Cywilizacja

Ideologia gender. Jeśli to zaraza, to społeczeństwo może ją powstrzymać

Mechanizm wciągający w swoje tryby nastoletnie dziewczęta pochodzi nie z klasycznej dysforii płciowej, lecz z filmów zamieszczonych w Internecie. Jest skutkiem naśladownictwa zainspirowanego przez internetowych guru, przysięgi złożonej razem z przyjaciółkami – trzymającymi się za ręce, wstrzymującymi oddech, z zaciśniętymi powiekami. Dla tych dziewcząt identyfikacja trans stanowi uwolnienie od ciągłej, dręczącej je ucieczki od lęków; zaspokaja najgłębszą potrzebę akceptacji, daje dreszczyk emocji wywoływany łamaniem zasad.

Dzięki uprzejmości Wydawnictwa AA publikujemy fragment głośnej książki Abigail Shrier „Nieodwracalna krzywda. Tragiczne losy nastolatek, które zmieniły płeć” w przekładzie Małgorzaty Samborskiej. Po ukazaniu się tej pozycji w USA, jej autorkę nazwano „najbardziej niebezpieczną kobietą w Ameryce”. Abigail Shrier publikuje swoje teksty w dzienniku „Wall Street Journal”. Ukończyła Uniwersytet Columbia w Nowym Jorku oraz Uniwersytet Oksfordzki, uzyskała też doktorat z prawa na Uniwersytecie Yale.

Nie należy wybierać sobie ulubionego przykazania z dziesięciu, bo to niemądre, ale mimo to ja mam jedno ulubione – pierwsze.

Moje oddanie wolności słowa wprowadziło mnie do świata polityki transpłciowości – tylnymi drzwiami.

W październiku 2017 roku mój rodzinny stan Kalifornia ustanowił prawo grożące więzieniem pracownikom służby zdrowia, którzy odmówiliby używania wymaganych przez pacjenta zaimków osobowych. Nowy Jork przyjął podobną ustawę, która stosowała się do pracodawców, właścicieli nieruchomości oraz firm. Obie ustawy są niekonstytucyjne w ogóle, w szczególe i pod każdym innym względem. Pierwsza Poprawka bardzo długo chroniła prawo mówienia niepopularnych rzeczy, nie prowokując przy tym ingerencji władz. Gwarantuje ona Amerykanom również prawo do odmowy mówienia rzeczy, do mówienia których chce nas zmusić władza lub tego od nas wymaga.

Nie jest to kwestia konstytucyjnych niuansów: rzecz jest znacząco nieskomplikowana. W wyroku sprawy „Kuratorium Oświaty Wirginii Zachodniej kontra Barnette” z 1943 roku Sąd Najwyższy podtrzymał prawo uczniów do niesalutowania fladze państwowej. Stając po stronie większości, sędzia Robert H. Jackson oświadczył, że „jeśli istnieje jakaś nieruchoma gwiazda w naszej konstytucyjnej konstelacji, to jest nią to, że żaden urzędnik, ani wysokiej, ani niskiej rangi, nie może nakazać, co ma być właściwe w polityce, nacjonalizmie, religii albo innych sprawach dotyczących opinii, nie może też zmuszać obywateli do wyznawania słowem lub czynem własnej wiary w tym względzie”.

Skoro władze nie mogą zmusić studentów, żeby salutowali fladze, to władze nie mogą też zmusić pracownika służby zdrowia do używania konkretnego zaimka osobowego. W Ameryce władze nie mogą zmusić obywateli do mówienia różnych rzeczy – nawet ze względu na grzeczność. Nie ma do tego żadnego powodu.
Abigail Shrier „Nieodwracalna krzywda. Tragiczne losy nastolatek, które zmieniły płeć”, przekład: Małgorzata Samborska, Wydawnictwo AA, Kraków 2023
Napisałam o tym w „Wall Street Journal” artykuł pod tytułem „Transpłciowa wojna językowa”. Czytelniczka – wybitna prawniczka z Południa, matka Lucy – przeczytała mój tekst i dostrzegła w nim cień nadziei. Skontaktowała się ze mną, używając pseudonimu i poprosiła, abym napisała o jej córce, która w trakcie dorastania oświadczyła, że jest „transpłciowa” – mimo że nigdy wcześniej, ani w dzieciństwie, ani we wczesnej młodości nie objawiała żadnych oznak dysforii płciowej. Powiedziała mi, że Lucy odkryła tę nową tożsamość w Internecie, umożliwiającym kontakt z niekończącym się szeregiem transpłciowych mentorów, którzy szkolą dorastającą młodzież w sztuce wślizgiwania się w nową tożsamość płciową – mówią im, co mają nosić, jak chodzić, co mówić. Informują, które działające w Internecie firmy sprzedają najlepsze bindery (specjalistyczne biustonosze do spłaszczania piersi, noszone pod ubraniem); które organizacje rozsyłają je za darmo i gwarantują dyskretne opakowanie niezbędne do tego, żeby rodzice się nie zorientowali. Doradzają, jak przekonać lekarza do przepisania hormonów. Podpowiadają, jak oszukiwać rodziców albo, jeśli są przeciwni nowej tożsamości dziecka, jak całkowicie z nimi zerwać.

Pod wpływem testosteronu oraz uroku buntu – jak się wyraziła jej matka – Lucy stała się gburowata i agresywna, odmawiała wyjaśnienia swojej nowej tożsamości i nie odpowiadała na jakiekolwiek pytania w tej kwestii. Oskarżyła matkę, że jest „strażniczką” i „transfobką”. Jak później odkryła jej matka, szczegółowa opowieść Lucy o tym, iż „zawsze wiedziała, że jest inna” i „zawsze była trans”, była dosłownym cytatem z tekstu zamieszczonego w Internecie.

W swoim nowym, wybuchowym stanie Lucy dostawała ataków szału, gdy jej rodzice zwracali się do niej, używając jej oficjalnego imienia – tego, które jej nadali – lub nie zastosowali nowego zaimka określającego jej osobę. W krótkim czasie rodzice przestali poznawać córkę. Zaniepokoiło ich nagłe zniewolenie Lucy ideologią gender, która wydawała im się stekiem bzdur, z biologicznego punktu widzenia. Dla jej matki wyglądało to tak, jakby Lucy wstąpiła do sekty; obawiała się, że jej córka nigdy się z niej nie wyzwoli.
***

Dysforię płciową – znaną wcześniej jako „zaburzenie tożsamości płciowej” – charakteryzuje ostre i uporczywe poczucie dyskom- fortu wywoływanego własną płcią biologiczną. Zazwyczaj zaczyna się we wczesnym dzieciństwie – w wieku od dwóch do czterech lat – chociaż stan może się zaostrzyć w okresie dorastania. W większości przypadków – w prawie 70 procentach – dziecięca dysforia płciowa ustępuje. Z historycznego punktu widzenia kiedyś dotyczyła niewielkiej części populacji (niecałe 0.01 proc.), i to prawie wyłącznie chłopców. Właściwie przed rokiem 2012 nie było żadnej literatury naukowej o dziewczynkach w wieku od jedenastu do dwudziestu jeden lat, u których w ogóle występowałyby objawy dysforii płciowej.

Nic już się nie da naprawić. Detrans, czyli nieoczekiwana zmiana płci

Tendencja wspierania transseksualizmu jest dziś silna w zachodnim świecie. Ale chęć powrotu do dawnej płci – niemile widziana.

zobacz więcej
W ostatnich dziesięciu latach sytuacja się zmieniła, i to dramatycznie. Świat zachodni ujrzał wzbierającą falę dorastających dziewcząt, nieoczekiwanie stwierdzających, że mają dysforię płciową i samoidentyfikujących się jako „osoby transpłciowe”. Po raz pierwszy w historii medycyny dziewczynki z urodzenia nie tylko są obecne wśród tych, które się tak identyfikują, lecz stanowią ich większość.

Dlaczego? Co się stało? Jak grupa wiekowa, która zawsze stanowiła mniejszość wśród dotkniętych tym schorzeniem dorastających dzieci, nagle stała się większością? Być może bardziej znaczące jest to, że proporcje płci zmieniły się z przeważającej liczby chłopców na większość dorastających dziewcząt?

Polubiłam matkę Lucy, prawniczkę z Południa, i chętnie uwierzyłam w jej opowieść, ale byłam dziennikarką opiniotwórczą, a nie reporterem śledczym. Przekazałam opowieść matki Lucy innemu dziennikarzowi i dopilnowałam, żeby trafiła w dobre ręce. Później zajęłam się innymi tematami dla „Wall Street Journal” i prawniczka zniknęła z mojej skrzynki odbiorczej, choć jej historia wciąż uparcie tkwiła w mojej pamięci.

Trzy miesiące później ponownie nawiązałam kontakt z matką Lucy i z wszystkimi osobami, których dane adresowe przysłała mi na początku naszej znajomości. Rozmawiałam z lekarzami – endokrynologami, psychiatrami, światowej sławy psychologa- mi specjalizującymi się w tożsamości płciowej. Rozmawiałam z psychoterapeutami. Rozmawiałam z transpłciowymi dorastającymi nastolatkami i z transpłciowymi dorosłymi, aby móc zajrzeć w głąb ich doświadczenia, wyzwalającego szarpnięcia identyfikacji międzypłciowej. Rozmawiałam również z „odstępcami”, którzy kiedyś identyfikowali się jako osoby transpłciowe, a później zmienili zdanie, oraz z osobami „detranspłciowymi”, które poddały się procedurom medycznym, aby zmienić wygląd – i tylko po to, a potem tego pożałowały i walczyły rozpaczliwie o odwrócenie skutków zmiany. Im więcej się dowiadywałam o nastolatkach, które nagle zaczęły się identyfikować jako osoby transpłciowe, tym bardziej prześladowało mnie jedno pytanie: co dolega tym dziewczętom?

W styczniu 2019 roku „Wall Street Journal” opublikował mój artykuł zatytułowany „Kiedy twoja córka zaprzecza biologii”. Tekst otrzymał prawie tysiąc komentarzy i setki odpowiedzi na te komentarze. Autorka transpłciowa, Jennifer Finney Boylan, błyskawicznie napisała replikę w postaci felietonu, który ukazał się dwa dni później w „New York Times”. Jej artykuł wywołał setki komentarzy i setki uwag do tych komentarzy. Nagle zalała mnie fala mejli od czytelników, którzy doświadczyli opisanego przeze mnie zjawiska lub byli jego świadkami w szkole swoich dzieci – całe grupy nastolatek w jednej klasie nagle wspólnie odkrywały transpłciową tożsamość, błagały o hormony i rozpaczliwie żądały poddania ich operacji chirurgicznej.
ODWIEDŹ I POLUB NAS Kiedy aktywiści transpłciowi zaatakowali mnie w sieci, zaproponowałam im możliwość opowiedzenia również ich wersji historii. Kilka osób skorzystało z tej szansy i porozmawialiśmy. Osoby detranspłciowe również nawiązały ze mną kontakt. Otworzyłam konto na platformie Tumblr i zaprosiłam osoby transpłciowe oraz detranspłciowe do kontaktu; wielu skorzystało z tej możliwości. Takie samo zaproszenie rozesłałam na Instagramie, gdzie hasztagi, takie jak #testosteron, #transchłopiec oraz #ftm miały setki tysięcy obserwujących. Wielokrotnie podkreślałam moją chęć wysłuchania każdego, kto ma coś do powiedzenia w tej sprawie. Odpowiedzi, które otrzymałam, stały się fundamentem tej książki.

Amerykanie muszą usłyszeć tę historię. Nieistotne, czy macie dorastającą córkę czy nie, i czy wasze dziecko padło ofiarą tego transpłciowego szaleństwa, Ameryka stała się żyzną glebą dla tej masowej ekscytacji z powodów, które są bezpośrednią pochodną naszej kulturowej słabości: autorytet rodziców jest podkopywany; za to autorytet ekspertów jest nadmiernie ceniony; osoby mające odrębne zdanie w nauce i medycynie są zastraszane; wolność słowa padła na kolana i czołga się, bo znalazła się pod nieustannym atakiem; przepisy dotyczące opieki zdrowotnej niosą ze sobą ukryte konsekwencje; nadeszła era intersekcjonalności, w której pragnienie ucieczki od dominującej tożsamości zachęca jednostki do krycia się w grupach ofiar.

Aby opowiedzieć o losach tych dorastających dziewcząt, przeprowadziłam prawie dwieście wywiadów i rozmawiałam z ponad osiemdziesięcioma rodzinami nastolatków. Częściowo oparłam się na relacjach rodziców. Ze względu na to, że tradycyjnie pojmowana dysforia zaczyna się we wczesnym dzieciństwie i dawno temu została określona jako „uporczywe, usilne i spójne” poczucie dyskomfortu we własnym ciele u dziecka (a nie jest to coś, co małe dziecko może łatwo ukryć), rodzice są najbardziej uprawnieni do tego, aby stwierdzić, czy ostra dysforia z okresu dorastania zaczęła się we wczesnym dzieciństwie. Innymi słowy, są też w najlepszym położeniu, aby wiedzieć, czy niepokój dręczący obecnie tak wiele nastoletnich dziewcząt to objaw klasycznej dysforii płciowej czy zupełnie innych dolegliwości.

Wiadomo też, że rodzicom nie można do końca ufać, jeśli chodzi o pełnię wiedzy o tym, jak ich nastoletnie dzieci czują się w tożsamości transpłciowej lub jak wygląda ich nowe życie, sfabrykowane w ich imieniu. Rodzice mogą natomiast podać fakty o naukowych lub zawodowych osiągnięciach swoich dzieci, o ich stabilizacji finansowej i rodzinnej formacji lub ich braku, a nawet czasem o towarzyskich sukcesach i porażkach. Czy te nastolatki identyfikujące się jako transpłciowe są jeszcze w szkole, czy już ją porzuciły? Czy utrzymują kontakty z dawnymi przyjaciółmi? Czy w ogóle rozmawiają z członkami swojej rodziny? Czy budują przyszłość z jakimś partnerem? Czy zaspokajają swoje codzienne potrzeby, utrzymując się z pensji kelnerki w lokalnym barze szybkiej obsługi?

Czy zaburzenie tożsamości płciowej jest zaraźliwe? Transgenderowy szał na uczelniach

W poprzedniej dekadzie w USA były tylko dwie kliniki zmiany płci, a obecnie jest ich aż 65.

zobacz więcej
Nie twierdzę, że udało mi się przekazać całość losów tych nastolatków czy też opisać pełnię ich doświadczenia transpłciowości. Historie sukcesów osób transpłciowych są wszędzie przedstawiane i fetowane. Maszerują pod sztandarem praw obywatelskich. Obiecują przebić się przez następną granicę kulturową, aby zburzyć jeszcze jedną podstawę podziałów istniejących wśród istot ludzkich.

Dziś mechanizm wciągający w swoje tryby nastoletnie dziewczęta jest zupełnie inny. Pochodzi nie z klasycznej dysforii płciowej, lecz z filmów zamieszczonych w Internecie. Jest skutkiem naśladownictwa zainspirowanego przez internetowych guru, przysięgi złożonej razem z przyjaciółkami – trzymającymi się za ręce, wstrzymującymi oddech, z zaciśniętymi powiekami. Dla tych dziewcząt identyfikacja trans stanowi uwolnienie od ciągłej, dręczącej je ucieczki od lęków; zaspokaja najgłębszą potrzebę akceptacji, daje dreszczyk emocji wywoływany łamaniem zasad, wzbudza uwodzicielski zaśpiew przynależności.

Jak wyjawiła mi jedna z transpłciowych nastolatek imieniem „Kyle”: „Prawdopodobnie Internet był częściowo powodem, dla którego miałam odwagę się ujawnić. Przykładem był Chase Ross – youtuber. Miałam wtedy dwanaście lat. Naśladowałam go bezkrytycznie”. Chase Ross był tak uprzejmy, że zgodził się porozmawiać ze mną, aby pomóc mi zrozumieć, co to za moda. Przedstawię jego losy w rozdziale trzecim.

A teraz kolej na opowieść o amerykańskiej rodzinie – uczciwej, kochającej, ciężko pracującej i serdecznej. Jej członkowie pragną postępować słusznie. Ale egzystują w społeczeństwie, które coraz częściej traktuje rodziców jak marudnych hamulcowych, bigotów, naiwnych frajerów. Kibicujemy nastoletnim dziewczętom bez żadnej dysforii, które zanurzają się w radykalnej ideologii gender – wykładanej w szkole lub poznawanej przez Internet. Rówieśnicy, terapeuci, nauczyciele i internetowi gwiazdorzy podpuszczają te dziewczęta. Tyle że w ich przypadku koszt takiej młodzieńczej nierozwagi to nie przekłucie uszu czy kolejny tatuaż – jest on bliższy raczej utracie około kilograma ciała.

Niewielki ułamek populacji zawsze będzie transpłciowy. Być może jednak obecny szał nie będzie wiecznie kusił zaburzone młode dziewczęta bez wcześniejszych objawów dysforii, uzależniając je na całe życie od hormonów i operacji plastycznych zniekształcających im ciała. Jeśli to społeczna zaraza, to właśnie społeczeństwo może ją powstrzymać.

Żadna nastolatka nie powinna płacić tak wysokiej ceny za to, że kiedyś, przez krótki czas, była obserwującą czyjąś stronę w Internecie.

– Abigail Shrier

– przekład: Małgorzata Samborska


TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy


Tytuł wybranego fragmentu książki pochodzi od redakcji Tygodnika TVP
Nagroda SDP
Tygodnik TVP jest laureatem nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Zdjęcie główne: 20 marca 2023 r., Marietta, stan Georgia, USA: Danamarie DeRiggi (po prawej) dołącza do „transpłciowego” syna Jaysona Achtenberga (13 lat, w środku) i jego „niebinarnej” siostry Isabelli (15 lat) podczas protestu przed siedzibą władz stanu Georgia. Rodzina dołączyła do demonstracji organizowanej przez działaczy na rzecz „praw osób transpłciowych”. Fot. Robin Rayne / Zuma Press / Forum
Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.