O swoim zakochaniu pisał w listach do rodziny, był przekonany, że panna sama go uwodzi i że odwzajemnia uczucia nieśmiałego i dość niezgrabnego zalotnika. Postanowił nawet, że to z paniami Loyer spędzi Boże Narodzenie, a nie z rodzicami, i został w Londynie.
Dopiero w lipcu następnego roku, tuż przed wyjazdem na urlop do Holandii, Vincent zdecydował oświadczyć się Urszuli. Gorzko się rozczarował. Kokietka powiedziała mu, że jest już zaręczona z poprzednim lokatorem matki i zamierza za niego wyjść za mąż. Dziewczyna wyśmiała niezgrabnego Holendra, nie chciała słuchać jego wyznań i zaklęć.
Vincent do Londynu wrócił jeszcze na kilka miesięcy. Towarzyszyła mu siostra Anna, rodzice bali się o niego. Pracę w galerii stracił, bo po zawodzie miłosnym stał się burkliwy i nieuprzejmy dla klientów. Anna przekonywała brata, by nie wystawał przed domem Urszuli. Dziewczyna nie chciała mieć z nim nic wspólnego.
Uczucie do zalotnej Angielki pielęgnował w sobie jeszcze przez pewien czas. A potem zwrócił się ku Bogu i postanowił zostać misjonarzem.
Kee Vos, kuzynka
3 listopada 1881 r. Vincent po powrocie z misji w górniczym walkońskim miasteczku, odpoczywał w domu rodziców w Etten. Napisał wtedy w liście do Theo, że zakochał się w starszej od o siedem lat kuzynce Kee Vos, ale ona nie odwzajemnia jego uczuć. To była kolejna wielka miłosna tragedia Vincenta. Znowu zaangażował się mocno i nie mógł uwierzyć, że jego wybranka nie odwzajemnia uczucia. Był głuchy na jej odpowiedź na oświadczyny, czyli słowa, które cytuje w liście „nigdy, nie, nigdy” i na to, co mówiła mu rodzina. „Ta, albo żadna” – powtarzał z uporem.
Kee Vos zamieszkała razem z kilkuletnim synkiem w domu rodziców Vincenta po śmierci męża. Była córką starszej siostry jego matki. Krewni byli przerażeni gwałtownością uczuć Vincenta i wizją kazirodczego związku. Kee pewnego dnia uciekła z Etten do rodziców w Amsterdamie. Vincent o niej jednak nie zapomniał. Pisał list za listem, wszystkie wracały z Amsterdamu nierozpieczętowane. Po kilku miesiącach pojechał, by się z nią zobaczyć i przekonać, że powinna zostać jego „ukochaną żoneczką”.