Porcja dla 6 osób:
500 g mąki
50 g cukru
40 g masła
2 jajka „zerówki”
50 ml grappy, rumu lub limoncello
Skórka starta z dużej cytryny
2 płaskie łyżeczki sody
Cukier puder do posypania
500 ml oleju do smażenia
Suche składniki wsypujemy do miski, dodajemy masło,
alkohol oraz skórkę cytrynową i zagniatamy miękkie a zwarte
ciasto.
Zawinięte w folię odkładamy na pół godziny do
lodówki. Kiedy odpocznie, na blacie wysypanym mąką
wałkujemy je na grubość około 2 mm.
Radełkiem wycinamy
prostokąty. W każdym na środku robimy nacięcie, najlepiej
również radełkiem.
Smażymy na złoto w dobrze rozgrzanym
oleju. Usmażone mają przypominać powiewające na wietrze
kawałki materiału, bo cenci to po włosku szmaty, łachmany.
Mimo tej niezbyt romantycznej nazwy są naprawdę smakowite!
Odkładamy na ręcznik papierowy, by odsączyć nadmiar
tłuszczu, układamy w misce i posypujemy cukrem pudrem,
a potem wspominamy ostatnią wizytę w Rzymie, rozmyślamy
o następnej lub najszczęśliwsza wersja: planujemy pierwszy
pobyt w Wiecznym Mieście!
Jeśli przyjdzie Wam do głowy zacna trasa szlakiem obrazów
Caravaggia, zajrzyjcie koniecznie do kościoła Świętego Ducha,
gdzie znajduje się przepiękna Madonna Pielgrzymów, a zaraz
potem udajcie się do kościoła pod wezwaniem świętego
Ludwika Francuskiego, by podziwiać kaplicę z trzema obrazami
poświęconymi życiu świętego Mateusza. Na koniec zaś
zajrzyjcie do bazyliki przy Piazza del Popolo.