O czym korespondował z gen. Wojciechem Jaruzelskim?
Poskarżył się na traktowanie go przez tygodnik „Polityka”, na felietony Daniela Passenta, który „jechał” po Nienackim jak po łysej kobyle…
A ten nie pozostawał mu dłużny. O czym autor Pana Samochodzika informował Służbę Bezpieczeństwa jako Kontakt Operacyjny „Eremita”? Departament I SB, czyli wywiad cywilny PRL zarejestrował go pod tym pseudonimem w 1984 r.
Niestety nie wiadomo, o czym i na kogo donosił, bo dwa tomy jego akt, według dokumentacji z archiwum IPN, zostały oficjalne zniszczone. Można się tylko domyślać, że służył jako źródło informacji na temat nastrojów panujących w środowisku literackim.
Dlaczego Stefan Niesiołowski planował wysadzić w powietrze dom Zbigniewa Nienackiego w Jerzwałdzie?
Nie tylko on, to były plany organizacji „Ruch”, do której Niesiołowski należał. A za co podpadł? Za to, z czego słynął – za służalczość wobec władz, dyspozycyjność, konformizm, tych „zasług” można jeszcze wiele wymieniać.
A z drugiej strony wiele łączyło Zbigniewa Nienackiego z jednym z liderów opozycji demokratycznej w PRL, niepodległościowym socjalistą i współzałożycielem Komitetu Obrony Robotników Janem Józefem Lipskim.
Panowie spotykali się i dyskutowali, o czym szerzej piszę w książce. Jest to zadziwiające, bo Nienacki był zaprzedany systemowi bez reszty. Coś musiało być w Lipskim, że Nienacki darzył go swoistym szacunkiem. Może wiara w to, co robi? Niestety tego się chyba nigdy nie dowiemy. Ich rozmów nikt nie notował ani nie nagrywał.
Może odpowiedź kryje się w Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie, w zachowanej korespondencji pisarza?
Niestety placówka nie udostępnia zbiorów przekazanych przez rodzinę.
Cenzura w PRL była wobec Nienackiego łagodna, pozwoliła na publikację w 1983 jego pornograficznej powieści „Raz w roku w Skiroławkach”.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Nienacki był pieszczochem władzy, więc dużo uchodziło mu na sucho. A przede wszystkim trafił ze swoimi Skiroławkami w odpowiedni czas. W 1983 r. stan wojenny miał się ku końcowi, władzy zależało na poluzowaniu „śruby”, a przede wszystkim odwróceniu uwagi obywateli od trudności życia codziennego. Wszystkiego brakowało, więc lepiej, żeby ludzie gadali o „gołym zadzie Widłągowej” niż o tym, kogo jeszcze nie wypuścili z więzienia albo kiedy w końcu rzucą mięso…
Podobno Roman Polański planował ekranizację „Raz w roku w Skiroławkach”?
Może i się przymierzał, ale to informacja od Nienackiego… Trzeba do takich anonsów pisarza podchodzić z dystansem. Może rozmawiali na ten temat, ale w tej branży wiele się rozmawia, ale do finalizacji projektu pozostaje bardzo daleka droga…
Zbigniew Nienacki napisał też trzytomową powieść o dziejach prasłowniańskich zatytułowaną „Dagome iudex”, której pierwsza część ukazała się w 1989 r. Ponoć wierzył, że dostanie za nią nagrodę Nobla.
Myślę, że wierzył, choć trudno rozstrzygnąć, ile było w tym swoistej autokreacji. W każdym razie uważał tę trylogię za swoje największe dzieło.
Czy był pisarzem spełnionym?
I tak, i nie. Finansowo stał bardzo dobrze, ale jego największą bolączką był brak uznania dla jego twórczości, zwłaszcza brakowało mu docenienia przez tzw. środowisko jego książek dla dorosłych. Nie cieszył się szacunkiem „warszawki”. Był rozgoryczony niezrozumieniem przesłania jego literatury, ale który autor nie odczuwa czegoś podobnego? Zwłaszcza u nas – doceniamy twórców dopiero po ich śmierci, bo chwalić żyjącego nie wypada.
Która jego książka jest najlepsza?