Powstanie Warszawskie zbierało już po jego zakończeniu i zbiera nadal cięgi za brak odpowiedzialności, gen. Władysław Anders mówił nawet o zbrodni jego dowódców i władz cywilnych, które na to pozwoliły. Dla wielu piszących na ten temat Sierpień 1944 to jeszcze jeden dowód na nieuleczalne i zawsze tragiczne w skutkach szaleństwo Polaków.
Ocen połączenia Powstania Warszawskiego z powstaniem w getcie, kiedy najbliższe wojska koalicji były o ponad tysiąc kilometrów od Warszawy lepiej sobie nie wyobrażać. W oczach świata bylibyśmy nie narodem, a ciekawostką etnograficzną.
Dalszy ciąg pytań do Polaków, to „dlaczego AK nie starała się powstrzymać poprzez akcje zbrojne systematycznego wysyłania Żydów – a przecież wszyscy oni byli obywatelami polskimi – do obozów zagłady”? AK nie powstrzymała także systematycznego mordowania Polaków – którzy przecież wszyscy byli obywatelami polskimi – w Inteligenzaktion, w egzekucjach ulicznych, w pacyfikacji Zamojszczyzny i kilkuset wsi w innych częściach kraju. Nie przeciwdziałała też AK rzezi na Wołyniu ani rzezi Woli podczas Powstania Warszawskiego.
Polska zbrodnia na historii
Polaków i Żydów polskich zginęło po mniej więcej trzy miliony. Pan profesor to przyznaje, ale - co zrozumiałe, lub właśnie niezrozumiałe - ma pretensje tylko o los Żydów. Jego artykuł w roku 2016 ukazał się także na portalu Wirtualna Polska, tam pod tytułem: „Zbrodnia Polski przeciw historii”. Portale internetowe podkręcają tytuły emocjonalnie, ale tym razem tytuł na WP jest wiernym tłumaczeniem z angielskiego oryginału.
Zatem jednak „zbrodnia”. Jeżeli nie na narodzie żydowskim – do tego Avineri się nie posuwa w żadnym miejscu swojego artykułu – to przynajmniej „na historii”. Bez względu na to ,co to znaczy, to pojęcie „zbrodnia” ma się z Polską kojarzyć w kontekście Holokaustu i już, bez względu na to jak dalece trudnych i męczących ćwiczeń gimnastycznych musi dokonać umysł, który takie koncepty formułuje.
–
Krzysztof Zwoliński