Historia

Polacy zapadli w letargiczny sen. Piłsudski nawoływał do czynu

Coraz silniej dawały się słyszeć głosy potępiające ostatni polski wysiłek powstańczy, coraz śmielej podnosili głowy ci, dla których niepodległość była tylko czczym frazesem, a którzy uganiali się za własną korzyścią. Duch narodu upadł. Zapanowała duszna atmosfera reakcji i lojalizmu, a na jej tle nieraz pogoń za zaszczytami, bogactwem, a nawet carskimi orderami.

Dzięki uprzejmości wydawnictwa Biały Kruk prezentujemy fragment publikacji „Wodzowie Polski” z 1934 roku warszawskiego historyka Edmunda Oppmana (1903-1951), badacza powstań listopadowego i styczniowego, żołnierza Polskich Sił Zbrojnych w Wielkiej Brytanii, potem współtwórcy Archiwum Instytutu Historycznego im. W. Sikorskiego w Londynie. Już w 1934 roku pisał: „może dziś więcej niż kiedykolwiek, w chaosie zdarzeń nieoczekiwanych, w plątaninie pojęć, wśród rozbudzonych, dyszących nienawiścią instynktów, warto wrócić myślą do tych, którzy reprezentują wartości stałe i najwyższe, którzy byli i są wcieleniem najwyższej potęgi państwa i sił duchowych narodu – do wodzów Polski”.

Józef Piłsudski urodził się w ciężkiej dla Polski chwili. Klęska Powstania Styczniowego ponuro wisiała nad jego kolebką. Społeczeństwo polskie, zmęczone ciężką i ofiarną walką, której miano 1863 r., wyparło się swych ideałów i zapadło na długie lata w letargiczny sen.

W Polsce, zwłaszcza na Litwie, wszechwładnie panował brutalny terror rosyjski. Rusyfikacja kraju prowadzona była z żelazną konsekwencją. Represje najeźdźcy nie ustawały. Naród zaś przytłoczony był ciężarem rządów rosyjskich i własną bezsiłą. Stłumił w sobie odruchy wolności i niepodległości, biernie poddawał się szykanom obcych oficerów i urzędników. Społeczeństwo, zapatrzone w klęskę powstania, przestało wierzyć w możliwość zwycięstwa, zaniechało dalszej walki o niepodległość.

Coraz silniej dawały się słyszeć głosy potępiające ostatni polski wysiłek powstańczy, coraz śmielej podnosili głowy ci, dla których niepodległość była tylko czczym frazesem, a którzy uganiali się za własną korzyścią. Duch narodu upadł. Zapanowała duszna atmosfera reakcji i lojalizmu, a na jej tle nieraz pogoń za zaszczytami, bogactwem, a nawet carskimi orderami. Przygnębienie, apatia, poczucie własnej niemocy – to cechy charakterystyczne stanu Królestwa Polskiego i Litwy tego okresu. Gdzieniegdzie tylko tliła się jeszcze iskierka wolności, skrzętnie gaszona przez zaborcę i gorliwą do przesady, „lojalną” część społeczeństwa. Gdzieniegdzie tylko w ukryciu marzono o powrocie do powstańczych ideałów.

Gdzie drzemie duch narodu

Taką przystanią, gdzie drzemał jeszcze duch narodu, był cichy dwór zułowski. I tam wprawdzie panowały żałoba i przygnębienie, jako konsekwencje klęski powstania, lecz królowały również wzniosłe ideały narodowe, silny instynkt wolności i wiara we wskrzeszenie Polski.

Józef Piłsudski – ojciec, komisarz cywilny Kowieńszczyzny z ramienia tajemnego, wyposażonego w cudowną moc moralną Rządu Narodowego, mimo iż stracił w powstaniu duży majątek i ledwie uszedł z życiem, nie upadł na duchu, nie popadł w rozpacz, rozwijał dalej energiczną działalność, choć w szczupłym i innym zakresie niż przed kilku laty. Zajął się uprzemysłowieniem wsi, za punkt wyjścia biorąc swój majątek. Postawił cegielnię, tartaki, fabrykę terpentyny, nawet fabrykę drożdży, pierwszą na Litwie. W swej działalności przemysłowo-rolniczej nie miał na celu wyłącznie własnych korzyści, pracował dla idei rozbudowy gospodarczej kraju, zrazu nawet ponosił materialne straty.

Stryj młodego Józefa zginął pod Wilnem w ofiarnym boju powstańczym, przekazawszy swej rodzinie tradycję śmierci męczeńskiej za sprawę narodu. Babka i ciotki były więzione za udział w powstaniu, przeszły katusze kazamat carskich i mimo to pozostały wierne swym ideałom.

Jak towarzysz Piłsudski został Naczelnikiem Państwa

Propagował marksistowskie idee, ale mieszkał w elegancko umeblowanym przestronnym mieszkaniu i zatrudniał służącą. Mówił, że wysiadł z „czerwonego tramwaju”, ale na pierwszych premierów powołał polityków lewicy i do końca życia zwalczał prawicę.

zobacz więcej
Lata więc dziecięce Józefa owiane były smutną i rzewną, lecz pełną mocy, porywów i wiary legendą powstańczą. Przeprowadzka do Wilna – gdy bowiem Józef liczył 7 lat, klęska pożaru dotknęła Zułów, naraziwszy właścicieli na ruinę – niczym nie zmąciła tej atmosfery, pogłębiła ją raczej przez przeniknięcie elementów radykalizmu miejskiego, Piłsudscy bowiem z zamożnej szlachty spadają naraz do rzędu szlacheckiej inteligencji miejskiej, a więc tej grupy narodu, co przesiąknięta była siłą rzeczy radykalizmem społeczno-politycznym (…)

Za młodu zżył się Piłsudski z ofiarnymi wodzami litewskiego powstania. Wrażliwy i aktywny chłopiec nie mógł nie snuć wielkich snów, słysząc opowieści o niezłomnym Romualdzie Traugutcie, co rzucił swą ukochaną żonę i dzieci, by bohatersko walczyć na Polesiu, a potem przez pół roku bez wytchnienia kierować jako dyktator całym ruchem i pójść na śmierć z wiarą, że dzieło jego nie pozostanie w swych skutkach bezowocne, że zrodzić musi Polskę; nie mógł nie snuć marzeń, gdy mowa była o mocy i sile duchowej naczelnika, co pozwoliły mu na utrzymanie walk przez szereg długich miesięcy, mimo iż ruch walił się już w gruzy.

Nie mógł Ziuk nie przejąć się głęboko, gdy słyszał o Zygmuncie Sierakowskim, tym oficerze rosyjskim – Polaku, adiutancie wrażego ministra wojny, co rzucił błyszczącą karierę i poszedł do szarych szeregów powstańczych, czynami swymi rozżarzył ruch litewski i zginął na mocy wyroku rosyjskiego sądu. Nie mógł nie zapalać się, gdy wspomniano o surowym księdzu Mackiewiczu, który obojętnych nawet włościan potrafił pozyskać dla sprawy powstania, lub o księdzu Brzózce, co ostatni toczył ofiarne boje już po upadku Rządu Narodowego.

Cienie bohaterów tego jedynego pod względem natężenia heroizmu i bezinteresownej ofiarności ruchu nie tylko w Polsce, ale na przestrzeni całej ludzkości, głęboko wryły mu się w duszę. W dziecięcych już latach postanawia i przysięga sobie dorównać im, dzieło ich kontynuować i doprowadzić do zwycięstwa.
Kółko samokształceniowe „Spójnia” w gimnazjum wileńskim, 1885 r. Drugi od lewej Bronisław Piłsudski, obok brata Józef. Fot. Wikimedia
Posiew poezji romantycznej również zaważył na duszy Józefa. W domu Piłsudskich wieczorami czytywano utwory wielkich wieszczów. Ideały narodowe romantyków były cudownym pokarmem duchowym w tym domu. A nad rozmyślaniami, przeżyciami i proroctwami poetów unosiły się zawsze słowa „Będzie Polska w imię Pana”, tym bowiem psalmem Krasińskiego kończono te tajemne domowe zebrania. Ten podniosły nastrój domu kształtował duszę młodzieńczą przyszłego Komendanta.

Pobyt w szkole rosyjskiej, w pierwszym gimnazjum w Wilnie, nie umniejszył bynajmniej tego zapału dla sprawy narodowej, jaki wpojono weń w domu. Bezduszny system nauk w gimnazjum, stosunki panujące tam, niesprawiedliwości rzucające się jaskrawo w oczy, system, dążący do zabicia samodzielności i instynktu swobody, ciągłe naigrywania się pedagogów z najświętszych wspomnień Polaków – utrwalały i cementowały zasady wyniesione z domu, budziły nienawiść do wszystkiego, co pochodziło od zaborców. Wracając ze szkoły, z tym większym pietyzmem wsłuchiwał się w legendę powstania, unoszącą się nad jego domem.

Atmosferę tę wchłaniała dusza młodzieńcza Józefa, zmuszając go do marzeń o bohaterskich porywach. Rozczytywał się w Słowackim, który go natchnął umiłowaniem wolności i demokracji. Delektował się życiorysami bohaterów rzymskich i greckich, chciwie chłonął karty, które mu mówiły o walkach o wolność i herosach, co im przewodzili. Duszę jego, nastawioną na bohaterstwa, uderzyły i dzieje Napoleona, z zapałem zabrał się do studiowania życia władcy wojen. I od tej lektury nie odstąpi nigdy, tak jak nie zapomni o 1863 r.

Rok 1863 będzie dla niego drogowskazem, w różnych warunkach swego życia będzie mu poświęcał czas i myśli. Nie zapomni również o Napoleonie i w setną rocznicę jego zgonu już jako naczelnik państwa, naczelny wódz i pierwszy marszałek Polski w swym rozkazie do żołnierzy jeszcze obwieści: „Czynami swymi i bojami zostawił Napoleon tak niezapomniane, tak świetne wzory dla sztuki wojowania, że póki na świecie całym zostanie choć jeden żołnierz szukający w trudzie zagadki zwycięstwa, póki będzie człowiek badający tajemnicę sztuki dowodzenia, póki ludzie szukać będą odpowiedzi na pytanie, jak w ręku człowieka mogą się zmieścić pioruny bitewne tak silne, że w ich ogniu spalają się i kruszą jak nikłe słomki długotrwałe wysiłki ludzkie – państwa i organizacje – póty nie gdzie indziej zacząć muszą swe poszukiwania, jak w dziełach, pracy i zwycięstwach wielkiego Napoleona…Z dala od świata, w otoczeniu licznej straży przestało wreszcie sto lat temu bić serce Wielkiego Żołnierza, zgasł wielki umysł wodza, zginęła potężna wola, jakiej przed nim i po nim nie wykazał żaden człowiek, żyjący na ziemi” (…).

Marzenia o powstaniu

„Nazywano go królem Ajnów”. Tragiczne losy brata marszałka Piłsudskiego

Bronisław Piłsudski na Dalekim Wschodzie uważany jest za bohatera narodowego.

zobacz więcej
Natura czynna i ekspansywna wyładowuje swą energię, wespół z bratem Bronisławem zakłada Józef na terenie gimnazjum koło samokształceniowe „Spójnia”. Osią zainteresowań młodzieży ze „Spójni” jest historia Polski i zagadnienia społeczne. Zapoznają się z nowymi prądami kulturalno-społecznymi ze szpalt „Głosu”, „Prawdy” i „Przeglądu Tygodniowego”. Czytywano również nowe i radykalne utwory Sienkiewicza, Orzeszkowej, nade wszystko Teodora Tomasza Jeża, b. pułkownika powstania. Studiowano Limanowskiego, od którego czerpano wiadomości o ruchu socjalnym i wolnościowym. Lecz ponadto dominowała lektura pamiętników ze świetlanego ruchu styczniowego. Entuzjazmowano się Gillerem, Piotrowskim, Gordonem, z kart ich wspomnień brano natchnienie i rozmach ideowy.

W tym też czasie w duszę Piłsudskiego przeniknęły pierwsze prądy socjalistyczne. Wrażliwy na niedolę ludu, marzący o szczęściu ludzkości Piłsudski uległ naukom socjalistycznym. W 1884 r. stał się socjalistą, choć jeszcze w pełni nie uświadamiał sobie tej doktryny, poglądy socjalistyczne luźno na razie były związane z jego jaźnią.

Nicią przewodnią życia Józefa Piłsudskiego pozostały „marzenia o powstaniu”. W 1884 r. Ziuk kończy gimnazjum. Otwiera się przed nim szeroki świat działań i pracy (…).

W 1885 r. wyjeżdża Piłsudski do Charkowa i zapisuje się na wydział medyczny uniwersytetu. Z zapałem rzucił się w wir studenckiego życia. Rozczarował się jednak prędko. Młodzież polska w Charkowie według jego zdania była „dosyć apatyczna, bez żadnych silniejszych aspiracji społecznych, ci zaś, co je mieli, byli prawie zupełnie zrusyfikowani”. Rosjanie byli „bardziej żywi, energiczni i ruchliwi”, nie mógł jednak do nich się przyłączyć, pomnąc na swe narodowe ideały. Czuł się obco w Rosji, tęsknił do kraju. W rok później powrócił do Wilna. Podejrzany o udział w rozruchach studenckich, został administracyjnie wydalony z Charkowa.

W Wilnie zabrał się gorliwie do pracy. Był organizatorem kółka samokształceniowego studentów, redagował i wydawał hektografowane pisemko. Wnet rozszerzył działalność na szersze pole. Prowadził kilka kółek samokształceniowych, nawiązał kontakt ze światem robotniczym wileńskim. W pracach swych kładł „nacisk na sprawę obrony od brutalnego wynaradawiania ludu, praktykowanego przez rząd rosyjski na Litwie”.

Uzupełniał jednocześnie swe wykształcenie i wiedzę. Studiował ruch socjalistyczny. Dotychczas z socjalizmem zapoznawał się ze źródeł rosyjskich, gdyż socjalizm polski nie rozwijał szerszej działalności. Teraz zetknął się z pracami polskimi i zachodnioeuropejskimi. Przystąpił do wertowania „Kapitału” Marksa. Logiczne rozumowanie twórcy socjalizmu starło się z anarchistycznym ujęciem tego prądu przez Rosjan. „Abstrakcyjna logika Marksa oraz panowanie towaru nad człowiekiem nie pasowało do mego mózgu. W każdym razie lektura ta pogłębiła znacznie moje poglądy na społeczeństwo i bezwiednie zacząłem ulegać wpływowi logicznie zbudowanej koncepcji Marksa” – tak sam określa wpływ tej lektury (…).

W 1887 r. Józef i Bronisław Piłsudscy zostają aresztowani za rzekomy udział w przygotowaniu zamachu na cara Aleksandra III i choć stwierdzono tylko pewne luźne ich stosunki z terrorystami, Bronisław skazany został na 15 lat katorgi, a Józef na pięcioletnie wysiedlenie na Sybir. Tak więc w 20. roku życia Ziuk poszedł na wygnanie na daleką, mroźną Syberię śladem swych umiłowanych bojowników z Powstania Styczniowego.

Chcemy Polski niepodległej

Po powrocie do kraju w 1892 r. wstępuje Józef Piłsudski w szeregi Polskiej Partii Socjalistycznej, ogniskującej ruch socjalistyczny w ówczesnej Polsce. Stronnictwo to głosiło program wyzwolenia robotnika i włościanina na gruncie niepodległej Polski. Program tej partii zgadzał się z postulatami, jakie wyniósł Piłsudski z rozmyślań syberyjskich.
Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Biały Kruk
W partii Józef szybko daje się poznać jako niestrudzony, pełen zapału, energii i inicjatywy pracownik. W 1894 r. towarzysz Wiktor – taki bowiem pseudonim partyjny obrał sobie Piłsudski – zostaje członkiem Centralnego Komitetu Robotniczego. Kilka miesięcy później oddano mu kierownictwo nowo założonego organu PPS, „Robotnika”.

Towarzysz Wiktor, nie zważając na piętrzące się trudności, gorliwie zabrał się do pracy nad uświadamianiem narodu. Partia skutecznie mogła działać tylko za pośrednictwem słowa drukowanego. Wychowanie więc narodu w myśl idei socjalistyczno-niepodległościowej spoczywało w rękach Piłsudskiego.

Lata całe strawił towarzysz Wiktor na niezmordowanej pracy redagowania i drukowania „Robotnika”, najpierw w małej mieścinie Lipinkach, następnie w Wilnie, wreszcie w Łodzi. Całe swe zdolności i siły wlał w robotę drukarsko-wydawniczą. Zdawał sobie sprawę z wagi placówki, jaką objął. Rozumiał, iż jemu w udziale przypadła główna rola w akcji uświadomienia ludu pracującego i przeorania duszy społeczeństwa. Świadom był wielkich trudów, jakie go czekają. Wydanie numeru w warunkach, w jakich przebywał, kosztowało go mniej więcej 16 dni, licząc jedenastogodzinny dzień pracy. Sam składał numer, sam redagował, pisał artykuły i drukował. „Robotnik” był drogowskazem dla tych wszystkich, których zdołał obudzić z narodowego letargu.

A trud uświadomienia był wówczas olbrzymi. Polska przedstawiała – według świadectwa Stanisława Witkiewicza – „społeczeństwo, z którego wypruto wszystkie idee i zastąpiono je interesem, społeczeństwo płaskich spekulantów, płytkich miłostek, uganiania się za łatwym powodzeniem i robienia sobie cnoty obywatelskiej ze zręcznego bogacenia się”. Przeobrażenie tego społeczeństwa było celem akcji wydawniczej „Robotnika”.
        ODWIEDŹ I POLUB NAS     Trzydzieści pięć numerów pisma partyjnego wyszło z tajemnej drukarenki, kierowanej przez pełnego samozaparcia towarzysza Wiktora, będącego wówczas w fatalnych warunkach materialnych, nie mającego formalnie dachu nad głową. Trzydzieści pięć dwunastostronicowych numerów w ilości tysiąca dziewięciuset egzemplarzy każdego numeru niosło w szerokie masy posiew socjalizmu i niepodległości, stając się pokarmem uciśnionych i wynaradawianych, zaspokajając ich głód ideowy. Pęd do niepodległości, sprawiedliwości i wolności tchnął z tych skromnych kart z nieposkromioną siłą. „Chcemy Polski niepodległej, abyśmy tam mogli urządzić życie lepsze i sprawiedliwsze dla wszystkich” – to hasło Piłsudskiego niepodzielnie królowało w „Robotniku” i poprzez niego miało stać się dewizą polskiego ludu pracującego.

W nocy z 21 na 22 lutego 1900 r. żandarmeria rosyjska po żmudnych paroletnich poszukiwaniach przekroczyła mury skromnej drukarni. Skonfiskowano przygotowany już 36 numer pisma. Redaktor i kierownik drukarni Józef Piłsudski zostaje aresztowany i osadzony w więzieniu wpierw w Łodzi, następnie w Warszawie w osławionym Dziesiątym Pawilonie. Groziły towarzyszowi Wiktorowi długie lata carskiej katorgi. Polski ruch niepodległościowo-socjalistyczny miał stracić swego najbardziej ideowego i najgorliwszego pioniera. Przeznaczenie dziejowe chciało jednak inaczej. Przyjaciele polityczni Piłsudskiego pospieszyli mu na ratunek. Zorganizowano całą akcję, by go wydobyć z rąk carskiej przemocy (…).

Chwila nie nadeszła

W 1902 r. widzimy go znowu w Krakowie, gdzie rozwija energiczną nader działalność polityczną. Wkrótce, bo już w 1903 r., w Krakowie ześrodkowuje się cała akcja Polskiej Partii Socjalistycznej. Tu wiążą się nici organizacji, tu zazębiają się misterne kółka mechanizmu konspiracyjnej akcji. Piłsudski w robocie partyjnej wysuwa się na plan pierwszy. Staje się najwybitniejszą postacią polskiego ruchu rewolucyjnego. „W Krakowie Piłsudski zaczął słowem i pismem szerzyć ideę, że chcąc uzyskać niepodległość Polski, należy przejść od marzenia i mówienia do stworzenia sił i organizacji, które w odpowiedniej chwili mają podjąć zbrojną walkę z Rosją o niepodległość Polski” – tak charakteryzuje jego działalność austriacka policja.

Józef Piłsudski, wierny swym młodzieńczym „marzeniom o powstaniu”, chce przygotować grunt dla podjęcia zbrojnego wysiłku, stworzyć możliwości walki orężnej z caratem. W ten sposób odchyla się od programu swych towarzyszy partyjnych, stawiających na pierwszym planie interesy klasowe i traktujących myśli o powstaniu jako „reakcyjne”.

Przygotowuje się Piłsudski do roli organizatora i kierownika ruchu zbrojnego. Wertuje dzieła z zakresu wojskowości. Studiuje historię militarną. Gruntownie zaznajamia się z taktyką i strategią. A jednocześnie głosi: „Należy więc skończyć z czczą gadaniną i przejść do czynów. Należy w tym celu organizować siły, które zdolne byłyby, gdy chwila odpowiednia nadejdzie, do podjęcia walki o niepodległość” – i działa w tym kierunku.

W 1904 r. zdawało się, że nadeszła „chwila odpowiednia”. Japonia starła się orężnie z Rosją. Car ogłosił mobilizację w Królestwie. Zdawało się, iż Polacy, miast przelewać swą krew w dalekiej Mandżurii w imię wrogich im haseł, chwycą za broń do walki z okrutnym zaborcą. Piłsudski nawoływał do tego czynu, nawoływał do niedopuszczenia do mobilizacji, względnie utrudnienia jej, nawoływał do podjęcia orężnego czynu. Hasło to nie znalazło oddźwięku wśród społeczeństwa.

„Było to najcięższe rozczarowanie, jakie kiedykolwiek przeżyłem”, żalił się później Piłsudski. Było to pierwsze głębsze rozczarowanie wynikłe na tle rozdźwięku między ideowym przywódcą a gnuśnym społeczeństwem.

– Edmund Oppman

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy


Tytuł i śródtytuły od redakcji
11 listopada w Święto Niepodległości w TVP 1 będzie można oglądać od godz. 11.45 transmisję z uroczystości państwowych w Warszawie, o godz. 17. 30 Koncert dla Niepodległej: „Matejko – obrazy polskiej duszy”, o godz. 21.35 film dokumentalny „Wojna Światów”; TVP Kultura pokaże o godz. 13.55 film dokumentalny „Walka o głos” i o godz. 22.55 Koncert dla Niepodległej: „Matejko – obrazy polskiej duszy”; TVP Historia wyemituje o godz. 17.20 film dokumentalny „Polskie 100 lat – 11 listopada 1918 roku”, o godz. 19.00 program „Giganci historii” odc. Walka o granice II Rzeczypospolitej 1918-1923, o godz. 20. 00 film fabularny „Legiony”, o 22.25 film dokumentalny „Rzeczpospolita reaktywacja”, o godz. 23.35 film dokumentalny „Wojna Światów”.
SDP 2023
Zdjęcie główne: Liderzy PPS w czasie pobytu w Londynie w 1896 roku. Siedzą (od lewej) Ignacy Mościcki, Bolesław Jędrzejowski, Józef Piłsudski i Aleksander Dębski. Stoją Bolesław Miklaszewski i Witold Jodko-Narkiewicz. Fot. Wikimedia
Zobacz więcej
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Bankiet nad bankietami
Doprowadził do islamskiej rewolucji i obalenia szacha.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Cień nazizmu nad Niemcami
W służbie zagranicznej RFN trudno znaleźć kogoś bez rodzinnych korzeni nazistowskich, twierdzi prof. Musiał.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kronikarz świetności Rzeczypospolitej. I jej destruktor
Gdy Szwedzi wysadzili w powietrze zamek w Sandomierzu, zginęło około 500 osób.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Burzliwa historia znanego jubilera. Kozioł ofiarny SB?
Pisano o szejku z Wrocławia... Po latach afera zaczęła sprawiać wrażenie prowokacji.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Ucieczka ze Stalagu – opowieść Wigilijna 1944
Więźniarki szukały schronienia w niemieckim kościele… To był błąd.