Kłamstwo może wygrać?
Diabeł nigdy nie mówi: zrób źle. Tylko: zrób po mojemu. I jest ojcem kłamstwa. Tam, gdzie jest dobro, odwraca jego znaczenie i pokazuje, że trzeba je inaczej rozumieć. Zło ukazuje jako rzekome dobro. I wielu ludzi pozór dobra oszukuje. Dlatego myślę, że bez teologii, bez widzenia tego świata w relacji do Boga – nie da się wszystkiego zrozumieć. Jest to normalne, że w jakimkolwiek społeczeństwie, w grupie ludzkiej, w rodzinie jest tyle dobra, tyle wspaniałości i tam zaraz, prawie natychmiast pojawia się tego przeciwieństwo.
Była komuna, walczyła z Kościołem i jej się nie udało. W momencie, gdy przyszły czasy wolności natychmiast podjęto tę samą walkę, tyle że w inny sposób, preferując bezbożne, fałszywe ideologie. I tak też będzie w przyszłości. Ta walka dobra ze złem będzie trwała nieustannie. Pszenica i kąkol będą rosły razem. Każdy z nas powinien mieć tego świadomość i pilnować się, by trzymać się mocno Pana Boga.
Warto czytać Stary Testament. Tam wyraźnie jest napisane, co się stało z narodem wybranym, gdy odchodził od Bożych prawd i zasad.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Wracając do Solidarności i tamtego zrywu, dlaczego tak łatwo zapominamy, że Jan Paweł II był z nami wtedy, że pojawił się w naszych dziejach i wywarł na nie taki wpływ?
(Ksiądz przez dłuższą chwilę milczy) Być może poczuliśmy się trochę zbyt bezpieczni. Bezpieczni pod skrzydłami świętego Jana Pawła II, jego nauki, jego działalności. I może troszkę żeśmy przez to sami swoje ręce opuścili. Myśląc, tak jest i tak będzie dalej. Jan Paweł II, nasz święty powiedział wyraźnie: wolność jest dana, ale też jest zadana. On jako prorok swoich czasów widział te niebezpieczeństwa i mówił, że na wolność trzeba pracować. W czasie swojej czwartej pielgrzymki do Polski przypomniał nam Dekalog. Podstawowe, elementarne zasady, których się mamy trzymać. Wtedy się dziwiono – jak to tyle nowych problemów, a papież wraca do starych rzeczy, do Dekalogu? A ten prorok wiedział, co mówi. I powiedział nam – trzymajmy się Dekalogu, trzymajmy się elementarnych zasad. Jeśli się nie będziemy trzymać naszej tradycji chrześcijańskiej – a zło dobrze wie, że ona jest naszą podstawą – to będzie ciężko. Widać, jak obecnie uderza się w rodzinę, bo to podstawowa sprawa. Bez rodziny nie da się wychować społeczeństwa normalnego i zdrowego. Jedno jest tylko pewne, że zawsze ostatecznie diabeł przegrywa. Dobro zwycięża. I za łaską Bożą można patrzeć optymistycznie na to, co jest. Wszystko skończy się dobrze. Tylko nie wiadomo, kiedy i ile jeszcze zła się stanie.
Myślę, że na własnym podwórku każdy musi się bardzo pilnować. Nie zachwycać się tylko postępem technicznym, który jest rzeczywiście wspaniały, ale wiedzieć, że postęp techniczny nie jest jednoznaczny z postępem moralnym człowieka. Musimy doganiać w swojej postawie moralnej to, co się dzieje w technice, która jest tak znakomita, zarazem niebezpieczna. Trzeba wracać do elementarnych zasad: modlitwy, katechizmu, dekalogu, rzetelności w życiu. A przede wszystkim współpracy z łaską Bożą. W myśl psalmisty, tak pięknie wyrażonej przez Kochanowskiego –
Jeżeli Pańskiej nie macie pomocy, na nic się wam przyda wstawać o północy (Ps 127).
– rozmawiała Grażyna Raszkowska
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
Ksiądz infułat Jan Sikorski (ur. 1935) przez wiele lat sprawował posługę proboszcza w parafii św. Józefa Oblubieńca NMP w Warszawie. Stworzył tam wielopokoleniową społeczność. Organizował msze św. za ojczyznę, zasłynął jako duszpasterz internowanych w więzieniu w Białołęce. Prowadził kondukt na pogrzebie Grzegorza Przemyka, który w 1983 roku stał się wielką manifestacją patriotyczną. W wolnej Polsce był twórcą Duszpasterstwa Więziennego. W uznaniu wybitnych zasług w działalności na rzecz opozycji antykomunistycznej w czasach PRL, za zaangażowanie w opiekę duszpasterską nad więźniami w Polsce i działalność społeczną, został odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski przez prezydenta RP.