W poprzedniej dekadzie w USA były tylko dwie kliniki zmiany płci, a obecnie jest ich aż 65.
zobacz więcej
Nie twierdzę, że udało mi się przekazać całość losów tych nastolatków czy też opisać pełnię ich doświadczenia transpłciowości. Historie sukcesów osób transpłciowych są wszędzie przedstawiane i fetowane. Maszerują pod sztandarem praw obywatelskich. Obiecują przebić się przez następną granicę kulturową, aby zburzyć jeszcze jedną podstawę podziałów istniejących wśród istot ludzkich.
Dziś mechanizm wciągający w swoje tryby nastoletnie dziewczęta jest zupełnie inny. Pochodzi nie z klasycznej dysforii płciowej, lecz z filmów zamieszczonych w Internecie. Jest skutkiem naśladownictwa zainspirowanego przez internetowych guru, przysięgi złożonej razem z przyjaciółkami – trzymającymi się za ręce, wstrzymującymi oddech, z zaciśniętymi powiekami. Dla tych dziewcząt identyfikacja trans stanowi uwolnienie od ciągłej, dręczącej je ucieczki od lęków; zaspokaja najgłębszą potrzebę akceptacji, daje dreszczyk emocji wywoływany łamaniem zasad, wzbudza uwodzicielski zaśpiew przynależności.
Jak wyjawiła mi jedna z transpłciowych nastolatek imieniem „Kyle”: „Prawdopodobnie Internet był częściowo powodem, dla którego miałam odwagę się ujawnić. Przykładem był Chase Ross – youtuber. Miałam wtedy dwanaście lat. Naśladowałam go bezkrytycznie”. Chase Ross był tak uprzejmy, że zgodził się porozmawiać ze mną, aby pomóc mi zrozumieć, co to za moda. Przedstawię jego losy w rozdziale trzecim.
A teraz kolej na opowieść o amerykańskiej rodzinie – uczciwej, kochającej, ciężko pracującej i serdecznej. Jej członkowie pragną postępować słusznie. Ale egzystują w społeczeństwie, które coraz częściej traktuje rodziców jak marudnych hamulcowych, bigotów, naiwnych frajerów. Kibicujemy nastoletnim dziewczętom bez żadnej dysforii, które zanurzają się w radykalnej ideologii gender – wykładanej w szkole lub poznawanej przez Internet. Rówieśnicy, terapeuci, nauczyciele i internetowi gwiazdorzy podpuszczają te dziewczęta. Tyle że w ich przypadku koszt takiej młodzieńczej nierozwagi to nie przekłucie uszu czy kolejny tatuaż – jest on bliższy raczej utracie około kilograma ciała.
Niewielki ułamek populacji zawsze będzie transpłciowy. Być może jednak obecny szał nie będzie wiecznie kusił zaburzone młode dziewczęta bez wcześniejszych objawów dysforii, uzależniając je na całe życie od hormonów i operacji plastycznych zniekształcających im ciała. Jeśli to społeczna zaraza, to właśnie społeczeństwo może ją powstrzymać.
Żadna nastolatka nie powinna płacić tak wysokiej ceny za to, że kiedyś, przez krótki czas, była obserwującą czyjąś stronę w Internecie.
– Abigail Shrier
– przekład: Małgorzata Samborska
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
Tytuł wybranego fragmentu książki pochodzi od redakcji Tygodnika TVP