Przez dwie dekady artysta nie rozstawał się z kamerą. Pracował na zlecenia i dla siebie. Strzelał dziesiątki, setki fotek dziennie; z nich wybierał udane kadry. Miał swoje ulubione motywy. Drabiny, kominy, dźwigi, koła zębate, fabryki, nowoczesna architektura; parady sportowe, portrety towarzyszy artystów (większość ogolonych na zero, pet w ustach).
Powstały wtedy arcydzieła, dzieła ikoniczne. Wzniosłe.
Formy dopełniają cienie, ciała ludzkie często przeobrażają się w abstrakcje, ujęcia są dynamiczne, proporcje zakłócone. Oto facet wspinający się po drabinie, widok od dołu; na pierwszym planie wielkie stopy. „Schody”, kolejny kanon: diagonalny rytm stopni, krzyżująca się z nimi ciemna sylwetka kobiety z dzieckiem na ręku, przedłużona o cień. Nie sposób nie skojarzyć tej sceny z sekwencjami (wcześniejszymi o 4 lata) na odeskich schodach z filmu „Pancernik Potiomkin” Eisensteina.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Równie nowatorsko potraktowane są tematy sportowe – tu zbieżność z wizją Riefenstahl. Patos i wiara w ludzkie możliwości. Podziw dla urody fizycznej, sprawności, siły. Najgenialniejszy z nich: „Skok” (1932). Zwarta bryła ludzkiego/nieludzkiego ciała wzlatująca w nieboskłon, ponad chmury. Niedościgła doskonałość fotografa i skoczka.
W scenach zbiorowych Rodczenko zdaje się „ścigać” wizualnie z Leni R. Ona dokumentuje igrzyska w Berlinie, on – zawody sportowe w ZSRR, z takim samym nacjonalistyczno-totalitarnym skrzywieniem. Co nie przeszkadza podziwiać piękna kompozycji.
Koniec życia przyniósł rewolucjoniście rozczarowanie. Odsunęli się dawni przyjaciele, wykreślono go ze związków twórczych, zabrakło zleceń.
Konia też wylansujemy
Pieśń niedawnej przeszłości? Skąd, podobne scenariusze przytrafiają się w każdej epoce i każdym systemie. Tak dla żartu, przywołajmy starożytny Rzym.
Cesarz imperium Kaligula nadał senatorski tytuł koniowi imieniem Incitatus. Rumak mieszkał w marmurowej stajni, żarł ze żłobu z kości słoniowej, a do jego paszy dosypywano płatki złota. Władcy było jednak za mało, by wyrazić uznanie dla czworonoga. Incitatus otrzymał dom ze służbą, udekorowany i wyposażony odpowiednio do jego statusu. Jednak nadana zwierzęciu godność senatora nie tyle oznaczała wiarę cesarza w koński rozsądek, co dowodziła braku zaufania w potęgę umysłów pozostałych członków senatu.
Czekamy na następcę konia.
– Monika Małkowska
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy