Prywatna armia
Władimira Putina
piątek,
1 grudnia 2017
Spadkobiercy NKWD – tak nazwał rosyjską Gwardię Narodową jej wicedyrektor generał Siergiej Mielikow. Rosgwardia to połączenie szesnastowiecznych opryczników (najemników Iwana Groźnego) z sowieckimi Wojskami Wewnętrznymi. Władimir Putin powołał ją do życia, bo boi się rewolucji.
Powstanie tej formacji było największą rewolucją w rosyjskim aparacie bezpieczeństwa od początku rządów Putina. Dekret o powołaniu Federalnej Służby Wojsk Gwardii Narodowej (FSWNG) prezydent Rosji wydał w kwietniu 2016 r.
Władimir Putin to nie jedna osoba, lecz może nawet setki ludzi.
zobacz więcej
Nie dość, że liczy ona około 400 tys. uzbrojonych ludzi, nie dość, że ma lotnictwo i ciężkie uzbrojenie, nie dość, że ma wiele z uprawnień klasycznej policji bezpieczeństwa, to na dodatek na jej czele stoi generał armii Wiktor Zołotow. To jeden z najbardziej zaufanych ludzi Putina, a formalnie gwardia bezpośrednio podlega Kremlowi.
Już teraz FSWNG liczy więcej żołnierzy i funkcjonariuszy niż siły lądowe regularnej armii (400 tys. wobec 290 tys.), a docelowo ma być równie liczna, jak wojsko. Póki co zasłynęła głównie z zakupu nowej broni, brutalnego rozpędzania demonstracji oraz nieudolności w akcjach przeciwko terrorystom i uzbrojonym szaleńcom.
Ale przecież dopiero się uczy, a prawdziwe wyzwania wciąż przed nią. Bo – jak stwierdził pod koniec ub.r. płk Aleksandr Maul, dowódca Rosgwardii w Kraju Ałtajskim – to „zaciśnięta pięść”, gotowa zmiażdżyć „piątą kolumnę” i „rewolucyjny ferment” w Rosji.
To twór charakterystyczny dla przestrzeni postsowieckiej i prawdziwa armia, z uzbrojeniem typowym dla regularnego wojska oraz z wojskową strukturą. Posiada własne lotnictwo i artylerię – 9 czołgów, 1650 pojazdów opancerzonych, 35 sztuk artylerii.
Do tego Rosgwardia dostała lotnictwo MSW (29 samolotów transportowych, 70 helikopterów) oraz niemal wszystkie ośrodki szkoleniowe Wojsk Wewnętrznych (oprócz tego we Władykaukazie).
Ale rosyjska Gwardia Narodowa to coś więcej niż dawne Wojska Wewnętrzne pod nowym szyldem. Jest dużo potężniejsza, bo wchłonęła także inne formacje związane wcześniej z MSW.
Przede wszystkim OMON, czyli Oddziały Mobilne Specjalnego Przeznaczenia („czarne berety”) – łącznie jakieś 42 tys. ludzi wyspecjalizowanych w tłumieniu zamieszek ulicznych i pacyfikowaniu demonstracji.
Kolejna formacja wchłonięta przez „pretorian Putina” to SOBR, czyli Specjalne Oddziały Szybkiego Reagowania („czerwone berety”): 5200 osób. Na tym nie koniec. Mamy jeszcze mobilną jednostkę specnazu Żubr (ponad 400 ludzi), specjalny oddział szybkiego reagowania Ryś (200 osób) oraz oddział powietrzny Jastrząb: 95 mundurowych, helikoptery Mi-8, Robinson R44, AS-355 Ecureuil oraz samolot Suchoj SuperJet 100.
Dawne Wojska Wewnętrzne, OMON, SOBR i inne jednostki uderzeniowe MSW stanowią trzon „wojskowy” Rosgwardii. Ale to przecież nie wszystko.
Już na samym początku połowę stanu osobowego nowej formacji stanowili pracownicy FGUP Ochrana, „własnej” agencji ochroniarskiej MSW. To oni – na zlecenie – ochraniają banki, pilnują sklepów w centrach handlowych. Ale przede wszystkim ochraniają obiekty państwowe (nie licząc tych najważniejszych, pod ochroną Federalnej Służby Ochrony – FSO).
Trudno ich wartość bojową stawiać na tym samym poziomie, co żołnierzy wojsk wewnętrznych czy komandosów z policyjnego specnazu. Ale jest ich, łącznie z funkcjonariuszami ochrony międzyresortowej, około 170 tysięcy. No i są jeszcze organy kontroli oraz licencjonowania prywatnej ochrony i działalności detektywistycznej.
Podstawą uzbrojenia Rosgwardii jest broń strzelecka. Ale są też opancerzone samochody oraz transportery, haubice 122 mm i moździerze 120 mm. Według oficjalnych danych, na uzbrojeniu Gwardii Narodowej są pojazdy Tigr, transportery opancerzone (BTR-82A/82AM, BTR-70m, BRDM-2A, BMP-2, BTR-80, BTR-82B), samoloty Ił-76, An-12, An-26, An-72 oraz śmigłowce Mi-26 i Mi-8.
Kremlowska armia
Powołanie Gwardii Narodowej odebrano jako krok Putina w stronę osłabienia pozycji już istniejących służb, przede wszystkim FSB. Putin nadał nowej formacji status organu federalnego, bezpośrednio podporządkowanego prezydentowi.
Wojska Wewnętrzne MSW podlegały szefowi tego resortu, teraz na czele nowej formacji stoi wieloletni szef prezydenckiej ochrony, jeden z najbardziej zaufanych ludzi Putina, gen. Wiktor Zołotow.
Początkowo krążyła wersja, że Putinowi chodzi o wycofanie najbitniejszych oddziałów czeczeńskich MSW spod wodzy Ramzana Kadyrowa. Struktura dowodzenia wojskami wewnętrznymi nie pozwalała bowiem Kremlowi w pełni ich kontrolować.
Rzecz jasna teoria ta była fałszywa, na co wskazywała już choćby przyjaźń Ramzana z Zołotowem. Potwierdziło się to, gdy na czele oddziałów Rosgwardii w Czeczenii stanął Szarip Delimchanow, młodszy brat Adama Delimchanowa, jednego z najbliższych towarzyszy Kadyrowa. Ramzan wciąż ma więc w ręku czeczeńskie jednostki.
Rosgwardia to przeciwwaga dla urosłej ostatnio w siłę FSB. Już wcześniej Putin próbował równoważyć wpływy Łubianki nowymi instytucjami: w 2003 roku Federalną Służbą Antynarkotykową (FSKN), a w 2011 r. Komitetem Śledczym.
Rosnący apetyt Rosgwardii może napotkać w końcu na opór FSB. Tym bardziej, że doszło już do incydentu ciążącego na relacjach obu służb. W kwietniu uzbrojony napastnik wtargnął do siedziby FSB w Chabarowsku i zastrzelił dwie osoby. Okazało się, że w ogóle nie powinien dostać zgody na posiadanie broni, jednak zawaliły procedury w Rosgwardii, która kontroluje obrót bronią.
Tyle że zadaniem Rosgwardii jest przede wszystkim obrona reżimu. To nie tylko recepta na społeczne niepokoje, to także straszak na elity. Putin może jej używać, nie oglądając się na ministra obrony czy spraw wewnętrznych.
To, co różni jeszcze Rosgwardię od armii, to jeden szczegół formalny: po wprowadzeniu stanu nadzwyczajnego wojsko ma swobodę działania przez maksymalnie 48 godzin – na dłużej potrzebna jest akceptacja Rady Federacji. W przypadku Rosgwardii ten okres wydłużono do 72 godzin, a przez trzy dni można utopić społeczne niepokoje we krwi lub rozprawić się z buntownikami we własnych szeregach.
Gwardia Narodowa dysponuje nowoczesnymi centrami dowodzenia, podłączonymi do specjalnego programu monitoringu, który pozwala na żywo śledzić sytuację na placach i ulicach miast w większości regionów Rosji.
Nie mniej ważna jest mobilność sił Rosgwardii: szybki przerzut w dowolny punkt kraju zapewnią im śmigłowce oraz samoloty transportowe. Najważniejszą jednostką uderzeniową jest dywizja im. Feliksa Dzierżyńskiego, która stacjonuje pod Moskwą. To ok. 10 tys. żołnierzy, którzy od paru lat ćwiczą się w tłumieniu ulicznych protestów.
Ale główną siłą przeznaczoną do tego celu, i bardzo doświadczoną, są oddziały byłego OMON. Zaś specjalną jednostką, którą można rzucić do pacyfikowania „masowych zamieszek” w Moskwie, jeśli już faktycznie zaczną się wymykać spod kontroli, jest Pereswet. To oddział uzbrojony m.in. w broń strzelecką, pozostający w ciągłej gotowości bojowej.
Doberman Putina
Gwarancją pełnego posłuszeństwa Rosgwardii Putinowi ma być jej dowódca, nie przypadkiem nazywany „dobermanem Putina”.
Wcześniej Wojska Wewnętrzne i OMON podlegały szefowi MSW. Od kilku lat jest nim Władimir Kołokolcew. Typowy policjant. Podobnie jak generałowie regularnego wojska, nie gwarantował, że wyda rozkaz atakowania tłumu.
Zołotow to inny typ. Według Siergieja Tretiakowa, uciekiniera z SWR, Zołotow i Jewgienij Murow (były już szef FSO) rozważali, jak zamordować byłego szefa administracji prezydenckiej Aleksandra Wołoszyna. I nawet sporządzili listę osób, które należy zlikwidować, aby oczyścić Putinowi drogę do samowładztwa. Zołotow miał jednak stwierdzić, że „jest zbyt wielu do zabicia – nawet dla nas”.
Wiktor Zołotow przyjaźni się też z Kadyrowem. Ale najważniejsze są jego relacje z Putinem, którego poznał w latach 90. w Petersburgu, będąc ochroniarzem mera Anatolija Sobczaka. Kiedy potem Putin został prezydentem, postawił Zołotowa na czele Służby Bezpieczeństwa Prezydenta (szef SBP jest zarazem zastępcą szefa FSO).
Ten opuścił to stanowisko dopiero w 2013 roku, ale nie dlatego, że popadł w niełaskę. Putin wysłał go w określonym celu do MSW: Zołotow został zastępcą, a następnie dowódcą Wojsk Wewnętrznych. W naturalny sposób, gdy ta formacja weszła w skład Rosgwardii, został więc od razu szefem nowej struktury siłowej.
Pod koniec października generał przedstawiał senatorom raport na temat stanu podległej mu formacji. Jak wygląda Rosgwardia półtora roku po jej powołaniu?
Zasadniczo w Rosgwardii funkcjonują dwa bloki: siły mające bezpośrednio przeciwdziałać „aktom wewnętrznej agresji” (trzonem są tu dawne Wojska Wewnętrzne i specnaz policyjny) oraz pododdziały zapewniające ochronę różnym sektorom gospodarki, kontrolujące obrót bronią i działalność ochroniarsko-detektywistyczną.
Kraj podzielono na siedem okręgów wojsk Gwardii Narodowej. Dowodzą nimi oficerowie w stopniu generała pułkownika (jak w regularnej armii).
Oprócz tego, w strukturze FSWNG powstało dziewięć centrów zabezpieczenia materiałowo-technicznego oraz terytorialne organy na poziomie republik i obwodów. Kierujący nimi dowódcy wywodzą się z policji, a podlegają wojskowym szefom okręgów.
Zgodnie z przyjętymi planami, do 2021 roku Rosgwardia ma się powiększyć o jedną trzecią, czyli zrównać się liczebnie z regularną armią. Planuje się utworzenie jeszcze jednego okręgu Rosgwardii (Południowego). Dla zapewnienia ochrony i obrony mostu na Krym pojawi się dodatkowo brygada morska.
Zołotow zapowiedział działania mające na celu wzmocnienie mobilności wojsk. Pod koniec października przyjęto ważkie decyzje dla dalszego rozwoju Rosgwardii. Przede wszystkim, w każdym okręgu federalnym powstaną siły szybkiego reagowania.
Jednostki Rosgwardii robią teraz mniej więcej to samo, co robiły przed powołaniem nowej instytucji, gdy były jeszcze w różnych strukturach. Wojska Wewnętrzne siedzą w garnizonach, nie licząc sił wykorzystywanych podczas publicznych protestów czy imprez masowych (oraz tych służących na Kaukazie Północnym). OMON wciąż patroluje ulice i rozbija demonstracje. SOBR nadal dokonuje rajdów na gangsterów, wspierając policję.
Ale nie przypadkiem formacja ta wciąż jest wzmacniana. Putin boi się rewolucji. Więc dba o finansowanie Rosgwardii i dodaje jej uprawnień (np. aktywność w mediach społecznościowych, działalność analityczna).
Gwardia Narodowa przywraca w swoich jednostkach odznaczenia, które nadawano w Wojskach Wewnętrznych w czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Wojska takie wchodziły wówczas w skład NKWD.
Najbardziej zasłużonymi wówczas jednostkami były 10. Dywizja Strzelców NKWD i sformowana w 1943 roku wydzielona armia NKWD. Ta pierwsza odegrała ważną rolę w obronie Stalingradu. Putin i jego akolici liczą na to, że nowe wcielenie tej formacji równie skutecznie obroni Kreml.
– Antoni Rybczyński