Neurotyczni idole już się zdezaktualizowali. Pokolenie „Z” lubi...
piątek,30 marca 2018
Udostępnij:
Nie prowokuje, nie obraża, nie ma tatuaży, kolczyków w nosie ani krzykliwej fryzury. Za to uśmiech prawie nie znika z jej twarzy i inspiruje ją Jan Paweł II. Miliony fanów pokochały ją za to pogodne usposobienie, kreatywność i naturalność. Skąd się bierze fenomen Kingi Sawczuk, nastolatki, której filmy w mediach społecznościowych śledzą prawie trzy miliony równie młodych fanów?
Subkultury wchodzą w wiek przedemerytalny. Młodych ludzi bardziej interesuje to, jakiego sobie kupią iphone’a. A na festiwale jeżdżą, żeby ładnie wyglądać i zebrać dużo like'ów.
Kompleksiara Xx – ten internetowy pseudonim powinni rozpoznawać nie tylko znawcy mediów społecznościowych, ale przede wszystkich rodzice, jeśli zdają sobie sprawę, co na smartfonach i tabletach oglądają ich dzieci. W tym przypadku – za pomocą aplikacji musical.ly.
– Kompleksiara Xx nie bez powodu jest idolką pokolenia „Z”, czyli ludzi, którzy urodzili się w XXI wieku i nie znają świata bez internetu i mediów społecznościowych – zauważa Anna Maria Szutowicz, etnografka i antropolożka kultury od lat badająca zachowania młodzieży. I wymienia powody: dziewczyna nie skandalizuje swoim wyglądem, jest dobrą uczennicą, jak każda nastolatka uwielbia spędzać czas z przyjaciółmi. Ponadto otwarcie mówi, że ma – jak każdy – kompleksy, a inspiruje ją m.in. Jan Paweł II. Dziwne, jak na zbuntowany wiek?
– Nie, to dla nich jest super. Lata 90. się skończyły i mimo naszej do nich nostalgii, zbuntowani, neurotyczni młodzieżowi idole tamtych czasów się zdezaktualizowali. Teraz młodzi raczej nie kontestują, oni konsumują. Dlatego uczennice szkół podstawowych łatwo utożsamiają się z Kingą oraz innymi „muserami” (użytkownikami aplikacji musical.ly – red.) i youtuberami, którzy opierają się na tym samym archetypie, czyli są: mili, ładni, grzeczni i normalni, lubią się śmiać i śpiewać. Prezentują wzorce, do których zastrzeżeń nie mają rodzice – tłumaczy Szutowicz.
Kinga jest też inspiracją dla marketingowców, którzy swoje marki kierują do tej grupy wiekowej. – Co ważne, z punktu widzenia marketingu, to że influencerzy tacy jak ona budują ogromną lojalność fanów. Nie tylko dzięki relewantnym i aspiracyjnym zarazem tożsamościom, ale także dzięki bezpośredniemu kontaktowi. Te kanały komunikowania dają poczucie bliskości z idolami, którzy używają tych samych narzędzi, co fani. Posługują się tym samym językiem, co tworzy poczucie wspólnoty, którą kultywuje się za pomocą smartfonów i aplikacji – dla młodych to nijak nie zmniejsza realności i namacalności idoli i więzów – dodaje badaczka zachowań młodzieży.
Czym jest aplikacja musical.ly? To najbardziej dynamicznie rozwijająca się platforma w mediach społecznościowych, zdobywająca coraz większe grono nastoletnich i kilkuletnich fanów, a przede wszystkim fanek. Społeczność „muserów” ogląda na smartfonach krótkie nagrania, na których inni użytkownicy pokazują własne „wykonania” popularnych piosenek pop – poruszają ustami do muzyki, udając, że śpiewają (tzw. lip-sync). Organizowane są także zloty fanów, a najpopularniejsi użytkownicy aplikacji wyrastają na tzw. influencerów, z których dzieci często biorą przykład. Chcą się do nich upodabniać i marzą o spotkaniu ich na żywo. Współcześni nastoletni celebryci są coraz częściej angażowani w kampaniach reklamowych różnych marek. Gromadzą wokół siebie wierną społeczność, równolegle występując także na innych platformach, takich jak YouTube, Instagram, czy Snapchat.
– Musical.ly to narzędzie szyte na miarę pokolenia „Z” i mocne z racji tego, że zaspokaja uniwersalne potrzeby nastolatków: konstruowania takiej swojej tożsamości, która jest atrakcyjna dla grupy rówieśniczej oraz pozwala zdobywać jej szacunek. Aplikacja pozwala na nieograniczony kontakt zarówno pomiędzy użytkownikami, jak i ich idolami. Na bycie „gwiazdą”, której występy ogląda grono koleżanek z klasy czy podwórka… A może i ktoś więcej? – dodaje antropolożka.
Muzyka – przypomina Szutowicz – zawsze była ważna dla młodych, którzy od wielu pokoleń budują na niej swą tożsamość. To z niej wywodzili się idole. – Także lip-sync jest czymś, co już pokolenie temu uprawialiśmy do mikrofonów z butelek i przy kasetach VHS z teledyskami. Ludzie, którzy wychowywali się na MTV, powinni bez zdziwienia przyjąć do wiadomości, że teraz ich dzieci mają Musical.ly – uważa.
Pomysł chińskich twórców musical.ly podbił serca nastoletnich użytkowników Internetu na całym świecie, aplikacja jest używana przez co najmniej kilkaset milionów dzieci. O jej znaczeniu świadczy 1 miliard dolarów, za który – wedle nieoficjalnych informacji – firma Toutiao kupiła w listopadzie tę aplikację.
Nie ma się co dziwić, populacja użytkowników oraz zarabianie na ich aktywności staje się dochodowym przedsięwzięciem w czasach społeczeństwa informacyjnego, w którym z najnowszych nowinek technologicznych korzystają nawet kilkuletnie dzieci.
Najpopularniejsze gwiazdy aplikacji są rozpoznawane przez miliony użytkowników, generując przychody sięgające kilkuset tysięcy dolarów miesięcznie i mając bazę kilkunastu milionów fanów śledzących każdy opublikowany materiał. Musical.ly umożliwia też transmisje na żywo przez smartfon, w czasie których można otrzymywać od fanów wirtualne prezenty i rzecz jasna aplikacja pobiera za to opłaty. Oferuje także komunikator dla dzieci Ping-pong.
To narzędzie autoekspresji współczesnych dzieci bywa także krytykowane przez zaniepokojonych rodziców. Po pierwsze – granica wieku, określona w regulaminie aplikacji na 12 lat, jest fikcją. Filmy zamieszczają znacznie młodsze dzieci, wykorzystując przy tym dostarczaną przez Apple Music listę utworów, w których znajdują się także piosenki z przekazem nie do końca cenzuralnym. Samo korzystanie z aplikacji przez dzieci jest bardzo kontrowersyjne. Bez właściwych ustawień prywatności, filmy nagrywane przez 10-latki we własnym pokoju mogą być oglądane przez dowolnych użytkowników, w tym tych podszywających się pod ich rówieśniczki. Również opcja automatycznej lokalizacji, pozwalająca w założeniu poznać nowych kolegów i koleżanki w okolicy, może zostać wykorzystana przeciwko małoletniemu użytkownikowi i jego bliskim.
– Niebezpieczeństwa związane z korzystaniem z musical.ly nie są problemem aplikacji, ale odmiennej kultury korzystania z internetu przez dzieci – dodaje Anna Maria Szutowicz. Jak ocenia, rodzice czy nauczyciele nie zdają sobie sprawy, że ich dzieci transmitują różne sytuacje ze swojego życia w internecie.
– Dla dorosłych nagrywanie się w czasie nudy, w sytuacjach intymnych, a także kompromitujących jest czymś „nie do pomyślenia”. To przez wyparcie ze swej wyobraźni możliwości, że jednak takie rzeczy w internecie mogą robić ich pociechy, nie są w stanie uświadomić sobie, a w konsekwencji swoim dzieciom, związanych z tym zagrożeń. Polecam opiekunom sprawdzić facebookowe grupy typu Jednorożce, na których nastolatki bez ograniczeń prowadzą transmisję dla innych użytkowników – ostrzega.
LittleMonster i Adam Zdrójkowski - nowi idole nastolatków
Dziś jedną z najbardziej aktywnych i rozpoznawalnych gwiazd aplikacji Musical.ly w Polsce jest właśnie Kinga Sawczuk. Zaledwie w kilkanaście miesięcy zgromadziła prawie dwa miliony fanów. Zapytaliśmy ja samą, czym jest dla nastolatki tak ogromna popularność i jak na nieoczekiwaną karierę reagują jej rodzice.
TYGODNIK.TVP.PL: Prawie 300 tys. obserwujących na Instagramie, podobna liczba śledzących i kilkanaście milionów wyświetleń na YouTube, a wreszcie około 2,7 miliona fanów w aplikacji Musical.ly – takie liczby mogą zawrócić w głowie nastolatce.
KINGA SAWCZUK (KOMPLEKSIARA XX): Nie lubię się afiszować z tym, że tyle ludzi mnie ogląda. Nie mogę sobie wyobrazić tysiąca ludzi przed sobą, a co dopiero setek tysięcy czy milionów. Jestem w pierwszej klasie liceum, na lekcję przechodzę przez część zajmowanę przez podstawówkę i gimnazjum i tam często jestem zaczepiana przez dziewczynki z młodszych klas. Proszą o autografy, nagranie wspólnego materiału na ich musical.ly czy po prostu wspólne zdjęcie. Młodsze nastolatki także poznają mnie na ulicy. Jestem rozpoznawalna, ale tylko dla ludzi w określonym wieku.
Współpracujesz już z różnymi markami, choć nie należysz do żadnej z sieci znajdującch tzw. influenserom partnerów do komercyjnej promocji.
Reklamuję tylko rzeczy, które sama akceptuję. Promowałam stronę sprzedającą ubrania lub gry. Raczej nie zgodziłabym się na reklamowanie czegoś, co jest ewidentnie szkodliwe dla dzieci, np. napojów energetycznych — uważam że nie powinniśmy pić tego rodzaju specyfików. Zatem bardzo chętnie podejmuję współpracę komercyjną, ale tylko taką, którą uznam za odpowiednią treściowo dla mnie i mojej grupy odbiorców.
Twoje pokolenie wychowuje się w czasach dominującej komercji. Przedmioty materialne i ubiór to temat większości komentarzy w social media, także pod twoimi zdjęciami. To takie targowisko próżności, w stylu „lustereczko powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy w świecie”...
Tak, odbiorcy zwracają uwagę na to, jaką noszę bluzkę czy buty. To dla nich ważne i być może fajne, że mogą sobie kupić takie samo ubranie, jak noszone przeze mnie. Rozumiem to, przecież sama chciałam mieć takie ubrania jak moja idolka z serialu „iCarly”.
A dlaczego młodzież na wycieczkach szkolnych robi teraz zdjęcia głównie sobie, zamiast zwiedzanym miejscom? Jesteście „pokoleniem selfie”.
Chcemy mieć pamiątkę! Nie sądzę, żeby dzieciom tego można było zabronić. Za to rodzice powinni kontrolować, ile czasu dzieci spędzają w internecie czy na smartfonie. Jako dziecko bawiłam się głównie lalkami – chciałam być projektantką strojów (śmiech). Pierwszy telefon dostałam dopiero na komunię i był to telefon starszego typu, z klawiszami, gdzie można było pograć w snake’a. Ja zatem również pamiętam czasy przed smartfonami...
Choć od ich używania nie jesteśmy w stanie uciec, podobnie jak od rozwoju technologii. Dzieci coraz bardziej powszechnie używają smartfonów oraz zainstalowanych w nich aplikacji. Musical.ly ogląda praktycznie każda dziewczynka w wieku 9 – 13 lat. Twórcami są najczęściej nastolatki w moim wieku.
Czy z musical.ly się wyrasta?
Kiedyś pewnie tak. Ale na razie sprawia mi to ogromną przyjemność. Poza tym to moje hobby. Każdy z moich filmików jest inny, dodaję je regularnie i staram się, żeby były ciekawe, zabawne.
Zabawa w nagrywanie chyba nie pomaga w nauce?
Ja akurat nie mam problemów w nauce, choć regularność tworzenia na kanale zajmuje troszkę czasu. Ale nagrywając podkład do piosenek użytkownicy poznają przecież angielskie słowa, uczą się tekstów czy wymowy. I do niedawna używali aplikacji, która wcześniej była tylko w języku angielskim.
Tygodnik TVPPolub nas
I uczą się niecenzuralnych amerykańskich zwrotów...
Staram się omijać tego rodzaju teksty.
Czy rodzice powinni obawiać się aplikacji, w której nieznajomi oglądają czyjeś nagrania i mogą się kontaktować bez ograniczeń?
Świat się bardzo zmienił, rodzice też powinni się postarać bardziej rozumieć media społecznościowe, wiedzieć co robią ich dzieci. Warto, aby kontrolowali nastoletnie użytkowniczki musical.ly. Młodzież też powinna być przygotowana do korzystania z tego rodzaju aplikacji. Nie twierdzę, że na musical.ly nie ma złych zachowań czy wulgarnych piosenek, ale to jakie aktywności podejmują dzieci powinni jednak w ograniczonym stopniu kontrolować opiekunowie. Próbuję sobie przypomnieć jak podeszli do tego moi rodzice.... Chyba po prostu mi zaufali.
Akurat twoją twórczość rodzice mogą uważać za pozytywną, reakcje twoich fanów też są na ogół miłe, ale jak reagujesz na te negatywne?
Oczywiście większość komentarzy czy lajków i serduszek to są pozytywy. A jeżeli zdarza się komentarz negatywny, jestem na niego uodporniona. Najczęściej są zupełnie bez sensu, nieuzasadnione np. „źle nagrywasz”, „brzydka jesteś” – naprawdę trudno się przejmować tego rodzaju opiniami.
Rząd brytyjski ogłosił ostatnio raport wskazujący, że presja w mediach społecznościowych może być destrukcyjna dla niepełnoletnich.
Wiem, że rówieśnicy potrafią być okrutni. Często piszą do mnie osoby, które nie radzą sobie z niepochlebnymi komentarzami, nie wiedzą jak reagować na to, że zostali skrytykowani. Staram się ich podnosić na duchu, motywować, żeby się nie załamywali anonimową krytyką. Niestety, nie jestem w stanie odpisywać na wszystkie wiadomości od fanów.
Spędzacie dużo czasu na Instagramie, YouTubie, nie wypuszczacie z rąk smartfonów, a sięgacie po telewizyjnego pilota?
Telewizja zawsze jest, ale gdzieś tam w tle. Oczywiście fajne są seriale i chyba najciekawsze w tradycyjnej telewizji, ale prawdziwa interakcja, komentarze czy kontakt z rówieśnikami są głównie na Instagramie czy YouTubie. Tam naprawdę można zabrać głos, zostawić komentarz czy po prostu docenić twórczość innych.
– rozmawiał Cezary Korycki
Zdjęcie główne: Filmy tej nastolatki w mediach społecznościowych śledzą prawie trzy miliony równie młodych fanów. Skąd się wziął fenomen Kingi Sawczuk? Fot. TVP/Jan Bogacz