Idąc zaś dalej nie widać powodów, by nie uznać, że w pewnych okolicznościach to aborcja, eutanazja, zdrada małżeńska czy cokolwiek innego nie jest czymś, czego chce od nas Bóg. Podważenie zasady obiektywnego istnienia norm i zależności od niej dobra i zła moralnego otwiera moralną puszę Pandory.
Ksiądz asystuje przy eutanazji?
Myliłby się zaś ten, kto sądziłby, że to jedynie narzekanie starszego pana, który niesłusznie się czepia. Tak się bowiem składa, że identyczne wnioski wyciągają już z adhortacji „Amoris laetitia” promowani przez papieża Franciszka biskupi. Kard. Blaise Cupich, jeden z tych amerykańskich hierarchów, którzy uchodzą za najbardziej „franciszkowych” wprost stwierdzał, że „Amoris laetitia” to „duchowość dla dorosłych”, a to oznacza, że pozwala ona na decydowanie we własnym sumieniu, co jest, a co nie jest grzechem. To dlatego kardynał zachęcał aktywnych homoseksualistów w związkach, by i oni decydowali samodzielnie, czy chcą przystępować do Komunii Świętej, nawet jeśli nie zamierzają zerwać swoich związków.
Część biskupów Kanady uznała, że za pośrednictwem „Amoris laetitia” papież Franciszek pozwolił im nawet na asystowanie kapłanów przy eutanazjach (choć akurat w tej sprawie nauczanie papieskie jest absolutnie jednoznaczne).
I choć dalece nie wszyscy hierarchowie zgadzają się z taką intepretacją, to trudno nie dostrzec, że właśni tacy są nominowani na kardynałów i promowani przez papieża Franciszka. Inni, jak arcybiskup Chaput, choć w ich diecezjach seminaria pękają w szwach, jakoś na kapelusz kardynalski nie mogą się doczekać. A w Rzymie, z przeciwników liberalnych interpretacji „Amoris laetitia” na swoim stanowisko pozostał już tylko kard. Robert Sarah. Wszyscy pozostali, w tym kardynałowie Burke i Muller, a także ich współpracownicy, zostali już pozbawieni swoich stanowisk.
Ekolodzy zamiast obrońców życia
„Wyczyszczone” z dawnej treści zostały także założone przez św. Jana Pawła II watykańskie instytucje: Papieska Akademia Życia i Papieski Instytut Jana Pawła II dla Studiów nad Małżeństwem i Rodziną zostały głęboko zreformowane w duchu właśnie „Amoris laetitia”.