Historia

Znikające sztućce, radziecki szampan i bal do białego rana. PRL uwielbiał sylwestra

Bale przodowników pracy, imprezy w hotelach prowadzone na dwóch salach jednocześnie przez jednego wodzireja i prośby o niezabieranie do domu porcelany ze stołów. Były też sylwestry na statku Batory. – 12 w skali Beauforta, latały krzesła, tłukła się porcelana, „wilki morskie” z torebkami przy twarzach, a ja szklaneczka whisky i do pracy – opowiada legendarny wodzirej Bohdan Krzywicki.

Zielone pomarańcze i „noworoczna choinka”. Jak PRL chciał obejść święta

– Komuniści starali się Bożego Narodzenia nie nagłaśniać, ale ich nie ignorowano. W gazetach można było spotkać napis Wesołych Świąt. Tylko nie wiadomo było, jakich? – wspomina dr Andrzej Zawistowski z IPN.

zobacz więcej
Zabawy sylwestrowe organizowano w każdej restauracji, domu kultury, świetlicy czy remizie. – Ludzie nie mieli na co pieniędzy wydawać, to chętnie zostawiali je restauracjach w sylwestra i karnawale – wspomina Roman Modzelewski, wieloletni pracownik restauracji w Hotelu Forum w Warszawie. – Jeśli ktoś miesiąc wcześniej nie wykupił biletu, mógł mieć poważny problem. Wszędzie panował olbrzymi tłok – dodaje. A zabawa trwała do białego rana.

Galaretka i butelka wódki


W luksusowym na owe czasy Hotelu Forum bale sylwestrowe organizowano na tysiąc osób. Każdy musiał wykupić bilet, który gwarantował mu przystawki, dwa ciepłe dania, zupę, deser po 5 rano. O północy jeden szampan przypadał na dwie pary. A butelka wódki miała starczyć na dwie osoby przez całą noc. – Stoły było suto zastawione – wspomina pan Roman. Były różnego rodzaju mięsa w galarecie, pasztety, roladki i pieczenie. Daniem ciepłym zwykle był indyk lub kotlet z cielęciny. Modzelewski wspomina, że kotleta schabowego serwowały lokale nieco niższej klasy.
Bohdan Krzywicki, aktor i znany wodzirej poprowadził setki bali, imprez i recitali. Także na statku TSS Stefan Batory, gdzie pełnił funkcję oficera rozrywkowego. Jak wspomina, na statku noc sylwestrowa, była właściwie, jak każda inna. Codziennie odbywały się tam bale – kapitański, atlantycki, bal mody czy piękności. Ale jeden sylwester zapadł mu szczególne w pamięci. – Rozszalałe morze, 12 w skali Beauforta, latały krzesła, tłukła się porcelana, „wilki morskie” z torebkami przy twarzach, a ja szklaneczka whisky i do pracy – wspomina legendarny wodzirej.
Dziennik Telewizyjny wita w 1986 roku
Ginące sztućce

Podczas innego sylwestra, już na stałym lądzie pewien kierownik sali w garderobie żalił się Krzywickiemu, że po każdej takiej imprezie giną mu sztućce oraz porcelana. Prosił, aby aktor zaapelował do gości, ale Krzywicki obawiał, że się obrażą, zwłaszcza ci uczciwi. – Mimo tego na prędce skreśliłem krótki wierszyk, który wyrecytowałem, a w tle orkiestra grała „Fascination” – opowiada.

„Szanowni państwo, muzyczka gra nam romantycznie.
W walca tonach, tanga dźwiękach mija ta czarowna noc.
Pozostanie w nas piosenka, a z piosenką wspomnień moc.
Czyjeś oczy, czyjeś usta, jakiś uśmiech pięknych lic.
To ze sobą weźmiesz dzisiaj, lecz nic więcej, więcej nic.
O to państwa proszę”.

Zachwycony kierownik sali wtórował – Brawo mistrzu. Więcej nic nie zabierać. – I rzeczywiście, tym razem się udało. A następnego dnia otrzymałem w podziękowaniu koniak.
„Planuję sylwestra ze znajomymi, tylko ma kłopot z dziećmi”
Gangsterski gest

Jednak najchętniej wspomina wielki bal w Hotelu Bristol, który musiał poprowadzić jednocześnie w dwóch salach i dwóch językach, bo imprezę swoją obecnością zaszczyciła angielska rodzina królewska. W pewnym momencie do wodzireja podszedł podchmielony mężczyzna i poprosił o specjalną dedykację dla chorego kolegi Rysia. Krzywicki oczywiście spełnił prośbę zadedykował Ryśkowi piosenkę, złożył życzenia zdrowia w nowym roku. Wtedy kolega Rysia wsunął mu do kieszeni kopertę. – Kiedy ją otworzyłem w garderobie, oniemiałem. Wewnątrz było 20 milionów złotych. Zawrotna na tamte czasy suma – opowiada. Zdradza, że nigdy nie dowiedział się, kim był kolega Rysia. – Jakiś bardzo bogaty człowiek albo po prostu gangster – dodaje.
W restauracji Akropol witano gości koktajlem alkoholowym
Wodzirej ponad wszystko

Roman Modzelewski przekonuje, że właśnie wodzirej oraz orkiestra na żywo były wówczas podstawą i gwarancją dobrej zabawy. Nie było tej miejsca na żadne wpadki. – Wszystko było dopilnowane. Taki, jak sylwester miał być cały rok. Bardzo się liczyło, ile ludzi się ściągnie do zakładu i z jakimi nastrojami wyjdą – dodaje. Potem można było liczyć na reklamę na mieście. Ważny był każdy szczegół. W hotelu Forum przy dwóch stolikach zajmowanych przez 20 gości cały czas czuwało trzech kelnerów gotowych spełniać wszystkie życzenia. Pan Roman podkreśla, że zwłaszcza lata 70. i ówczesne otwarcie na świat przyniosło nagłą potrzebę szybkiego dopasowania się do międzynarodowych standardów. Do Forum zjeżdżali goście z całego świata.
Sylwestrowa gorączka w 1986 roku
„Zapewnienie ludzkości trwałego pokoju”

- Wszyscy bawili się razem. Nie było podziałów – wspomina Modzelewski. A o to dbała zwłaszcza komunistyczna władza, która lubiła bawić się wspólnie z przodownikami pracy. PZPR przywiązywała wielką wagę do symboli. Starano się pomniejszyć rangę Bożego Narodzenie i uwagę skierować na sylwestrową noc. Początkowo miejscem balów stała się aula Politechniki Warszawskiej. A tam wskazani przez partię przodownicy pracy świętowali wspólnie z przywódcami.

Gomułka przeniósł wieczór sylwestrowy do gmachu Komitetu Centralnego. Tam na ostatnim piętrze na początku bawili się głównie pracownicy KC, potem przychodziło coraz więcej ludzi z zewnątrz. A o północy I sekretarz wygłaszał górnolotne i dosyć długie orędzia. - Wkraczamy w nowy rok pełni wiary, że stanie się on kontynuatorem wysiłku swojego poprzednika w dziedzinie zapewnienia ludzkości trwałego pokoju – tak Władysław Gomułka witał rok 1964.

Edward Gierek uznał, że lepszym miejscem na bal noworoczny będzie Pałac Kultury. Powrócił do bierutowskiego zwyczaju wyróżniających się pracowników. Skrócił też znacznie długość przemówienia, które kierował do uczestników i ewentualnych widzów Kroniki czy Dziennika Telewizyjnego.
Władysław Gomułka w sylwestry namiętnie przemawiał
Zdjęcie główne: Drzewiej to były zabawy (fot. arch.TVP)
Zobacz więcej
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Bankiet nad bankietami
Doprowadził do islamskiej rewolucji i obalenia szacha.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Cień nazizmu nad Niemcami
W służbie zagranicznej RFN trudno znaleźć kogoś bez rodzinnych korzeni nazistowskich, twierdzi prof. Musiał.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kronikarz świetności Rzeczypospolitej. I jej destruktor
Gdy Szwedzi wysadzili w powietrze zamek w Sandomierzu, zginęło około 500 osób.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Burzliwa historia znanego jubilera. Kozioł ofiarny SB?
Pisano o szejku z Wrocławia... Po latach afera zaczęła sprawiać wrażenie prowokacji.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Ucieczka ze Stalagu – opowieść Wigilijna 1944
Więźniarki szukały schronienia w niemieckim kościele… To był błąd.