Rozmowy

Zamurowane ptaki. Zamieniamy nasze bloki mieszkalne w grobowce

Wróble w miastach cierpią na wstępny stan przedcukrzycowy od nadmiaru węglowodanów: bułek, kebabów i skrawków pizzy – twierdzi ornitolog Michał Książek.

TYGODNIK TVP: Podobno gdyby człowiek opuścił miasta i wielkie aglomeracje, to przyrodzie wystarczyłyby trzy lata, by opanować te przestrzenie. Zgodzi się pan z tym?

MICHAŁ KSIĄŻEK:
Miasto jest lasem, tylko wyciętym; łąką, tyle, że zniszczoną. Nic dziwnego, że próbują, las i łąka, wracać i będą wracać. Niemiecki biolog Ingo Kowarik nazwał tę wracającą do miast przyrodę, czwartą przyrodą. Pierwsza to resztki lasów naturalnych, które są wycinane przez przedsiębiorstwa takie jak Lasy Państwowe, druga to lasy gospodarcze, aleje, czyżnie śródpolne. Trzecia to przyroda miast, taka jak parki, zieleńce, rabaty, a czwarta to ta, o którą pani pyta. Przyroda miejskich nieużytków, parkingów, trawników, pustostanów i ruin, którą widzimy w Czarnobylu, Detroit albo na Stadionie Skry w Warszawie.

Od roku mieszkam na niedawno wybudowanym osiedlu i ku mojemu zaskoczeniu w drzewach, które mam pod blokiem a nie są one jakieś stare, rozłożyste i wysokie, przez cały maj i pół czerwca w nocy albo nad ranem hałasują jakieś osobniki.

Mnie nie zaskakuje fakt, że ptaki mieszkają w koronach drzew. Większość naszych gatunków w jakiś sposób korzysta z drzew: albo zakładają tam gniazda, albo żerują, albo się chronią. Nie potrzebują szczególnie okazałych drzew, by tak się działo. Drzewa są mnożnikami różnorodności biologicznej i innych dóbr społecznych.

Te ptaki ćwierkały i prowadziły rozmowy. Miałam wrażenie, że to były jakieś gody, ale może niekoniecznie. Czy to oznacza, że ptaki bardzo szybko zasiedlają dostępne kawałki zieleni, że potrafią szybko osiągnąć symbiozę ze światem człowieka?

Nie jesteśmy z nimi niestety w symbiozie. Raczej w konflikcie. Ludzie wycinają drzewa, krzewy, niszcząc w ten sposób lęgi ptaków. Znamy je tak mało, że nawet o tym nie wiemy. Na przykład większość remontów budynków w Polsce przeprowadzana jest w okresie lęgowym: zamurowujemy tysiące jerzyków, wróbli, modraszek, zamieniając nasze bloki mieszkalne w grobowce. Nie ma tu tylko sielanki, jest też walka. O czym dobrze wiedzą przyrodnicy próbujący powstrzymywać remonty albo chronić zamurowywane ptaki.

Jeśli chodzi o ptaki to głównie widzimy na ulicach i bardzo go nie lubimy, mowa rzecz jasna o gołębiu. Gdzie się podział wróbel, którego kiedyś można było spotkać w dużej ilości, a teraz prawie w ogóle go nie widać?

Wielu ludzi lubi gołębie, ja nie znam osobiście takich, którzy nie lubią albo się nie przyznają. Po prostu ci którzy nie lubią gołębi są bardzo głośni, co w ogóle jest cechą biofobów. Gołębi nie byłoby tyle, gdyby nie nasze zachowania: zostawianie resztek pokarmu albo też nierozsądne ich dokarmianie. Myślę że tam, gdzie nie byłoby gołębi, zjadających resztki po nas, byłoby więcej szczurów. ODWIEDŹ I POLUB NAS Liczebność wróbli spadła drastycznie i jedną z przyczyn jest troska o idealne, hermetyczne i sterylne budynki. Współczesna architektura nie sprzyja życiu ptaków. Po prostu brakuje im dziur i szczelin w konstrukcjach z metalu i szkła. Swoje robi też malejąca ilość zieleni śródmiejskiej. Na powierzchniach nieprzepuszczalnych jak beton i asfalt trudno znaleźć coś do jedzenia. Badania prof. Marty Szulkin z Instytutu Nowych Technologii UW pokazują, że wystarczy o 20% zwiększyć powierzchnię nieprzepuszczalną w rewirze lęgowym modraszki, by zabić jedno młode. Wystarczy więc zbudować jeszcze jeden chodniczek.

Gdzie i jakie ptaki możemy spotkać w stolicy i innych dużych miastach Polski? Jakie nieoczywiste miejsca zajmują?

Sokół pustułka może gniazdować gdzieś na gzymsie budynku, albo we wnęce okiennej. Istnieje szansa, że niedaleko będzie żyć też kawka albo gołąb skalny, czy raczej jego potomek: gołąb miejski. Gołąb gniazduje na bloku, bo ten przypomina mu wielką skałę, górę. Z kolei za rynną, możemy znaleźć wróble, ale też malutkiego ptaka – pełzacza ogrodowego. Przez miliony lat nauczył się budować gniazda za odstającą korą drzew, a dziś rura kojarzy mu się zapewne z tym, co zna z lasu bądź parku.
Obrączkowanie młodych sokołów wędrownych mieszkających w gnieździe w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie w maju 2023. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Za latarnią gniazdo może założyć kopciuszek, we wnęce po kranie albo w ubytku po jakimś uchwycie pleszka. Dziury w tynku wykorzysta modraszka, bogatka albo mazurek. Ciekawe, że ta ostatnia trójka korzysta też z takich dziur w zimowe noce. Ptaki śpią z nami za ścianą. Robią tak również dzięcioły, których stukanie w ścianę zbudziło zapewne niejednego z nas.

Jak te ptaki żyją w wielkim mieście? Czym się karmią? Co piją i kiedy?

Poza tymi które wymieniłem są z nami pokrzewki: piegża, kapturka, cierniówka, są też jaskółki: oknówka, dymówka. Jest i zaganiacz, rudzik, kos, kowalik, dzięcioł białoszyi, szpaki i wrony siwe. W zachodniej części kraju spotkamy jeszcze dzierlatki i czarnowrony.

Ptaki w mieście nierzadko cierpią głód i pragnienie, np. większość ptaków poi swoje młode wraz z pokarmem owadzim. Jeśli zamiast owadów przynoszą chleb albo pizzę młode cierpią. Dorosłe wróble cierpią na coś, co można nazwać wstępnym stanem przedcukrzycowym, od nadmiaru węglowodanów; bułek, kebabów, i właśnie skrawków pizzy. Dlatego, między innymi, ptaki miast mają często mniej młodych niż leśne. Mają też mniejsze rozmiary. Istnieją badania, które mówią o dużej zawartości metali ciężkich w piórach sikor. Wiemy też że mają ubogą florę jelitową, więc miewają problemy z trawieniem. Zwyczajnie bolą je brzuchy.

Jakie jeszcze zwierzaki możemy w mieście spotkać? Owady, a może robaki, bo tych drugich zapewne nie brakuje, choć szczelin jest coraz mniej?

Nie wypada mówić „robaki” o owadach. Robaki to dawny typ bezkręgowców, do których należały obleńce i płazińce, czyli tasiemce, owsiki, glisty ludzkie etc. Na mnie największe wrażenie robią pszczoły, ale nie te „miododojne”, ale samotnice. Z 20 tys. gatunków pszczół świata większość to pszczoły samotne. Nie zdajemy sobie sprawy, jak bogaty jest to świat form, kolorów, i rozwiązań ewolucyjnych. Albo inne owady z rzędu błonkówkówek, do którego należą pszczoły. Chociażby nastecznikowate, podobne do os. Porywają pająki, urywają im nogi i składają na nich własne jaja. Istny horror w biały dzień, w centrum miasta!

Od kilku lat panuje moda na pszczoły – hotele, warszawski Pałac Kultury i inne budynki mają swoje ule i się nimi chwalą, ale czy są gdzieś pszczoły, które wybrały życie po swojemu? Nie w ulowych hotelach? Czy to dobrze, że my tymi ulami chcemy przyrodzie i pszczołom pomagać?

W centrum Warszawy, a dokładniej: w Śródmieściu, jest już około 12 milionów pszczół miodnych, jakieś 200 rodzin, wygląda to na zagrożenie przepszczeleniem. Takie przegęszczenie może prowadzić do chorób wśród pszczół, ale też negatywnie wpływać na bioróżnorodność: pszczoła hodowlana może pozbawiać pokarmu innych zapylaczy, tych dzikich, czyli pszczoły samotnice, bzygi, trzmiele, osy. Dzicy zapylacze zapylają efektowniej niż hodowlana, bo często całym ciałem, latają też na więcej gatunków roślin niż hodowlana. Ale ludzie chcą miodu, więc stawiamy ule gdzie wejdzie. Paradoksalnie miejski miód wolny jest od chemii rolniczej, którą zdarza się znajdować w miodzie wiejskim.

No właśnie flora. Oprócz miejskich zwierząt, istnieje zapewne sporo roślin, które rosną wśród nas a o których nie mamy pojęcia. Jakie i gdzie możemy spróbować znaleźć? Które z nich były dla pana największym odkryciem i zaskoczeniem?

Największym zaskoczeniem były chyba pomidory w szczelinie bloku na Mokotowie. A może pyleniec, polna roślina przydrożna, na trasie widokowym, na 30. piętrze Pałacu Kultury i Nauki? Ktoś wniósł tam nasiono na bucie i ono zakiełkowało. Lubię też przymiotno, zwane konyzą. To pierwsza roślina która uodporniła się na glifosat, silny środek chwastobójczy.

Koza nie jest głupia… Wędrówka z pasterzami przez Hiszpanię

Kiedy psy wyczują królika albo dzika, nikt nie jest w stanie ich zatrzymać. Rzucają się w pogoń.

zobacz więcej
W mieście oprócz tych mniejszych roślin mamy też drzewa, o które trwa od kilku jeśli nie kilkunastu już lat, jeden wielki spór. Te stare znikają, często są bez sensu wycinane, a na ich miejsce pojawiają się platany, wpisujące się „idealnie” według architektów w zaprojektowane przez nich place, skwery, gdzie nie brakuje betonozy i gdzie te drzewa też są często wmurowane w ziemię. Co możemy powiedzieć na ich temat? Czy one pełnią jakieś dobre dla nas funkcje np. dotleniają, oczyszczają powietrze, czy wręcz przeciwnie?

Korzyści płynące z obecności sędziwych drzew w sąsiedztwie człowieka są niezliczone. Fakt że wciąż musimy o nich przypominać to dowód na to, że kryzys klimatyczny jest też kryzysem wiedzy.

Jak działa miejski ekosystem? Skąd czerpie wodę, to, co mu potrzebne do zielonego życia, skoro tych dziur i szczelin z tytułu pana książki jest tak niewiele?

Miasto bardzo łatwo się nagrzewa i wolno stygnie, w śródmieściach powstają tzw. wyspy ciepła. W największych metropoliach świata owe wyspy mogą być nawet o 12 stopni cieplejsze od przedmieść. Skutkuje to m.in. falą zachorowań i wzmożonej śmiertelności wśród osób starszych. Jak możemy chłodzić śródmieścia? Albo ich nie nagrzewać? Umiejętnie żonglując trzema rodzajami powierzchni: wodną, zieloną i betonowo-asfaltową. Różnice temperatur nad tymi trzema rodzajami powierzchni doprowadzają do ruchów powietrze, czyli wiatru, który nas chłodzi. Ale przede wszystkim uważam, że w śródmieściu powinniśmy móc załatwić wszystkie sprawy w cieniu. Mamy prawo do cienia!

Co w takim razie powinniśmy robić a czego nie robić wobec tej miejskiej fauny i flory? Jak jej pomagać i jak jej nie przeszkadzać?

Nie wycinać drzew, poza zagrażającymi, nie kosić trawy, poza niezbędnymi przypadkami, nie odprowadzać pochopnie deszczówki do kanalizacji, a zbierać w beczkach i oczkach wodnych – jak robi to Joanna Rayss opisywana w mojej książce – nie grabić wszystkich liści, nie pokrywać powierzchni miasta kostką betonową i asfaltem. No i przeczytać w moim „Atlasie dziur i szczelin” jak można sprytnie podlewać stare drzewa.

– rozmawiała Marta Kawczyńska

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy


Michał Książek – poeta, reportażysta, kulturoznawca, inżynier leśnik i ornitolog. Wielokrotnie nagradzany twórca – laureat Nagrody Literackiej Gdynia (2016), Nagrody Magellana (2016) oraz Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius (2015). Nominowany do Nagrody literackiej Nike (2015). Autor reportaży „Jakuck. Słownik miejsca" (2013), „Droga 816” (2015) oraz tomików poetyckich „Nauka o ptakach” (2014) i „Północny wschód” (2017). Jego najnowsza książka to „Atlas Dziur i Szczelin”.
SDP 2023

Zdjęcie główne: Martwy gołąb w Warszawie. Fot. PAP/Archiwum Kalbar
Zobacz więcej
Rozmowy wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Zarzucał Polakom, że miast dobić wroga, są mu w stanie przebaczyć
On nie ryzykował, tylko kalkulował. Nie kapitulował, choć ponosił klęski.
Rozmowy wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
W większości kultur rok zaczynał się na wiosnę
Tradycji chrześcijańskiej świat zawdzięcza system tygodniowy i dzień święty co siedem dni.
Rozmowy wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Japończycy świętują Wigilię jak walentynki
Znają dobrze i lubią jedną polską kolędę: „Lulajże Jezuniu”.
Rozmowy wydanie 15.12.2023 – 22.12.2023
Beton w kolorze czerwonym
Gomułka cieszył się, gdy gdy ktoś napisał na murze: „PPR - ch..e”. Bo dotąd pisano „PPR - Płatne Pachołki Rosji”.
Rozmowy wydanie 8.12.2023 – 15.12.2023
Człowiek cienia: Wystarcza mi stać pod Mount Everestem i patrzeć
Czy mój krzyk zostanie wysłuchany? – pyta Janusz Kukuła, dyrektor Teatru Polskiego Radia.