Ale na tym się nie skończyło – po śmierci Fiodora, syna Iwana Groźnego w 1598 roku, wszyscy pretendenci do tronu zaczęli widzieć w Bekbułatowiczu przeciwnika i rywala. Wszak zasiadał już na kremlowskim tronie. Gdy Sobór Ziemski na cara wybrał Godunowa, każdy bojar, składając mu przysięgę, zmuszony był obiecać, że „cara Symeona Bekbułatowicza i jego dzieci i nikogo innego na moskiewskim carstwie nie chce widzieć”. To samo przysięgano synowi Godunowa, Fiodorowi II.
W czerwcu 1598 roku Andrzej Sapieha (brat Lwa), wówczas starosta orszański, donosił, że do Godunowa doszły plotki, iż „grupa kniaziów i bojarów, przede wszystkim Bielski i Fiodor Nikitycz z bratem”, spiskują, aby posadzić na tronie Symeona Bekbułatowicza. Z relacji najemnika z Europy, Jacquesa Margereta, wynika, iż Godunow wysłał Symeonowi w prezencie na urodziny hiszpańskie wino. Z trucizną, która pozbawiła byłego cara wzroku.
Ślepy jedzie do Moskwy
Tymczasem państwo moskiewskie pogrążało się coraz bardziej w Wielkiej Smucie. Kiedy na Kremlu zasiadł Dymitr Samozwaniec, zwany też Łżedymitrem I, sprowadził Symeona do Moskwy. Szybko doszło jednak między nimi do publicznej kłótni – jedna z wersji mówi, że poszło o to, iż Symeon odmówił przejścia na katolicyzm.
W efekcie Bekbułatowicz musiał zostać mnichem. Już jako Stefan udał się do Monastyru Świętego Cyryla Biełozierskiego. Jeszcze dalej zesłał go car Wasyl Szujski – aż na Sołowki. Dopiero pierwszy z dynastii Romanowów, Michaił Fiedorowicz, nie obawiał się byłego cara. Sprowadził ślepego starca do Moskwy.
Symeon Bekbułatowicz, były książę astrachański, chan kasimowski, wielki kniaź Wszechrusi, wielki kniaź Tweru zmarł w 1616 roku. Spoczął w Monastyrze Simonowskim obok żony (także została zmuszona pójść do klasztoru). Mieli pięcioro dzieci, ale żadne nie dożyło wieku dorosłego.
– Antoni Rybczyński