Zapomniani bohaterowie warszawskiego getta
piątek,
20 kwietnia 2018
Betar spotykał się z sympatią zwykłych obywateli II RP. Na przykład w Łodzi, gdzie bardzo silne były wpływy Narodowej Demokracji, umundurowani betarowcy chodzili po mieście z okrzykami „Niech żyje Polska!”, a Polacy – z okrzykami „Niech żyje Izrael, niech żyją Żydzi!”. W roku 2018 mija 95 lat od utworzenia Betaru.
W roku 1938 i w roku 1943 świat określił swój stosunek do sytuacji Żydów, którzy znajdowali się w zasięgu władzy Hitlera.
zobacz więcej
Historia powstania w warszawskim getcie przez dziesiątki lat była zniekształcana. Tak w Polsce, jak i poza jej granicami znana była nazwa lewicowej Żydowskiej Organizacji Bojowej. Ale mało kto słyszał o lepiej przeszkolonym i uzbrojonym Żydowskim Związku Wojskowym, który odegrał istotną rolę w czasie walki. Stało się tak niewątpliwe dlatego, że członkowie ŻZW w dużej mierze wywodzili się ze znienawidzonej przez komunistów przedwojennej organizacji Betar.
Związek Trumpeldora (Brith Trumpeldor, w skrócie: Bejtar lub Betar) wywodził się z szerokiego nurtu syjonistycznego, który pod koniec XIX wieku sformułował program budowy państwa żydowskiego. Syjonizm zdominowany był przez lewicę, jednak istniało i skrzydło prawicowe, nazywane powszechnie „rewizjonistami”. Ich przywódcą był Włodzimierz Żabotyński, dziennikarz, pisarz i polityk, a w czasie I wojny światowej żołnierz Legionu Żydowskiego walczącego z siłami tureckimi u boku Brytyjczyków.
Owiany legionową legendą Żabotyński stał się ideowym mentorem najbardziej radykalnych działaczy głoszących konieczność szybkiego stworzenia Państwa Żydowskiego w Palestynie metodą faktów dokonanych – poprzez osadnictwo i walka zbrojną. Ale przywódca rewizjonistów twierdził, że Żydzi nie są gotowi do takiego wysiłku, bowiem wielowiekowe życie w diasporze poczyniło spustoszenie w kondycji narodu. Szydził, że religijni Żydzi chodzą do synagogi i rozprawiają o „narodzie wybranym”, a potem biernie akceptują prześladowania i zachowują się służalczo wobec byle urzędnika.
„Temu przeciwstawia się rewizjonizm walczący o zdrową psychikę żydowską, o duszę narodu żydowskiego. Rewizjonizm woła: precz z poczuciem niższości i upokorzenia, nie jesteśmy słabsi od innych, każda społeczność, każdy naród mający instynkt samozachowawczy, ma prawo do bytu i zapewnienia sobie egzystencji” – twierdzili działacze ruchu. Ich zdaniem, aby zbudować nowe pokolenie dumnych i gotowych do walki Żydów niezbędny stał się Betar.
Betar powstał 95 lat temu (w 1923 r.) po serii wykładów wygłoszonych przez Żabotyńskiego do młodzieży żydowskiej w Rydze. Opowiadał w nich między innymi o śmierci Józefa Trumpeldora, byłego oficera Legionu Żydowskiego, który w 1920 r. zginął w walce z Arabami w kolonii Tel Chaj w Palestynie. Żabotyński życie i śmierć Trumpeldora przedstawiał jako wzór do naśladowania przy formowaniu nowego pokolenia Żydów od strony duchowej, fizycznej, obywatelskiej i wojskowej gotowych do walki o Izrael. Żydów takich miał wychowywać właśnie świeżo utworzony Betar.
Jak w wojsku
Ideologię organizacji Żabotyński definiował jako „monizm”: „podstawa światopoglądu betarowego opiera się na jednym jedynym pojęciu – Państwo Żydowskie”. Cała działalność, wszystkie wysiłki członków ruchu były podporządkowane jednemu celowi: budowie Izraela.
Betarowcy nie akceptowali więc demokracji parlamentarnej opisując ją jako „koncert egoizmów” sprzeczny z narodowymi i państwowymi ideałami. Alternatywą dla demokracji miało być dobrze zorganizowane i zdyscyplinowane społeczeństwo na czele z naturalnym wodzem - Włodzimierzem Żabotyńskim. Zdecydowanie potępiano w Betarze także kapitalizm, w którym pieniądze służyły pojedynczym bogaczom, a nie narodowi. Kapitał, zwłaszcza żydowski miał służyć realizacji idei narodowej.
Jednocześnie odrzucano również marksizm. Odpowiedzią na teorię „walki klas” miał być projekt ustroju wzorowanego na włoskim korporacjonizmie - ustroju, w którym wszelkie konflikty między pracodawcami a robotnikami rozstrzygane będą na drodze arbitrażu państwowego.
Sam Betar był organizacją zhierarchizowaną, posługującą się wewnątrz dyscypliną wojskową i takąż terminologią („komenda”, „oddział”, „rozkaz”), a jej członkowie byli zobowiązani do posłuszeństwa wobec przełożonych. Korzystano z wielu metod wychowawczych klasycznego skautingu, prowadzono też działalność ideowo-polityczną i szkolenie typowo wojskowe.
Betaru nie omijały żadne nowinki polityczne epoki. W 1928 r. organizację umundurowano w brązowe „jak piasek Palestyny” koszule z niebieskimi wyłogami. Uzupełniał ją pas z koalicyjką i czapka z symbolem menory. Obowiązującym pozdrowieniem było salutowanie do czapki lub rzymskie pozdrowienie z okrzykiem „Tel Chaj” na cześć miejsca bohaterskiej śmierci patrona organizacji, Józefa Trumpeldora. Największą estymą darzono w ruchu Włochy Benito Mussoliniego.
Rewizjonistyczna prasa żydowska pisała: „z ludu włoskiego powstał mąż, oswobodziciel, który gorzkie rozczarowanie narodu włoskiego przemienił w nową wiarę we własne siły i niezniszczalną potęgę narodu. (…) Tak jak promienie słońca płoszą szpetne sny, tak umiał Mussolini wypędzić z serc włoskich zmorę komunizmu”. Betar blisko współpracował z włoską młodzieżówką faszystowską – Balillą. Włosi zorganizowali również dla rewizjonistów szereg szkoleń oraz szkołę morską w Civitavecchia niedaleko id Rzymu.
Ideologia Betaru szybko zdobywała popularność wśród młodych Żydów. W drugiej połowie lat 20 pierwsze koła organizacji powstały w II Rzeczypospolitej, a w 1929 r. w Warszawie powstała Światowa Komenda Betaru, której podlegało kilka tysięcy ludzi. Tuż przed wojną ruch liczył ponad 50 tys. członków na całym świecie, z czego około 80 proc. mieszkało w II Rzeczypospolitej.
Wrośnięcie w polską kulturę
Pierwsze oddziały Betaru powstały w Polsce w połowie lat 20. i ideologia ruchu szybko rozprzestrzeniła się na terenie w kraju. Kiedy w 1929 r. w Warszawie powstała Światowa Komenda Brith Trumpeldor, ruch liczył około 4 tys. członków. Dwa lata później było ich 16 tys., a w 1936 r. ponad 50 tys., z czego około 40 tys. w Polsce. Była to najliczniejsza organizacja narodowo-radykalna w Polsce (w polskim ONR było ich nie więcej niż kilka tysięcy).
Stosunek rewizjonistów do Polski był bardzo życzliwy. Pokolenie Betaru wychowało się w polskich szkołach i mocno wrosło w polską kulturę. Chętnie i z podziwem odwoływano się do przykładu Józefa Piłsudskiego i czynu legionowego.
Były i względy czysto praktyczne dostrzegane przez zarówno Żydów, jak i Polaków. Polska wspierała żydowskie dążenia narodowe upatrując w tym najlepszego sposobu zmniejszenia liczby Żydów w Polsce, Żydzi zaś korzystali z każdej pomocy, jaką w mniej lub dobrej wierze ktoś chciał im udzielać.
Ale po stronie polskiej sprawa pozytywnego stosunku do rewizjonistów na pewno nie ograniczała się do nadziei na emigrację Żydów. Było w tym trochę romantyzmu, legionowy idealizm, specyficzny piłsudczykowski prometeizm.
Polskie władze doceniały życzliwy stosunek rewizjonistów do państwa polskiego, dostrzegały prezentowany przez Betar zdecydowany antykomunizm. W latach 30. organizacja uzyskała nawet możliwość regularnego szkolenia w ramach Przysposobienia Wojskowego. Była to jedyna organizacja mniejszości narodowej w Polsce szkolona przez państwo i wojsko w taki sposób i na taką skalę.
Rewizjonistów wspierano również nieoficjalnie. Oddział II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego prowadził tajne kursy bojowo-dywersyjne dla członków Betaru z Polski i przyjeżdżających z innych krajów, także Palestyny. Tu uczyli się nie tylko regularnej walki, zamachów terrorystycznych i podkładania bomb. Umiejętności te jeszcze przed wybuchem II wojny światowej wykorzystali przeciwko Brytyjczykom i Arabom.
Te oficjalne stosunki z wojskiem też były dobre. Na różne imprezy organizacyjne żydowskich narodowców zapraszano zwykle przedstawicieli władz państwowych i właśnie Wojska Polskiego. Na zjeździe Betaru w Przemyślu w połowie lat 30. przemawiał najpierw miejscowy starosta, a potem oficer z 38. pułku piechoty. Rewizjonistyczna „Trybuna Narodowa” relacjonowała jego przemówienie: „w pułku moim miałem wielokrotnie żołnierzy, którzy wychowali się n Trumpeldorze i stwierdzam, że byli to wzorowi, obowiązkowi i przykładni żołnierze. Pracując po linii wytyczonej przez waszych przywódców doprowadzicie do upragnionego celu, do samodzielnego państwa w Palestynie. Pan pułkownik Maciejewski zakończył okrzykiem »Niech żyje wolne i samodzielne Państwo żydowskie w Palestynie!«”.
Betar spotykał się też z sympatią zwykłych obywateli. Na przykład w 1934 r. w Łodzi, gdzie bardzo silne były wpływy Narodowej Demokracji, podczas zbierania podpisów pod rewizjonistyczną petycją do króla brytyjskiego w sprawie utworzenia państwa żydowskiego w Palestynie, doszło do niesamowitej, jak na ówczesne realia polityczne w mieście, sceny. Umundurowani betarowcy chodzili po mieście z okrzykami „Niech żyje Polska!”, a Polacy podpisywali petycję z okrzykami „Niech żyje Izrael, niech żyją Żydzi!”.
Poza kanonami lewicowej propagandy
Wybuch II wojny światowej oznaczał koniec świata żydowskiego w Polsce. Niemcy zamykali Żydów w gettach, potem przystąpili do ich eksterminacji. Na terenach okupacji sowieckiej trwały brutalne represje i aresztowania elity żydowskiej, w tym także rewizjonistów uznawanych za „element antysowiecki”. Wielu betarczyków zginęło, wielu deportowano w głąb Związku Sowieckiego, także po denuncjacjach lewicowych działaczy żydowskich. Sporej grupie działaczy udało się dotrzeć do armii generała Władysława Andersa, z którą trafili potem do Palestyny. Był wśród nich na przykład ostatni komendant Brith Trumpeldor w Polsce Menachem Begin, późniejszy premier Izraela.
Już jesienią 1939 r. w Warszawie grupa działaczy rewizjonistycznych przeszkolonych przed wojną w Wojsku Polskim założyła w Warszawie Żydowski Związek Wojskowy. Historyk żydowski i kronikarz warszawskiego getta Emmanuel Ringelblum był pod wrażeniem ich organizacyjnej sprawności i liczby posiadanej broni. Stosunki z powstałą dużo później, założoną przez młodzież, lewicową Żydowską Organizacją Bojową były złe, a współpraca zaczęła się wskutek pojawienia się widma zagłady.