W pewnym momencie rozmowy, sekretarz stanu Hull zwrócił uwagę na los około 70 tysięcy Żydów bułgarskich i możliwości ocalenia ich przed wymordowaniem przez Niemców.
Anthony Eden odpowiedział wówczas: „Cały ten problem Żydów w Europie jest bardzo trudny. Musimy postępować bardzo ostrożnie w sprawie jakichkolwiek propozycji zabrania wszystkich Żydów z państw jak na przykład Bułgaria. Jeżeli to zrobimy, wtedy Żydzi na całym świecie zaczną domagać się od nas podobnych działań w Polsce i Niemczech”.
Brak chętnych na lilie na Bermudach
Na czele delegacji brytyjskiej na konferencję na Bermudach miał stanąć dość ważny polityk, syn byłego premiera - Richard Law. Jednak Amerykanom trudno nawet było znaleźć kogoś gotowego podjąć się tak fikcyjnej, z założenia oszukańczej roli. Kogoś, kto byłby efektownym figurantem.
Myron Taylor - przemysłowiec i dyplomata - odmówił. Nie chciał firmować swoim nazwiskiem tak podejrzanej sprawy. Sędzia Sądu Najwyższego Owen J. Roberts błagał, aby Roosevelt go nie wyznaczał do tej misji.
Podobno Roosevelt odpowiedział żartobliwie: „Całkowicie rozumiem, ale naprawdę mi przykro, że nie chce Pan odwiedzić Bermudów szczególnie teraz, gdy akurat będą tam kwitły wielkanocne lilie”. Z kolej prezydent Uniwersytetu Yale Charles Seymour wyraził zgodę, ale sprzeciwiła się temu rozsądniejsza Rada Uniwersytetu.
Wreszcie znaleziono naiwnego: był to szanowany profesor Harold Dodds, prezydent znakomitego Uniwersytetu Princeton, który zgodził się przewodniczyć delegacji amerykańskiej. Departament Stanu zobowiązał go stanowczo, aby w czasie konferencji absolutnie do niczego się nie zobowiązywał.
Zresztą amerykańskie zaniepokojenie, że strona brytyjska będzie chciała coś konkretnego ustalić, o czymś zadecydować, było całkiem niepotrzebne.
Jeżeli Hitler powie „tak”
Już na początku konferencji bermudzkiej, przewodniczący delegacji brytyjskiej, Richard Law, zdradził swoje największe obawy: co się stanie, jeśli Hitler na propozycję uwolnienia Żydów odpowie „tak” i zgodzi się uwolnić Żydów?!
Oto słowa Richarda Law'a: „Gdyby Hitler przyjął propozycję uwolnienia być może milionów niechcianych osób, moglibyśmy znaleźć się w bardzo trudnej sytuacji (...) mógłby powiedzieć «dobrze, weźcie milion lub dwa miliony». Następnie z powodu problemu z transportem wyglądalibyśmy wyjątkowo głupio”.
Osbert Peake, członek parlamentu zajmujący się sprawami imigracji, zgodził się z Law'em: „To byłoby uwolnienie Hitlera od obowiązku zatroszczenia się o tych bezużytecznych ludzi. Jeżeli Hitler zgodzi się na wypuszczenie znacznej liczby starców i dzieci, znajdziemy się w idiotycznej pozycji, bo możemy przyjąć jedynie 500 do 1000 miesięcznie”.
Pomysł zwrócenia się do Niemców, aby uwolnili Żydów i zezwolili im na udanie się na przykład do krajów neutralnych, zostaje więc - rozsądnie - odrzucony. Nie podniesiono limitu przyjmowania uchodźców w USA; Wielka Brytania odrzuciła wszelkie pomysły wpuszczania Żydów do Palestyny; uznano za nierealną ideę, aby statki amerykańskie wracające z Europy puste, zabierały Żydów, którzy wciąż jeszcze ukrywali się w Europie przed Niemcami.