Flota Moskitów kontra Flota Czarnomorska. Ukraina ma sposób na Rosję?
piątek,18 sierpnia 2023
Udostępnij:
Dronów używa się do walki nie tylko w powietrzu – choć z tym głównie mogą się kojarzyć. Konflikt Rosji z Ukrainą wskazuje także na rosnące znaczenie wykorzystania dronów w działaniach lądowych, ale przede wszystkim w wojnie morskiej. Szczególnie w ostatnich tygodniach Ukraińcy pokazują, jak groźne może to być narzędzie walki.
Ukraina nigdy nie miała większych szans w morskim starciu z Rosją. Już gdy upadał Związek Sowiecki, gdy dzielono aktywa Floty Czarnomorskiej, zdecydowana większość (80 proc.) przypadło Rosji. Ta ukraińska Flota Czarnomorska, od lat 90. XX w. dużo słabsza, została na dodatek zdziesiątkowana w 2014 roku. Część jednostek zatopiono, część przejęli Rosjanie. Zostało może 20 proc. potencjału. Ukraina w ostatnich latach próbowała odbudowywać swe zdolności wojenne na morzu, ale kolejna inwazja rosyjska znów zadała jej cios. Flagowy okręt Ukraińcy zatopili w pobliżu Mikołajowa, by nie dostał się w ręce wroga.
Przy tak znaczącej dysproporcji sił – szczególnie jeśli mowa o okrętach średniej i dużej wyporności, przy morskiej blokadzie ukraińskich portów na zachód od Krymu – Kijów musiał szukać alternatywy. I znalazł. To rosnąca w siłę flota nawodnych dronów, które już stały się postrachem nie tylko dla rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, ale też morskiej infrastruktury: portów, czy choćby Mostu Krymskiego. Małe, niedrogie i trudne do wykrycia i zniszczenia drony pozwoliły Ukrainie otworzyć nowy front, atakując strategiczne cele wojskowe i symbole dominacji Rosji na Morzu Czarnym.
Ataki nasiliły się w ostatnich dniach, gdy Ukraina odpowiedziała na falę rosyjskich ataków rakietowych i dronów na ukraińskie porty na Morzu Czarnym. A także na groźby ataku na statki cywilne płynące na Ukrainę po tym, jak Rosja wycofała się w lipcu z tzw. umowy zbożowej. Po mniej więcej roku względnego spokoju, na Morzu Czarnym znów rozgorzała wojna. Można powiedzieć, wojna asymetryczna, bo jedna strona jest zmuszona stawiać na nieduże zwrotne jednostki, a przede wszystkim drony-kamikadze, podczas gdy druga ma większość portów, krążowniki, niszczyciele i okręty podwodne.
Morski Dzieciak
Nawodne drony – jakie Ukraina wykorzystała w lipcowym ataku na okupowany Krym, a które uszkodziły desantowiec rosyjskie w Noworosyjsku czy tankowiec SIG – to produkt specjalistów Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, jak zapewnia szef SBU Wasyl Maljuk. Tankowiec SIG przewoził paliwo lotnicze dla rosyjskich sił powietrznych. W rozmowie z CNN Maljuk wyjaśnia, że konstrukcje tych morskich bezzałogowców obmyślają eksperci SBU we współpracy z cywilnymi inżynierami i informatykami, a maszyny budowane są w tajnej podziemnej fabryce. Wasyl Maljuk ujawnił, że drony, z pomocą których uszkodzony został Most Krymski, noszą nazwę Sea Baby.
Sea Baby może przenosić nawet 850 kilogramów materiału wybuchowego. Do ataku na rosyjskie desantowiec i tankowiec użyto dronów zdolnych do transportowania 450 kg ładunków wybuchowych – przekazał Maljuk. Drony morskie, znane również jako bezzałogowe pojazdy nawodne (USV - uncrewed surface vessel), mają zaledwie około 5 metrów długości – nie więcej niż mała łódź rybacka – z zasięgiem do 800 kilometrów i mogą działać jednorazowo, zdalnie sterowane, do 60 godzin. Każdy USV kosztuje ćwierć miliona dolarów – pisze „Wall Street Journal”.
Dla Ukrainy ataki dronów nawodnych są ostatnim z serii posunięć, które zmniejszyły siłę ognia rosyjskiej Floty Czarnomorskiej i zniweczyły ostatecznie jeden z ważnych elementów planu inwazji, czyli próbę desantu na ukraińskim wybrzeżu. Na początku wojny Ukraina użyła pocisków przeciwokrętowych, dronów powietrznych i min morskich, aby odepchnąć ewentualne rosyjskie siły inwazyjne z okolic Odessy. Drony nawodne zmuszają Rosję do przeznaczenia większych zasobów na ochronę swoich portów, okrętów wojennych i statków towarowych, których używa do transportu broni, paliwa i innych zapasów dla wojska. Takie ataki jeszcze bardziej podniosą koszty transportu i ubezpieczenia statków zmierzających do kluczowych rosyjskich portów na Morzu Czarnym.
Dawid kontra Goliat
Do pierwszego spektakularnego użycia dronów morskich przez Ukrainę doszło już 29 października 2022 roku, gdy duża grupa USV zaatakowała bazę Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu. Kilka dronów zdołało przedrzeć się na kotwicowisko okrętów i, według brytyjskiego wywiadu, uszkodziło trałowiec Iwan Gołubiec oraz fregatę Admirał Makarow. Atak ukraińskich dronów na okręty rosyjskiej Floty Czarnomorskiej w bazie wojennej w Sewastopolu był pierwszą operacją w historii wojny na morzu, w której drony powietrzne i morskie zostały wykorzystane w skoordynowany sposób do pokonania floty wojennej wroga na kotwicowisku.
Na fali entuzjazmu po tym ataku, w listopadzie 2022 r. Ukraina rozpoczęła zbieranie funduszy na budowę floty takich dronów. Kampania była promowana przez prezydenta kraju Wołodymyra Zełenskiego na jego oficjalnym kanale Telegramu. Ukraina dostaje też nawodne drony od sojuszników. Wielka Brytania przekazała w sierpniu 2022 sześć sztuk REMUS-100. Ale to niewielkie drony podwodne, niezdolne do ataków na dużą skalę. Warto przy tym wspomnieć, że druga strona również szuka podobnych możliwości ataku. W lutym br. Ukraińcy ogłosili, że Rosjanie po raz pierwszy wykorzystali do walki z Ukrainą morskie drony. Celem ataku był most w obwodzie odeskim.
W maju br. Ukraina zaprezentowała nowego drona morskiego. Długość urządzenia to 5,5 metra, zasięg – 800 kilometrów, autonomia poruszania się – 60 godzin, maksymalna prędkość – 80 kilometrów na godzinę, głowica bojowa – 200 kilogramów. Wszystkie ukraińskie łodzie mają mniej więcej ten sam rozmiar, a zatem współmierną ładowność. Nie podano szczegółowej charakterystyki technicznej dronów morskich tzw. drugiej generacji, ale warto zauważyć, że oba rosyjskie okręty zwiadowcze zostały zaatakowane wiosną w znacznej odległości od ukraińskiego wybrzeża. Iwan Churs stał się celem dronów 140 kilometrów na północny wschód od Bosforu, zaś Priazowje – 300 kilometrów na południowy wschód od Sewastopola.
Skutery i torpedy
Najgłośniej o morskich dronach Ukrainy stało się jednak w lipcu, gdy Most Krymski stał się celem wspólnej operacji SBU i Sił Morskich Ukrainy. Strona rosyjska mówiła o dwóch ukraińskich dronach nawodnych. Jeśli chodzi o ten właśnie atak na Most Krymski, drony były skonstruowane najprawdopodobniej na bazie skuterów wodnych. Gdy USV bazuje na skuterze wodnym, należy wprowadzić wiele zmian w jego konstrukcji. Skutery wodne nie są wszak przeznaczone do długich misji. Zostały pierwotnie opracowane z myślą o sporcie, rekreacji i rozrywce. Są to szybkie łodzie przeznaczone do przewozu jednej lub dwóch, maksymalnie trzech osób. W przypadku wykorzystania takich zmodyfikowanych wodnych skuterów w charakterze dronów-kamikadze, ważny jest zasięg i wielkość ładunku wybuchowego.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Nie wiadomo, jakiego typu drony zaatakowały i unieruchomiły 4 sierpnia rosyjski tankowiec SIG w pobliżu Cieśniny Kerczeńskiej, dzień po podobnym ataku na okręt desantowy Oleniegorskij Gorniak w Noworosyjsku. Niedawno media donosiły o ukraińskim dronie torpedowym Tołoka, który ma zasięg do 2000 kilometrów. Podwodny dron TLK-150 Tołoka jest znacznie mniejszy niż nawodne łodzie kamikadze. Ma wielkość 2,5 m. Zasięg 100 km. Tyle że dron nawodny, w przeciwieństwie do torpedy, jest sterowany w czasie rzeczywistym. Operator może nie tylko skorygować kurs, ale także ocenić sytuację, wybrać najbardziej odpowiedni cel i uderzyć w najbardziej wrażliwe miejsce.
Liczba i typy nawodnych dronów posiadanych przez Ukrainę pozostają jedną z najbardziej strzeżonych tajemnic. Niewątpliwie jest to jednak karta, która może zmienić losy wojny na Morzu Czarnym. Dotychczas bowiem Rosjanie nie są w stanie skutecznie bronić się przed atakami ukraińskich „moskitów”, boleśnie kąsających dużo potężniejszą Flotę Czarnomorską.
Zdjęcie główne: Ukraiński dron Sea Baby, z pomocą którego uszkodzony został Most Krymski. Fot. printscreen ze strony oficjalnej SBU: https://ssu.gov.ua