej...

Będą udowadniać, że to było zupełnie co innego, co najwyżej przestępstwo, zbrodnia wojenna, a być może w ogóle niczego nie było. Rosjanie podkreślają znaczenia tragicznych wydarzeń historycznych z nadzieją, że utrudni to porozumienie polsko-ukraińskie. Rosyjskie media chętnie podchwyciły wypowiedź rzecznika prasowego MSZ Łukasza Jasiny – cytuję z pamięci – w którym powiedział, że prezydent Wołodymyr Zełeński i Ukraina powinni wziąć odpowiedzialność za zbrodnie na Wołyniu i przeprosić Polskę. Było dużo publikacji na ten temat.

Oczywiście zbrodnie popełnione w przeszłości nie uzasadniają popełnianych współcześnie przez Rosjan zbrodni. To kompletnie absurdalna figura retoryczna. Nie wiem, czy istnieje jakikolwiek system moralny, który pozwala zbudować taki związek.

Czy tematyka rzezi wołyńskiej zaczęła się w Rosji silniej pojawiać tuż przed atakiem na Ukrainę?

Ten temat zawsze się pojawia w tamtejszych mediach, także w postaci sugestii, że może dogadamy się z Polską w sprawie Ukrainy. Koncepcje rozbiorów Ukrainy funkcjonują w rosyjskim dyskursie politycznym od lat dziewięćdziesiątych, czyli od czasu ogłoszenia niepodległości Ukrainy.

Niedawno szef rosyjskiej administracji okupacyjnej obwodu chersońskiego zamieścił wpis upamiętniający rocznicę pogromu Żydów lwowskich, który miał miejsce 30 czerwca 1941 r. Do wpisu dodał dwie fotografie. Krótki opis wydarzeń zakończył konkluzją, że był to wstęp do rzezi wołyńskiej.
Ambasador RP w Federacji Rosyjskiej Włodzimierz Marciniak podczas uroczystych obchodów 78. rocznicy zbrodni katyńskiej na Polskim Cmentarzu Wojennym w Katyniu. Fot. PAP/Wojciech Pacewicz
Rosjanie budują takie charakterystyczne narracje. Chciałbym również zwrócić uwagę na manipulację, która pojawiła się w rosyjskiej publikacji o rzezi wołyńskiej z zeszłego roku. Autor w obszernym artykule prezentuje tezę, że ofiarą rzezi padli obywatele sowieccy narodowości polskiej.

Bzdura?

Tak, ale to przykład budowania ciągów myślowych prowadzących do uzasadnienia, dlaczego Rosja rzekomo słusznie napadła na Ukrainę. Rosjanie tworzą narrację, że mszczą się za tamte wydarzenia, walcząc z nacjonalizmem ukraińskim, który według nich, zawsze jest zbrodniczy, antysowiecki i antyrosyjski.

We wrześniu 2022 r. rosyjska FSB opublikowała na swoich stronach archiwalne dokumenty sowieckiego wywiadu na temat rzezi wołyńskiej. Jaki sens ma publikowanie takich materiałów przez tajne służby?

Publikacji towarzyszyła szeroka kampania cytowania i komentowania dokumentów w mediach. Z tą metodą stykałem się nieustannie, kiedy byłem ambasadorem Rzeczypospolitej w Moskwie w latach 2016-2020. Ciągle wyciągali ze swoich archiwów dokumenty i je publikowali. Na przykład raporty politruków oddziałów politycznych armii frontów sowieckich wkraczających na ziemie polskie i informujących o tym, jak radośnie ludność polska wita na Armii Czerwonej.

Później rosyjscy rozmówcy zwracali mi uwagę, że w raporcie jest napisane, iż nawet ksiądz witał Sowietów. Odpowiadałem im, być może tak było, ale kiedy po tygodniu przyszły jednostki NKWD, to pewnie już się nie cieszył z ich obecności...

Dokumenty tego dowodzące też opublikowali?

Nie. Na tym polega specyficzne podejście Rosjan do zawartych w archiwach świadectw.

Rosjanie przekonują, że dokumenty mówią same za siebie.

Ale przecież istnieje coś takiego jak krytyka źródeł, analiza porównawcza, są różne metody w historiografii. Oni wyciągną co chcą, pokażą, i to ma o czymś świadczyć. Publikacja takich dokumentów nie ma sensu, bo nie znamy szerszego kontekstu sprawy, zwłaszcza jeśli badacze nie mają swobodnego dostępu do materiałów, tylko muszą opierać się na wyselekcjonowanych publikacjach.

W rzezi wołyńskiej w latach 1943-1945 na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej ukraińscy nacjonaliści wymordowali od 80 do 120 tys. Polaków. W jaki sposób powinniśmy upamiętnić ofiary?

Nie znam bieżącej materii stosunków polsko-ukraińskich. Nie wiem, jakie toczą się rozmowy na ten temat. Wojna jest potężnym doświadczeniem, głęboko przeoruje świadomość ludzką. Teraz ostatecznie konstruuje się ukraiński naród polityczny, jego tożsamość i kultura polityczna.

W tym kontekście wyraźny gest ze strony ukraińskiej, polegający na przyznaniu się do zbrodni, wzięcia za nią odpowiedzialności w niczym nie umniejszy i nie osłabi Ukrainy. Raczej ją wzmocni poprzez odcięcie się od ludobójstwa, niezależnie od tego, kto jest ofiarą, a kto sprawcą.

Wojna o historię. Rosjanie do Ukraińców: To oddajcie Lwów!

W Moskwie furię wywołuje to, że Ukraina uznała pakt Ribbentrop-Mołotow za przyczynę II wojny.

zobacz więcej
Twierdzenie, że teraz nie jest czas, że przyjdzie na to pora później, jest chybione. Powinniśmy to naszym ukraińskim partnerom otwarcie mówić. Ale to ich decyzja i nie możemy ich do niczego zmuszać. Zmuszanie do tego typu gestu nie miałoby sensu.

Dlaczego?

Tak ważny gest musi być dobrowolny, wynikać z przemyślenia sprawy i zrozumienia jej wagi. Obawiam się, że ukraińska polityka jest jeszcze bardzo krótkowzroczna. Nie bierze pod uwagę konsekwencji swoich działań. Przecież kiedyś Ukraina, czyli starszyzna kozacka sama wybrała zbliżenie z Moskwą. Decyzję podjęli będąc w ostrym konflikcie zbrojnym z Rzecząpospolitą. Niezależnie od błędów politycznych, społecznych i innych popełnionych przez polską stronę. Takie są historyczne fakty.

Dlatego Ukraińcy powinni wyciągać wnioski ze swojej historii. Na tyle, na ile znam literaturę ukraińską, wynika z niej, że Stepana Bandery nigdy się nie wyrzekną. I raczej nie zgodzą się z polskim punktem widzenia. Ale dobrze byłoby, żeby on był słyszany, i aby Ukraińcy mieli świadomość tego, że radykalnie inaczej patrzymy na tę kwestię.

Ukraińcy czczą UPA jako antysowiecką formację zbrojną, podkreślają jej zasługi zbrojne w walce z NKWD i armią sowiecką. Oddziały UPA długo, bo do początku lat 50., walczyły z Sowietami i można z historii tych walk czerpać przykłady bohaterstwa. Jednak patrząc na to z boku, jest to rzeczywiście dosyć trudny problem. Ale to Ukraińcy muszą go rozwiązać.

Jaki wniosek Ukraińcy powinni wyciągnąć z historii?

Że współpraca z Polską leży w ich strategicznym, długofalowym interesie. Muszą spojrzeć z szerszej, strategicznej, historycznej perspektywy i zdecydować, czy są w stanie przezwyciężyć swoje doraźne uwarunkowania i interesy.

Czy tak się stanie?

Postawiłbym tu znak zapytania.

– rozmawiał Tomasz Plaskota

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy


Włodzimierz Marciniak jest politologiem, sowietologiem i rosjoznawcą, doktorem habilitowanym nauk humanistycznych, nauczycielem akademickim, dyplomatą. W latach 2016–20 był ambasadorem Rzeczypospolitej Polskiej w Federacji Rosyjskiej. W piątek 7 lipca 2023 o godz. 11.00 TVP będzie transmitować odbędzie się polsko-ukraińskie nabożeństwo liturgii słowa „Ojcze Nasz” w bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela zostanie odprawione. W jego trakcie zostanie podpisane orędzie o przebaczeniu i pojednaniu. Liturgia słowa sprawowana będzie wspólnie przez abp. Stanisława Gądeckiego, metropolitę poznańskiego, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski (KEP); arcybiskupa większego kijowsko-halickiego Swiatosława Szewczuka, zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK) i bp. Witalija Skomarowskiego, biskupa łuckiego, przewodniczącego Konferencji Biskupów Rzymskokatolickich Ukrainy.

W sobotę 8 lipca 2023 w Parośli Pierwszej koło Włodzimierza w obwodzie rówieńskim, w miejscu pochówku ofiar zbrodni sprzed 80. Lat, abp Stanisław Gądecki będzie przewodniczył polowej mszy św. i wygłosi homilię.

W niedzielę 9 lipca 2023 w Łucku w rzymskokatolickiej katedrze świętych apostołów Piotra i Pawła, abp Stanisław Gądecki i abp Światosław Szewczuk wraz z bp. Witalijem Skomarowskim i abp. Visvaldasem Kulbokasem, nuncjuszem apostolskim na Ukrainie, odprawią wspólnie nabożeństwo żałobne za pomordowanych. Przewodniczyć będzie abp Visvaldas Kulbokas, nuncjusz apostolski na Ukrainie. Obecność zapowiedział metropolita Epifaniusz, zwierzchnik Prawosławnego Kościoła Ukrainy.


SDP 2023

Zdjęcie główne: Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP w 2022 roku w Krajkowie. Fot. PAP/Art Service 2
Zobacz więcej
Rozmowy wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Zarzucał Polakom, że miast dobić wroga, są mu w stanie przebaczyć
On nie ryzykował, tylko kalkulował. Nie kapitulował, choć ponosił klęski.
Rozmowy wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
W większości kultur rok zaczynał się na wiosnę
Tradycji chrześcijańskiej świat zawdzięcza system tygodniowy i dzień święty co siedem dni.
Rozmowy wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Japończycy świętują Wigilię jak walentynki
Znają dobrze i lubią jedną polską kolędę: „Lulajże Jezuniu”.
Rozmowy wydanie 15.12.2023 – 22.12.2023
Beton w kolorze czerwonym
Gomułka cieszył się, gdy gdy ktoś napisał na murze: „PPR - ch..e”. Bo dotąd pisano „PPR - Płatne Pachołki Rosji”.
Rozmowy wydanie 8.12.2023 – 15.12.2023
Człowiek cienia: Wystarcza mi stać pod Mount Everestem i patrzeć
Czy mój krzyk zostanie wysłuchany? – pyta Janusz Kukuła, dyrektor Teatru Polskiego Radia.